Kilka dni temu chińska rakieta Długi
Marsz 5B wyniosła na orbitę okołoziemską ostatni moduł chińskiej stacji
kosmicznej Tiangong. Moduł Mengtian został już połączony z
krążącymi od roku modułami Tianhe i Wentian. Tymczasem
fragment rakiety właśnie wraca na Ziemię i nie wiadomo gdzie spadnie.
Tak naprawdę za każdym razem kiedy
Chińczycy wynosili element stacji kosmicznej na orbitę, wiązało się to z
upadkiem na Ziemię fragmentu rakiety. Za każdym razem istniało ryzyko, że
rakieta spadnie na terenie zamieszkanym. Tak też jest i teraz.
Z nieba spadają zużyte rakiety. Naukowcy
mówią, że ktoś w końcu którąś oberwie W niedzielę na Ziemię spadnie chińska
rakieta. Nie wiadomo tylko gdzie Dziś w Księżyc uderzy rakieta z Ziemi. Nie
wiadomo, czyj kosmiczny szmelc zaśmieci Srebrny Glob Wideo dnia: Elon ląduje
rakietami na barkach oceanicznych. Chiny miejscem lądowania się nie przejmują
Gdzieś na Ziemi spadnie kilkadziesiąt ton żelastwa. Chińczycy stracili kontrolę
nad własną rakietą
Problem jednak w tym, że nie da się
dokładnie ustalić, w którym miejscu znajdująca się na orbicie rakieta zahaczy o
gęstsze warstwy atmosfery i rozpocznie proces wchodzenia w atmosferę. Górne
warstwy atmosfery niczym powierzchnia morza bezustannie falują, to unosząc się,
to opadając, w zależności od wielu czynników, takich jak temperatura,
ciśnienie, wilgotność, itd. Dla obiektu znajdującego się na niskiej orbicie
okołoziemskiej okres obiegu Ziemi wynosi zaledwie kilkadziesiąt minut, w
związku z czym opóźnienie wejścia w atmosferę o kilkanaście minut oznacza, że
statek kosmiczny, czy w tym przypadku 23-tonowy fragment rakiety Długi
Marsz 5B spadnie w zupełnie innej części świata.
Problem w tym, że aktualne modele
charakteryzują się znacznie większą niepewnością. Badacze wskazują, że rakieta
spadnie na Ziemię o godzinie 12:20 polskiego czasu +/- trzy godziny. Oznacza
to, że rakieta może zatem spaść zarówno w Ameryce Północnej, Ameryce Środkowej,
Afryce i Australii.
Tymczasem
w Hiszpanii…
W piątek rano służby zawiadujące kontrolą
lotów nad terytorium Hiszpanii podjęły decyzję o zamknięciu części przestrzeni
powietrznej ze względu na ryzyko upadku fragmentu chińskiej rakiety. Ewidentnie
władze wolą przesadzić z ostrożnością niż potem żałować.
Doświadczenie z poprzednich startów
rakiety wskazuje, że choć większa część rakiety spłonie w atmosferze, to 20-40
proc. jej masy dotrze na powierzchnię Ziemi, gdzie będzie stanowiło
bezpośrednie zagrożenie dla ludzi. Wystarczy tutaj wspomnieć o przypadku z maja
2020 roku, kiedy fragment Długiego Marszu 5B spadł na wioskę
na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Miejmy nadzieję, że tym razem rakieta jednak
skończy w oceanie lub na niezamieszkałym terenie.
Eurocontrol informuje o niekontrolowanym
ponownym wejściu chińskiej rakiety w atmosferę. Rate Zero (Zero Ruchu) zostało
ustalone dla niektórych obszarów hiszpańskiej przestrzeni powietrznej, co może
mieć wpływ na ruch lotniczy w postaci opóźnień na ziemi i odchyleń trasy w
locie.
Moje
3 grosze
Jak zauważył autor tej notatki,
Chińczycy niewiele przejmują się kosmicznym BHP i ich rakiety spadają gdzie
tylko mogą. Taki ciężki obiekt powinien zostać deorbitowany w Punkcie Nemo na
Pacyfiku, gdzie znajduje się zrzutowisko tego rodzaju obiektów na Ziemię. W
ogromnej odległości od zamieszkanych terenów, gdzie nie oberwie się żadnemu
żyjącemu stworzeniu, bowiem jest to akwen pustyni oceanicznej.
Przypomina mi się afera związana też z
chińskim satelitą szpiegowskim FSW-1, który parę lat temu też przez
jakiś czas straszył ludzi możliwością upadku im na głowy. Na szczęście do
niczego nie doszło. Mam nadzieję, że i tym razem ta chińska rakieta nie
wyrządzi nikomu żadnej krzywdy. Oby.
Na szczęście Polska – jak wynika z tej
mamy - leży poza strefą rażenia, więc nie mamy czego się obawiać. Do następnego
razu.
Poprzedni Długi Marsz 5B spadł 30.VII.2022 roku, o g.
18:24 BNT na Borneo (o 04:24 CET), na N 02,65° – E 074,47°, na szczęście bez strat. Czekamy na kolejny niekontrolowany spadek.
Źródła