W. Musinskij & J.A.
Smirnow
Jest to jeden z pierwszych z całej
serii przekładów w rosyjskiego i angielskiego artykułów na temat incydentów
pomiędzy Obcymi a funkcjonariuszami radzieckiego KGB. Ten tekst akurat jest
przekładem z rosyjskiego. Zamieszczony on został w „Sfinksie” nr 6/1990, a oto
i on w całości:
SPOTKANIE
Cała ta historia
rozpoczęła się całkiem niezwykle. W nocy 15/16 czerwca członek naszej grupy - A. Piatkin – powrócił do domu z
herbatki. Aby odrzucić wszelkie podejrzenia należy powiedzieć, że rzeczywiście
pito tam herbatę i nic mocniejszego. Nie dochodząc do przysiółka Szczedrino, o
godzinie 00:49.36 zauważył on dziwne świecenie w krzakach i w tej samej chwili
spojrzał na swój elektroniczny zegarek – stąd taki dokładny czas. Piatkin
postanowił zobaczyć co to jest i podszedł bliżej. Na niewielkiej polanie, na
ziemi stał obiekt przypominający swym wyglądem czaszę spadochronu. Potem
świadek nazwał to obrazowo „mglistym talerzem”. Obiekt świecił równym mlecznym
światłem. Wedle oceny świadka jego rozmiary wynosiły: wysokość 6 m, średnica 20
m.
Nie wierzący
swym oczom naoczny świadek rzucił w obiekt pudełkiem zapałek. Obiekt znikł,
jakby go nigdy nie było. Ale do momentu zniknięcia świadek widział, jak pudełko
wnika do wewnątrz świecącej sfery, zaś Piatkin odczuł na całym ciele silną
wibrację – jeżeli jego odczucie można określić tym słowem. Wybiegając nieco w
przyszłość możemy dodać, że nieco słabszą wibrację odczuł on następnego dnia,
kiedy przejechał nad tym miejscem. Wydarzenie to było tak nierealne, że gdyby
nie zapis magnetofonowy jego zeznań i dokumentacja, to świadek nie wierzyłby w
to, co mu się przydarzyło…
No, ale wracajmy do Szczedrino
– tam przed oczami świadka rozgrywało się to dziwne wydarzenie. Najpierw ujrzał
on kwadrat opisany na okręgu. A potem ocknął się on w jakimś – jak mu się to
wydawało – nieznanym, mieście. Tam był dzień. Domy w czymś przypominały pudełka.
Po ulicach szli ludzie. Piatkin zwrócił uwagę na uczucie niesłychanej
przestrzenności tego miejsca – było ono więcej niż trójwymiarowe. Ale na czym
to polegało – tego nasz kolega nie był w stanie wyjaśnić.
A potem ktoś Piatkinowi zaczął
zadawać w myślach pytania. I znów pojawiła się niewyrażalność tego, co świadek
odczuwał, bo tego nie opiszą ani słowa ani frazy. Pytania i odpowiedzi miały
związek z tematem naszego życia i życia naszej cywilizacji. „Rozmowa” była o
wojnie i pokoju, religii, problemie Ich spotkania z przedstawicielami państwa,
jednostkowego rozwoju duchowego człowieka, itd. zaznaczamy, że w tym czasie
nasza prasa na kilometr omijała niektóre z tych pytań, w tym czasie zastoju…
Całość dokumentacji
poświęconej temu wydarzeniu ma ponad 100 stron maszynopisu i tutaj
zamieściliśmy jedynie najciekawsze fragmenty relacji.
Z kim właściwie rozmawiał A.
Piatkin – tego nie wiemy. Ilość rozmówców też jest nieznana. O ile najpierw
mówiono tam „my”, to potem mówiono po prostu „ja”. Piatkin widział miasto,
kwadrat z przekątnymi i kręgiem oraz liście drzew. Serce uderzało mu silnie,
był tam także strach, ale niedługo. Nie nazwani po imieniu rozmówcy
powiedzieli, że popełniliśmy błąd przenosząc centrum cywilizacji i religii z
Grecji do Rzymu. Nasza cywilizacja początkowo kontemplacyjno-filozoficzna stała
się w końcu technokratyczną. Piatkin zaczął się spierać o religię, ale mu
powiedziano, że odstąpienie od religii było błędem.
Na pytanie – Dlaczego wy nam nie przeszkodzicie nam
wywołać katastrofę jądrową? – Oni odpowiedzieli – Ależ oczywiście, my wam przeszkodzimy. W Ich mniemaniu, Ludzkość
sama powinna skończyć z tą niebezpieczną igraszką. Wszelka otwarta interwencja
byłaby poniżeniem człowieka, dlatego Oni nigdy nie nawiązują z nami otwartego
kontaktu i pomoc jest też ograniczona, dlatego że nie można siłą zmienić
rozwoju cywilizacji.
A.Piatkin się zmęczył i
poprosił aby go puszczono. Tak też się stało, z tym że powiedziano mu iż może o
wszystkim powiedzieć a potem zrozumieć, dlaczego Oni mu się pokazali. Kontakt
zakończył się o godzinie 01:15.
DOCHODZENIE
Oczywiście naoczny świadek i
kolega natychmiast udał się do lekarzy aby przekonać się czy nie ma „nierówno
pod sufitem”. Werdykt lekarzy brzmiał uspokajająco – wszystko w normie – poza
tym, że we krwi została naruszona norma ilości ołowiu (Pb). A tak to wszystko
było OK. […]
Ale cuda się na tym nie
skończyły - a wręcz na odwrót. Tej samej nocy na posterunku GAI[1]
w osadzie Szczedrino pełniło służbę 2 dyżurnych. Posterunek znajdował się 200 m
od miejsca lądowania UFO. Obaj milicjanci zauważyli tam czerwoną kulę,
przybliżającą się do szosy moskiewskiej. Przed lądowaniem kula przygasła i
pobladła – jak stygnące żelazo i w końcu ukazał się kontur „latającego talerza”
opuszczającego się w krzaki. Obaj funkcjonariusze drogówki, którzy do dziś dnia
zachowują incognito, pospieszyli na
miejsce lądowania. Niestety, nie dane im było tam dojechać – w ich motocyklu
„zdechł” silnik. Kiedy zameldowali o wydarzeniu – przybyli ich przełożeniu i
obaj musieli… dmuchać w baloniki! Okazało się, że byli trzeźwi. Potem kazano im
napisać raport, że widzieli niezwykły… piorun kulisty! I to wszystko…
Tymczasem pojawił się nowy
świadek i dowód w sprawie. Po upływie miesiąca od opisanych zdarzeń pracownik
naukowy Katedry Fizyki Czystej i Stosowanej – S. Basowiec opublikował rezultaty obserwacji UAP prowadzonej ze
stacji radiolokacyjnej na trasie od Zagorska do Jarosławia czyli na dystansie
ok. 200 km. UFO przeleciał ten dystans w czasie 3 minut, czyli jego prędkość
wynosiła 6000 km/h. wyrysowana na planszecie trajektoria lotu NOL-a była
wielokrotnie łamaną linią. Poza tym UFO często zmieniał kurs i wysokość lotu.
Obiekt poruszał się w kierunku Jarosławskiej Rafinerii Ropy Naftowej – tylko po
to, by zapisać się złotymi zgłoskami w kronikach radzieckiej ufologii. […]
19.VI.1984 roku, czyli w 2 dni
po tym CE, na posterunek GAI przybył jakiś major PWO[2]
wraz z kilkoma cywilami. Tajniacy przepytywali posterunkowych o „latający
talerz”, który tamci zaobserwowali w nocy. A potem ostrzeżono posterunkowych,
że byłoby dla nich lepiej, gdyby trzymali języki za zębami[3]
i nic nie mówili o tym nikomu. Ale to nie pomogło i po Jarosławiu szybko
rozeszły się pogłoski, a ufoentuzjaści i pracownicy miejscowego OTV szybko
odkryli miejsce lądowania i jego materialne ślady. Niestety – wszystkie filmy
zostały prześwietlone przez funkcjonariuszy KGB…
Nie obeszło się bez
nieproszonych gości także i u nas. 3.VII.1984 roku do jednego z autorów tego
opracowania J. Smirnowa, wprosił się
niejaki kpt. KGB D.W. Triepłow –
pracownik obwodowego oddziału KGB, który zaczął interesować się rozmowami
telefonicznymi z Moskwą prowadzonymi na temat CE w Szczedrino. Interesowali go
ludzie, którzy mieli przyjechać na miejsce lądowania. Wniosek prosty –
wszystkie nasze telefony były na podsłuchu… Potem kpt. Triepłow wmawiał
Smirnowowi, że w Szczedrino nie było żadnego UFO, a Piatkin po prostu uległ
zatruciu toksycznymi komponentami paliwa rakietowego…!
I pozwólcie, że wyskoczę znowu
trochę do przodu, do roku 1988, kiedy to nastąpił faktyczny wyciek komponentu
paliwa rakietowego[4]
i jakoś nikt nie miał żadnych halucynacji!
Tok myślenia pracowników KGB
jest równie dziwaczny i trudny do zrozumienia, jak tok rozumowania Obcych.
Jeżeli KGB ochrania tajemnice państwowe, a CIA dawno już ujawniła skład
chemiczny paliw rakietowych wytwarzanych w rafineriach ropy naftowej mogących
być łatwo nadzorowane przez satelity szpiegowskie, to dlaczego KGB tak bardzo
obawia się ponownych wizyt NOL-i?
Podobnie niezrozumiałym zda
się być tok rozumowania niektórych urzędników państwowych – np. onegdaj
chcieliśmy wydawać miesięcznik ufologiczny, aliści sprzeciwił się temu –
Komitet Obwodowy KPZR[5].
Naczelnik Obwodowego Komitetu ds. Ochrony Tajemnicy Państwowej – W. Tichonow nakazał nam usunąć z tytułu
periodyku słowo „międzynarodowa” oraz nasze nazwiska i adres. Ciekawe – a cóż
to była za tajemnica państwowa?... Można teraz napluć w gębę urzędnikom
państwowym i partyjnym za to, że ośmieszają nasz kraj w oczach całego świata.
No, ale ad rem. Gdybyśmy spóźnili się tylko o dobę, to nie byłoby dalszego
ciągu tej relacji. Nie wpuszczono by nas do Szczedrino! Ale do tego nie doszło
– za to Piatnikow spóźnił się na spotkania ze Smirnowem. Okazało się, że jego
elektroniczny zegarek późnił się aż o całe 90 minut.
Dokładne miejsce lądowania
wyznaczył samodzielnie A. Siemionow
przy pomocy różdżek radiestetycznych. Przeprowadzone na miejscu CE eksperymenty
wykazały, że elektroniczny kalkulator pracował o całą sekundę wolniej niż poza
strefą kontaktu, a zegarek Piatkina też spóźniał się. Następnego dnia poddano
badaniu zegarki Piatkina i Siemionowa. Zegarek tego ostatniego położono na
środku strefy lądowania. Efektem było opóźnienie o 2 sekundy w stosunku do
czasu lokalnego, zaś zegarek Piatkina, który kilkakrotnie przenoszono przez
granicę strefy lądowania spóźniał się aż o 27 sekund!
Wciąż obserwujemy miejsce CE. Niestety,
doi dziś dnia nie udało się nam zrobić analizy trawy – wprawdzie nasi
moskiewscy koledzy obiecali nam to zrobić, ale jak dotąd tego nie zrobili, a my
nie mamy dostępu do aparatury… znaleźliśmy pudełko, które Piatkin rzucił w
stronę NOL-a – było całe, ale wszystkie zapałki były wypalone. Brzoza na której
znaleźliśmy ślady opaleń – była już sucha. Nie znaleziono śladów
radioaktywności. Nie stwierdzono śladów polaryzacji światła. Równo po roku
czasu przeprowadziliśmy drugą ekspedycję w celu sprawdzenia możliwości
przeprowadzenia drugiego kontaktu – bezskutecznie.
Centrum, strefy lądowania badaliśmy
sondą ultradźwiękową i stwierdzono zaniżenie współczynnika przewodzenia ultradźwięków
w tym rejonie. […] W próbkach gruntu nie stwierdzono nawet śladowej ilości potasu
(K).[6]
Zaniżenie współczynnika
przewodności gleby dla ultradźwięku o λ = 120 kHz wyjaśnia się obecnością w
glebie cząstek nie mniejszych niż 0,0008 mm znajdujących się na drodze wiązki
penetrującej. (???)
METODA
PSI
Postanowiliśmy zrobić
coś, czego nie wyczytaliśmy w żadnej literaturze przedmiotu. W trakcie trwania
10 ekspedycji przyszło nam do głowy zastosowanie różdżki radiestetycznej w celu
zadania strefie lądowania kilku pytań. […] Najbardziej czułym z nas wszystkich
okazał się najsceptyczniej nastawiony do problemu – W. Musinskij.
Zadano 16 pytań
konkretnych i 10 abstrakcyjnych. […] Jeżeli założymy, że Musinskij był w tak
dobrej formie, to z odpowiedzi wyłania się następujący obraz:
a. NOL w Szczedrino był grawilotem.
b. Piatkin nie uległ zatruciu w momencie CE z nim.
c. Z punktu widzenia NLO, był to rutynowy lot w celu zebrania
informacji z biopola – kompleksowe badanie naszej planety.
d. NLO był naszpikowane aparaturą – ono było rozumne!
e. NLO interesował się wszystkim co było na planecie oraz jej
strukturą.
f. NLO nie badał instalacji wojskowych, rafinerii i węzłów
łączności.
g. NLO z dn. 16.VI.1984 r. był posłańcem z naszej Galaktyki.
h. Kontakt z Piatkinem miał de facto miejsce, ale nie było mowy o
naszej grupie.
i. W NLO nie był jeden ale kilku humanoidów.
j. CE z Piatkinem było nieplanowane.
k. Biopole epicentrum ma swój znak rozpoznawczy.
Jeżeli nawet w
odpowiedziach na nasze pytanie uwidoczniło się nasze chciejstwo, to i tak nasz
eksperyment można uznać za interesujący.
WNIOSKI,
PROPOZYCJE I HIPOTEZY
Z całych przedstawionych tu
faktów można wysnuć wnioski i hipotezy. Pewnikiem jest to, że zdarzenie z dnia
16.VI.1984 r. nie jest płodem wyobraźni Piatkina. Potwierdzają to w pełni
rezultaty naszych badań i… działania KGB. Działalność KGB ma na celu ukrycie
przed społeczeństwem prawdy o NOL-ach w celu zapewnienia spokoju publicznego –
tak jak to ma miejsce na Zachodzie.
Zjawiska z 16 czerwca nie
można wyjaśnić także wystrzeleniem satelity Ziemi. Tego dnia w ZSRR nie
wystrzelono żadnego satelity. Dane zebrane przez J. Smirnowa nie wykazują
żadnej korelacji pomiędzy wystrzelonymi satelitami a pojawieniem się UFO. W czerwcu
1984 r. odnotowano – poza CE w Szczedrino – jeszcze dwie obserwacje NOL-i, a
odpałów satelitów było 14. W lipcu ilość obserwacji wzrosła do 7, zaś ilość
odpałów spadła do 6, co stanowi miesięczne minimum.
Z 38 odnotowanych w 1984 r.
przypadków obserwacji NLO nad ZSRR, tylko 4 pokrywają się w czasie ze startami
rakiet kosmicznych. W tym roku wystrzelono ogółem 94 rakiety kosmiczne. Prawdopodobieństwo
wystąpienia zbieżności obserwacji UFO i startu rakiety kosmicznej jest
niewielkie, wręcz nikłe – więc tą hipotezę można spokojnie odrzucić, nie mówiąc
już o tym, że świadkowie widzieli nie start, ale lądowanie niezwykłych aparatów
kosmicznych! Jaka szkoda, że nie zajęła się tym nasza oficjalna nauka! Ale wiadomo
– naukowcy boją się stracić swój prestiż w starciu z entuzjastami UFO w całym
kraju…
CE z 16 czerwca nie ma nic wspólnego
ze słoneczną aktywnością. Pogoda w tym czasie była typowa dla tej pory roku,
jeżeli nie liczyć burz, które obserwowano nad Iwanowskim, Kostromskim i
Jarosławskim Obwodem, w dniu 9 czerwca.
Anomalie znalezione na miejscu
lądowania mogą być spowodowane wzrostem natężenia pola elektromagnetycznego i
dlatego zakłócają one pracę urządzeń elektronicznych i elektrycznych.
A teraz ogólnie nad NLO nad
ZSRR. Obraz przemieszczania się aktywności UAPs nad naszym krajem wygląda następująco:
·
W styczniu NLO obserwowano nad: Moskwą, Kijowskim
Obwodem i Symferopolem.
·
W lutym: w Permskim, Kiemierowskim,
Swierdłowskim, Tomskim Obwodzie i jeszcze nad Symferopolem.
·
W marcu: rejon Chanty-Mansijska, Gorno
Ałtajskiego i Tomskiego Obwodu, a potem zaczął się odpływ na zachód – do Tomskiego
i Nowosybirskiego Obwodu, Jarosławia i ponownie Tomski Obwód.
·
W lipcu aktywność NLO przeniosła się z Syberii
do Centralnej i Południowej Rosji.
·
W sierpniu NLO widziano nad górami
Pamiro-Ałtaju.
·
We wrześniu nad Jarosławskim, Ulianowskim i
Orenburskim Obwodem.
·
W październiku ponownie Kijów, Swierdłowsk i
Tomsk.
·
W listopadzie nad Przewalskiem i Obwodem
Sachalińskim. Sprawia to wrażenie jakiejś kontroli…
·
Przez cały grudzień UFO przyczajają się, ale
nie na długo, bowiem w dniach 25-28.XII.1984 r. fala obserwacji NOL-i przewala
się nad Centralną Rosją.
Analiza pojawień się NLO w
1984 roku wskazuje na plazmatyczne pochodzenie „otoczki świetlnej” otaczającej
UFO. W niektórych przypadkach świadkowie mówili o „jądrach” czy „obiektach”
świecenia nieznanej natury. Nie obserwowano wszakże pojawień się
człekokształtnych Istot w 1984 roku. […]
Spotkanie NLO z A. Piatkinem
przyniosło temu ostatniemu pewną przemianę wewnętrzną – pisze wiersze, zajmuje się
nauką, zaczął orientować się w elektronice. Widać z tego, że był on Im
potrzebny jako przewodnik idei – mediator. Oni niejako rekomendowali nam pewne
idee humanizmu, pluralizmu i rozbrojenia (widzimy to teraz na Ukrainie…). Nie
można wykluczyć tego, że dojście do władzy M.S.
Gorbaczowa odbyło się także z Ich pomocą – jak przypuszcza J. Smirnow. Oni
w czasie kontaktu z A. Piatkinem kładli nacisk na to, że posiadany przez Nich
zasób informacji może być bardzo szybko przez nas uzupełniony - …potem zrozumiecie… - tak więc jak
sądzimy – nie tylko u nas, ale i na całym świecie ludzie zaczynają się
zastanawiać nad błędami przeszłości.
Czy istnieje zatem życie
rozumne w Kosmosie? Jeżeli nie brać pod uwagę zdrowego rozsądku i analizy
wydarzeń, to odpowiedź brzmi – TAK! Obok nas w Kosmosie istnieją także inne
cywilizacje, które są w stanie wmieszać się i to skutecznie w życie istot
zamieszkałych na zacofanych planetach.
POSŁOWIE
Tak – nie jesteśmy
sami w Kosmosie. Oczywiście oczekujemy pomocy od naszych Braci w Rozumie –
potrzebna nam jest rada, jak wybrać właściwą drogę rozwoju. Proces naszej
ekspansji w Kosmos już się zaczął i nie ma od niego odwrotu.
Na razie
jesteśmy ślepi i przyziemni. Musimy stanąć na równe nogi i wreszcie skończyć z
grozą wojny i przemocy. Powinniśmy Im pokazać, że jesteśmy naprawdę rozumnymi
istotami. To jest złożona sprawa, ale w naszym świecie nie ma nic prostego. Czekając
na Ich pomoc – powinniśmy do niej dojść sami – sami wykuwać sobie szczęście.
Moje
3 grosze
Teraz, kiedy po 20 z górą latach czytam
te słowa, to śmiech mną wstrząsa pusty i potem litość i trwoga, jakby to
napisał wieszcz Adam. Obaj autorzy pisali te słowa na początku lat 90-tych,
kiedy po przewrocie Jazowa-Pugo-Janajewa
nad ZSRR zabłysła gwiazda nadziei na normalne życie. Niestety – po krótkich
rządach Borysa Jelcyna nadszedł czas
zamordyzmu i rządów raszystów, którzy parli i wojny i ją wreszcie wywołali w nadziei,
że świat im odpuści.
Akcja tego CE2 rozegrała się w 1984
roku – w czasie największego rozgorzenia Zimnej Wojny, kiedy to po obu stronach
oceanu wariaci nad głowami przerażonych ludzi grozili sobie rakietami i atomami…
Dlatego oczywistym jest, że Oni pilnowali obu protagonistów możliwego
konfliktu: ZSRR i NATO przed wybuchem niekontrolowanej już niczym atomowej
rzeźni. A wariactwo to sięgnęło już Kosmosu – te wszystkie programy SDI, NMD i
ich sowieckie odpowiedniki… Strach pomyśleć, co się mogło stać, gdyby komuś
zadrżała ręka…
Czy Oni nas pilnują? Nie sądzę. Oni nas
tylko obserwują i obawiam się, że nic nie zrobią, by zmienić bieg naszej
historii w skali makro. To oczywiste – z mojego punktu widzenia mamy do
czynienia nie z jakimiś Kosmitami, ale z naszymi dalekimi potomkami. Dla nich
każda zmiana naszej rzeczywistości jest zmianą Ich rzeczywistości i to w sposób
zgoła nieprzewidywalny. Dlatego Oni nie będą zmieniać naszej historii – nie podetną
gałęzi, na której siedzą.
I dlatego nie podzielam optymizmu obu
Autorów.
[1]
Gosudarstwiennaja Awtomobilnaja Inspiekcja - radziecka drogówka.
[2]
ProtiWzdusznaja Oborona – Wojska Obrony Powietrznej Kraju.
[3] Czy był
to radziecki odpowiednik amerykańskich MIB?
[4] To są
lekkie, toksyczne frakcje węglowodorów.
[5]
Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego.
[6] Potas
jest niezwykle ważnym składnikiem pokarmowym roślin, a stanowi on m.in. o ich
wzroście.