Stanisław Bednarz
Niż genueński wodny potwór,
cyklon tropikalny na naszą miarę. Tym razem ochrzcili go BORYS.
Dziś jesteśmy w ponurej pogodzie
będącej skutkiem niżu genueńskiego. Całe szczęście że wszedł on Kotliną Kłodzką
i pierwsze uderzenie wzięły na siebie Sudety, tam spadło ostatniej doby nawet
160 mm u nas około 10-20 mm. Do tego koryta były puste. Nas wziął bokiem w
Sudetach i na Górnym Śląsku mocno
rozrabia.
Jest to silny niż genueński i
przykry. Jest okazja porozmawiać o tym wodnym potworze meteorologicznym. 80 %
rozlewnych wielkoobszarowych powodzi w Beskidach i Sudetach
to wynik niżów genueńskich. Około 20% winne są niże czarnomorskie znad
Rumunii (wtedy atak idzie od Bieszczadów)...
Niże genueńskie powstają w
północno wschodniej części Włoch w okolicach Genui. W zależności od rozkładu układów
barycznych a zwłaszcza wyżów blokujących ruch mas powietrza niż ten może się
poruszać po kilku trajektoriach a mianowicie: Vb, Va, Vd. Dla nas najbardziej
niebezpieczny jest niż o trajektorii Vb. Dlaczego tak się dzieje. Winny jest
paradoksalnie wyż azorski, który zamiast siedzieć jak nazwa mówi na archipelagiem
Azorów przemieszcza się w nieodpowiednie miejsce daleko na północ i wschód.
Muszą temu towarzyszyć silny wyż rosyjski przesunięty na zachód oraz daleko na
północy niż norweski. Wytwarza się wąska
bruzda miedzy wyżami. Taka sytuacja zdarza się sporadycznie, ale gdy się już
zdarzy meteorolodzy biją na alarm. Niże atlantyckie nie mogą iść na Wielką
Brytanię i dalej na zachód tylko skręcają na Hiszpanię potem nad Morze Śródziemne
tam pompują wodę w niesamowitych ilościach z nagrzanego Morza Śródziemnego. Idą
dalej na Genuę. Tam dochodzi do wzmożenia. Niż genueński pogłębia się nad
ciepłymi wodami Morza Liguryjskiego na skutek wdarcia się w ten rejon zimnego
powietrza pochodzącego z rejonu Morza Norweskiego na skutek specyficznej
sytuacji barycznej. Dochodzi do kondensacji pary wodnej Ciepłe powietrze jest wypierane w wyższe
warstwy troposfery oraz na wschód, skąd nad ciepłymi wodami Adriatyku niż
czerpie kolejną porcję ciepłego powietrza zasobnego w wilgoć. W ten sposób
zaczyna wzmacnia się wirowość ośrodka barycznego, która wynosi w coraz wyższe
warstwy atmosfery powietrze, w którym zawarta jest duża ilość pary wodnej.
Dzięki kondensującej się parze wydzielane jest ciepło oraz tworzą się grube
warstwy chmur mające dużą wodność.
Zbliżając się nad Karpaty lub
Sudety ochładzają się powietrzem z północy i spuszczają wodę jak z
chłodnicy w monstrualnych ilościach nad
Jesoniki w Czechach, Beskid Śląski, Żywiecki i Średni (Makowski). Szczególne
centra opadowe tworzą się nad Leskowcem i Koskową Górą jeśli uderza w
Beskidy. Po przejściu przez Polskę
przesuwa się w stronę Białorusi i nad Jezioro Ładoga, tam zdycha.
Niże genueńskie stwarzają bardzo
duże zagrożenie, ponieważ są blokowane przez wyże znad wschodniej Europy, przez
co zatrzymują się nad danym obszarem przez dłuższy czas. Monotonność opadów z
wirujących wokół niżu frontów jest powodem powodzi. Cóż podczas przechodzenia
takiego niżu w 2010 roku, sumy opadów w niektórych miejscach w ciągu 72 godzin
dochodziły do 400 l/m kw. W ciepłych porach roku: powoduje on potężne i
długotrwałe opady deszczu, natomiast zimą powodują one bardzo silne opady
śniegu ciężkiego i mokrego.
Od niżu genueńskiego strzeż nas Panie.
https://twitter.com/i/status/1834529227804180928. Na tym
linku rozwój niżu genueńskiego.
Moje
3 grosze
Wspominamy dzisiaj wydarzenia sprzed
27 lat, kiedy to południowo-zachodnia Polska spływała z wodami Megapowodzi Tysiąclecia.
Tam też uderzyły opady niżu genueńskiego i dzisiaj historia się powtarza –
zalane Kotlina Jeleniogórska, Kotlina Kłodzka, miejscowości w okolicach
Bystrzycy Kłodzkiej i innych rzek Dolnego Śląska. Pod wodą Głuchołazy i
Kłodzko. Zaczyna się formować fala powodziowa, która pójdzie korytem Odry…
Mści się obłędna gospodarka wylesiania
kraju. Las jest w stanie zatrzymać nawet 50% wody opadowej. Ale to chciwych
durni to nie dociera – oni muszą mieć zysk. Nawet kosztem zdrowia, życia i
mienia współobywateli. Po raz wtóry dał o sobie znać efekt blaszanego dachu. A
do tego należy dodać niebezpieczeństwo osuwisk gruntu – zjawisko znane z krajów
z deszczami monsunowymi. Ale głupota nie boli – quod erat demonstrandum. Polscy idioci zaopatrują w drewno
Chińczyków, Szwedów, Niemców… - i to wszystko kosztem nas wszystkich i naszego
bezpieczeństwa. W Polsce Ludowej jak było tak było, ale była racjonalna
gospodarka leśna – w tzw. „wolnej” Polsce rządzonej przez partyjne kliki,
sitwy, „dworskie” kamaryle i „szare sieci układów”, lasy były trzebione przez
rozmaitych hochsztaplerów z tytułami profesorów (niech im ziemia ciężką
będzie!), którzy porywali się nawet na parki narodowe! Piekło na nich czeka… -
jak powiedział kiedyś jeden z dyrektorów TPN.
Znów mówi się o ofiarności i
bohaterstwie strażaków z OSP i PSP. Szczególnie OSP, bo to jest w tym kraju
jedyna cywilna organizacja zdolna do skrzyknięcia się i działania w krótkim
czasie. Jestem zniesmaczony przepychankami w sejmie o finanse dla OSP – te
pieniądze powinny być i powinny się dla nich znaleźć! Nie rozumiem, że te
głupie rządy liżyłapów i lizodupów, oczajduszów, złodziei i malwersantów po
1989 roku, nie są w stanie dofinansować coś, co stanowi naszą pierwszą linię
obrony przed rozszalałymi żywiołami. No, ale skoro priorytetem tych rządzących
jest dobrostan całych band i watach nierobów, mętów, szumowin i całej tej
kolorowej hołoty na granicach Europy, to nie ma o czym mówić…
A u nas wydarzenia przedstawiały się
tak:
Poniedziałek,
9.IX.2024 r. – zachmurzenie 3/4, temperatura rankiem +14,4°C w
najcieplejszym punkcie dnia +19°C. Ciśnienie na poziomie 1008 hPa, niż YONCA II. Opady 18,18 l/m kw. Wiatr z N-NW.
Wtorek,
10.IX – zachmurzenie całkowite, temperatura rankiem +14°C, w południe
+17,5°C, ciśnienie 995 hPa, niż ZILAN, opad minimalny.
Środa,
11.IX – temperatura rankiem +11,2°C, w południe +18,5°C, ciśnienie 1015
hPa, spadły wreszcie wskaźniki zanieczyszczenia powietrza, za to mamy skok
radioaktywności powietrza do 120 nSv/h...
Czwartek,
12.IX – rano +8,7°C w południe +21,5°C a potem szybki spadek temperatury
o 2°C/h i ciśnienia do 1007 hPa. Nadchodzą gęste chmury, ale nie pada!
Piątek,
13.IX – temperatura rano tylko +8,7°C, w południe +11°C. Ciemno, mokro i
ponuro. Ciśnienie 1009 hPa – niż ANETTE
vel BORYS. Znowu 110 nSv/h w powietrzu. Opad deszczu 15,1 l/m kw. Wiatr z
NW, słaby.
Sobota,
14.IX – zachmurzenie całkowite, temperatura +12,4°C rano, w południe już
+18,3°C, opady 42,42 l/m kw. Ciśnienie 1007 hPa. Nie było tak źle jak w innych
częściach kraju. Na jasieniach koło naszego kościoła pojawiły się żółciaki
siarkowe.
Niedziela,
15.IX – rankiem zabłysło słońce, temperatura rankiem +9,1°C. Przed
południem oglądam stan Skawy – wypełnienie wodą ½ koryta, więc nie ma się czym
przejmować. Po południu temperatura doszła do +19°C przy zachmurzeniu ¼. Wiatr
zmienił kierunek na SE. Ciśnienie poszło w górę i osiągnęło 1010 hPa. Pod
wieczór znów chmury, ale bez opadów. W lasach na razie pustki – śladowe ilości
kurek i gołąbków. Pozostałych grzybów brak – nawet trujaków nie ma…
Poniedziałek,
16.IX – znów leje, wprawdzie w nocy spadło tylko 6,06 l/m kw., ale ranek
pochmurny i deszczowy. Temperatura z rana +12,4°C, ciśnienie 1007 hPa. Niż BORYS kręci się nad południową Polską,
Słowacją, Czechami i Austrią jak przysłowiowe gówno w betoniarce i cały czas
podlewa nas wodą. My jesteśmy na jego skraju, natomiast najgorzej dostało się
naszym południowym sąsiadom. Wedle południa deszcz powoli ustaje, ale chmury
zalegają przez cały dzień. W kraju 4 ofiary śmiertelne i zalany Górny Śląsk,
Opolszczyzna i Dolny Śląsk – w sumie powtórka z 1997 roku. Po południu
temperatura +13,8°C, ciśnienie bez zmian.
Prognozy przewidują ustanie deszczu i
wypełnianie się niżu. A wniosek jest jeden – lata, które upłynęły od
Megapowodzi ’97 niczego nas nie nauczyły i niczego nie przedsięwzięto, by złemu
zaradzić. Jak zwykle.