„Shang. Kolce róży”, to
najnowsza książka Marka
Boszko-Rudnickiego. Poruszająca powieść postapokaliptyczna, wydobywająca z
Czytelnika emocje i długo jeszcze po lekturze pozostająca w jego pamięci.
Niezwykle aktualna, niepokojąca swoim wydźwiękiem.
Fabuła – jak to określono
w recenzji Związku Literatów Polskich Oddział Szczecin - choć inspirowana
prawdziwymi wydarzeniami, wykracza poza znaną rzeczywistość. Tragiczne
doświadczenia obnażają bolesną prawdę, że w znanym nam świecie tak naprawdę trwa
wieczna rywalizacja między państwami o nowe rynki zbytu i dominację nad innymi.
Bohaterowie w zniszczonej
rzeczywistości muszą przeprogramować swoje dotychczasowe widzenie świata, jako
jednolitego, nastawionego na pokój organizmu, dokonać trudnego wyboru i podążyć
własną ścieżką. Żeby przybliżyć, a nie powiedzieć za dużo i nie zdradzić
treści, powiem tylko, że to thriller o przetrwaniu w czasach zarazy. I jednocześnie
studium rozgrywek między wywiadami państw, które uchodziły dotąd za
sojuszników. Nie bez znaczenia jest fakt, że nawiązuje do wojny, która dziś
toczy się na Ukrainie. Opowiada nie tylko o mrocznych czasach i braku
perspektywy, gdy nieliczni uratowani mogą liczyć jedynie na siebie, ale również
o rodzącej się przyjaźni osób, które w normalnych warunkach prawdopodobnie stałyby
po przeciwnych stronach barykady.
Pierwszoplanowymi
bohaterami są Polak, związany z polskim wywiadem na Niemcy, Rumuni pracujący
dla wywiadu rumuńskiego, Amerykanka z wywiadu amerykańskiego oraz Niemcy
pozornie tylko nie powiązani z żadnymi służbami. Akcja dzieje się w zniszczonym
przez wirus Berlinie, który w ciągu kilku tygodni zmienia się w wielkie
cmentarzysko. Przy życiu pozostają jedynie ci, którzy w chwili ataku przebywali
w podziemnych pomieszczeniach takich jak U-Bahn czy podziemne galerie handlowe.
Na tym tle rodzą się problemy bohaterów, ich samotność, kruchość ludzkiej
jednostki, pragnienie poradzenia sobie z katastrofą i odszukania tych, którzy
przetrwali.
Tłem są doświadczenia
laboratoryjne nad wirusem, prowadzonych wspólnie przez Niemcy, Chiny i Rosję,
tajne badania które wymykają się spod kontroli. Wirus wyhodowany na bazie Covid
19, jako nowa broń biologiczna, przedostaje się do przestrzeni publicznej. Nie pozostawiając
ludzkości żadnej nadziei. Jest tak agresywny, że nie ma żadnej skutecznej szczepionki.
Infekcja rozprzestrzenia się bardzo szybko. Wirus nie dotyka jedynie ludzi, ale
również świat zwierzęcy. Część zabija, część mutuje.
Jarosław Dalecki (były korespondent BBC i współpracownik sekcji
Polskiego Radia Sztokholm oraz sekcji polskiej Wolnej Europy w Monachium)
napisał w przedpremierowej recenzji: „Wyjątkowo
wysoko oceniam z racji aktualności poruszanego problemu i zagrożeń z tym
związanych. W obecnym zglobalizowanym świecie nie jesteśmy nawet świadomi potencjalnych
niebezpieczeństw, które łączą się z życiem na stale „malejącej” kuli ziemskiej.
Autor fabularyzuje i przenosi na grunt europejski, to co
zdarzyło się w Wuhan i bardzo realnie kreuje literacką wizję sytuacji, do czego
mogłoby dojść, jeśli pandemia zostałaby wykorzystana jako broń biologiczna.
Niezwykle sugestywnie snuje wizję zmienionego świata i działań
nieodpowiedzialnych naukowców działających pod presją polityki”.
Natomiast politolog,
dziennikarka Polskiego Radia Szczecin: „Shang.
Kolce róży” jest próbą pokazania mechanizmów działań wielkich korporacji o
zasięgu globalnym, których zasadniczym celem jest maksymalizacja zysków za
wszelką cenę, nie biorąc pod uwagę jakichkolwiek konsekwencji związanych z
rozwojem naszej populacji (…).
Nie bez znaczenia jest
ukazanie bohatera na tle współczesnej geopolityki, refleksji historycznych
powiązanych z Polską oraz pozytywnego kreowania postaci Polaka. Reasumując, to
wyśmienity, trzymający w napięciu thriller na jesienne dni, gdy z telewizorów
sączą się potoki nienawiści różnych opcji, z elementami dystopii, a nawet – co rzadko
się spotyka w tego typu powieściach - z wątkami romantycznymi, humorystycznymi,
ale też niezwykle tragicznymi, które mogą głęboko poruszyć osoby wrażliwe.