niedziela, 9 czerwca 2024

Rosyjskie bronie PSI

 


Tajna placówka naukowo-badawcza № 10003 dla niezwykłych ludzkich możliwości i broni specjalnego przeznaczenia. Wojskowi uczeni-psychotronicy w ZSRR i Rosji.

Rosja: w dniu 15.XII.1989 roku, przy Sztabie Generalnym Sił Zbrojnych ZSRR utworzono tajną dyrekcję Specjalistyczno-Badawczą ds. Niezwykłych Ludzkich Możliwości i Broni Specjalnego Przeznaczenia. Została ona zaszyfrowana pod kryptonimem Jednostka Wojskowa № 10003. Na jej czele stanął generał-porucznik Aleksiej Sawin, doktor nauk technicznych i filozoficznych.

Aleksiej Juriewicz to radziecki oficer i stary komunista. W szkole przeszedł egzaminy z marksizmu – leninizmu, naukowego ateizmu i materializmu. I naraz zaczął się zajmować jakimiś „diabelskimi” rzeczami, których nie można było dotknąć rękami…  

– Był rozkaz. Ale nie musiałem go dyskutować. Natychmiast przeszliśmy na podejście naukowe.

- Naukowe? Żartujesz! Komisja Pseudonauki Akademii Nauk Federacji Rosyjskiej odpowiedzialnie oświadcza, że ​​cała ta wasza parapsychologia to czysty szamanizm, nonsens!

– Odpowiem za siebie. Jestem absolwentem Wyższej Szkoły Morskiej im. Adm. P.S. Nachimowa z tytułem inżyniera elektronika radiowego. Już jako kadet zacząłem poszukiwać głębokiego znaczenia w fizyce fal i cząstek elektromagnetycznych, co wywołało zdziwienie, a nawet niezrozumienie ze strony nauczycieli i kolegów. Wszyscy zastanawiali się, w jaki sposób tak ogromna ilość informacji może zostać przesłana drogą kablową? Pozostaje to niewytłumaczalne w kategoriach praw fizycznych. Moim zdaniem nauka materialistyczna nie nauczyła się wychwytywać pewnego składnika informacyjnego Wszechświata. Fizyk Tesla jest prawdopodobnie jedynym, który był bliski tej idei, jednak w jego pracach nigdy nie znalazłem wyczerpującej odpowiedzi na interesujące mnie pytanie. Po studiach przez 16 lat pracowałem w jednym z najlepszych sowieckich instytutów badawczych - Instytucie Cybernetyki Teoretycznej (dziś Instytut Badawczy Systemów Lotniczych). Ściśle tajna placówka przemysłu obronnego! Te same obecnie tak modne rakiety manewrujące zostały wynalezione i zaprojektowane w naszym instytucie badawczym już w latach 60., na długo przed Amerykanami. Ale niestety rozwój został zamrożony z powodu bezwzględności wielkich dowódców wojskowych. Potem musieliśmy dogonić USA. Tutaj ukończyłem studia podyplomowe z analizy systemów, teorii prawdopodobieństwa i teorii gier. Napisałem szereg prac naukowych z zakresu lotnictwa bojowego, brałem udział w badaniach naziemnych i testach najnowszych modeli broni powietrznej. W 1986 roku zaproponowano mi stanowisko starszego oficera w Dyrekcji Uzbrojenia Ministerstwa Obrony ZSRR. Dowiedziałem się tam wielu ciekawych rzeczy. W tym niezwykłe, z pogranicza fantastyki. Pracowałem więc z grupą badającą naturę eteru, zasady ruchu w czasie i przestrzeni, w tym pola skrętne. Pamiętam, pamiętam szum wokół tych „nieznanych naukowo pól”, rzekomo zdolnych do wirowania perpetuum mobile! W oparciu o te pomysły wielu próbowało zbudować „latające spodki” i generatory, ale nie przyniosło to większego efektu. Później zostałem przydzielony do specjalnej grupy analityków pod dowództwem Szefa Sił Zbrojnych. To zadecydowało o moim dalszym losie.

- A jak?

– Pod koniec lat 80. grupa wróżbitów zaproponowała współpracę ministrowi obrony Jazowowi. Możemy na przykład szukać zaginionych statków, łodzi podwodnych wroga, lokalizować ludzi, diagnozować, leczyć…

Szef naszej grupy analitycznej polecił mi się tym zająć i napisać raport dla kierownictwa Ministerstwa Obrony. Utworzyłem komisję złożoną z lekarzy, fizyków, naukowców wojskowych i cywilnych. Zaczęliśmy badać możliwości tych parapsychologów. Na szczęście nastąpił rozwój sytuacji. Akademik Jurij Guljajew i profesor Eduard Godik z Instytutu Inżynierii Radiowej i Elektroniki stworzyli już wcześniej urządzenie do badania takich zjawisk. Duży udział w tym miał także akademik Nikołaj Diewjatkow, bohater pracy socjalistycznej, laureat nagród Lenina i nagród państwowych, który wielce zasłużył się dla elektroniki wojskowej i medycznej. Tak więc trudno byłoby nazwać tych ludzi pseudonaukowcami.

Po dokładnym sprawdzeniu ich zdolności poinformowałem kierownictwo, że 80% zdolności psychicznych nie zostało potwierdzonych. Ale 20% to prawda. W grupie jest naprawdę kilku niezwykle utalentowanych ludzi. Przykuło to uwagę szefa Sztabu Generalnego Armii, generała Michaiła Mojsiewa. Zadzwonił do mnie i uważnie wysłuchał wyników „egzaminów”. Natychmiast zaproponował utworzenie specjalnego działu ds. niezwykłych zdolności ludzkich, w tym zdolności pozazmysłowych. Dał sztab 10 osób, stanowisko ogólne i pomieszczenie z łącznością rządową. Z prawnego punktu widzenia została sformalizowana jako „Jednostka Wojskowa № 10003” w ramach Sztabu Generalnego. W obszarze stacji metra Kropotkinskaja dostałem mieszkanie usługowe do „zewnętrznych” spotkań, negocjacji i eksperymentów. Następnie pojawiło się szereg innych miejsc „wsparcia” w różnych centralach, instytutach badawczych, instytucjach wojskowych i cywilnych.

Później dowiedziałem się, że w tym samym czasie wiceprzewodniczący KGB, generał Nikołaj Szam, zwrócił się do Sztabu Generalnego z propozycją zorganizowania pracy z parapsychologami i innymi zjawiskami. Ponadto do kierownictwa dotarły informacje o amerykańskim programie Stargate. To wszystko się połączyło. Tak powstał nasz zarząd „parapsychologiczny”.

Nieformalnym kuratorem naukowym była Natalia Bechteriewa, światowej sławy neurofizjolog, akademik Akademii Nauk Medycznych i Akademii Nauk ZSRR, kierownik Instytutu Ludzkiego Mózgu, doktor nauk medycznych, profesor, wnuczka wybitnego rosyjskiego psychiatry Akademik Władimira Bechteriewa... Odwiedziłem ją specjalnie w Leningradzie. Natalia Pietrowna wiele sugerowała, na przykład badanie zjawiska Vanga. „Oczyściła mi też mózg”. Aleksieju Jurjewiczu, przyznajesz, że aby żyć, bierzesz jedzenie z zewnątrz. Podobnie jak powietrze, woda, światło słoneczne, aby uzyskać energię do życia. Dlaczego nie można zaakceptować faktu, że najważniejszych informacji dla istnienia ludzkiego ciała nie można pobrać z zewnątrz? Oznacza to, że ktoś z góry przekazuje ludziom te informacje! Inspirowała nas w pierwszych miesiącach, kiedy musieliśmy pracować z czystym entuzjazmem, bez funduszy. Bądź cierpliwy, wszystko się wydarzy!

I tak się stało. W przekazywaniu pieniędzy pomógł minister finansów Walentin Pawłow, przyszły premier ZSRR. Wydatki na tajną „jednostkę wojskową” ujęto w specjalnej linii budżetu państwa. Około 100 milionów rubli rocznie. Finansowanie to kontynuowano w całości nawet po rozpadzie ZSRR, aż do zamknięcia biura. Pawłow był bardzo zainteresowany postępem naszej pracy. Co dwa tygodnie spotykałem się z premierem w kryjówce i informowałem go o postępach w badaniach, eksperymentach i praktycznych osiągnięciach. Jako człowiek zorientowany na męża stanu rozumiał zagrożenia, gdyby wróg nagle zaczął zdalnie „otwierać” obiekty strategiczne i kontrolować nasze mózgi. Jednocześnie marzył, że z naszą pomocą stworzy nową elitę kraju, superdoradców rządu. O moich spotkaniach z Premierem wiedział tylko Szef Sztabu Generalnego.

- I co tam żeście robili?

– Dowództwo przydzieliło „Jednostce Wojskowej 10003” poważne zadania. Analiza programów PSI-militarnych w USA i innych krajach NATO, rozwój własnych metod wpływu informacji energetycznej na wroga, ochrona naszych przywódców przed atakami PSI-wroga i wiele więcej. W tym celu musiałem przestudiować różne psychotechniki w kulturach Azji, Ameryki Południowej, Europy, Afryki, Ałtaju, Syberii, Tybetu, odmiennych stanów świadomości i zbadać istotę fenomenalnych zdolności ludzkich.

Współpraca wykonawców obejmowała ponad 120 organizacji Wielkiej i Medycznej Akademii Nauk ZSRR, Ministerstwa Obrony, Przemysłu, Oświaty, w tym Moskiewski Uniwersytet Państwowy, MIPT, Instytut Filozofii i Psychologii Rosyjskiej Akademii Nauk, itp. Oczywiście nie wiedzieli, dla kogo pracują, każdy wykonując swoją część eksperymentów i badań. „Jednostka wojskowa” miała bardzo wysoki stopień tajności.

W krótkim czasie opracowaliśmy dokumenty koncepcyjne oraz przeprowadziliśmy dogłębną analizę zalet i wad zagranicznych, a przede wszystkim amerykańskich programów i metod szkolenia „operatorów widzenia na odległość”.

Naukowiec Wiktor Rubel, który pracował w Stanach Zjednoczonych w laboratorium dawnych Stargate, powiedział „Komsomolskiej Prawdzie”, jak amerykański agent 001 na podstawie zdjęcia satelitarnego dachu w Siewierodwińsku „widział” z zagranicy, że budowana jest potężny super okręt podwodny w hangarze. Czy naprawdę zdradził naszą ważną tajemnicę wojskową, czy to tylko bajka? Znam dobrze Agenta 001. Joseph McMonigle to bardzo sympatyczna osoba, która nie umie kłamać. Oczywiście, kiedy przyjechał do Moskwy, przetestowaliśmy go własnymi metodami. Ma naprawdę genialne umiejętności. Tak, Joseph zdalnie odtajnił okręt podwodny Akuła i szczegółowo opisał strukturę poligonu testowego w Semipałatyńsku dla CIA. Ale miał też błędy w raportach, „dostał się do mleka”, jak twierdzi wojsko. Psycholog opiera swoją pracę na swoich uczuciach. Dzisiaj byłam chora, wczoraj wstałam na złej nodze, przedwczoraj wypiłam sto gramów zanim usiadłam... Stąd te naturalne błędy. Ogólnie rzecz biorąc, niezawodność i wydajność McMonigle’a i jego kolegów ze Stargate oceniliśmy na 60 procent. Myślę, że to był jeden z powodów zamknięcia w 1995 roku. Myślę, że wtedy w USA pojawił się nowy program z nowymi ludźmi. Ale pod auspicjami Pentagonu, a nie CIA.

Chcieliśmy uzyskać bardziej stabilne wyniki, które nie zależą od stanu samego operatora. Dlatego w rozwiązanie tego problemu zaangażowane były główne siły naszych tłumaczy. Poprzednie badania rosyjskich i zagranicznych naukowców nie przyniosły rezultatów. A jednak podjęliśmy to ryzyko. Problem został rozwiązany dopiero po półtora roku od rozpoczęcia prac. I dzięki temu dostaliśmy możliwość wyszkolenia ludzi o tak fenomenalnych zdolnościach, o jakich nasi przeciwnicy nawet nie mogli marzyć.

Jakie umiejętności?

– Na przykład określ wizualnie cechy ludzi, na podstawie ich zdjęć, rzeczy osobistych, inicjałów, wspomnień znajomych; czytać informacje z ludzkiego mózgu; poznawaj treść książek bez otwierania ich okładek i tajnych dokumentów bez ich czytania. Nauczyliśmy oficerów oceniać zamiary i plany wroga, przewidywać rozwój działań wojennych, identyfikować fakty dotyczące działań wywiadowczych wroga, ustalać współrzędne kryjówek, schronów i wiele więcej.

Fantastyczne!

– To była pierwsza różnica w stosunku do zagranicznych Stargate. CIA korzystała z usług uznanych już naturalnych parapsychologów. Jak pokazały późniejsze wydarzenia, skupienie się na szkoleniu oficerów-operatorów było uzasadnione. Zwłaszcza w warunkach bojowych, w „gorących punktach”. Nasza druga różnica w porównaniu ze Stargate polega na tym, że Amerykanie szukali „genialnego eliksiru”, który odblokuje inne źródła ludzkiej inteligencji. Istniał wpływ nazistowskich naukowców na tym terenie podczas II wojny światowej. Do USA przybyli po wojnie. Za granicą badano wpływ leków psychotropowych i szereg technik, takich jak ponowne narodziny. Nasi naukowcy nie polegali na cudach w postaci eliksirów, psychodelików itp. Szukaliśmy częstotliwości, do których mózg przyszłego operatora powinien się bezboleśnie dostroić. Bez leków, leków, skalpela chirurga, hipnozy, oddychania holotropowego itp. Ten sam akademik Sudakow przeprowadził wiele eksperymentów w Instytucie Fizjologii Normalnej Rosyjskiej Akademii Nauk Medycznych i innych instytucjach. Po półtora roku nauczyliśmy się dostrajać mózg, gdy wszystko zostaje „ujawnione” osobie. Następnie przeszliśmy do szkolenia operatorów. Przede wszystkim dla specjalnych sił bezpieczeństwa. Później podjęto decyzję o utworzeniu wydziału szkolenia oficerów w fenomenalnym sposobie pozyskiwania informacji w Akademii Sił Powietrznych im. J.A. Gagarina w Moninie.

Co dokładnie zrobili Twoi operatorzy?

- Prawie wszystko. Nawet spotkanie kosmitów w piaskach Uzbekistanu na rozkaz Gorbaczowa.

Czy ty żartujesz?

– Mówię to całkiem poważnie. Słynny jasnowidz Mark Milchiker napisał do Sekretarza Generalnego, że pewnego dnia w czerwcu 1991 roku na pustyni Kyzył-kum wylądują istoty pozaziemskie poszukujące kontaktu z cywilizacją ziemską.

Wtedy w to wierzyłem. Znałem zmarłego Marko Awraamowicza. W moim dziale dziennikarz Kola Warsegow był zafascynowany kosmitami w okresie pierestrojki. Milchiker przyjeżdżał do „Komsomolskiej Prawdy” z opowieściami o UFO. Kola poszedł z nim gdzieś w poszukiwaniu „zielonych ludzików”, coś o tym napisał, choć początkowo traktował to ironicznie. A Gorbaczow potraktował to poważnie! Wysłał list Milwchikera do ministra obrony Jazowa. Przesłał dokument Szefowi Sztabu Generalnego. Mojsiejew napisał uchwałę „Przyjmij!”. Naczelny Dowódca Sił Obrony Powietrznej i ja jesteśmy za to odpowiedzialni. Musiałem lecieć z chłopakami na Kyzył-kum. Czekaliśmy w nocy przy ognisku... UFO nigdy się nie pokazało. Wróciłem i poinformowałem rząd o niepowodzeniu.

To ciekawostka. Czytelnicy „Komsomolskiej Prawdy” czekają na konkretne fakty na temat Twojej działalności.

– Rozumiem, że czekacie na sensacje w duchu agenta 001. Dobrze, że siedząc za granicą, opowie Wam, jak z daleka „wykrył” sowieckie obiekty strategiczne. Obiekty te już dawno zostały oficjalnie odtajnione, wszystko opublikowano w Internecie, a sam ZSRR już nie istnieje. Ale pracujemy tutaj, na ziemi i nie wszystko może zostać jeszcze ujawnione. O tych samych wojnach czeczeńskich. To męczące. Chociaż nasi operatorzy identyfikowali amerykańskie okręty podwodne na mapie w czasie rzeczywistym z bardzo dużą dokładnością. Przeszkoliliśmy kilka grup dla floty, które nadal tam pracują. W lotnictwie bojowym przeszkoleni przez nas operatorzy odnajdywali cele naziemne z dokładnością 80-85 proc. zarówno na mapie, jak i na ziemi w trakcie lotu. W grupach nadzoru operacyjnego PSI-oficerowie szczegółowo znali stan zdrowia, cechy osobowe i podejście do służby niemal każdego członka załogi amerykańskich samolotów strategicznych. Za pomocą fotografii można było określić stan techniczny wielu typów amerykańskiego sprzętu wojskowego oraz stopień gotowości głównych rodzajów ich uzbrojenia. Ale główne pole działania znajdowało się po tej stronie oceanu.

Rozumiem. Już pod koniec ZSRR utworzono parapsychologiczną „jednostkę wojskową”. A kiedy wszystko się odwróciło, Bill Clinton stał się „najlepszym przyjacielem” naszego Borysa Nikołajewicza. Pokój, przyjaźń, guma do żucia...

– Ale w czasach amerykańskiej agresji na Jugosławię przekazywaliśmy Serbom informacje o tym, kiedy i w jakim momencie Amerykanie zaatakują. Co uratowało wiele istnień ludzkich. Z naszych informacji wynika, że ​​Serbowie podczas podejścia zniszczyli szereg rakiet.

Jakieś inne przykłady?

– Z tego co pamiętam. W 1990 r. doszło do ataku na skład broni w mieście wojskowym niedaleko Tbilisi. Szybko rozwiązaliśmy tę zbrodnię. Polecieliśmy tam i ustawiliśmy w szeregu personel pilnujący magazynu. Wśród nich nasz funkcjonariusz natychmiast, nieświadomie, zidentyfikował wspólników bandytów. Wymienił je bezpośrednio z listy: ten, ten i ten. Żołnierze nie mieli sensu temu zaprzeczać. I jeszcze kwestia technologii. Ten sam funkcjonariusz posłużył się mapą okolicy, aby zidentyfikować miejsca ukrycia broni. Również w 1990 roku w sowieckiej grupie sił w Niemczech dwóch żołnierzy ukradło broń i uciekło z jednostki. Niemiecka policja i nasze służby nie mogły ich odnaleźć. Uchodźcy obmyślili wcześniej trasę, mieli wspólników wśród Niemców. Dowiedzieliśmy się, gdzie się ukrywają i nazwaliśmy konkretne miejsce. Tam zostali zabrani bez strzelania i rozlewu krwi. Uchodźcy byli zaskoczeni. Wierzyli, że są bezpiecznie ukryci i nie zostaną odnalezieni. Największe „żniwo” wyników miało miejsce jesienią 1993 r., kiedy w parlamencie doszło do strzelaniny. Zwykle w takich niespokojnych czasach aktywizują się wszelkiego rodzaju oszuści. W ciągu zaledwie miesiąca wspólnie z pracownikami MSW udało nam się wyjaśnić ponad sto przestępstw. Dzięki naszej wskazówce funkcjonariusze wywiadu odkryli 15 domów, kryjówek i składów broni konspiracyjnych. Dlatego wierzyliśmy w swoje mocne strony, doskonaliliśmy metody przygotowania i dostrzegaliśmy swoje słabości. Pomogło to później na Północnym Kaukazie i w innych „gorących punktach”. Dużym problemem było zidentyfikowanie kanałów nielegalnego dostarczania do naszego kraju broni, narkotyków i waluty. Współpraca z naszą służbą bezpieczeństwa państwa przyniosła doskonałe rezultaty. Nie tylko zatrzymaliśmy wiele szlaków tranzytowych tego nielegalnego „towaru”, ale także zidentyfikowaliśmy za granicą osoby planujące i organizujące tego typu działania sabotażowe…

 

Moje 3 grosze

 

Wszystko to brzmi pięknie – ładnie, tylko że niezbyt wiarygodnie, jako że niezwyciężona Armia Rosyjska jakoś nie może się uporać z Ukraińcami i szarpie się z nimi już drugi rok, mimo swych „fantastycznych” i niemal wszechmocnych PSI-możliwości. Czyżby druga strona wymyśliła jakieś anty PSI-możliwości niwelujące przewagę Rosjan?

Rosjanom jakoś nie udało się przewidzieć i zapobiec atakowi na teatr na Dubrowce czy dyskont w Moskwie i masakrom, które się tam odbyły. Nie przewidziano tragedii SSGN K-141 Kursk i AS-12 Łoszarik. Tą listę można by jeszcze długo ciągnąć…

A jednak było coś na rzeczy, jako że w 1989 roku w mediach pojawił się końcowy apel konferencji Bioinformenergo ’89, która miała miejsce w Leningradzie (dzisiaj Sankt-Petersburg), a który to apel zwracał się do społeczności międzynarodowej o – UWAGA! – zaprzestanie badań i PRODUKCJI broni psychotronicznych! A zatem w 1989 roku nie tylko prowadzono badania nad bronią PSI, ale takowa już istniała i ją produkowano!

Ciekawe, że potem już nigdzie nie natrafiłem na ani słowo na temat tej konferencji i apelu – najwidoczniej władze ZSRR uznały ją za tyle niebezpieczną, że zatarły po niej wszelki ślad, a jej uczestników wyprawiono do jakiegoś gułagu, albo zmuszono do pracy w JW No. 10003. Ot i wszystko.

Reasumując – w latach 80-tych XX wieku coś było na rzeczy i po obu stronach oceanu prowadzono badania nad broniami i możliwościami PSI ludzkiego mózgu. I patrząc na to, co się dzieje na świecie, to raczej szału nie ma.

 

Opracował: OZ biosferaklub

Źródła: www.topwar.ru, https://cz24.news/tajne-vedecke-pracovisko-c-10003-pre-neobvykle-ludske-schopnosti-a-specialne-druhy-zbrani-vojenski-vedci-parapsychologovia-v-zssr-a-rusku/

Przekład ze słowackiego - ©R.K.F. Sas - Leśniakiewicz