piątek, 22 lipca 2011

Zagadka zagłady dinozaurów



Michaił Burlieszyn

Dwie grupy hipotez

Przyczyna wymierania dinozaurów, które przez ćwierć miliarda lat panowały niepodzielnie na naszej planecie, wciąż nie daje spokoju. Hipotezy, które sformowano dla wyjaśnienia tego katastroficznego wydarzenia można z grubsza podzielić na dwa rodzaje: geologiczne i astronomiczne. Najbardziej popularną astronomiczną hipotezą, z którą związani są badacze dinozaurów jest spadek gigantycznego meteorytu (lub małej asteroidy, planetoidy – przyp. tłum.). Uczeni nawet znaleźli miejsce, w którym wbił się on w skorupę ziemską – Zatokę Meksykańską.  Drugą w rankingu poglądów na zagładę dinozaurów jest hipoteza o tym, że śmierć tych gigantycznych jaszczurów przyszła z Kosmosu i to z prędkością światła. W tym kontekście nie był to meteoryt czy asteroida, ale pasmo „twardego” promieniowania kosmicznego, który przez przypadek przecięła nasza planeta.


(W tym miejscu należy się małe wyjaśnienie dla laików.  Promieniowanie kosmiczne to promieniowanie złożone, zarówno korpuskularne jak i elektromagnetyczne, docierające do Ziemi z otaczającej ją przestrzeni kosmicznej. Korpuskularna część promieniowania składa się głównie z protonów (p - 90% cząstek), cząstek alfa (α - 9%), elektronów (-e - ok 1%) i nielicznych cięższych jąder. Promieniowanie docierające bezpośrednio z przestrzeni kosmicznej nazywamy promieniowaniem kosmicznym pierwotnym. Cząstki docierające do Ziemi w wyniku reakcji promieniowania kosmicznego pierwotnego z jądrami atomów gazów atmosferycznych, to promieniowanie wtórne. Pierwotne promieniowanie kosmiczne padając na zewnętrzne warstwy atmosfery Ziemi z prędkością bliską prędkości światła wywołuje, na skutek zderzeń z atomami atmosferycznymi, powstawanie strumienia wysokoenergetycznych elektronów, protonów, mionów i fotonów – tak zwane wtórne promieniowanie kosmiczne. W skład pierwotnego promieniowania kosmicznego wchodzą głównie protony, cząstki alfa, jądra innych lekkich pierwiastków oraz bardzo niewielka ilość jąder pierwiastków o średnich masach; obserwuje się także pierwotne elektrony, fotony i znikomą ilość cząstek neutralnych. Energie cząstek pierwotnego promieniowania kosmicznego dochodzą do 10^11 GeV.

Oddziaływanie pierwotnego promieniowania kosmicznego z atomami atmosfery ziemskiej jest przyczyną powstawania promieniowania wtórnego. Po wejściu do atmosfery cząstki pierwotne zderzają się z jądrami gazów atmosferycznych, tak że do poziomu morza już prawie nie docierają. Zderzeniom tym towarzyszy na ogół rozbicie jąder gazów atmosferycznych i ewentualnie także cząstki pierwotnej. Przy takim rozbiciu powstają protony i neutrony (mające na ogół dostateczne energie, by móc rozbijać kolejne jądra w następnych zderzeniach) oraz unoszące większość energii, krótko żyjące cząstki elementarne: miony, mezony π i hiperony. Cząstki te odkryto po raz pierwszy w promieniowaniu kosmicznym. Jeśli cząstka pierwotna niosła dostatecznie dużo energii, to powstają także pary p-p i n-n (proton-antyproton, neutron-antyneutron). Najobficiej występującymi cząstkami wtórnymi są mezony π, przy czym naładowane π żyją dostatecznie długo, by móc oddziaływać jądrowo tak samo jak protony czy neutrony. Tak więc jądrowe oddziaływania w atmosferze na danej wysokości są wywołane wtórnymi protonami, neutronami i mezonami π oraz zachowanymi cząstkami pierwotnego promieniowania kosmicznego.

Neutralne mezony π szybko rozpadają się na fotony, często tworzące następnie parę elektron-pozyton, elektrony wysyłają znów fotony itd. W ten sposób powstaje elektronowo-fotonowa, tak zwana miękka składowa promieniowania kosmicznego, stanowiąca około 30 procent promieniowania docierającego do powierzchni Ziemi. Natężenie tej składowej na górnej granicy atmosfery jest właściwie zerowe. Z rozpadów mezonów π powstają także miony, które nie oddziałują z jądrami, a więc tracą energię tylko w procesie jonizacji i znikają wskutek rozpadu. Ponieważ ich czas życia jest stosunkowo długi, stają się one dominującą (około 70 procent) składową wtórnego promieniowania kosmicznego, docierającego do poziomu morza. Składowa mionowa jest twardą, to znaczy bardzo przenikliwą składową promieniowania kosmicznego. Jak wykazują doświadczenia, miony przenikają na znaczne głębokości (300 m) pod powierzchnię Ziemi. Część mionów rozpadających się w atmosferze dostarcza do promieniowania wtórnego elektronów. Kaskada powstających w ten sposób cząstek tworzy tak zwany pęk atmosferyczny.

Jedna wysokoenergetyczna cząsteczka (zwykle proton) lub kwant promieniowania gamma (γ) o energii 10^20 eV może spowodować powstanie w atmosferze wielkiego pęku atmosferycznego. Do powierzchni Ziemi dociera wówczas cała kaskada cząstek rozprzestrzeniona na dużym obszarze. Badając wielkość tego obszaru, rozkład energii i ilości cząstek, można wnioskować o energii cząstki pierwotnej, która wywołała tę kaskadę.

Część promieniowania kosmicznego o niższych energiach pochodzi z rozbłysków słonecznych (obserwuje się wyraźną korelację między rozbłyskami i nagłymi wzrostami ilości cząstek promieniowania kosmicznego o energiach od 100 MeV do kilku GeV), których liczba znacznie się zwiększa w szczycie liczby plam słonecznych. Większość promieniowania kosmicznego pochodzi z wybuchów gwiazd nowych i supernowych. Gwiazdy te emitują naładowane cząstki, które w przestrzeniach międzygwiazdowych mogą być rozpędzane przez istniejące pola magnetyczne i elektryczne. Źródłem promieniowania kosmicznego mogą być również gwałtowne procesy mające miejsce w centrum naszej Galaktyki, jak również w centrum Grupy Lokalnej Galaktyk. Źródło http://pl.wikipedia.org/wiki/Promieniowanie_kosmiczne - uwaga tłum.)

Tymczasem geolodzy poszukiwali przyczyny ich śmierci we wnętrzu naszej planety. I tak przypuszcza się, że dinozaury wyginęły wskutek wylania się na powierzchnię ziemi ogromnej ilości lawy bazaltowej, co z kolei spowodowało wyrzut do atmosfery gigantycznych ilości dwutlenku węgla - CO2 i metanu – CH4 – co w rezultacie spowodowało, że część Wszechoceanu nie była w stanie zaabsorbować tak ogromnych ilości dwutlenku węgla i rozprzestrzenił się w jego wodach siarkowodór – H2S. Takim „gorącym tropem” w tej sprawie są trapy bazaltowe na Dekańskim Plateau w Indiach.

Jeszcze jedna geologiczna hipoteza zakłada, że przyczyną ekstynkcji dinozaurów była inwersja ziemskiego pola magnetycznego – czyli zmiana Północnego Bieguna Magnetycznego na Południowy i vice-versa. Trzeba tu powiedzieć, że paleontologowie zajmujący się badaniem ewolucji dawnego świata, odnoszą się do astronomicznych i geologicznych hipotez na temat tych katastrof z dużą dozą rezerwy, bowiem żadna z nich nie jest w stanie wyjaśnić całkowicie i bez reszty tajemnicy wymarcia dinozaurów.

Najbardziej zagadkowym wydarzeniem w dziejach Ziemi jest przejście z Mezozoiku – wieku wielkich gadów – do Kenozoiku – ery ssaków – pisze jeden z koryfeuszy paleontologii D. Simpson.  Można to porównać do spektaklu, w którym wszystkie główne role grały tylko i wyłącznie gady. Potem zapadła kurtyna i po jej odsłonie pozostały jeno dekoracje na scenie  i ani jednego dinozaura, a pomniejsze gady pojawiły się na trzecim planie jako statyści, a w głównych rolach zostały obsadzone ssaki, o których w poprzednich aktach sztuki nawet nie mogło być mowy…

I nihil novi sub Sole… - można przytoczyć te słowa po wywodzie Simsona, kiedy zaczynasz kartkować kronikę życia całego naszego świata. okazuje się bowiem, że zagłada dinozaurów była nie jedną, jedyną zmianą „aktorów”. 370 MA (mln lat) temu wyginęły panujące na kontynentach psylofity, a w oceanach gigantyczne wielkoraki. Następnie mija kolejne 130 MA i katastrofa się powtarza. Pod koniec Permu następuje kolej na trylobity. I nowa zmiana – pojawiają się belemnity i amonity – głowonogie mięczaki skorupowe, których średnica wynosiła do 2 metrów! A je z kolei zmieniają pierwsze dinozaury – archozaury. Ostatnie zmiana „aktorów” miała miejsce stosunkowo niedawno – wraz z wejściem na scenę najprymitywniejszych przodków człowieka znikły całkowicie tygrysy szablozębne, które w przyrodzie nie miały wrogów naturalnych i stały na szczycie piramidy pokarmowej.

Wielkie wymierania i… Rozum?

Powstaje zatem pytanie: dlaczego takie właśnie nie mające konkurencji zwierzęta wyginęły, zaś te, które wydawałoby się iż są słabe i niewiele znaczące zaczynają burzliwy rozwój. Te wszystkie biologiczne katastrofy mają jedną wspólną cechę – wymierają te gatunki istot żywych, które stoją na niższych stopniach drabiny ewolucyjnej i ustępują miejsca wyżej zorganizowanym gatunkom. Zagłada dinozaurów wcale nie tak bardzo ułatwiła ssakom dorwania się do nowych środowisk. Tym niemniej nastąpił wybuchowy wzrost rozwoju ewolucyjnego tego rodzaju zwierząt. Oryginalną odpowiedź na to pytanie daje badacz A. W. Pronin:

Żadne ekologiczne czy inne czynniki nie okazują się być przyczyną ekstynkcji dawnych organizmów, tak jak pokazuje to „historia świata organizmów”, że masowe wymierania nie dotyczyły ekologicznych grup, ale systematycznych – np. wymierają wszystkie dinozaury: morskie, naziemne i latające. Systematycznie, selektywnie i celowo może działać tylko Rozum, który likwidował jedne grupy, które Mu nie odpowiadały, a pozostawił przy życiu te, które uznał za użyteczne czy piękniejsze. One były niszczone przez ludzi – Wyższych Ludzi – Bogów, kiedy ich forma i budowa nie odpowiadały prawom Piękna i Harmonii. Te gatunki Im nie odpowiadały, więc je bezlitośnie wytępili… Tak, tak… - dinozaury nie wymarły. Zlikwidowano je jak się likwiduje kartki brudnopisu, jak nieudane formy stworzenia, jak czysto eksperymentalne wzory… Żadna katastrofa nie pasuje do selektywnego charakteru tych „wymierań”… Katastrofa silnych, przystosowanych do środowiska, ale nisko zorganizowanych zwierząt, od których nie można było niczego oczekiwać w przyszłości, miała miejsce po to, by dać zajęte przez nie siedliska i środowisko dla nowszych, słabszych ale wyżej zorganizowanych organizmów.

No i taka katastrofa nie może mieć takiej jasnej myśli, takiej żelaznej logiki i tak dalekosiężnych planów.  Taka myśl, taka logika i takie plany były i są u Tych, którzy stworzyli życie na naszej planecie i rozwijali jego nowe kształty. To nie była katastrofa, ale akt likwidacji tworów, które nie spodobały się Mistrzowi… Tak jak garncarz bezlitośnie i bez żalu rozbija nieudany garnek, tak Wyższy Garncarz bez żalu zniszczył nieudane formy dinozaurów, które nie odpowiadały prawom Piękna i harmonii. Po likwidacji dinozaurów, owi Wyżsi Ludzie na oswobodzonych od nich przestrzeniach planety zaczęli hodować ssaki jako bardziej postępowe i obiecujące grupy organizmów.

Śmiercionośna informacja?

Ale przedstawiona przez A. W. Pronina hipoteza „wymazania” z powierzchni Ziemi nie znalazła poparcia u uczonych. (To jest raczej oczywiste, bowiem jest próbą wprowadzenia jakiegoś Absolutu do rozważań stricte naukowych, próbą objaśnienia iksa przez igrek – uwaga tłum.)  Przy czym dla niektórych z nich kamieniem obrazy nie jest nawet próba wprowadzenia do naukowych rozważań jakiegoś Stwórcy – Wyższego Rozumu czy planetarnego pola informacyjnego (Kronika Akaszy, „koperty aurycznej” albo astralnej, w której są zapisane wszystkie wydarzenia przeszłe, teraźniejsze i przyszłe – przyp. tłum.) w tok ewolucji biologicznej na Ziemi. Twierdzą oni, że każdy działający podmiot nawet w kosmicznej skali, nie jest w stanie dokonać wybiórczego zlikwidowania wielkich grup żywych istot i organizmów. Ale oni są w błędzie. Pod kierownictwem akademickiego uczonego z Rosyjskiej Akademii Nauk Medycznych i Akademii Nauk Stosowanych dr W. P. Kaznacziejewa w jego Nowosybirskim Instytucie Medycyny Klinicznej i Eksperymentalnej zostały przeprowadzone wręcz nieprawdopodobne eksperymenty. Ich zasadnicza idea jest bardzo prosta. W dwóch przeźroczystych, hermetycznie zamkniętych kwarcowych kulach umieszczono dwie jednakowe kultury jednokomórkowców. Pomiędzy nimi nie było żadnego kontaktu: fizycznego, chemicznego czy biologicznego. One się tylko „widziały” nawzajem. Do jednego z nich wprowadzono bakteriofaga, w rezultacie czego komórki zginęły. I tu właśnie ukazywała się owa niezwykła rzecz… Komórki w sąsiedniej kuli też chorowały i zamierały, choć nie było żadnej możliwości infekcji z zewnątrz! A jeżeli koło drugiej kuli stała trzecia ze zdrową kolonią jednokomórkowców, to one też wkrótce umierały… W trakcie doświadczeń zestawiono linię z 50 kul i reakcja łańcuchowa śmierci krok po kroku zlikwidowała wszystkie kolonie. Zachodzi uzasadnione pytanie: Co było przyczyną śmierci komórek, skoro czynnik letalny – wirus – był izolowany w kuli nr 1? Istnieje jedna jedyna możliwa odpowiedź – ŚMIERCIONOŚNA INFORMACJA. No a skoro tak, to w jaki sposób jest przekazywana? Przecież komórki nie mają oczu, które umożliwiłyby im widzenie poprzez przeźroczyste ściany kuli, a wszystkie znane nam kanały przepływu informacji zostały zablokowane. Wychodzi więc na to, że wymiana informacji odbywa się przez biopole, które generuje poszczególna komórka. Według słów akademika N. A. Sziło – wychodzi na to, że informacja rozprzestrzeniana jest nie falowym, nie korpuskularnym, ale zupełnie człowiekowi nieznanym sposobem. No a w takim przypadku biopole nosi charakter informacyjnego, a nie siłowego (jak w przypadku pól magnetycznych, elektromagnetycznych, elektrycznych i grawitacyjnych – przyp. tłum.), a którego potencjał energetyczny jest bardzo słaby. To jest sama, czysta informacja, która jest w stanie zabijać. (Jak klątwa rzucona przez czarownika… - przyp. tłum.) Jak dotąd stwierdzono ponad wszelką wątpliwość, że każdy gatunek flory i fauny ma swoją częstotliwość fal elektromagnetycznych, na którą reaguje w swoisty sposób. To właśnie promieniowanie okazuje się być informacyjnym. I tak więc w zależności od jego charakterystyki spektralnej – częstotliwości – jest w stanie ono stymulować lub na odwrót – hamować czynności życiowe danej grupy organizmów żywych, a co za tym idzie – ZABIJAĆ JE. A to oznacza, że hipoteza Pronina jest prawidłowa z fizycznego i biologicznego punktu widzenia, a co za tym idzie Stwórca czy też Wyższy Rozum może selektywnie zabijać wielkie grupy organizmów żywych.

Od tłumacza

Wszystko to, co napisał Michaił Burlieszyn brzmi fantastycznie i nienaukowo, ale… Jak można zaszkodzić w czymś człowiekowi, to rządy państw nie szczędzą na to żadnych środków czy materiałów. Posiadanie możliwości kierowania polem biologicznym i kodem śmierci z całą pewnością jest przedmiotem głębokich studiów w wielu wojskowych laboratoriach i placówkach badawczych. Czy prace takie mają rzeczywiście miejsce? – to jest pewne. Sama idea takiego pola jest dość stara – ze wspomnę tylko, że pisali o niej w 1969 roku bracia Arkadij i Borys Strugaccy w powieści „Przenicowany świat” (Warszawa 1971), a w 2008 roku znany rosyjski aktor i reżyser Fiodor Bondarczuk nakręcił dwuczęściowy film, pod analogicznym tytułem („Обитаемый остров”). Na ekrany rosyjskich kin obie części wejdą w pierwszej połowie 2009 roku. W filmie w dużym zakresie stosowane są efekty specjalne, co nie pozostało bez wpływu na koszty produkcji (obie części) 36,3 mln USD. W scenach masowych wystąpiło do 7 tys. statystów, wykorzystano 300 modeli pojazdów i obiektów, oraz 3tys. specjalnych kostiumów. Dla potrzeb filmu przebudowano 13 pojazdów opancerzonych, a także stworzono 300 szt. broni. Źródło  - http://pl.wikipedia.org/wiki/Przenicowany_%C5%9Bwiat.  Wtedy była to fantastyka naukowa, a dzisiaj?

Przypomnij sobie Czytelniku relacje o niektórych Bliskich Spotkaniach z UFO i Ufonautami. Przypomnij sobie o wydarzeniach w Trójkącie Bermudzkim i innych Morzach Diabelskich, kiedy to znajdywano martwe załogi lub statki bez załogi… Czy nie kojarzy się to z próbami nowej broni elektromagnetycznej czy bioelektronicznej? Polecam Czytelnikom odświeżenie lektury książek ks. Włodzimierza Sedlaka, Krzysztofa Borunia, Andrzeja Trepki, Stefana Manczarskiego i innych autorów piszących o obietnicach psychotroniki i badaniach nad wpływem fal elektromagnetycznych na żywe organizmy. Niby brzmi to jak brednie chorego mózgu, ale jednak coś w tym jest… 

Pisałem niedawno na moim blogu i na łamach „Nieznanego Świata” o eksplodujących żabach w Niemczech i Danii oraz eksplodujących termometrach rtęciowych we Włoszech. Obraz tych wydarzeń przypominał działanie wiązek fal elektromagnetycznych o bardzo wysokich częstotliwościach rzędu kilku czy nawet kilkunastu GHz. Mogły to być także próby z generatorem właśnie takiego „morderczego pola informacyjnego”… Być może są za to odpowiedzialne instalacje typu HAARP. Być może instalacje umieszczono na satelitach. Nie zapominajmy, że oba Supermocarstwa zamierzają prowadzić wojnę nie tylko na ziemi, w powietrzu, na wodzie i w głębinach Wszechoceanu, ale także w Kosmosie. Użycie takiej broni mogłoby spowodować zagładę dinozaurów i innych gatunków zwierząt, ale na pewno przyniesie zagładę najgłupszemu z nich – Homo sapiens sapiens. 

Przekład z j. rosyjskiego i komentarz –
Robert K. Leśniakiewicz ©