Albert Rosales
Lokalizacja: Willa
Baumer, Joinville, SC, Brazylia
Data:
26-27.IX.1968
Godzina: świt
Opis
incydentu:
Świadek, pan Henry Schneider Jr., chemik przemysłowy, zamieszkały około 5 km od
centrum Joinville, wstał i poszedł sprawdzić ogień w piecu ceramicznym na
swojej posesji, ponieważ piec musiał być stale włączony i mieć określoną
temperaturę. Po upewnieniu się, że wszystko jest w porządku, przeszedł kilka
kroków, zatrzymał się, oddał mocz, a gdy już miał zapalić papierosa, na
podwórzu swojej kamienicy, około 5 metrów od miejsca, w którym stał, natknął
się na dziwny przedmiot.
Zaskoczony, ale nie
przestraszony, poczuł się sparaliżowany i niezdolny do ruchu. Opisał dziwny
„artefakt” jako stożek zwężający się na górze, mierzący około 4 metry wysokości
i 2,50 m średnicy u podstawy (był osadzony na statywie, około 80 cm nad
ziemią). Z dołu jasne światło oświetlało ziemię. Na statku znajdował się
prostokątny otwór, z którego wychodził rodzaj „przenośnika taśmowego”, który w
rzeczywistości nie dotykał ziemi, chociaż wydawał się solidny. Na dolnym końcu
pasa znajdowała się postać przypominająca „ekran” (prostopadłościan) w
kształcie prostokąta, o wysokości około 1,50 m i szerokości 0,50 m. Za pierwszą
figurą, około 5,50 m w linii prostej na tym samym przenośniku taśmowym,
znajdowała się kolejna podobna „figura”. Dolny koniec przenośnika znajdował się
około 5 m od obserwatora, który chciał zapytać, co „oni” tam robią, ale nie
mógł mówić.
Jednakże jako odpowiedź na jego
myśli, nie słysząc żadnego dźwięku, przyszła mu do głowy odpowiedź,
najwyraźniej pochodząca od postaci stojącej przed nim, Schneider usłyszał w
myślach następujące słowa:
- Sprawdzamy głowę i dym w tym
miejscu.
W tym czasie Schneider spalił
kilka opon w swoim piecu na świeżym powietrzu, co spowodowało powstanie dużej
ilości dymu i ciepła. Przez około 10 minut, gdy postacie były w zasięgu wzroku,
Schneider zadawał liczne pytania, wszystkie w myślach, i nie na wszystkie
otrzymały natychmiastowe odpowiedzi, niezależnie od tego, jak krótkie, i które
zdawały się pochodzić od najbliższej postaci. Spośród wielu pytań obserwator
zapamiętuje następujące pytania i odpowiedzi:
Schneider: Jak żyjesz i jesz?
Roboty: Przez impregnację, naturalna dieta, inna niż Twoja.
Schneider: Jaki jest twój napęd?
Roboty: Poprzez „przyciąganie” przy 36 000 (lub 360 000) obrotów na sekundę.
Przybyły z kosmosu, z gwiazdy,
której nazwy Schneider nie pamiętał. Było to coś w rodzaju słowa „Mers”. Rządzili
nimi wódz i każdy pełnił określoną funkcję „jako jeden wewnątrz jednostki i nie
mogący się wydostać”. (?) Przebyli określoną trasę lub misję i przybyli
bezpośrednio, aby zobaczyć, co jest przyczyną upału. Obiecali wrócić w celu
nawiązania nowych kontaktów. Przez cały czas, gdy postać była w zasięgu wzroku,
Schneider zdawał się nie móc oderwać od niej wzroku. Dzięki bezgłośnemu
wycofaniu przenośnika obserwator mógł poruszać się do przodu, zachowując jednak
zawsze tę samą odległość. Na obiekcie przypominającym okna widział trzy punkty
niebieskawego światła. Przez jeden z tych punktów świetlnych mógł zobaczyć inną
postać, która wyglądała jak pudełko. Obiekt nie był jasny, z wyjątkiem
niebieskawych okien i światła wydobywającego się spod nich. Statek i postacie
wyglądały na szare, w kolorze aluminium. Po zebraniu przenośnika taśmowego
wewnątrz obiektu, drzwi zamknęły się z cichym dźwiękiem, po którym nastąpił
cichy dźwięk przypominający to, co wydają drzwi lodówki domowej, gdy są
zamknięte. Natychmiast obiekt wzniósł się szybko i pionowo, wydając ostry,
syczący dźwięk. Pośrodku na dole świadek widział intensywne niebieskie światło
przypominające „palnik spawalniczy” i coś w rodzaju koncentrycznych pierścieni,
również niebieskich, które zdawały się obracać. Po około 10 metrach obiekt
poleciał na południe i po kilku sekundach był już tylko punktem świetlnym na
niebie. Odejście obiektu spowodowało gwałtowne zassanie powietrza, które
zaciągnęło Schneidera do miejsca, w którym znajdował się obiekt. Tam poczuł silne
ciepło i poczuł unoszący się w powietrzu silny zapach przypominający naftę
(ozon?).
Następnego dnia na miejscu
lądowania Schneider znalazł okrąg o średnicy około 65 cm, który został spalony.
Osiem lub dziesięć płytek ceramicznych znajdujących się w pobliżu miejsca
lądowania było luźnych lub połamanych. Zaparkowana w pobliżu stara ciężarówka
miała kilka usterek, spalił się akumulator, dynamo i rozrusznik. Pewnej nocy,
około 5 miesięcy później, Schneider bez wyraźnego powodu opuścił swój dom i
poczuł, że powinien spojrzeć w niebo; potem zobaczył jasny obiekt przecinający
niebo z bardzo dużą prędkością. Byli też inni świadkowie tego zdarzenia.
Dodatek
HC
Źródło: Carlos Alberto Varasin Biuletyn SBEDV
nr. 94/98 wrzesień 1973 – czerwiec 1974
Typ: B
Moje
3 grosze
Wygląda na to, że było to CE3 z
robotami, a nie żywymi istotami. Roboty te wykonywały określoną misję badawczą
ziemskiego środowiska naturalnego. Mnie natomiast zainteresowała rozmowa
pomiędzy nimi a świadkiem.
Wydaje się, że to była typowa rozmówka
istot wyższych z istotą niższą – wszak roboty mogą się uważać za istoty (???)
wyższe ewolucyjnie od ludzi – tutaj Lem
się kłania z jego „Cyberiadą”, albo – co jest o wiele bardziej prawdopodobne –
typowa dezinformacyjna gadka-szmatka na użytek naiwnych. Niestety – Oni nam nie
ufają (i słusznie) dlatego nie mówią nam prawdy, a jeżeli nawet, to w
niezrozumiały dla nas sposób. Dlatego ta rozmowa jest raczej bez znaczenia…
Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas - Leśniakiewicz