poniedziałek, 4 grudnia 2023

Cięższy od płetwala błękitnego

 


Jakub Rybski

 

Paleontolodzy twierdzą, że prehistoryczny gatunek wieloryba, był najcięższym zwierzęciem, jakie kiedykolwiek zamieszkiwało Ziemię. Naukowcy uważają, że mógł być nawet dwukrotnie cięższy niż płetwal błękitny.

Dotychczas uważano, że płetwal błękitny to największe zwierzę, jakie kiedykolwiek żyło na Ziemi. Osiąga nawet 32 metrów długości, a jego masa dochodzi do 150 ton. Sam tylko język tego olbrzyma waży niemal 3 tony, a serce nawet 700 kilogramów. Jednak biorąc pod uwagę najnowsze odkrycie paleontologów z Peru, rozmiar tego kolosa przestaje być tak imponujący.

 

Najcięższe zwierzę w historii

 

Jak dowiedziono, w przeszłości naszą planetę zamieszkiwało inne – znacznie cięższe – i jak się okazuje najcięższe zwierzę w historii. Peruwiańscy i niemieccy naukowcy opisali właśnie prehistoryczny gatunek walenia, który żył 39 milionów lat temu. To prawdziwa masa ciężka wśród morskich ssaków. Paleontolodzy nazwali nowy gatunek Perucetus colossus, a badania opublikowali na łamach czasopisma naukowego „Nature”.

Naukowcy twierdzą, że pradawny wieloryb należał do bazylozaurów (Basilosaurus). To rodzaj protowalenia żyjącego w Eocenie, od ok. 40 do 34 milionów lat temu. Większość gatunków charakteryzowało znaczne wydłużenie kręgów, co sprawiało, że zwierzęta przypominały olbrzymie pływające jaszczurki. W przeszłości badania wykazywały, że jednakowa długość kręgów krzyżowych, lędźwiowych, czy piersiowych, sprawiała, że protowaleń poruszał się, wykonując szczupakowate ruchy.

 

Cięższy, ale nie dłuższy, niż płetwal błękitny

 

Nowo opisany bazylozaur mógł ważyć od 85 do 340 tysięcy kilogramów. Oznacza to, że byłby nawet dwukrotnie cięższy niż płetwal błękitny. Badacze zwrócili jednak uwagę, że P. colossus był raczej krótszy od współcześnie żyjącego rekordzisty. Jego długość mogła wynosić ok. 20 metrów, czyli tyle, ile miała większość przedstawicieli rodzaju Basilosaurus.

– Według naszej wiedzy Perucetus colossus wykazuje najwyższy znany dotychczas stopień wzrostu masy kostnej, adaptację związaną z płytkim nurkowaniem. Szacowana masa szkieletu P. colossus przekracza masę jakiegokolwiek znanego ssaka lub kręgowca wodnego – napisali w artykule naukowcy.

Szczątki tego kolosalnego walenia zostały odkryte ponad 30 lat temu w prowincji Ica w południowej części Peru. Naukowcom udało się odnaleźć 13 kręgów, cztery żebra i kość biodrową, które przez wiele lat były badane i poddawane klasyfikacji. Badacze podkreślili w badaniu, że już samo wykopywanie skamieniałości było czasochłonne. Jeden kręg ważył bowiem nawet 150 kilogramów.

– Pod względem masy P. colossus był zdecydowanie większy niż płetwal błękitny. Jednak całkowita długość ciała była krótsza niż długość płetwala błękitnego. Trudno jest dokładnie oszacować, ile tłuszczu i tkanek miękkich otaczało jego szkielet, więc przyjęliśmy raczej konserwatywne podejście do naszych szacunków wielkości tego stworzenia – mówi Eli Amson, główny autor badania i paleontolog z Muzeum Historii Naturalnej w Stuttgarcie.

 


Odkrycie rzuca światło na historię ewolucji waleni

 

Badacze twierdzą jednak, że kości walenia miały niezwykle dużą gęstość, co oznacza, że były bardzo ciężkie. Naukowcy uważają, że aby zrekompensować tak masywny szkielet, organizm zwierzęcia wyewoluował w taki sposób, żeby tkanki miękkie były dużo lżejsze od kości. Właśnie dlatego P. colossus mógł wyglądać co najmniej dziwacznie. Autorzy odkrycia uważają, że mógł przypominać żyjącego współcześnie manata. Z tą różnicą, że bazylozaur miał małą głowę, ogromne ciało oraz malutkie płetwy.

Jednak dziwny wygląd i olbrzymi ciężar nowo opisanego wieloryba to nie wszystko. Naukowcy twierdzą, że ich odkrycie rzuca zupełnie nowe światło na nasze postrzeganie ewolucji waleni. W artykule autorzy przyznali, że duży rozmiar P. colossus sugeruje, że walenie osiągnęły szczytową masę ciała 30 milionów lat wcześniej, niż dotychczas zakładano.

P. colossus całkowicie zmienia nasze rozumienie ewolucji i ekstremalnego gigantyzmu waleni. Zwierzę najprawdopodobniej było powolnym pływakiem, które nurkowało na płytkich głębokościach. Nie jesteśmy pewni, co jadł, ponieważ jego głowa i zęby nie zachowały się do dziś. Podejrzewamy jednak, że pływał po dnie morskim w poszukiwaniu pożywienia, aby nie wykorzystywać zbyt dużo energii – podsumowują naukowcy.

 

Moje 3 grosze

 

Kiedy po raz pierwszy ujrzałem rekonstrukcję bazylozaura na łamach jednego z czasopism w latach 80-tych ubiegłego stulecia, to z miejsca skojarzył mi się on z potworami morskimi widzianymi przez starożytnych i średniowiecznych żeglarzy. Kto wie, czy sławetny biały kaszalot Moby Dick z powieści Melville’a nie był właśnie takim bazylozaurem?

A teraz mały odskok: czy potężny rekin Megalodon nie mógł być ewolucyjną odpowiedzią na rozwój takich gigantycznych waleni? Wszak ewolucja tak działa na zasadzie tarczy i miecza. Pojawienie się Megalodonów spowodowało pojawienie się ogromnych wielorybów i vice-versa. Ten wyścig zbrojeń został przerwany przez zmiany klimatyczne jakieś 10 mln lat temu i oba antagonistyczne gatunki po prostu wymarły – ale czy do końca? Znane są relacje żeglarzy o pojawianiu się kolosalnych stworzeń morskich we wszystkich akwenach Wszechoceanu, a zatem?

Miejmy nadzieję, że gdzieś, w zapadłych kątach naszej planety znajdziemy prawdziwe światy zaginione i zamieszkujące je zwierzęta, które już dawno skreśliliśmy z listy gatunków żyjących…  

 

Źródło – „Nature”, https://www.national-geographic.pl/artykul/to-najciezsze-zwierze-jakie-kiedykolwiek-zylo-wazylo-dwa-razy-wiecej-niz-pletwal-blekitny-230804010134?fbclid=IwAR0i9DuplwHih3SSpD1J37xe9aowPUsXJUM_U2_60MjJj6qwxINkd4IlbUI