Opisane poniżej wydarzenia,
opublikowane na łamach czasopisma „Sfinks” nr 1/1991, stały się kamieniem
milowym w światowej ufologii. Po raz pierwszy tak poważna i oficjalna
instytucja jaką jest Armia Radziecka
przyznała, że UFO istnieją naprawdę i są zjawiskiem realnym. Niezwykłość
tego oświadczenia polega na tym, że jak dotąd – w ZSRR większość instytucji
naukowych, militarnych i bezpieczeństwa wewnętrznego (Milicja, KGB, MWD, MCzD)
odnosiło się do problemu NLO co najmniej obojętnie, a nawet wrogo (zob. „KGB i
Bliskie Spotkania III Rodzaju” - http://wszechocean.blogspot.com/2022/08/kgb-i-ce-iii.html), co zaważyło
in minus na całokształcie działalności organizacji ufologicznych w tym kraju.
Jednakże w czasach głasnosti i pierestrojki ufologia sowiecka poczyniła
znaczne postępy (m.in. dzięki szerokiej wymianie zagranicznej, w której
„Sfinks” ma też swój udział), co pozwala nam sądzić, że dowiemy się jeszcze
niejednego od naszych wschodnich sąsiadów.
Słowa te napisałem 30 lat temu, w
„złotej” erze UFO, kiedy Polska otwierała się na świat, a powszechny optymizm
pozwalał na takie stwierdzenia. Dzisiaj wiadomo, że dzięki awanturniczej
polityce Rosji wszystko za wschodnią granicą cofnęło się do lat 30. XX wieku i
wszelka współpraca w tym zakresie została zawieszona na czas nieokreślony, a
przynajmniej jak długo będzie trwała paranoiczna, bezsensowna wojna prowadzona
przez gerontokratów kremlowskich, którym marzy się powrót do status quo ante 1917 i powrotu Związku
Radzieckiego w granicach z 1939 roku – co najmniej.
*
W numerze z 15 kwietnia, gazeta
opisywała dziwne wydarzenia, które miały miejsce nad Moskwą, w pobliżu Szosy
Jarosławskiej. O regularnych pojawieniach się NLO (Nieopoznannyj Lietajuszczyj Obiekt czyli UFO) informował mjr Strojnieckij. Obecnie obserwacje NLO w
tym rejonie otrzymały swe oficjalne potwierdzenie – obserwowano je przez stacje
radiolokacyjne PWO (PWO – obrona plot.)
Na początek zapoznamy Czytelników
z dwoma dokumentami:
… o godzinie 21:40 MSK kompania radiolokacyjna (k.r-lok) z
okolic Perejesławia-Zaleskiego została postawiona w stan gotowości nr 1 (alarm bojowy) w celu namierzenia i
rozpoznania obiektu latającego nad rejonem miasta. Według danych dyżurnego
operacyjnego k.r-lok w czasie pracy RLS - stacji radiolokacyjnej nie
zaobserwowano sygnału identyfikacyjnego na ekranie radaru.
Jednocześnie w sąsiednim pododdziale, o g. 21:40 odbywał się
próbny alarm dla dyżurnej eskadry alarmowej. Po włączeniu środków rozpoznania,
w promieniu 150 km od RLS, nie stwierdzono w powietrzu obecności obiektów bez
sygnałów rozpoznawczych.
(Z meldunku dyżurnego
operacyjnego k.r-lok)
Ja, ppłk A.A.
Siemiczenko, będący w składzie dyżurnej eskadry alarmowej otrzymałem rozkaz
zajęcia miejsca w maszynie, a o g. 21:38 otrzymałem rozkaz startu. Już w
powietrzu otrzymałem zadanie odnalezienia i rozpoznania celu w rejonie Pierejesławia-Zaleskiego na
wysokości 2000 m. o g. 22:06 odnalazłem cel na azymucie 220. W przodzie po prawej
stronie o jakieś 10 m poniżej mojej pozycji – cel wyróżniały dwa białe światła.
Cel zmieniał wysokość swojego lotu. Na decyzję z KP
(stanowisko dowodzenia) włączyłem automatyczne celowniki jednocześnie blokując
bezpieczniki broni pokładowej, obserwowałem cel na ekranie pokładowego
radiolokatora. Na hasło „ja swój” cel nie odpowiadał. Poza nim, widziałem na
ekranie radaru 3 lub 4 rejsowe samoloty.
Na rozkaz z KP wykonałem ostry zakręt – wykonując go widziałem
na północy i północnym-zachodzie świetlne zjawisko przypominające zorzę polarną
o słabej intensywności. Podleciałem do celu na odległość 500-600 m i
przeleciałem nad nim mając nadzieję ujrzenia czegoś więcej. Widziałem jedynie
dwa jasne migające światła. Na tle świateł miasta widziałem bardzo krótko
sylwetkę celu – niestety zbyt krótko to trwało, bym mógł powiedzieć coś więcej.
Na rozkaz z KP przerwałem wykonywanie zadania i powróciłem
na lotnisko. Wylądowałem na oparach – 700 litrów. Pogoda w rejonie – 0-10.
(Fragment meldunku pilota, z dn.
21.III.1990 r.)
Co tam się właściwie działo? 21
marca, w rejonie Pierejesławia-Zaleskiego, Nowosielia, Zagorska, Jakowlewa,
Płoszewa, Dubek, Kabłukowa, Frajzima i Kirżaczu – pomiędzy g. 20. a 24. –
pojawiły się NLO. Jedne radary je wykrywały, inne nie. Dlaczego? Na to pytanie
jak dotąd nie ma odpowiedzi. Dziś można odtworzyć przebieg wydarzeń. A oto dane
z POWT – punktu obserwacji wzrokowo technicznej, z rejonu
Pierejesławia-Zaleskiego:
Świecący czerwonymi światłami
cel na azymucie 260-270° i w odległości 40 km poruszał się z prędkością daleko
większą od samolotu, pojawił się o godzinie 21:19. W ślad za nim pojawił się
pojawił się świecący białymi światłami obiekt o tych samych parametrach lotu,
co pierwszy NLO.
g. 21:35 – zniknięcie
świecącego czerwonymi światłami obiektu. Azymut 220°, odległość nieustalona.
g. 21:40 – naprzemienne
pojawienia się i znikanie obiektu świecącego białymi światłami na azymucie
270-250° i w odległości 40-100 km.
g. 21:50 – pojawienie się
i zwis w powietrzu obiektu na azymucie 270°.
g. 21:55 – obiekt znika na
azymucie 240° i w odległości 40 km.
g. 21:57 – obiekt pojawia
się w poprzednim miejscu.
g. 21:59 – pojawia się
samolot na azymucie 250° i w odległości 30-50 km, lecący kursem 330°. NLO
zawraca i na wielkiej prędkości idzie na kurs kolizyjny z samolotem. Po
zbliżeniu się na odległość 20 km obiekt znika z pola widzenia i ponownie
pojawia się za samolotem i nieco powyżej niego. Obiekt przemieszcza się po
prostej na azymucie 270°.
g. 22:01 – NLO zawisa w
powietrzu na azymucie 190-200° i w odległości 100 km
g. 22:03 – w polu
obserwacji pojawia się myśliwiec przechwytujący, na azymucie 240°. Przy próbie
podejścia NLO znika.
g. 22:06 – Obiekt pojawia
się ponownie na azymucie 190-200°, zawisa w powietrzu na 1-2 minuty i znika.
Dowodzący niektórymi
oddziałami OPL garnizonu moskiewskiego zebrali kilkaset oświadczeń i meldunków
o wizualnych obserwacjach NLO. Dla tych ludzi wszystko co lata jest przedmiotem
profesjonalnego zainteresowania. Ich relacje dopełniają obrazu:
1. Znajdowałem
się na swym stanowisku. Około 22:05 przybiegł do mnie szer. I. Własiuk wołając, że nad miasteczkiem
lata coś niepojętego. Wybiegłem na ulicę. Od strony basenu pojawiły się dwa
światełka. Były w niewielkiej odległości od siebie i migotały. Ich światło było
bardzo jaskrawe. Światełka migotały jednocześnie. NLO na jakieś 20 sekund
wszedł w chmury i wtedy światełka przestały być widoczne, ale cała przestrzeń
lśniła światłem. NLO poruszał się szybko i bezdźwięcznie… (st. specjalista,
kpr. N. Fiedorowicz)
2. Obiekt
przypominał latający talerz z dwoma bardzo jaskrawymi światłami na krawędziach.
Jego średnica wynosiła jakieś 100-200 m. Pomiędzy jasnymi światłami widoczne
było mniej widoczne świecenie- przypominające iluminatory. Za NLO pozostawał
świecący czerwono ślad o średnim natężeniu świecenia. Trajektoria NLO
pozostawała w związku z intensywnością świecenia świateł. Im ich częstotliwość
przygasania była wyższa, tym szybciej NLO się poruszał i vice-versa, w zwisie
NLO był niemal niewidoczny. O g. 22:30 NLO oddalił się w kierunku Moskwy. (…)
(kpt. W. Birin)
3. Kontury
obiektu były tak niewyraźne, że trudno było je dokładnie odróżnić. Widziałem tylko
dwa światła ich światłosiłę można było porównać do flesza fotograficznego. NLO
poleciał po linii falistej w kierunku miasteczka, ze wschodu na zachód, pod
kątem 75° w stosunku do niego. W pobliżu obiektu widziałem 2 samoloty. (kpt. W. Iwczenko)
4. Obiekt
poruszał się wykreślając cykloidę (…) Światła NLO przygasały z częstotliwością
0,5-0,3 Hz. NLO znajdował się nad Zagorskiem. Trajektoria – linia falista w
pionie i w poziomie. (kpt. I. Fiłatow)
5. Około
g. 22. migotanie obiektu ustało na jakieś 5 min. Potem pojawiło się ostre
światło. Chmury były ostro oświetlone, a potem NLO pojawił się ponownie. Za nim
leciały 2 samoloty z czerwonymi światłami pozycyjnymi. NLO poleciał w kierunku
Moskwy na zniżającym się pułapie i z ostrym przyspieszeniem. Po nim pozostało w
obłokach czerwone świecenie o średniej intensywności. Obserwowałem NLO do
22:40. (kpt. I. Łapin)
Wszystkie te dokumenty
przedstawił Szef Sztabu Generalnego WOPK ZSRR – gen. płk pil. I. Malcew. A oto jego komentarz:
Nie
jestem specjalistą od NLO, dlatego też mogę podać tylko to, co jest mi wiadome.
Według oświadczenia naocznych świadków – NLO był dyskiem o średnicy 100-200 m,
po jego bokach rozmieszczono dwa pulsujące światła. Kiedy obiekt ustawiał się
płasko do ziemi – to poruszał się w kierunku horyzontu, a przy zmianie
ustawienia – zmieniał swój kurs. Poza tym NLO rotował wokół własnej osi. Trajektoria
lotu była falista zarówno w pionie jak i w poziomie. NLO już to poruszał się
powoli już to poruszał się z prędkością 2-3 razy wyższą od pościgowców, czyli z
robił jakieś Ma 6-10. Wszyscy świadkowie unisono stwierdzają, że prędkość lotu
NLO zależała od częstotliwości migotania świateł bocznych obiektu – im była ona
większa, tym szybciej poruszał się NLO.
Obiekt
poruszał się na wysokości 1000-7000 m. Lot NLO był zupełnie bezgłośny. Okazało się,
że NLO nie podlega prawu bezwładności – innymi słowy mówiąc – nie podlega
grawitacji. Na dziś dzień nasze ziemskie maszyny nie dysponują takimi
możliwościami…
Na
ekranach stacji radiolokacyjnych NLO przedstawiał się jak echo zwykłego celu. Na
jednej z RLS nie stwierdzono jego obserwacji.
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Sas – Leśniakiewicz
Rys. Tomasz Cypert