niedziela, 18 grudnia 2022

Podwodne UFO uszkodziło radziecki okręt podwodny w 1984 roku

 

Podwodne UFO - USO...

Naukowcy od dawna uważali, że Kosmici żyją pod wodą i żyli tam jeszcze przed pojawieniem się ludzi. Widzieliśmy liczne doniesienia o dziwnych obiektach latających schodzących do zbiorników wodnych i ukrywających się w bezmiarach oceanów i mórz. Te latające obiekty są również wystrzeliwane w niebo bezpośrednio ze zbiorników wodnych. Temat podwodnych UFO nie jest więc nowy w świecie ufologii.

Oto relacja kmdr. Aleksieja Korżewa, dowódcy okrętu podwodnego, który twierdzi, że miał wiele spotkań z tajemniczymi obiektami pod wodą. Niedawno opowiedział epizod z 1984 roku, w którym jego okręt podwodny napotkał na coś, co uważał za USO. Należy zauważyć, że nie jest on jedyną osobą, która przerywa milczenie i informuje opinię publiczną o różnych spotkaniach z USO pod powierzchnią morza.

Te podwodne obiekty UFO są znane jako niezidentyfikowane obiekty zanurzone (OSI). Ponieważ był to bojowy patrol, okręt podwodny podążał bardzo specyficzną trasą. Chociaż w tym rejonie miało nie być już okrętów podwodnych, sonar pokazał, że w tym rejonie znajdowały się dwa niewyjaśnione obiekty. Dwa zagadkowe obiekty poruszały się teraz z tak dużą prędkością, że ich ruch znacznie przekraczał maksymalną prędkość, z jaką mogą płynąć okręty podwodne.

Wyczuwając to zagrożenie, sonarzysta szybko zwrócił uwagę członków załogi, wskazując na obiekty. Według sonaru podwodne UFO poruszały się z imponującą prędkością do 300 kilometrów na godzinę. Mimo to szybko zmieniały kierunek, nie zawracając sobie głowy zwalnianiem. Członkowie załogi byli zdumieni, że USO robi rzeczy, w które ich oczy nie mogły uwierzyć.

USO znajdowały się w górnych warstwach wody w jednej minucie, a głębiej w dolnych warstwach wody w następnej. Aby lepiej przyjrzeć się dziwnej eskorcie, Alex podjął decyzję o wypłynięciu na powierzchnię. Teraz okręt był na powierzchni. Kapitan wraz z dwoma oficerami wyszli na zewnątrz okrętu i stali teraz na mostku. Próbowali dowiedzieć się, czym były te obiekty, a także ich pochodzenie i intencje.

Gdy zastanawiali się, co dalej robić, w następnej chwili wydarzyło się coś, co nimi wstrząsnęło. Tajemniczy samolot wystrzelił pionowo z wody. Obiekt był duży, ale nie przekraczał 5 metrów. Wszyscy oficerowie na mostku nie mogli zapamiętać wszystkich szczegółów NOL-a, ponieważ leciał przed nimi z bardzo dużą prędkością.


Kmdr Aleksiej Korżew

Biorąc pod uwagę wszystkie fakty, dowódca doszedł do wniosku, że znaleziony właśnie statek jest pochodzenia pozaziemskiego i nie jest statkiem szpiegowskim z innego kraju. Teraz USO zaczęło emitować zielonkawe światło, docierające ze wszystkich kierunków. Kapitan wydał rozkaz natychmiastowego schronienia się w okręcie i jak najszybszego rozpoczęcia zanurzenia w oceanie.

UFO ponownie szybko zeszło do wody i skierowało jedną ze swoich wiązek na okręt podwodny, który ruszył w pościg. Zielone światło było teraz skierowane w stronę okrętu i weszło do jego wnętrza. Zielony promień światła w tajemniczy sposób wyłączył całe wyposażenie okrętu. Wszyscy członkowie na pokładzie usłyszeli dźwięk, który brzmiał, jakby używali noża do kartonów.

Członkowie załogi twierdzili, że USO próbowało zniszczyć ich okręt, zatapiając go. Podczas całego incydentu członkowie na pokładzie byli przerażeni i dla nich było to wyjątkowe przeżycie, którego nie chcieli przeżyć jeszcze raz. Aleksiej Korżew otwarcie przyznaje, że nie wiedział, co zrobić w tej konkretnej sytuacji.

Powiedział dalej, że on też był przerażony, ponieważ cały sprzęt na okręcie został wyłączony na przerażającej głębokości 160 metrów. Ale to wszystko wydawało się być ostrzeżeniem, ponieważ sprzęt uruchomił się ponownie po kilku minutach, a USO zanurkował na dno oceanu w zawrotnym tempie. Aleksiej twierdził, że dziwny USO był statkiem Obcych próbującym zeskanować technologię i sprzęt używany na łodzi podwodnej.

Obserwacje OSI (Niezidentyfikowanych Obiektów Zanurzonych) sięgają bardzo dawna, a ich natura była różnie spekulowana jako wyimaginowana, mechaniczna, tajna rządowa lub pozaziemska. Istnieje szansa, że wszystko to jest wytworem bujnej wyobraźni byłego kapitana okrętu podwodnego.

Jednak jego oświadczenia są potwierdzone przez jego członków załogi. Znane nazwisko w dziedzinie ufologii, dr Władimir Ażaża z Rosji, również pracował nad podwodnymi spotkaniami z UFO i zgodnie z jego ustaleniami pięćdziesiąt procent spotkań z UFO jest związanych z oceanami, a ponad 15 procent z jeziorami. Więc znowu zwiększa to wiarygodność tego oświadczenia.

 

Moje 3 grosze

 

A zatem nihil novi sub Sole, takie wydarzenia miały miejsce od czasów spuszczenia pod wodę pierwszej jednostki tego typu. Zjawiska te znają dobrze Amerykanie, Francuzi, Brytyjczycy… takąze Polacy mają w tym swój udział, jako że zagadka zaginięcia bez wieści ORP Orzeł  w czasie bojowego patrolu w  maju lub czerwcu 1940 roku.

Dlaczego o tym wspominam? – otóż ORP Orzeł był w tym okresie najnowocześniejszą jednostkę polskiej marynarki wojennej operującą na Bałtyku i to lepszą od konstrukcji niemieckich i brytyjskich.

Tajemnica zaginięcia Orła wciąż jest nieodgadniona i pogłębia się z każdą nową próbą odnalezienia jego wraku. Tak pisze o tym Wikipedia:

 Hipotezy co do przyczyny zatonięcia zweryfikować można odnajdując wrak lub na podstawie danych z wojennych archiwów brytyjskich. Poszukiwania okrętu prowadzone są od wielu lat. Prowadziły je zarówno okręty Marynarki Wojennej, jak i ekspedycje cywilne.

·        W roku 2006 okręt hydrograficzny MW ORP „Heweliusz” przeprowadził trałowania w rejonie wskazanym w raportach Admiralicji jako prawdopodobne miejsce zatonięcie „Orła” (57°00N 03°40E część obszaru pola minowego 16b i 16a), jednak bez skutku[86][174]. Rejon pól minowych 16b i 16a eksplorowała również w poszukiwaniu Orła” ekspedycja „Orzeł BalexMetal”. W jej ramach 27 lipca 2008 roku z portu gdyńskiego wypłynął statek badawczy – katamaran RV IMOR z robotem do prac podwodnych i 16-osobową załogą, złożoną z polskich fachowców i członków Morskiej Agencji Poszukiwawczej. Poszukiwania, które trwały do 7 sierpnia 2008 roku, obejmowały obszar o wymiarach 20 na 20 Mm w okolicach cieśniny Skagerrak na Morzu Północnym. W trakcie ekspedycji przeszukano z wykorzystaniem sonaru, zdalnie sterowanego robota podwodnego i nurków obszar o powierzchni 866 km². Na pozycji zatonięcia ORP „Orzeł”, przyjętej w raportach Admiralicji Brytyjskiej (57°00 N 03°40 E, tj. w rejonie dawnych niemieckich pól minowych 16B i 16A), nie odnaleziono wraku polskiego okrętu podwodnego.

·        W lipcu 2010 roku ORP „Heweliusz” przeszukał na Morzu Północnym akwen około 250 km² w rejonie przypuszczalnego zaginięcia ORP „Orzeł”, lecz wraku zaginionego okrętu nie odnaleziono. Kolejną próbę odnalezienia wraku okrętu podjęto na przełomie roku 2012/2013. Pod koniec roku 2012 specjaliści z Biura Hydrograficznego Marynarki Wojennej razem z hydrografami brytyjskimi w ramach współpracy w obrębie NATO wyznaczyli na Morzu Północnym akweny, przez które mógł przepływać „Orzeł” w czasie swej ostatniej misji. Brytyjczycy udostępnili również własną bazę danych o lokalizacji wraków. Na tej podstawie wytypowano kilkanaście wraków do dokładniejszego sprawdzenia. W roku 2013 polski niszczyciel min ORP „Czajka” w czasie drogi powrotnej z Belfastu, gdzie pełnił służbę w zespole przeciwminowym NATO, dokonał, z wykorzystaniem robota podwodnego „Ukwiał”, wstępnych oględzin jednego z wraków, który został zidentyfikowany jako okręt podwodny. W celu weryfikacji tego odkrycia na Morze Północne wypłynął na początku czerwca 2013 roku okręt ratowniczy Marynarki Wojennej ORP „Lech” z misją rozpoznania wraku. Na pokład zabrał hydrografów i nurków. Wrak miał być sfilmowany, dokładnie zmierzony i poddany szczegółowym oględzinom. Analiza zebranych danych wykazała, iż nie jest to „Orzeł”. Wrak odkryty i zbadany podczas ekspedycji ORP „Lech” w czerwcu 2013 roku to brytyjski okręt podwodny klasy J – HMS „J6”, omyłkowo zatopiony 15 października 1918 roku wskutek bratobójczego ognia ze statku-pułapki, szkunera HMS „Cymric” na pozycji przybliżonej 54°59N 1°00E.

·        Poszukiwania wraku ORP „Orzeł” od 2014 roku prowadzi również inicjatywa zespołu nurków, historyków i hydrografów pod nazwą „Santi – odnaleźć »Orła«”. W dniach 30 maja – 5 czerwca 2014 roku w trakcie ekspedycji na Morzu Północnym zespół prowadził poszukiwania w rejonie patrolowania „A1”. Przeszukano obszar o promieniu około 15 Mm, sprawdzono 12 wraków, jednak wraku „Orła” nie odnaleziono.

·        W dniach 10–17 maja 2015 roku II ekspedycja grupy „Santi – odnaleźć »Orła«” przeszukała obszar około 150 km² w rejonie ataku samolotu RAF (3 czerwca 1940) na niezidentyfikowany okręt podwodny. Sprawdzono 8 wraków, w tym dwóch okrętów podwodnych, wraku „Orła” jednak nie odnaleziono.

·        W dniach 23 maja – 3 czerwca 2016 roku przeprowadzona została III ekspedycja grupy „Santi – odnaleźć »Orła«”, tym razem grupa eksplorowała obszar storpedowania przez U-Boota „obcej jednostki”. Wraku jednostki nie znaleziono.

·        W dniach 20 maja – 9 czerwca 2017 roku przeprowadzona została IV ekspedycja grupy „Santi – odnaleźć »Orła«”. Przeszukano 1090 km² wokół domniemanego ataku brytyjskiego samolotu. Wraku „Orła” nie znaleziono.

·        V ekspedycja grupy „Santi – odnaleźć »Orła«” planowana początkowo na koniec września 2018 została przesunięta na rok następny z powodu pogody. Poszukiwania obejmą obszar w rejonie położonym 100 mil od Szkocji i 200 mil od wybrzeży Danii i kontynuowane w ramach weryfikacji hipotezy tzw. „friendly fire”, według której 3 czerwca 1940 roku okręt padł ofiarą bratobójczego ataku lotnictwa brytyjskiego. Zarówno przedstawiciele Marynarki Wojennej, jak i członkowie projektu „Santi – odnaleźć »Orła«” deklarują, że poszukiwania prowadzone będą aż do odnalezienia wraku okrętu.

Wraku nadal nie odnaleziono… 

Jak widać, zagadka ta wciąż nią pozostaje. Czyżby polski okręt podwodny został porwany przez Obcych? Pytanie: jakich Obcych? Z głębin Kosmosu? A może z głębin Wszechoceanu? Obie te możliwości są równoprawne, jako że NIE WIEMY, co się naprawdę stało z Orłem.

A może okręt został porwany przez ekipę radzieckiego NKWD lub GRU? Czemużby nie? ORP Orzeł uciekając Sowietom z Tallinna szpetnie sobie z nich zadrwił, a że Stalin nie puszczał płazem takich rzeczy, a jak już to napisałem, Orzeł był jednym z najnowocześniejszych okrętów swoich czasów, więc agenci GRU mogli porwać nasz okręt i doprowadzić go do bazy w Murmańsku, Archangielsku czy Kronsztadzie… Pytanie tylko, czy tam dopłynęli. Jeżeli nie, to być może ORP Orzeł spoczywa gdzieś na trasie do tych portów i tam należałoby go poszukać. 

 

Źródło - https://top10hitnews.com/2022/12/15/underwater-ufos-disabled-a-soviet-submarine-in-1984/?fbclid=IwAR0pLdTLr5598poCU0DAzKyMwrb3EUF5YQUFWEJB3pBrQQuzxQwvZ0yRJLM

Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas - Leśniakiewicz