piątek, 12 października 2012

Podróż uczona na Hel (12)



27.IX – Deszcz w cieniu rakiet

Pogoda oszalała. Wczoraj w dzień było tutaj +20,2˚C, a o 22:00 jeszcze +17,4˚C, zaś o 06:00 było +15,6˚C. Jeszcze ciekawiej było u nas, gdzie w nad ranem termometry wskazywały +20˚C! I cały czas wieje od południa zwrotnikowym powietrzem. Dzisiaj tutaj ranek był pochmurny, ale względnie ciepły, +13˚C. Nad nami przelatują klucze ptaków... 



Dzisiaj odpoczynek od Fokarium, więc pojechałem do Muzeum Wyrzutni Rakietowych w Rąbce k./Łeby. W ogóle dowiedziałem się o jego istnieniu od red. Marka Rymuszko z „Nieznanego Świata”. Muzeum, to za wiele powiedziane. Cztery pawilony, z czego jeden to bunkier startowy, jeden z cegły, a pozostałe dwa to zwyczajne baraki z falistej blachy. W bunkrze dowodzenia znajduje się ekspozycja fotogramów z dziejów Łeby i okolic, a ponadto wyświetlany jest film o wyrzutniach kierowanych radiem pociskach rakietowych Rheintochter 1 – 3 oraz Rheinbote. W barakach znajduje się ekspozycja fotograficzna dotycząca różnych typów rakiet i hitlerowskich broni odwetowych, w tym rakiet Aggregat-4 znane jako V-2. Poza tym jeszcze modele radzieckich rakiet plot. W głównym baraku montażowym znajduje się ekspozycja polskich rakiet meteorologicznych Meteor, które…




Zwiedzających wita manekin odziany w mundur (nie wiedzieć dlaczego) Oberleutenanta NAL NRD...

…no właśnie – które były takie dobre i miały takie osiągi, że nasi „przyjaciele” z Paktu Warszawskiego zlękli się ich możliwości i wydali zakaz dalszych doświadczeń i prac nad nimi. Z tego, co tam napisano wynika bowiem, że rakiety te potrafiły latać do granic atmosfery, czyli do pułapu 100 km. Co to oznacza? Ano to, że byłaby to doskonała broń przeciwlotnicza i przeciwbalistyczna, przy której rosyjskie systemy S-300 czy amerykańskie Patrioty, to złom. Wystarczyło głowice z aparaturą badawczą zamienić na głowice bojowe i… No i właśnie Rosjanie bali się tego „i”. A szkoda, że prac nad nimi nie prowadzono, bo w tej chwili mielibyśmy takie rakiety, o których systemy zabijaliby się zaopatrzeniowcy wszystkich armii świata. ale jak zwykle – debilizm, włazidupstwo i sprzedajność polskich polityków wzięła górę nad racją stanu i interesem kraju. Nie po raz pierwszy, nie po raz ostatni.




Pocisk balistyczny A-4/V-2

Słowo jeszcze o niemieckich rakietach. Muszę przyznać, że były pomysłowe i diabli wiedzą, do czego Niemcy by doszli, gdyby nie Sprzymierzeni i praca polskiego wywiadu? Dla mnie taka rakieta jak Rheinbote nie jest wcale pociskiem balistycznym (w maleńkiej głowicy mieści się co najwyżej 100 kg TNT) ale – ze względu na swe osiągi: prędkość i wysokość lotu – idealnym przeciwpociskiem służącym do rażenia szybkich celów powietrznych w rodzaju V-2 czy może nawet pojazdów Haunebu… Nie zdziwiłbym się, bowiem Niemcy opracowując miecz, musieli również stworzyć tarczę – system będący w stanie przechwytywać pociski rakietowe w rodzaju V-2. Zapewne zdawali sobie sprawę – szczególnie po utracie egzemplarza, który spadł w Szwecji – że ich sekrety zostały ujawnione i Alianci opracowywali swój wariant tej broni. Na pewno pracowali nad nim Rosjanie, którzy – na prośbę Churchilla – zajęli niemieckie poligony V-2 w Sarnakach i Pustkowie-Bliźnie. Tak zatem w Łebie-Rąbce Niemcy z całą pewnością pracowali nad swoim wariantem współczesnej tarczy antyrakietowej. Wojny gwiezdne wcale nie zaczęły się za prezydentury Reagana w 1980, ale już w 1943 roku na wybrzeżu Bałtyku!


 Rheintochter R-3
 Rheintochter R-1 - do zwalczania celów powietrznych i...


...pocisk rakietowy Rheinbote, który najprawdopodobniej był antyrakietą do zwalczania pocisków balistycznych w rodzaju V-2

Obiekt ten zwiedzałem z parą niemieckich emerytów z Koblencji, z którymi – o dziwo – można się było dogadać po angielsku, którym władali zupełnie nieźle. Musieli być z branży, bo byli bardzo oblatami w sprawach rakiet i astronautyki. Może ich rodzice tutaj pracowali…?




Radzieckie rakiety plot.

Pogoda całkiem się popśniła – w Łebie lało jak z cebra, a efekty tego widziałem w lesie – wokół mnie rosły piękne grzyby: gołąbki, opieńki, podgrzybki… Aż żal serce ściskał, ale znajdowałem się na terenie Słowińskiego P.N., więc musiałem dać sobie spokój z grzybami. Temperatura spadła, zachmurzenie całkowite, ale główna fala deszczu poszła na Trójmiasto niemalże omijając Hel. 

CDN.