Na temat tej tajnej rosyjskiej broni
pisałem już na tym blogu – wystarczy kliknąć na https://wszechocean.blogspot.com/2018/11/incydent-vela-wbp-czy-powtorka-z_53.html,
https://wszechocean.blogspot.com/2019/08/nuklearnego-lata-ciag-dalszy.html,
i jak widać, sprawa Buriewiestnika zaczęła się znacznie wcześniej – co najmniej 6
lat temu. W 2024 okazuje się, że ta sprawa ma swój ciąg dalszy, o czym poniżej:
***
Dwóch amerykańskich
naukowców twierdzi, że odkryli bazę, w której Rosja przetrzymuje nowoczesny
pocisk znany jako Buriewiestnik - donosi agencja Reutera. Jako dowód analitycy
opublikowali zdjęcie satelitarne przedstawiające cały kompleks. Specjaliści
opisali szczegóły i wskazali, do czego służą poszczególne elementy konstrukcji.
Kreml twierdzi, że broń wyposażona w napęd atomowy i głowicę nuklearną jest
"niezwyciężona". Rosyjska baza z eksperymentalnym pociskiem ma
znajdować się niecałe 500 km na północ od Moskwy.
Według Deckera Eveletha i Jeffrey'a Lewisa rosyjski ośrodek mieści się około 475 km na północ
od Moskwy. Badacze twierdzą, że to tam Kreml przechowuje swój nowoczesny pocisk
manewrujący 9M370 Buriewiestnik z eksperymentalnym napędem atomowym i
wyposażony w głowicę nuklearną. Baza została zlokalizowana na podstawie analizy
zdjęć satelitarnych wykonanych 26 lipca przez komercyjne przedsiębiorstwo Planet Labs, dysponujące fotografiami
wykonanymi z kosmosu. Widać na nim zalesiony obszar, wytyczony na kształt
przypominający okręg, a także wciąż budowany kompleks.
Naukowcy twierdzą, że
odkryli bazę z nową rakietą Kremla. Eveleth wskazał, że na zdjęciu dostrzec
można dziewięć wyrzutni będących jeszcze na etapie konstrukcji. Są
rozmieszczone w trzech grupach wewnątrz wysokich nasypów, aby chronić je przed
atakiem lub zapobiec przypadkowemu wybuchowi w jednej z głowic, co mogłoby
zdetonować pociski w pozostałych nasypach - powiedział analityk w rozmowie z
agencją Reutera. Wspomniane nasypy są zdaniem naukowca połączone siecią dróg z
budynkami, które najprawdopodobniej będą docelowo miejscem serwisowania
pocisków oraz ich podzespołów. Drogi prowadzą również do istniejącego kompleksu
pięciu bunkrów, gdzie mają być przechowywane same głowice.
Buriewiestnik
zachwalany przez Rosjan jest zdaniem propagandy Kremla bronią
"niezwyciężoną". Zachwalając konstrukcję pocisku, Władimir Putin mówił dotychczas, że ma
on "nieograniczony zasięg", a także jest zdolny do omijania
amerykańskiej obrony przeciwrakietowej. "Niektórzy zachodni eksperci
kwestionują jednak twierdzenia Putina i strategiczną wartość Buriewiestnika,
twierdząc, że nie doda on zdolności, których Moskwa już nie miała" -
wskazuje Reuters. Cytowani przez agencję specjaliści wskazują ponadto, że
potencjalna detonacja broni może spowodować niepożądane promieniowanie. CriteoReuters
skontaktował się w sprawie odkrycia amerykańskich naukowców z Ministerstwem
Obrony w Moskwie oraz z ambasadą Rosji w Waszyngtonie. Ani resort, ani placówka
dyplomatyczna nie odpowiedziały jednak na pytania dotyczące faktycznej wartości
strategicznej Buriewiestnika, wyników testów jego użycia, a także ryzyka,
jakie stwarza.
I jeszcze jedna info o tajemniczej
broni:
Odkryli
bazę "latającego Czarnobyla" Putina. To tu może być Buriewiestnik
Dwóch amerykańskich
badaczy twierdzi, że zidentyfikowali prawdopodobne miejsce rozmieszczenia
pocisku manewrującego 9M370 Buriewiestnik, zwanego
potocznie latającym Czarnobylem. Baza została wykryta w odległości 500 km
od Moskwy. Według Putina Buriewiestnik jest
"niezwyciężony".
Jak podaje Reuters,
podejrzenia gdzie jest pocisk mają amerykańscy badacze Decker Eveleth i Jeffrey
Lewis z firmy analitycznej CNA oraz Middlebury
Institute of International Studies, po analizie danych satelitarnych.
Buriewiestnik "niewrażliwy" na obronę powietrzną
Obiekt uwieczniony na
fotografiach amerykańskiego Planet Labs
znajduje się 475 km na północ od Moskwy, niedaleko magazynu głowic nuklearnych
i nosi kryptonimy "Wołogda-20". Według Eveletha i Lewisa składa się z
dziewięciu wyrzutni, które są rozmieszczone w trzech grupach wewnątrz wysokich
nasypów zaprojektowanych w celu ochrony przed atakiem z zewnątrz lub
przypadkową eksplozją.
- Ten obiekt jest
przeznaczony dla dużego stacjonarnego systemu rakietowego – powiedział Lewis.
Dodaje, że jedynym takim systemem, jaki obecnie rozwija Rosja, jest Buriewiestnik.
Pocisk o napędzie
atomowym, który miałby nieograniczony zasięg, został po raz pierwszy
zaanonsowany przez Putina w 2018 roku i był reklamowany jako
"niewrażliwy" zarówno na obecne, jak i przyszłe systemy obrony
powietrznej.
Nieudana
seria testów latającego Czarnobyla
Jednak według Inicjatywy
na rzecz Zagrożenia Nuklearnego z 13 znanych testów 11 zakończyło się
niepowodzeniem. W 2019 roku Buriewiestnik rozbił się na Morzu
Barentsa, a podczas misji jego odzyskania doszło do eksplozji, w wyniku której
zginęło 7 osób, w tym naukowcy z centrum nuklearnego.
Latem 2020 roku
specjalny wysłannik USA do spraw kontroli zbrojeń Marshall Billingsley wezwał Rosję do "zaprzestania
niebezpiecznych testów wątpliwego rozwoju".
- To nic innego jak
latający Czarnobyl - powiedział w Senacie. Dodał, że rakieta oprócz głowicy
nuklearnej ma na pokładzie paliwo nuklearne, a podczas lotu może pozostawić po
sobie "spaliny" promieniowania. Jej upadek jest obarczony z kolei ryzykiem
zanieczyszczenia terenu.
- Prawdopodobne miejsce
startu Buriewiestników znajduje się w pobliżu magazynu głowic
nuklearnych, co jest niezwykłe dla rosyjskiej armii - zauważają Lewis i
Eveleth. Armia rosyjska robi to wyłącznie za pomocą stacjonujących rakiet
międzykontynentalnych, co oznacza, że w
rejonie Wołogdy Buriewiestniki prawdopodobnie znajdą się w silosach z głowicą
bojową - twierdzą eksperci.
- Dzięki temu, jeśli
zajdzie taka potrzeba, możliwe będzie ich szybkie uruchomienie - podkreślają.
Niewiele wiadomo o
parametrach technicznych Buriewiestnika, pierwszej takiej
rakiety na świecie: eksperci sugerują, że rakieta wykorzystuje paliwo stałe do
przyspieszania i włącza napęd jądrowy już na trajektorii, co oznaczałoby, że
pocisk ma nieograniczony zasięg.
Moje
3 grosze
Ze swej strony tylko dodam, że taka
rakieta w zasadzie jest możliwa, a jej projekt powstał jeszcze w latach 50-tych
ubiegłego wieku. Wystarczy, że wspomną powieść Stanisława Lema pt. „Astronauci”, gdzie właśnie przedstawił on
projekt takiej rakiety Kosmokratora. Rzecz w tym, że
rzeczony Kosmokrator jest rakietą, zaś Buriewiestnik (z ros.: petrel)
jest pociskiem odrzutowym, w którym reaktor stanowi źródło ciepła a powietrze
jest czynnikiem roboczym – masą odrzutową. Jeżeli reaktor rozgrzeje się do
temperatury 2000 i więcej stopni Celsjusza, to taki silnik mógłby zadziałać…
Największy problem byłby z możliwością
skażenia środowiska w przypadku awarii takiego pocisku nad własnym terytorium. Podobny
problem jest z podwodnym dronem projektu Neptun, aliści stanowi to osobną
historię.
Źródła:
Opracował: ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz