czwartek, 17 sierpnia 2023

Kuryle czy Mars?

 

Południowe Kuryle i wyspa Iturup

Igor Nikitin

 

Japonia na Rosję przez ostatnie pół wieku (a nawet więcej) jest bardzo obrażona. Na tyle obrażona, że nawet porozumienie pokojowe z Federacją Rosyjską na zakończenie II Wojny Światowej nie zostało zawarte. A co tak zepsuło stosunki pomiędzy naszymi krajami? Zasadniczy – to jest w danym przypadku – terytorialne pytanie: Południowe Kuryle.

 

Żadnego kompromisu!

 

Ze swej strony Japonia chciałaby otrzymać w swe władanie całą resztę ich terytorium, co jest oczywiste. Oczywiste jest także stanowisko Rosji, która nie chce tegoż terytorium oddać. Nie jest całkiem jasne tylko jedno: czemu trwają tak intensywne debaty o jakieś małe skrawki lądu? Czy przez 76 lat oba państwa nie były w stanie podjąć jakichś konkretnych decyzji?

Okazuje się, że nie. Dlatego, że kamieniem niezgody w tym przypadku stał się wcale nie taki jałowy, ale ważny z ekonomicznego punktu widzenia (nawet światowego!) chociaż skromna rozmiarami, wyspa Iturup[1] największa wyspa archipelagu, wchodząca w skład „spornego terytorium” Południowych Kuryli.  

Ta wyspa wcale nie jest taka prosta, jakby to się wydawało. Rzecz w tym, że na tym skrawku lądu już dawno znaleziono znaczące pokłady rud renu.

 

Co to takiego?

 

Ze względu na swe właściwości, ren (Re) jest zbliżony do właściwości swych sąsiadów w Tablicy Mendelejewa – molibdenu (Mo) i wolframu (W) – jest on nadzwyczajnie gęsty i oporny. I właśnie dlatego ren szeroko wykorzystuje się w budowie silników odrzutowych w lotnictwie i technice kosmicznej.

I jego zastosowanie byłoby jeszcze szersze, gdyby nie jedno „ale”, a mianowicie – światowe wydobycie renu na naszej planecie wynosi ok. 60 ton/rok, zaś światowe zasoby tego pierwiastka wynoszą 13.000 ton.[2] Koszt wydobycia renu jest nadzwyczaj wysoki, bowiem na Ziemi nie występuje on w czystej postaci, występuje on z siarczkami molibdenu i miedzi, a do tego w śladowych ilościach. Popyt na ten metal wzrasta, a jego ilość nie wzrasta z tej prostej przyczyny, że jest on… pozaziemskiego pochodzenia.

 

Gość z Kosmosu

 

Do tego wniosku doszedł powołany team specjalistów z czterech instytutów i uniwersytetów w USA. Uczeni porównali zawartość ciężkich pierwiastków w skorupie ziemskiej i płaszczu, a także w próbkach księżycowych i marsjańskich gleb – z marsjańskich meteorytów.

W rezultacie wyszło na jaw, że wiele rzadkich pierwiastków i w tej liczbie ren, teoretycznie nie powinno się znajdować na powierzchni Ziemi.

Uczeni zakładają, że wkrótce po postaniu Księżyca (w rezultacie kolosalnego impaktu w Ziemię analogicznego wedle wielkości ciała niebieskiego)[3], i te pierwiastki powinny utonąć w płynnej masie Ziemi i znaleźć się aż w jądrze naszej planety. Jednakże już po utworzeniu się stałej skorupy ziemskiej, jaj powierzchnia była bombardowana przez „gości z Kosmosu”, którzy przynieśli na jej powierzchnię wszystkie te metale, które my nazywamy pierwiastkami ziem rzadkich – REE.[4]

 

Na Czerwoną Planetę!

 

I tak więc staje się zrozumiałym, dlaczego w tytule tego artykułu znalazł się Mars. Rzecz w tym, że właśnie na Marsie (z punktu widzenia wielu specjalistów) jest dużo renu i on tam literalnie leży na powierzchni gruntu. I w sumie cały problem polega na tym, by go zebrać i dostarczyć na Ziemię.

A zatem w Japonii są dwa warianty zdobycia złóż tego rzadkiego w XXI wieku metalu: czekać aż Rosja odpuści Kuryle Pd. albo zaprojektować i wykonać marsjański program eksploracyjny…  

 

Moje 3 grosze

 

Jak widać Rosja wciąż – pomimo tego, że posiada w swej azjatyckiej części całą Tablicę Mendelejewa – wyciąga łapy po nie swoje bogactwa naturalne. Jak zwykle to czyniła, że wspomnę tylko nasze pokłady rud uranowych w Sudetach, które eksploatowano aż do późnych lat 50-tych.

Patrząc na to wszystko nie dziwię się, czemu Rosja i Białoruś tak łaknie Przesmyku Suwalskiego. Oczywiście chodzi nie tylko o przejazd z Rosji i Białorusi do Obwodu Królewieckiego, ale przede wszystkim o to, co się pod nim znajduje. Wystarczy spojrzeć na załączoną mapkę…


Przesmyk Suwalski i jego bogactwa są łakomym kąskiem dla obcego kapitału...


Jak widać z niej, pod Przesmykiem Suwalskim znajdują się bogate złoża rud żelaza, a ponadto tytanu (Ti), wanadu (V), wolframu (Wo) i nade wszystko uranu (U), a więc – jak widać – jest się o co bić i wszczynać lokalną wojnę z Polską i Litwą. To taki sam punkt zapalny jak Południowe Kuryle. Rosja nie odpuści i będzie ryzykowała konflikt z całym NATO, bo gra jest warta świeczki. Przykładem tego, do czego Rosja jest zdolna było przejęcia części naszych ziem Lubelszczyzny z bogatymi pokładami węgla kamiennego. To nazywało się wtedy korektą granicy…

Jak dotąd kompletnie kretyńska polityka naszych rządów po 1989 roku – szczególnie liberałów z PO, którzy dopuścili do rozbrojenia Wojska Polskiego i zlikwidowali większość jednostek wojskowych, policyjnych, ochrony granic, itp. ośmieliły Rosjan i Białorusinów do wysuwania gróźb pod naszym adresem. Nienawidzę PiS, ale ich polityka wzmacniania polskich sił zbrojnych ma sens – niestety niezrozumiały całkowicie dla laików i nawiedzonych matołków, którzy albo są przy korycie, albo się doń pchają.  

 

Źródło: „Tajny XX wieka” nr 21/2018, s.3

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Sas - Leśniakiewicz



[1] Po japońsku - Etorofu tō, w języku Ajnów – Etuworop-sir, Etu-or-o-p.

[2] Co daje ilość tylko 4*10^-4 ppm naturalnego izotopu renu Re-185 w skali planety.

[3] Była to planeta Thea o rozmiarach i masie Marsa. Jej pozostałości wciąż znajdują się wewnątrz naszej planety.

[4] Z ang.: Rare Earth Elements.