środa, 28 grudnia 2011

BROŃMY POLSZCZYZNY!



Niektóre polskie litery znikną? Bralczyk: jest takie zagrożenie

"Gazeta Wyborcza": Największym zagrożeniem dla polszczyzny jest to, że będziemy musieli, a co gorsza – będziemy chcieli, pozbyć się charakterystycznych polskich liter – mówi językoznawca prof. Jerzy Bralczyk dodając, że "istnieje takie zagrożenie".

Jak deklaruje, mówi "trzy czwarte serio". - Myślę, że kiedyś znikną z polszczyzny te wszystkie "ąści". To się już zaczyna. Od esemesów, od e-maili – dodaje.

- Młodzi wysyłają esemesy bez polskich znaków pewnie dlatego, że są tańsze, ale zauważam, że młodzi czytają chętnie już bez tych znaków, nie widzą żadnej różnicy. Dla mnie to bardzo przykre, bo ja lubię te polskie "ąści".

Językoznawca przyznał, że sam stara się zawsze używać polskich znaków w wiadomościach tekstowych i e-mailach. - Teraz trochę cierpię, bo mam nowego tableta i nie potrafię jeszcze na nim pisać z polskimi znakami. Jestem sfrustrowany, boli mnie, gdy piszę tak niepoprawnie! - wyznaje profesor.

Prof. Bralczyk ocenia, że dojdzie do tego "nieprędko, ale być może jeszcze za naszego życia". - Wszystko zależy od młodzieży. Czy będzie chciała tylko tak pisać, czy i tak czytać. I kiedy to się zacznie. Bo to użytkownicy kształtują język - podkreśla językoznawca. (Onet.pl)


* * * 

Kiedyś zaproponowałem, by dla uproszczenia i tylko w korespondencji elektronicznej wprowadzić uproszczenia w pisowni polskich znaków w rodzaju:

ą, ć, ę, ł, ń, ś, ó, ź, ż

wprowadzając do podstawowego znaku dodatkowy znak diaktryczny w postaci apostrofu, który zmieniałby wartość fonetyczną danej litery na:

a’, c’, e’, l’, n’, s’ o’, z’ oraz dyftong zh jako ż.

W praktyce taki tekst wyglądałby następująco:

Budowa Port Chicago rozpocze’l’a sie’ w czerwcu 1943, a w momencie eksplozji budowa byl'a już w 80% ukon’czona. Pierwszy pirs zal’adunkowy był’ gotowy do uzhytku w maju 1944 (dwa miesia’ce przed eksplozja’). Powodem niewykon’czenia pirsu (oficjalnie) byl’y niedobory sil’y roboczej, niemniej po eksplozji, cal’y pirs został odbudowany w cia’gu tygodnia. Zestawienie tych danych sugeruje wste’pne przygotowanie planowanego testu nuklearnego, ukrytego pod zasłoną sabotazhu, kto’ry szybko byl’by zamaskowany przez w pel’ni funkcjonuja’ca’ jednostke’.

Wedl’ug oficjalnych z’ro’del’, cal’y port z trzema pirsami zostal’ odbudowany i uzyskal’ pel’na’ funkcjonalnos’c’ „do dnia 1 kwietnia 1945 roku”. To nie stoi w sprzecznos’ci z poprzednim stwierdzeniem o odbudowie jednego pirsu w cia’gu tygodnia, ale jest jedynie kuglarska’ sztuczką w operowaniu słowem.

No i jak się wam podoba? Swoją drogą chciałbym widzieć kogoś, kto zaproponowałby Niemcom zrezygnowanie z ich „umlautów” – ä, ö, ü czy ß; Duńczykom i Norwegom z ich æ i ø, Islandczykom z ð i þ, Czechom i Słowakom z krokiewek nad s i c… Chciałbym zobaczyć Rosjan, którym by zaproponowano zrezygnowanie z cyrylicy czy Japończyków, którzy mieliby zrezygnować z katakany, Arabów z arabskich "robaczków"… W życiu by to nie przeszło, bo to przecież wyróżnik ich języków – coś, co na pierwszy rzut oka identyfikuje dany, ich własny, język! A język to kwestia przynależności narodowej, etnicznej to kwestia patriotyzmu czy nawet wyznawanej wiary. Ale jak widać Polacy w ferworze europeizacji i unifikacji, a tak naprawdę zwykłego szmacenia się, chcą wyzbyć się polskości nawet ze swego alfabetu! Aż się dziwię, że nasi narodowcy nie zabrali głosu w tej sprawie, ale dla nich ważniejsze są protesty przeciwko in vitro czy Smoleńsk, a nie czystość i poprawność polszczyzny. Coś takiego, co zaproponowałem, mogłoby funkcjonować tylko w komunikacji elektronicznej i to tylko wtedy, kiedy nie mamy polskich liter w oprogramowaniu. I co Wy na to?