Hitler i jego partyjni bonzowie z NSDAP na posiedzeniu Reichstagu
Iwan Barykin
Do 1942 roku, amerykańskie
dzieci składały przysięgę na wierność fladze, przykładając dłoń do piersi, a
potem energicznie wyrzucały rękę do góry. Ale kiedy stwierdzono, że ten gest
przypominał hitlerowskie powitanie, został on odrzucony.
- Panie redaktorze, jestem
w Wołgogradzie. Przyjechałem odwiedzić grób wujka Helmuta. On już 70 lat leży w
waszej ziemi. Wiem, że interesuje się Pan hitlerowską organizacja ODESSA. Ja
zajmuję się tą tematyka już od pół wieku. Jeżeli pan chce, proszę przyjechać do
hotelu Inturist, to wiele panu opowiem…
Ultratajna
kolonia
Ten telefon bardzo mnie
uradował. Nie sądziłem, że znów spotkam się z Walterem Schulke. W artykule pt. „NLO nad Stalingradem” (w „Tajny
XX wieka” nr 45/2011, zob. także http://wszechocean.blogspot.com/2012/02/nlo-nad-stalingradem.html
oraz http://wszechocean.blogspot.com/2013/03/kod-antarktydy.html)
opowiadałem o tym, jak poznałem go w czasie podróży służbowej do Berlina. W
podzięce za pomoc w odnalezieniu w Rosji grobu poległego tutaj członka rodziny,
zapoznał mnie z tajemnicami, które skrywał od lat wojny.
Herr
Schulke spotkał się ze mną w hallu hotelowym. Był już w podeszłym wieku, ale
nie można było po nim powiedzieć, że miał już 90 lat. Tylko jego włosy stały
się zupełnie białe. Wymieniliśmy uściski dłoni i udaliśmy się do numeru, gdzie
Schulke zaczął swoją opowieść:
Pod
koniec kwietnia 1945 roku zostałem ewakuowany z poligonu rakietowego w
Peenemünde, gdzie nasz batalion SS pełnił służbę ochronną. Wraz z
konstruktorami rakiet i oficerami SS okrętem podwodnym dostarczono nas do
brzegów Patagonii – terytorium na południowym-wschodzie Argentyny. Do
niemieckiej kolonii, w której znalazłem przystań na początku lat 50.,
nieoczekiwanie przyjechał Martin Bormann.
Do tego czasu zrobił on sobie operację plastyczną. Parteigenosse obrał sobie wygląd i tożsamość żydowskiego komiwojażera
Eliezara Goldsteina. Był on wtedy
bardzo mało podobny do wszechmogącego nazistę nr 2, ale poznał go jeden z
kolonistów.
- Reichsleiter? – zdziwił się on.
Bormann
żachnął się i szepnął coś swemu ochroniarzowi. I od tego dnia nie widziałem ani
Parteigenosse ani tego, który go
rozpoznał. Reichsleiter natychmiast
zmienił swe miejsce pobytu, chociaż nie musiał się niczego obawiać. Kolonia –
dzięki pomocy ówczesnego prezydenta tego kraju gen. Juana Perona – żyła wedle swych prawach i nikt nie mógł mieszać się
w jej sprawy.
Mieliśmy
tam swoją służbę bezpieczeństwa, sklepy, szpital, pocztę, cmentarz garaże i
nawet lotnisko. W pokojach wisiały portrety Hitlera i hitlerowskie flagi ze swastykami. Koloniści pozdrawiali
się wyrzuceniem ręki do góry w nazistowskim powitaniu, a w dzień urodzin
Führera (20.IV) ubierali się w esesowskie mundury i śpiewali hitlerowskie
pieśni i hymny.
Kolonia
to były setki hektarów ziemi ogrodzona drutem kolczastym i starannie strzeżona.
Ciekawscy, którzy próbowali do nas przeniknąć – znikali. Kolonia była
całkowicie samowystarczalna. Mieliśmy sady, plantacje, ptaszarnie, na fermach
hodowano bydło. Mieliśmy nawet winnice! W warsztatach składano automaty uzi. Na
zapewnienie nam spokoju szły pieniądze z funduszu partyjnego.
Juan Peron wspierał nazistowskich zbrodniarzy zbiegłych z Europy
ODESSA
- Przywiozłem panu magazyn
„Stern”. Znajdzie pan w nim wiele odpowiedzi na pytania dotyczące organizacji
ODESSA – mówił dalej Schulke. – To właśnie dzięki niej znalazłem się w
Argentynie. Chociaż nigdy nie byłem nazistą, proszę mi wierzyć. W tym
batalionie SS pełniłem tylko służbę wartowniczą.[1]
Idee Hitlera zawsze uważałem i uważam za nonsensy. A teraz chciałbym panu
opowiedzieć o tym tajnym stowarzyszeniu byłych członków SS.
ODESSA
– czyli Organization der Ehmaligen
SS-Angehörigen – została założona w 1946 roku w Madrycie. U jej źródeł stał
SS-Sturmbannführer[2]
Otto Skorzenny – dywersant nr 1
Trzeciej Rzeszy; płk pil. Hans-Ulrich Rudel – as Luftwaffe; SS-Standartenführer[3] [Friedrich][4]
Schwendt i zbrodniarz wojenny gen. Allen[5]
(???) Celem założenia tej faszystowskiej organizacji było ewakuowanie byłych
funkcjonariuszy SS i SD z Niemiec do innych krajów przy pomocy U-bootów,
samolotów, pomoc w ucieczce z z więzień i aresztów, rehabilitacja,
przeniknięcie do władz i partii politycznych.
Końcowym
celem powstania tej organizacji jej twórcy widzieli w zjednoczeniu Europy pod
egidą Niemiec, powstania IV Rzeszy, opanowanie świata i utworzenia nowego
imperium. Hitlerowcy zamierzali rozpętać III Wojnę Światową z użyciem
wszystkich rodzajów triady BMR – atomowej, biologicznej i chemicznej. Pod
koniec II Wojny Światowej, Niemcy byli bliscy skonstruowania bomby A. Prace nad
tą bronią toczyły się w supertajnej bazie zwanej Nowa Szwabia. Podstawą
tego szalonego planu wojennego stanowiły wskazania Führera, które opracował on
wraz z kręgiem swych współpracowników w 1944 roku.
- W
przyszłej wojnie – powiedział Hitler – Europa zostanie zniszczona w jeden
dzień. Jeżeli nasz naród ocaleje, to będzie można mu powierzyć kwiat
cywilizacji i to on stworzy zachodnią elitę. Chcę pozostawić bogate dziedzictwo
dla przyszłego, wielkiego państwa!
On
mówił o Złocie Rzeszy.
- Skarby zagrabione we
wszystkich okupowanych przez Niemców krajach, zostały przewiezione do
bezpiecznych miejsc jeszcze pod koniec 1944 roku, kiedy stało się jasne, że
wojna jest przegrana – powiedział mój rozmówca. – Główną masę złota
przewieziono do szwajcarskich banków, część była ukryta w szybach wykutych w
pogórzach Alp. Złote monety przeznaczono na ochronę nazistów ukrywających się w
Niemczech. 10 mld dolarów wywieziono okrętami podwodnymi i złożono w bankach
Ameryki Południowej. Poza tym złote sztaby i kosztowności, ogromne sumy w
walucie, dzieła sztuki przy końcu wojny w największej tajemnicy esesowcy
zatopili w podziemnych jaskiniach na dnie jeziora Toplitz (Toplitzsee) w Alpach
Austriackich.
Ucieczka
- Przepraszam, Herr Schulke – przerwałem opowiadanie
Niemca – ale gdzie znikła ta cała armia morderców?
- Ja, trochę się rozwlekłem. Jeszcze w 1944 roku zostało wytworzonych
przez specjalistów z SS i Gestapo setki tysięcy podrobionych paszportów i specjaliści
ci opracowali plan ewakuacji. Ponad 100.000 esesowców zostało przewiezionych
wiosną 1945 roku przy pomocy U-bootów, które docelowo docierały do Argentyny,
Brazylii, Paragwaju, Peru i Chile, w których panowały prohitlerowskie reżimy.
Część esesmanów zaległo w ukryciu w RFN, we Włoszech, krajach skandynawskich,
Hiszpanii. Dziesiątki tysięcy zbrodniarzy wojennych ukryło się w Egipcie,
Syrii, Arabii Saudyjskiej, a także w RPA. Każdy z nich znalazł pracę:
zorganizowanie dla panujących w tych krajach reżimów służb specjalnych na wzór
Gestapo, przeorganizowanie armii, pomoc w przyswojeniu technologii samolotów
odrzutowych… Na początku lat 50., kiedy to władze RFN przestały ścigać
nazistów, zostali zrehabilitowani Alfred
Krupp, feldmarszałek Leeb, gen. Milch, i setki im podobnych, którzy
znów podnieśli głowy. Wspierał ich Watykan i stworzona przez Bormanna w 1952
roku organizacja Spinne (Pająk), która oplątała swoją siecią cały świat.
- Powiedział pan Watykan?
– zapytałem pana Schulke.
- Tak, wszystkim głównym
hitlerowcom zawsze pomagali ojcowie święci, którzy uważali bolszewicki ateizm
za najgorsze zło tego świata. Najbardziej nieprzejednanym z nich był ojciec Alois [Luigi] Hudal. To właśnie on
pomógł Bormannowi, Müllerowi[6]
i innym uciec przed sprawiedliwością.[7]
Duch
Martina Bormanna
- Pan się spotkał z
Bormannem. Jak mu się udało uciec przed aresztowaniem?
- Zastępca Hitlera w
partii NSDAP i jej sekretarz Martin Bormann posiadał diabelska intuicję i miał
wszędzie tysiące oczu i uszu. On właśnie uciekł z bunkra Hitlera wraz z Arturem Axmanem – szefem Hitlerjugend, jednym z lekarzy Hitlera [Ludwigiem] Stumpfeggerem, pilotami Führera:
[Hansem] Bauerem i [Gregorem] Betzem; SS-Oberscharführerem[8] Behrentzem, adiutantem Hitlera [Otto] Günsche i innymi. Według słów
Axmana, oni uciekli w nocy 1/2.V.1945 roku pod osłoną czołgu i transportera
opancerzonego. Nieopodal stacji Lehrter Bhf. pocisk uderzył w czołg, za którym
oni się przekradali. Wszyscy sądzili, że Bormann zginął. Obok jego zwłok
znaleziono zapisany notes Reichleitera.
Po kilku latach urzędnicy kryminalni dokonali ekshumacji ciała na wniosek syna
Bormanna – Waltera. I tutaj
oświadczył on, że to nie jest jego ojciec!
- To nie jest mój ojciec!
Przed wojną on złamał sobie obojczyk spadając z konia.
Żadnych śladów złamania
ekspert sądowy nie znalazł. Dlatego właśnie Bormann kazał spalić swe akta
medyczne, by utrudnić identyfikację.[9]
Z dziennika Bormanna
znalezionego obok zwłok, okazało się, że Parteigenosse
zamierzał uciec z Berlina już 30 kwietnia, po spaleniu zwłok Hitlera i Ewy Braun. Tegoż dnia wezwał do siebie
kierowcę Hitlera [Ericha] Kempkę,
który znał Berlin jak własną kieszeń i kazał mu wymyślić plan ucieczki z
uczestnictwem swego sobowtóra. Wszystko szło według planu. Przy stacji
kolejowej Lehrter sobowtóra Bormanna, którego przygotowywano do tej roli od
roku, i lekarza Hitlera Stumpfeggera zabili esesmani i podrzucili tam
inkryminowany notes. Ale na Kurfürsterdamm Bormanna zatrzymał patrol Feldgandarmerie, który miał za zadanie
wyłapywać dezerterów z Volkssturmu.
Dali mu spokój i Reichsführer
kontynuował podróż na północ Niemiec, do Grossadmirala
Karla Dönitza.
Potem Bormann uciekł do
Danii, skąd okrężną drogą przedostał się do Włoch. Tam nazistowski bonza nr 2
był ochraniany przez katolickiego kardynała Aloisa Hudala. Potem przezimował on
w Danii przeczekawszy, aż przestaną go poszukiwać tak intensywnie, a następnie
udał się do Hiszpanii, do Madrytu, pod opiekuńcze skrzydła gen. [Francisco] Franco. Przez dwa lata
kompletował on faszystowskie centrum, kontrolował potoki złota i przejął
faktycznie w swe ręce organizację ODESSA. Kiedy znów zaczęto poszukiwać
Bormanna (w latach 50. i 60. widziało go w wielu miejscach na całym świecie
setki świadków) on uciekł do Argentyny, gdzie stworzył całe imperium finansowe.
Potem jego ślady gdzieś zacierają się w Paragwaju, gdzie mieszkał – wedle słów
jego syna – w miasteczku Puerto Hohenau w domu niejakiego Albano Kruegera.
W lutym 1961 roku, starszy
syn Bormanna – Horst-Adolf na
przesłuchaniu oświadczył, że niejednokrotnie rozmawiał ze swym ojcem w Ameryce
Południowej. Na tej podstawie prokurator Landu Hesji – Fritz Bauer oświadczył, że Bormann żyje, ale miejsce jego pobytu
pozostaje nieznane. W końcu 1962 roku Werner
Nauman, uczestnik ucieczki z bunkra Hitlera w nocy 2.V.1945 roku,
przypomniał sobie, że widział Bormanna wsiadającego do pociągu. Brat Bormanna –
Richard w czasie przesłuchania w
marcu 1964 roku stwierdził, że Martin mieszkał w brazylijskim stanie Mato
Grosso pod nazwiskiem Ricardo Bauera.
W związku z tym, że polował na niego izraelski MOSSAD, Bormann zrobił jeszcze
jedną operacje plastyczną. W wersję głoszącą, że zmarł on w dniu 15.II.1959
roku, ja nie wierzę.
„Kania
Frontu Wschodniego”
- W Argentynie udało mi
się spotkać Hansa-Ulricha Rudla, bohatera Rzeszy – kontynuował swe opowiadanie
Schulke. – Jego nieprzypadkowo nazywali „Kanią Frontu Wschodniego”. W pikującym
Ju-87
Rudel zatopił w Kronsztadzie niejeden okręt Floty Bałtyckiej i dowodził na
niebie nad Leningradem swoją eskadrą.
Pod koniec wojny uciekł on
do Argentyny okrętem podwodnym, gdzie pojawił się rząd Rzeszy na uchodźstwie.
Został on ciepło przyjęty przez ówczesnego prezydenta Argentyny Juana Perona.
Rudel pomógł mu we wprowadzeniu do armii samolotów odrzutowych. Poza tym zrobił
niemało dla ukrywających się hitlerowców. To właśnie dla nich utworzył on
bojówki, które odstrzeliwały polujących na nazistów.
- Mam takie odczucie –
przyznał się Schulke – że ODESSA istnieje i działa do dnia dzisiejszego.
*
* *
Cóż, patrząc na to, co się dzieje w naszym kraju trudno zaprzeczyć
temu ostatniemu zdaniu z artykułu. Neohitlerowska hydra podnosi coraz śmielej
głowy rozzuchwalona nieudolnością, głupotą, zachłannością i sprzedajnością tzw.
„demokratycznych” polityków i politykierów.
IV Rzesza realizuje swój plan podporządkowania sobie Europy pod
przewodnictwem najsilniejszego gospodarczo państwa – Niemiec i ich agentury
wpływu. Niemożliwe? – a jednak nie. Wystarczy spojrzeć na to, co stało się w
Polsce po 1989 roku, kiedy do władzy powoli, ale bardzo skutecznie dorwali się
ludzie z jakimiś dziwnymi rodowodami, rozmontowujący krok po kroku polski
przemysł, szkolnictwo, armię, siły bezpieczeństwa wewnętrznego… - to wszystko
daje do myślenia. A wnioski są przerażające. Pod rządami pseudodemokratycznych
polityków Polska została rozbrojona i całkowicie uzależniona od NATO. Jej
gospodarka została rozmontowana, młodzież wyrzucona za chlebem za granicę – bo
stopa bezrobocia cały czas oscyluje wokół 15%, a w kraju pozostały jedynie
dzieci i starcy. Przyrost naturalny spada, emeryci dzięki wielokrotnie
zreformowanej służbie zdrowia – szybko wymierają, co martwi szczególnie Kościół
katolicki z wiadomych powodów. Demografowie biją na alarm, a rządzący nie robią
niczego, by poprawić istniejący, fatalny stan rzeczy. I oto chodzi – IV Rzesza
pokonuje nas ekonomicznie – za parę lat Polska zostanie zawłaszczona za długi
zrobione przez „światłe” i „profesjonalne” rządy religijnych oszołomów i
pazerne mniejszości narodowe, które uzurpują sobie jakieś ulgi i przywileje
szantażując Polaków „prawami człowieka” i innymi pomysłami, które mają
obowiązywać tylko nas, i nie obowiązują naszych okupantów – pardon! –
sojuszników i „przyjaciół”.
Oczywiście zaraz znajdą się „krytycy”, którzy zakrzykną, że jestem
lewakiem, komuchem czy czymś tam jeszcze. Tym mogę powiedzieć jedno: albo są
głupcami omamionymi przez propagandę IV Rzeszy, albo ludźmi o złej woli. I nie
ma innej opcji…
Źródło – „Tajny XX wieka”
nr 20/2013, ss.4-5
Przekład z j. rosyjskiego
–
Robert K. Leśniakiewicz ©
[1]
Autor niekonsekwentnie podał w poprzednich materiałach, że Schulke był wtedy SS-Sturmbannführerem (pułkownikiem), a
nie szeregowym esesmanem.
[2]
Odpowiednik majora wojsk lądowych.
[3]
Odpowiednik pułkownika wojsk lądowych.
[4] W
nawiasach kwadratowych umieściłem imiona niektórych osób występujących w tym
artykule.
[5]
Prawdopodobnie może autorowi chodziło o gen. Reinharda Gehlena, ale
nie mam co do tego pewności.
[6]
SS-Gruppenführer i gen.-por. policji Heinrich Müller był szefem Gestapo
(Urząd IV w RSHA) i zbrodniarzem wojennym.
[7]
Po II Wojnie Światowej Hudal, jako wysoki urzędnik Watykanu, pomagał niemieckim
zbrodniarzom nazistowskim w ucieczkach do Ameryki Południowej w ramach operacji
„Szczurzy Korytarz” (tzw. ratlines), chroniąc ich w ten sposób przed
Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym. W swoich pamiętnikach pisał: po roku 1945 cała moja działalność
dobroczynna była nastawiona na pomoc dla byłych członków partii
narodowo-socjalistycznej i faszystowskiej, zwłaszcza dla tak zwanych
zbrodniarzy wojennych [...] podlegających prześladowaniom, którzy według Hudala
często byli całkowicie niewinni. [...] dzięki fałszywym dokumentom wielu z nich
uratowałem. Mogli się wymknąć prześladowcom i uciec do szczęśliwszych krajów. (Wikipedia)
[8] Starszy
sierżant w wojskach lądowych.
[9]
W grudniu 1972 roku, podczas prac budowlanych w centrum Berlina przy
Invalidenstraße (w pobliżu Lehrter Bahnhof) odnaleziono szkielety dwóch
mężczyzn. Na podstawie stanu uzębienia i innych cech anatomicznych zostały one
formalnie zidentyfikowane przez niemiecki sąd jako szczątki Bormanna i Stumpfeggera.
W czaszkach obu szkieletów znaleziono drobiny szkła po kapsułkach cyjanku, co
oznaczałoby, iż obaj popełnili samobójstwo przez zażycie tej trucizny. Badania
DNA wykonane w 1998 roku potwierdziły trafność orzeczenia sądu. Rodzina
Bormanna nie pozwoliła na pochówek, nie chcąc, aby jego grób stał się obiektem
pielgrzymek neonazistów. Kości poddano więc kremacji, a ich prochy zostały
rozrzucone przez pierworodnego syna Bormanna na wodach Bałtyku. (Wikipedia)