poniedziałek, 1 października 2012

Podróż uczona na Hel (1)



Nie odbyłbym jej nigdy, gdyby nie Pani Monika Łaskawska z WWF, która doradziła mi wolontariat w Fokarium Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu na Półwyspie Helskim. W kwietniu tego roku złożyłem podanie o przyjęcie i ku memu zdumieniu zostałem przyjęty na ostatni termin. O tym, co tam widziałem i przeżyłem jest właśnie ta relacja.

16.IX.2012 – Przygodzie naprzeciw

Wyjazd z domu o godzinie 07:45. Pogoda: temperatura +9˚C, zachmurzenie całkowite. Ustępuje ono dopiero, kiedy mijam Łódź. Wtedy też temperatura w słońcu podnosi się szybko do +21,2˚C. Niestety – na A-1 znów się chmurzy i spada parę kropli deszczu. Po minięciu Gdańska pogoda znów się rozjaśnia i po osiągnięciu Helu, o godzinie 18:20 klaruje się na tyle, że mogę podziwiać zachód słońca.



Co widziałem w czasie podróży? Przede wszystkim wielką ilość przejechanych zwierząt: psów, kotów, lisów, a nade wszystko jeży. Przerażająca jest niefrasobliwość kierowców jadących nie liczących się z niczyim życiem w tym kraju wojującego o życie poczęte katolicyzmu.

Pierwsza sprawa dotycząca dróg: na odcinku S-1 pomiędzy Katowicami a wjazdem na A-1 obfituje w ograniczenia prędkości do 70 km/h i mniej – nawet na dwupasmówkach. A zatem po jaką cholerę buduje się drogi szybkiego ruchu, skoro nie można się na nich rozpędzić??? No i te fotoradary. Przecież to jest jakaś paranoja: stawia się wszędzie, gdzie się tylko da – na łapu-capu, byle tylko ustawić i trzaskać kasę na kierowcach. Przecież za te pieniądze można by ogrodzić te szosy i zrobić przepusty. No, ale do TAKIEJ świadomości ekologicznej, to ten naród nie dorósł. Sprawa druga – opłata za przejezdny odcinek A-1 wynosi 29,90 PLN! Niby niewiele, ale… - przynajmniej można jechać tyle, ile fabryka dała.




Hel mi się podoba. Jest zupełnie inny od Świnoujścia, czy Międzyzdrojów. Ta inność polega chyba na tym, że to czuje się, że jest polski. Na Pomorzu Zachodnim czuje się niemiecki kosmopolityzm na każdym kroku. Tutaj statki noszą polskie bandery, czego tam się nie widuje… 




Wieczorem spaceruję po molo i rozmawiam poprzez kamerkę internetową z Panem Bednarzem – wymieniamy spostrzeżenia pogodowe. U nas już jesień – klony zrobiły się zupełnie kolorowe… W nocy doskonale widać całe nasze wybrzeże – od Pucka do Wisłoujścia. Szczególnie spektakularnie wygląda Gdynia.





CDN.