wtorek, 13 listopada 2012

Sprawa "Kurska" - przypomnienie (2)



... trzeciej siły...

... we Wszechoceanie wydaje się niemal pewnym. Spójrzmy tylko na zestawienie strat własnych radzieckiej floty w czasie II Wojny Światowej, które przedstawiłem w czasie IX Środkowoeuropejskiego Kongresu Ufologicznego w słowackich Koszycach. ZSRR stracił w trakcie działań wojennych na Północnym Oceanie Lodowatym[1] 16 z 23 zaginionych ogółem okrętów. Wszystkie zaginęły bez wieści na Morzu Karskim, Morzu Barentsa i Morzu Norweskim. Tak, jakby rozpłynęły się w ich lodowatych wodach...

Dzisiaj - w epoce atomu - Rosjanie też ponieśli kilka znaczących strat. Amerykanie stracili tylko dwa SSN, jak to widać z poniższego zestawienia:

KATASTROFY ATOMOWYCH OKRĘTÓW PODWODNYCH


Data

Nazwa

Miejsce

Efekty

10.04.1963
USS Tresher
Zatoka Maine
Pęknięcie rury chłodzenia reaktora. Zginęło 129 ludzi.
06.09.1967
K-3
Morze Norweskie
Pożar na pokładzie. Zginęło 39 ludzi.
22.05.1968
USS Scorpion
Okolice Azorów
Eksplozja głowicy torpedy. Zginęło 99 ludzi.
08.04.1970
K-8
Zatoka Biskajska
Pożar na pokładzie. Zginęło 52 ludzi.
24.02.1972
K-19
Północny Atlantyk
Pożar na pokładzie. Zginęło 28 ludzi. Okręt uratowano.
06.10.1986
K-219
Okolice Bermudów
Eksplozja torpedy w wyrzutni. Zginęło 4 ludzi.
07.04.1989
K-278 Komsomolec
Morze Norweskie
Pożar na pokładzie. Zginęło 42 ludzi
12.08.2000
K-141 Kursk
Morze Barentsa
Prawdopodobnie eksplozja torpedy w wyrzutni lub rakiety w wyrzutni. Zginęło 118 ludzi.

Do tego należy dodać jeszcze następujące katastrofy, radzieckich atomowych okrętów podwodnych, jak:

v Dnia 08.03.1968 - okręt K-129 - który zatonął z nieznanych przyczyn w okolicach Guam i został wydobyty w ramach „Operation Clementine” przez CIA. Zginęło 100 ludzi.
v Dnia 24.06.1983 - okręt K-429 - który zatonął w Zatoce Kraszennikowa. Zginęło 2 ludzi.

Ponadto Czerwonej Flocie w latach 1960-1990 doszło do 22 poważnych awarii i wypadków z napędem i uzbrojeniem.

Wszystkie wymienione tutaj jednostki zatonęły z niewyjaśnionych do końca przyczyn i okolicznościach. I co najgorsze - wszystkie te jednostki miały na pokładach jakieś nowe, nie całkiem do końca zbadane i przetestowane urządzenia techniczne i uzbrojenie...

Być może coś się wyjaśni?

Trwa próba podniesienia wraka K-141 Kursk. Być może uda się podnieść przynajmniej część silnikową, która jest najbardziej niebezpieczna dla środowiska, bo zawiera reaktor jądrowy z zapasem radioaktywnego plutonu i produktów rozpadu atomowego.

Obawiam się jednak, że - podobnie, jak w pozostałych przypadkach tego rodzaju - wszystko zostanie otoczone mgłą „maskirowki” i tajemnicy wojskowej. Być może zatopienie K-141 Kursk oraz innych tutaj wymienionych jednostek było spowodowane li tylko przez usterki techniczne czy nieszczęśliwe wypadki. Wtedy wszystko byłoby w miarę w porządku, ale jeżeli te okręty poszły na dno wskutek działania trzecich sił, które działają we Wszechoceanie bez naszej wiedzy i zgody, to należałoby założyć, że One - te istoty - nie życzą sobie tego, by nad ich głowami krążyły stalowe rekiny z napędem nuklearnym i uzbrojone w superszybkie torpedy z głowicami jądrowymi.

A to oznacza, że nie jesteśmy tutaj sami.

Czy katastrofa ta coś zmieniła w rosyjskich planach panowania na morzach? Niewiele. Oto we wtorek, dnia 4 grudnia 2001 roku, w stoczni w Siewierodwińsku zwodowano następny krążownik podwodny K-335 Gepard, zbudowany na bazie okrętu typu Akuła, a którego uzbrojono w pociski rakietowe SS-10, których amerykańskim odpowiednikiem są rakiety BG-109 Tomahawk. Jest to już 10 jednostka tego typu.

Tego samego dnia, Amerykanie dokonują piątej z kolei w 2001 roku i trzeciej udanej próby z bronią antyrakietową (i w domyśle: antysatelitarną), wystrzeliwując atrapę głowicy jądrowej w Vanderburg III AFB, którą w najwyższym punkcie trajektorii uderzyła antyrakieta wystrzelona z atolu Kuajalainen na wyspach Marshalla.

I komu to jest potrzebne???...



A jednak torpeda!

W maju 2002 roku wyjaśniono sprawę tej ponurej tragedii. Oględziny tego, co wydobyto w dna Morza Barentsa plus oględziny pozostałości części dziobowej wskazują na to, że zagłada Kurska została spowodowana eksplozją głowicy własnej torpedy...

Najstraszniejsze jest to, że w wydobytej części wraka znajdowały się wskazówki w postaci notatek marynarzy mówiące o tym, że wybuch i rozhermetyzowanie okrętu przeżyło 23 marynarzy, którzy żyli jeszcze co najmniej 48 godzin! Zamknięci w metalowej trumnie okrętu podwodnego, bez powietrza, bez światła i bez nadziei na pomoc...

Czy i kiedy położony zostanie kres takim szaleństwom Ludzkości!?...

Nie tylko Kursk...

Na tym można by zamknąć całą sprawę, ale rzecz wymaga pointy. Otóż wgryzając się w tragedię Kurska zacząłem znajdywać coraz więcej ciekawych faktów, które tu podam nie komentując ich – wnioski Czytelniku wyciągnij sobie sam.

Zacznę od tego, że analizując dzieje broni podwodnej w czasie II Wojny Światowej rzucił mi się w oczy fakt zaginięcia kilkunastu okrętów podwodnych, które nie zostały zatopione w ogniu walk, nie zatonęły z przyczyn naturalnych czy wreszcie nie zostały opuszczone przez załogi – po prostu znikły tak, jakby rozpuściły się w wodzie Wszechoceanu. Poniższa tabelka daje do myślenia!...

Okręty podwodne zaginione bez wieści w latach 1939-1945

Kraj
Ilość OP
OP zatopione na minach
OP zaginione bez wieści
Brazylia
4


Wk. Brytania
321
24
6
Dania
9


Finlandia
5


Francja
119
3
1
Grecja
11


Holandia
35
3
1
Japonia
Około 250
4
8
Jugosławia
6


III Rzesza
Docelowo 5.000
13
12
Norwegia
12
1

Polska
8

1
Rumunia
3


USA
489
9
5
Tajlandia (Siam)
4


Włochy
Około 200
3
3
Związek Radziecki
Około 300
12
23
Razem:
72
60

Mamy tutaj swoje małe polonicum, a mianowicie – w dniu 8 czerwca 1940 roku na Morzu Północnym ginie bez wieści polski okręt podwodny ORP Orzeł z całą załogą – ten sam okręt, który wsławił się brawurową ucieczką z estońskiego „internatu” w Tallinie, i który pierwszy dał znać dowództwu Royal Navy o niemieckiej napaści na Danię i Norwegię, topiąc przy okazji hitlerowski transportowiec wojskowy s/s Rio de Janeiro. Zaś jak wynika z powyższego zestawienia – Związek Radziecki ma największą ilość jednostek zaginionych bez wieści. A oto ich rozliczenie:

Okręty podwodne ZSRR zaginione bez wieści w latach 1939 – 1945


Jednostka

Data zaginięcia
Akwen
D-1 Diekabrist
XI.1940
Zatoka Motowskaja
D-3 Krasnogwardiejec
VII.1942
Morze Barentsa
K-1
X.1943
Morze Karskie
K-2
IX.1942
Morze Norweskie
Szcz-203 Kambała
XI.1943
Morze Czarne
Szcz-208
23.VII.1942
Morze Czarne
Szcz-210
II.1942
Morze Czarne
Szcz-211
XI.1941
Morze Czarne
Szcz-212
11.XII.1942
Morze Czarne
Szcz-320
XI.1942
Zatoka Fińska
Szcz-401
V.1942
Morze Barentsa
Szcz-403
X.1943
Morze Barentsa
Szcz-424
X.1939
Arktyka
S-9
7.IX.1943
Zatoka Fińska
S-54
V.1943
Arktyka
M-34
XI.1943
Morze Czarne
M-106 Leninskij Komsomoł
15.VII.1943
Morze Barentsa
M-108
V.1944
Morze Barentsa
M-121
7.XI.1942
Morze Barentsa
M-122
V.1943
Morze Barentsa
M-172
X.1943
Morze Barentsa
M-174
XI.1943
Morze Barentsa
M-176
VII.1942
Morze Norweskie

Jak widać, morza Arktyki nie są łaskawe dla podwodniaków. Trudne warunki nawigacyjne, prądy, lody, zmienne warunki atmosferyczne... Dla niedoświadczonych marynarzy pewna śmierć!

Jak widać, szczególnie tragicznymi są jesienne miesiące z ich sztormami i purgami. Z drugiej strony marynarze, którzy tam pływali, nie byli pierwszymi lepszymi ludźmi z ulicy, a stanowili elitę w swoim fachu. I nie wracali, a wszelki ślad po nich zaginął...

Czy porywali ich Wodni Ludzie? Być może. Wydaje mi się teraz, że kluczem do zagadki zagłady Kurska jest nowa broń, którą miał on na wyposażeniu. Torpedy kawitacyjne lecące w wodzie z prędkością samolotu – to rzeczywiście zagrożenie dla statków i okrętów nawodnych i podwodnych. Nie tylko naszych, ale hipotetycznych Wodnych Ludzi czy Interterran także. Być może Oni zatapiając Kurska jego własną torpedą dali nam ostrzeżenie: Nie próbujcie z nami walczyć, nie używajcie we Wszechoceanie takiej broni, bo skończy się to dla was tak, jak dla >>Kurska<<. A to oznacza tylko jedno, że ta broń jest potencjalnie niebezpieczna także i dla Nich... Proszę nie zapominajmy, że Ich pojazdy podwodne – znane w ufologii jako USO – były wielokrotnie ostrzeliwane torpedami, rakietami czy bombami i granatami głębinowymi, z czego wychodziły zawsze obronną ręką. Tym razem jednak Oni spotkali się z pociskiem, przed którym będzie trudno uciec... I dlatego musieli użyć innego sposobu, by obronić się przed nim, przeprogramowując pokładowy komputer torpedy na zawrócenie do punktu odpalenia. Resztę znamy.



Oczywiście odium winy spada nie na Nich, tylko na nas. To my wprowadziliśmy taką broń do Wszechoceanu i zamierzamy ją wykorzystać przeciwko swojemu gatunkowi, a przy okazji może się dostać także inteligentnej rasie zamieszkującej morskie otchłanie. I tak należy spojrzeć na ten problem. Teraz tylko w dniu Wszystkich Świętych zapalam lampkę na grobach radzieckich żołnierzy poległych w czasie II Wojny Światowej na ziemi jordanowskiej, myślami będąc przy chłopcach z Kurska, którzy umierali w stalowo-tytanowej trumnie okrętu podwodnego tak strasznie i tak bezsensownie niepotrzebnie w chwili, kiedy ich rówieśnicy w Europie cieszyli się wakacjami i urlopami nad morzem, które ich samych tak bezlitośnie pochłonęło. Żal ich rodzin, żon, dzieci, rodziców...

Może dzięki ofierze ich młodego życia inni młodzi ludzie nie będą musieli tak umierać? Oby tak się stało... 


[1] Siewiernyj Liedowityj Okiean - tak Rosjanie określają wszystkie morza otaczające Biegun Północny.