U-69 i "Krowa Śmieszka"
Andriej Bystrow
Dnia 20.V.2013
roku, malarz pracujący w US Navy Casey
Fury zamiast malować okręt podwodny podpalił go nie chcąc pracować. Szkody
wyceniono na 400 mln USD. Fury’emu grozi kara dożywotniego więzienia.
„Pirat Numer
Jeden” – takim przydomkiem angielskie i amerykańskie radio nazwało dowódcę
U-boota U-69 Kapitänleutnanta
Josta Metzlera, który stał się
legendą niemieckiej U-bootwaffe. Opowiem wam o jednym z awanturniczych epizodów
tej wojny, którą prowadził on na Południowym Atlantyku z załoga liczącą 44
marynarzy.
„Śmiejąca się krowa”
W niemieckiej
U-bootwaffe istniała tradycja: poza standardowym, seryjnym oznakowaniem
taktycznym (w tym przypadku U-69) dowódca wybierał dla swego
okrętu emblemat i dewizę bojową. Przyjmując okręt, Kptl. Josta Metzler z
początku zastanawiał się nad wyobrażeniem rycerza Götza von Berlichingena i myśliwskim okrzykiem Horrido! (co w wolnym przekładzie brzmi: naprzód! psie naprzód! – ze staroniemieckiego Ho! Rüd ho! – i było to zawołanie myśliwych szczujących psy na
zwierzynę – przyp. tłum.) dla całej grupy okrętów. Ale te oznaczenia nie
utrzymały się długo. W nocy 8/9.III.1941 roku, Anglicy zatopili U-boota Kptl. Günthera Priena – U-47 – którego symbolem
była zabawna karykatura „Byka ze Scapa Flow” (jak nazwano Priena po jego
śmiałym rajdzie do największej bazy Anglików na Orkadach i zatopieniu
pancernika HMS Royal Oak – przyp. tłum.) Na pamiątkę Kptl. Priena i jego
załogi cała 7. Flotylla postanowiła przejąć ten emblemat jako swój.
Rozkaz na ten
temat otrzymał także i U-69, ale umieszczono go gdzieś
pomiędzy papierami i zapomniano go wykonać. Dopiero starszy pomocnik dowódcy
por. Auermann, który trochę umiał
rysować długo i ciężko namęczył się nad „portretem” byka. W tym czasie U-69
znajdował się w bazie w Lorient (Francja). Wzrok zastępcy padł na paczkę
francuskiego sera z narysowaną na niej głową roześmianej krowy i podjął
decyzję. Tak więc tym sposobem ten powiększony rysunek przeniesiono na kiosk
U-boota. Pod nim zamieszczono także francuskie napis La vache qui rit - Krowa Śmieszka. I tak U-69
wpłynął na karty historii. Wydawałoby się, że lekkomyślnie? A oto, co pisze o
tym sam ówczesny dowódca tego okrętu:
W dawnych czasach mieszkała we Francji rodzina hrabiów Beauthanoir. Była to jedna z
najbardziej szanowanych rodzin magnackich, której historia sięga czasów
rycerstwa. Mimo swego dostojeństwa, potrafili oni patrzeć z uśmiechem śmierci
czy niebezpieczeństwu w oczy. Niemiecki pisarz i poeta Börries von Münchhausen napisał o nich: „Lachend das Grauen
besiegen kann nur ein Beauthanoir.” W dwudziestoleciu pomiędzy dwoma wojnami, w
Niemczech wyrosło pokolenie, które witało śmierć uśmiechem, broniąc „Festung
Europa”. W czasie wojny na morzy nie było czasu na pieśni i oklaski, ale oni
nie tracili poczucia humoru i nie byli mniej odważnymi od Beauthnoirów w
Średniowieczu. W tym sensie „Krowa Śmieszka” wcale nie jest zabawnym obrazkiem,
ale czymś co ma głębszy sens i stanowi nadzwyczajnie ważny symbol – wyrażający
ducha ludzi codziennie spotykających się ze śmiercią.
Rozkaz admirała Dönitza
Walki w Afryce
Północnej nabierały obrotów. Nie tylko Niemcy i ich sojusznicy byli zmuszeni do
transportowania sprzętu i wojska na ten kontynent. To samo robili ich
przeciwnicy – Brytyjczycy. W kilku afrykańskich portach wybudowali umocnienia i
urządzenia portowe i stały się one pierwszoplanowymi dla transportu i
przeładunku ładunków. Szczególnie niebezpiecznymi dla Niemców stały się porty
Takoradi i Lagos w Ghanie. Te porty trzeba by było zaminować za wszelką cenę,
ale problem był w tym, że do tego czasu żaden z niemieckich U-bootów nie
działał w tej strefie.
Wybór Grossadmirala Dönitza (prawnego następcy Hitlera, skazanego w Procesie
Norymberskim) padł na U-69 dlatego, że dwóch jego
załogantów znało doskonale te porty i wybrzeże. Tajny rozkaz admirała głosił: …po osiągnięciu nakazanej szerokości
geograficznej, ogłosić ciszę radiową i działać całkowicie samodzielnie. O
jednym z akapitów tego rozkazu należałoby wspomnieć osobno, ponieważ ma on
szczególną ważność. Mówi się w nim o tym, że nie wolno atakować neutralnych
statków. A tak na tym akwenie kapitanowie nie powiadamiali rządy Niemiec o swej
neutralności i każdy statek należało rozpoznawać bezpośrednio. Neutralne statki
nie powinny być uzbrojone, a nocą powinny płynąć oświetlone i z zapalonymi
światłami pozycyjnymi i dobrze oświetloną banderą. Poza tym nazwa portu
macierzystego powinna być oświetlona z obu burt.
W ten właśnie
sposób niemieckie władze starały się uniknąć konfliktu z USA, zaś Jostowi Metzlerowi rozkazano bez względu na okoliczności nie
zatrzymywać amerykańskich statków.
Zagadkowa jednostka
„Krowa Śmieszka” wyszła
w morze w dniu 5.V.1941 roku.[1] W 14 dniu rejsu, dowódcę
pilnie wezwano do centrali.[2] W pobliżu pojawił się
jakiś statek. Szedł on pod światłami pozycyjnymi, ale jego flaga nie była
oświetlona i nie była widoczna nazwa kraju z jakiego pochodził. Metzger
zdecydował przyjrzeć się bliżej tej jednostce i U-69 podszedł bliżej. Na
pokładzie statku znajdowały się ogromne skrzynie z charakterystycznymi
oznakowaniami i starpom bez trudu
rozpoznał w nich rozłożone na części samoloty wojskowe.
Noc dobiegała
końca i o godzinie piątej rano już było dostatecznie jasno. Metzlerowi, który
miał rozkaz nie atakowania neutralnych statków, trzeba było dokonać rozpoznania
statku i przejąć go zgodnie z międzynarodowym prawem pryzowym. Ale jak to
zrobić na „Krowie Śmieszce”, która przy pierwszej oznace niebezpieczeństwa
powinna pogrążyć się w wody oceanu?
Starszy marynarz Bade wysłał sygnał: What ship? alfabetem Morse’a. odpowiedź
przyszła od razu: SS Robin Moor.
Metzler otworzył rejestr Lloyda i okazało się, że takiego statku w ogóle nie
ma. Bade nadał sygnał: Zatrzymać się i
spuścić na wodę szalupę z kapitanem i wszystkimi papierami. Ale w
szalupie przybył nie kapitan, ale inny oficer, który oświadczył że kapitan jest
na statku wraz z papierami. W tym momencie światła było już dostatecznie dużo, by
na rufie ujrzeć nazwę statku i port macierzysty – Exmoor i Nowy Jork. No i było się nad czym
zastanowić. Statek był oczywiście amerykański. No, ale dlaczego nie oświetlił
flagi, a kapitan nie zjawił się osobiście z papierami na wezwanie? Metzler
zaczął rozpytywać oficera, który wyjaśnił, ze nową nazwę statek dostał dopiero
dwa tygodnie temu (nie zdążyli przemalować), wiozą oni części do samochodów,
statek należy do Ameryki i płynie do Kapsztadu.
- To kontrabanda
dla jednej z wojujących stron – stwierdził Metzler – na pokładzie są samoloty,
a nie samochody – to było oczywiste.
Zaś drobnicowiec
SS Exmoor
był w rejestrze Lloyda, ale w nim znajdowało się jeszcze 13 statków tego typu i
orzec w czasie wojennym, czy to był statek amerykański czy zakamuflowany Brytyjczyk
po prostu było niepodobieństwem.
- Niech pan uda
się do swego kapitana – powiedział Metzler oficerowi – i powie mu, że w czasie
pół godziny zatopię jego statek.
Wkrótce szalupą
przybył kapitan z konosamentem i papierami statku. Dokumenty wyglądały na
autentyczne, ale było bezspornym, że ładunek statku płynącego jako neutralny,
będzie wykorzystany w wojnie przeciwko rodakom Metzlera. No i dowódca „Krowy
Śmieszki” stanął przed dylematem.
„Heil Hitler”
Herr Kapitän!
Nie patrząc na
zagrożenie, Metzler nie zmienił decyzji, o czym powiadomił kapitana Robina
Moora. toczy się wojna i samoloty z jego pokładu będą walczyć przeciwko
Niemcom.
Załodze „Krowy
Śmieszki” przyszło podzielić się swoimi zapasami z załogą Robina Moora. przy okazji
się wyjaśniło, że w ferworze przygotowań zapomniano o awaryjnej rezerwie
żywności. Do szalup załadowano chleb, masło, wędliny i medykamenty. Szalupy
odbiły od statku, a potem popłynęły holowane przez U-Boota w kierunku
najbliższego brzegu.
- A potem –
wspomina Metzler w swych memuarach – zaszło coś nieoczekiwanego i
zadziwiającego. Kiedy odłączyła się szalupa kapitana, on sam i jego ludzie
wstali i zakrzyknęli Heil Hitler! Nie
wiem, co to oznaczało – pisze on dalej – czy była to drwina, czy przejaw
szacunku dla ludzi, którzy tutaj, na Południowym Atlantyku, prowadzili wojnę
tak daleko od domu?
A potem
wystrzelono torpedę wielkie skrzynie rozleciały się na drzazgi i wśród nich
nietrudno już było rozróżnić detale do samolotów.[3]
Gniew Ameryki
Niebezpieczna
misja zaminowywania portów Takoradi i Lagos zakończyła się powodzeniem. 19
czerwca „Krowa Śmieszka” spotkała się z zaopatrzeniowcem SS Lotaryngia.
Kapitan zaopatrzeniowca od razu zainteresował się tym, czy Metzler słuchał
zagranicznego radia.
- Tam wiele się
mówi o Robinie Moor – powiedział on.
Amerykańskie
radio od razu podniosło wiele szumu wokół tego zatopienia, co było oczywistym i
nikogo by nie zdziwiło, gdyby nie ostra reakcja dyplomatyczna. Amerykanie
zamrozili wszystkie niemieckie fundusze, a potem zamknęli niemiecki konsulat.
Po powrocie do
Niemiec Metzler natychmiastowe wezwanie „na dywanik” ze sztabu Grossadmirala Dönitza:
Natychmiast przedstawcie wyjaśnienia, dlaczego zatopiliście SS Robin Moor.
W swoim
oświadczeniu dowódca U-69 podkreślił, że „zatopienie
przebiegało zgodnie z prawem pryzowym”. W związku ze wzorowym wykonaniem
zadania minowania portów w Ghanie, Metzler nie poniósł żadnych konsekwencji. Grossadmiral Karl Dönitz ograniczył się do
ustnego napomnienia, choć bardzo surowego. Ale wydarzenia już się wymknęły spod
kontroli.
Bez względu na
to, że U-69 przez jakiś czas holowała szalupy ratunkowe do brzegów
Afryki, w określeniu ich miejsca położenia wkradł się błąd. Prąd zniósł ich na
Atlantyk. Przez jakiś czas szalupy trzymały się razem, ale potem je rozrzuciło
na cały akwen. Po dwóch tygodniach rozbitkowie z amerykańskiego statku zostali
znalezieni na brzegach Ameryki Południowej! I choć obeszło się bez ofiar,
agencje informacyjne nie mogły przepuścić takiej okazji. W radio cały czas
puszczano reportaże o tym wydarzeniu o większym czy mniejszym stopniu
wiarygodności. Przez całe Stany Zjednoczone przetoczyła się fala protestów.
Naród żądał przyjęcia ostrych przedsięwzięć przeciwko III Rzeszy, rosła wrogość
w stosunku do Niemców. Wymiana not dyplomatycznych trwała do września.
Zaginiony U-boot
No, a co się
stało z U-69? W sierpniu 1941 roku u Josta Metzlera stwierdzono chorobę
i zdjęto go z pokładu kierując do szkoleniówki. Potem jeszcze dowodził U-bootem
i flotyllą. A „Krowa Śmieszka” z nowym dowódcą wyszła w kolejny bojowy (IV z
kolei) rejs. Dnia 17.II.1943 roku z pokładu U-69 przyjęto ostatni radiogram:
- [Znajdujemy się na] 50°50’ N i 40°50’ W. Atakujemy konwój w
warunkach silnego sztormu.
Po tym
radiogramie okręt przepadł.
Już po wojnie
ustalono, że U-69 został zatopiony bezpośrednim uderzeniem bomby głębinowej
przez DE[4] HMS Viscount.[5] Nie przeżył tego nikt.
Taki był koniec okrętu podwodnego, który stał się przyczyną ochłodzenia
stosunków pomiędzy III Rzeszą a USA w czasie II Wojny Światowej.
Moje 3 grosze
A potem był
17.IX.1942 r. i zbrodniczy Laconia Befehl
wydany przez Grossadmirala, po
zatopieniu przez U-156 brytyjskiego statku RMS Laconia, (na pokładzie
którego znajdowało się 2726 osób, w tym 103 polskich żołnierzy pilnujących
włoskich jeńców wojennych). Powodem wydania tego rozkazu była obawa o U-booty
udzielające pomocy rozbitkom ze storpedowanych jednostek i eksterminacja
świadków. Statki topiono, załogi w najlepszym przypadku pozostawiano na pastwę
losu i oceanu, co stało w sprzeczności nawet z prawem wojennym. Niejednokrotnie
strzelano do szalup ratunkowych czy ludzi w wodzie. Grossadmiral został za to skazany na karę 10 lat pozbawienia
wolności po niejednomyślnym werdykcie 7:1 w rozprawie w Norymberdze, który to
trybunał uznał ten rozkaz za zbrodniczy.
Należy jednak
dodać gwoli sprawiedliwości, że powodem wydania Laconia Befehl był atak na dwa U-booty amerykańskiego samolotu. Czy
był to przypadek czy celowa prowokacja? Wiele wskazuje na to, że to drugie. NB,
amerykańskie okręty podwodne torpedowały Japończyków też nie udzielając im
jakiejkolwiek pomocy na Pacyfiku i zostawiały ich na pastwę losu – co plasuje
ich na równym poziomie z nazistami…
Źródło –
„Tajny XX wieka” nr 35/2013, ss. 6-7
Przekład
z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©
[1] Była to
III misja bojowa tego okrętu i trwała 65 dni. (Wikipedia)
[2] Punkt
dowodzenia okrętu podwodnego. Pomost bojowy na okrętach nawodnych.
[3] Statek
ten został zatopiony na 06°10’ N - 025°40’ W, także ogniem artylerii pokładowej
U-69
(Wikipedia).
[4]
Niszczyciel eskortowy.
[5]
Okręt zatonął podczas swojego jedenastego patrolu bojowego 17 lutego 1943.
Ciężko uszkodzony przez brytyjskie bomby głębinowe, zmuszony do wynurzenia
został staranowany przez niszczyciel HMS Fame i zatonął. Zginęła cała 46
osobowa załoga okrętu. Do czasu zatonięcia podczas 11 patroli bojowych zatopił
16 jednostek nieprzyjaciela o łącznym tonażu 67500 BRT oraz uszkodził 2 jednostki
o łącznym tonażu 10332 BRT.
Pozycja zatopienia okrętu:
50°36′00″N - 041°07′00″W (Wikipedia)