sobota, 19 lutego 2022

Duch sprzątaczki

 


Spartak S. Bildusznikow

 

Przeczytałem historię Jewgienija Mosołowa „Fantomy centrum biznesu” i przypomniało mi się podobne zdarzenie z mojego życia.

 

Nocna praca

 

W 1977 roku, po odbyciu służby wojskowej wstąpiłem na wydział przygotowawczy MGU – Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego – i przyjąłem pracę nocnego stróża w tymże uniwersytecie. Grafik służb był przyjazny dla studenta: cała noc od 20-tej do 8-mej rano. Pensja – 90 rubli na miesiąc + stypendium 40 rubli wystarczyło mi na wszystkie moje potrzeby...

Rankiem, po zmianie bez problemu zdążałem na zajęcia. Dyżury przypadały w różnych obiektach, z których najlepszym było Muzeum Nauk o Ziemi na 27. piętrze budynku MGU. Kiedy wszyscy wychodzili, można było zamknąć drzwi wejściowe i nawet pospać – tam znajdowały się miękkie, skórzane kanapy.

Ale zazwyczaj nie spałem wiele zajmując się czym innym.

 

Dziwne hałasy

 

Pewnego razu zastąpiłem stróża z Laboratorium Sztucznego Klimatu. Około godziny 9-tej wieczorem przyszła sprzątaczka i zdała mi klucze. Powiedziała, że poza nią nikogo nie było i że wszędzie zgasiła światła.

Zamknąwszy za nią wejściowe drzwi zasiadłem nad podręcznikami. Nikt mi nie przeszkadzał i nie zawracał głowy. Zajęty czytaniem początkowo nie zwróciłem uwagi na hałas dobiegający z drugiego piętra. Dokładnie słychać było kroki, plusk wody, szuranie szczotki – tak jakby ktoś tam mył podłogę. Poszedłem na drugie piętro – hałasy się skończyły. Masywne drzwi z szklanymi okienkami były zamknięte, światło zgaszone. Zrobiło mi się nieprzyjemnie i nie zdecydowałem się na otwarcie drzwi.

 

Pusty korytarz

 

Zszedłszy z powrotem znów zabrałem się za podręczniki. Po jakiejś godzinie hałasy zaczęły się znowu. Tym razem wziąłem trzonek od łopaty, która nie wiedzieć po co stała w laboratorium, pognałem na drugie piętro. Przezwyciężając strach otworzyłem drzwi i krzyknąłem:

- Kto tam?

Namacałem na ścianie włącznik zapaliłem światło i ujrzałem długi, pusty korytarz. Kiedy wypadło mi po raz drugi dyżurować w tym obiekcie, to opowiedziałem sprzątaczce o nocnych hałasach i zapytałem, jak długo ona tam pracuje.

Okazało się, że pracowała tam przez 15 lat pewna staruszka, która umarła miesiąc temu właśnie w tym budynku na atak serca. Na jej ciało natknął się nocny ochroniarz, który wszedł na 2. piętro, zaniepokojony jej długą nieobecnością. Jak widać widmo sprzątaczki nie dawał i mnie spokoju.

 

Źródło – „Niewydumannyje Istorii”, nr 39/2021, s. 24

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz