Powered By Blogger

wtorek, 7 stycznia 2014

„Pirat Numer Jeden” Adolfa Hitlera

U-69 i "Krowa Śmieszka"


Andriej Bystrow


Dnia 20.V.2013 roku, malarz pracujący w US Navy Casey Fury zamiast malować okręt podwodny podpalił go nie chcąc pracować. Szkody wyceniono na 400 mln USD. Fury’emu grozi kara dożywotniego więzienia.

„Pirat Numer Jeden” – takim przydomkiem angielskie i amerykańskie radio nazwało dowódcę U-boota U-69 Kapitänleutnanta Josta Metzlera, który stał się legendą niemieckiej U-bootwaffe. Opowiem wam o jednym z awanturniczych epizodów tej wojny, którą prowadził on na Południowym Atlantyku z załoga liczącą 44 marynarzy.


„Śmiejąca się krowa”


W niemieckiej U-bootwaffe istniała tradycja: poza standardowym, seryjnym oznakowaniem taktycznym (w tym przypadku U-69) dowódca wybierał dla swego okrętu emblemat i dewizę bojową. Przyjmując okręt, Kptl. Josta Metzler z początku zastanawiał się nad wyobrażeniem rycerza Götza von Berlichingena i myśliwskim okrzykiem Horrido! (co w wolnym przekładzie brzmi: naprzód! psie naprzód! – ze staroniemieckiego Ho! Rüd ho! – i było to zawołanie myśliwych szczujących psy na zwierzynę – przyp. tłum.) dla całej grupy okrętów. Ale te oznaczenia nie utrzymały się długo. W nocy 8/9.III.1941 roku, Anglicy zatopili U-boota Kptl. Günthera PrienaU-47 – którego symbolem była zabawna karykatura „Byka ze Scapa Flow” (jak nazwano Priena po jego śmiałym rajdzie do największej bazy Anglików na Orkadach i zatopieniu pancernika HMS Royal Oak – przyp. tłum.) Na pamiątkę Kptl. Priena i jego załogi cała 7. Flotylla postanowiła przejąć ten emblemat jako swój.

Rozkaz na ten temat otrzymał także i U-69, ale umieszczono go gdzieś pomiędzy papierami i zapomniano go wykonać. Dopiero starszy pomocnik dowódcy por. Auermann, który trochę umiał rysować długo i ciężko namęczył się nad „portretem” byka. W tym czasie U-69 znajdował się w bazie w Lorient (Francja). Wzrok zastępcy padł na paczkę francuskiego sera z narysowaną na niej głową roześmianej krowy i podjął decyzję. Tak więc tym sposobem ten powiększony rysunek przeniesiono na kiosk U-boota. Pod nim zamieszczono także francuskie napis La vache qui rit  - Krowa Śmieszka. I tak U-69 wpłynął na karty historii. Wydawałoby się, że lekkomyślnie? A oto, co pisze o tym sam ówczesny dowódca tego okrętu:
W dawnych czasach mieszkała we Francji rodzina hrabiów Beauthanoir. Była to jedna z najbardziej szanowanych rodzin magnackich, której historia sięga czasów rycerstwa. Mimo swego dostojeństwa, potrafili oni patrzeć z uśmiechem śmierci czy niebezpieczeństwu w oczy. Niemiecki pisarz i poeta Börries von Münchhausen napisał o nich: „Lachend das Grauen besiegen kann nur ein Beauthanoir.” W dwudziestoleciu pomiędzy dwoma wojnami, w Niemczech wyrosło pokolenie, które witało śmierć uśmiechem, broniąc „Festung Europa”. W czasie wojny na morzy nie było czasu na pieśni i oklaski, ale oni nie tracili poczucia humoru i nie byli mniej odważnymi od Beauthnoirów w Średniowieczu. W tym sensie „Krowa Śmieszka” wcale nie jest zabawnym obrazkiem, ale czymś co ma głębszy sens i stanowi nadzwyczajnie ważny symbol – wyrażający ducha ludzi codziennie spotykających się ze śmiercią.


Rozkaz admirała Dönitza


Walki w Afryce Północnej nabierały obrotów. Nie tylko Niemcy i ich sojusznicy byli zmuszeni do transportowania sprzętu i wojska na ten kontynent. To samo robili ich przeciwnicy – Brytyjczycy. W kilku afrykańskich portach wybudowali umocnienia i urządzenia portowe i stały się one pierwszoplanowymi dla transportu i przeładunku ładunków. Szczególnie niebezpiecznymi dla Niemców stały się porty Takoradi i Lagos w Ghanie. Te porty trzeba by było zaminować za wszelką cenę, ale problem był w tym, że do tego czasu żaden z niemieckich U-bootów nie działał w tej strefie.

Wybór Grossadmirala Dönitza (prawnego następcy Hitlera, skazanego w Procesie Norymberskim) padł na U-69 dlatego, że dwóch jego załogantów znało doskonale te porty i wybrzeże. Tajny rozkaz admirała głosił: …po osiągnięciu nakazanej szerokości geograficznej, ogłosić ciszę radiową i działać całkowicie samodzielnie. O jednym z akapitów tego rozkazu należałoby wspomnieć osobno, ponieważ ma on szczególną ważność. Mówi się w nim o tym, że nie wolno atakować neutralnych statków. A tak na tym akwenie kapitanowie nie powiadamiali rządy Niemiec o swej neutralności i każdy statek należało rozpoznawać bezpośrednio. Neutralne statki nie powinny być uzbrojone, a nocą powinny płynąć oświetlone i z zapalonymi światłami pozycyjnymi i dobrze oświetloną banderą. Poza tym nazwa portu macierzystego powinna być oświetlona z obu burt.

W ten właśnie sposób niemieckie władze starały się uniknąć konfliktu z USA, zaś Jostowi Metzlerowi  rozkazano bez względu na okoliczności nie zatrzymywać amerykańskich statków.


Zagadkowa jednostka


„Krowa Śmieszka” wyszła w morze w dniu 5.V.1941 roku.[1] W 14 dniu rejsu, dowódcę pilnie wezwano do centrali.[2] W pobliżu pojawił się jakiś statek. Szedł on pod światłami pozycyjnymi, ale jego flaga nie była oświetlona i nie była widoczna nazwa kraju z jakiego pochodził. Metzger zdecydował przyjrzeć się bliżej tej jednostce i U-69 podszedł bliżej. Na pokładzie statku znajdowały się ogromne skrzynie z charakterystycznymi oznakowaniami i starpom bez trudu rozpoznał w nich rozłożone na części samoloty wojskowe.

Noc dobiegała końca i o godzinie piątej rano już było dostatecznie jasno. Metzlerowi, który miał rozkaz nie atakowania neutralnych statków, trzeba było dokonać rozpoznania statku i przejąć go zgodnie z międzynarodowym prawem pryzowym. Ale jak to zrobić na „Krowie Śmieszce”, która przy pierwszej oznace niebezpieczeństwa powinna pogrążyć się w wody oceanu?

Starszy marynarz Bade wysłał sygnał: What ship? alfabetem Morse’a. odpowiedź przyszła od razu: SS Robin Moor. Metzler otworzył rejestr Lloyda i okazało się, że takiego statku w ogóle nie ma. Bade nadał sygnał: Zatrzymać się i spuścić na wodę szalupę z kapitanem i wszystkimi papierami. Ale w szalupie przybył nie kapitan, ale inny oficer, który oświadczył że kapitan jest na statku wraz z papierami. W tym momencie światła było już dostatecznie dużo, by na rufie ujrzeć nazwę statku i port macierzysty – Exmoor i Nowy Jork. No i było się nad czym zastanowić. Statek był oczywiście amerykański. No, ale dlaczego nie oświetlił flagi, a kapitan nie zjawił się osobiście z papierami na wezwanie? Metzler zaczął rozpytywać oficera, który wyjaśnił, ze nową nazwę statek dostał dopiero dwa tygodnie temu (nie zdążyli przemalować), wiozą oni części do samochodów, statek należy do Ameryki i płynie do Kapsztadu.
- To kontrabanda dla jednej z wojujących stron – stwierdził Metzler – na pokładzie są samoloty, a nie samochody – to było oczywiste.
Zaś drobnicowiec SS Exmoor był w rejestrze Lloyda, ale w nim znajdowało się jeszcze 13 statków tego typu i orzec w czasie wojennym, czy to był statek amerykański czy zakamuflowany Brytyjczyk po prostu było niepodobieństwem.
- Niech pan uda się do swego kapitana – powiedział Metzler oficerowi – i powie mu, że w czasie pół godziny zatopię jego statek.

Wkrótce szalupą przybył kapitan z konosamentem i papierami statku. Dokumenty wyglądały na autentyczne, ale było bezspornym, że ładunek statku płynącego jako neutralny, będzie wykorzystany w wojnie przeciwko rodakom Metzlera. No i dowódca „Krowy Śmieszki” stanął przed dylematem.


„Heil Hitler” Herr Kapitän!


Nie patrząc na zagrożenie, Metzler nie zmienił decyzji, o czym powiadomił kapitana Robina Moora. toczy się wojna i samoloty z jego pokładu będą walczyć przeciwko Niemcom.

Załodze „Krowy Śmieszki” przyszło podzielić się swoimi zapasami z załogą Robina Moora. przy okazji się wyjaśniło, że w ferworze przygotowań zapomniano o awaryjnej rezerwie żywności. Do szalup załadowano chleb, masło, wędliny i medykamenty. Szalupy odbiły od statku, a potem popłynęły holowane przez U-Boota w kierunku najbliższego brzegu.
- A potem – wspomina Metzler w swych memuarach – zaszło coś nieoczekiwanego i zadziwiającego. Kiedy odłączyła się szalupa kapitana, on sam i jego ludzie wstali i zakrzyknęli Heil Hitler! Nie wiem, co to oznaczało – pisze on dalej – czy była to drwina, czy przejaw szacunku dla ludzi, którzy tutaj, na Południowym Atlantyku, prowadzili wojnę tak daleko od domu?

A potem wystrzelono torpedę wielkie skrzynie rozleciały się na drzazgi i wśród nich nietrudno już było rozróżnić detale do samolotów.[3]


Gniew Ameryki


Niebezpieczna misja zaminowywania portów Takoradi i Lagos zakończyła się powodzeniem. 19 czerwca „Krowa Śmieszka” spotkała się z zaopatrzeniowcem SS Lotaryngia. Kapitan zaopatrzeniowca od razu zainteresował się tym, czy Metzler słuchał zagranicznego radia.
- Tam wiele się mówi o Robinie Moor – powiedział on.

Amerykańskie radio od razu podniosło wiele szumu wokół tego zatopienia, co było oczywistym i nikogo by nie zdziwiło, gdyby nie ostra reakcja dyplomatyczna. Amerykanie zamrozili wszystkie niemieckie fundusze, a potem zamknęli niemiecki konsulat.

Po powrocie do Niemiec Metzler natychmiastowe wezwanie „na dywanik” ze sztabu Grossadmirala Dönitza:
Natychmiast przedstawcie wyjaśnienia, dlaczego zatopiliście SS Robin Moor.
W swoim oświadczeniu dowódca U-69 podkreślił, że „zatopienie przebiegało zgodnie z prawem pryzowym”. W związku ze wzorowym wykonaniem zadania minowania portów w Ghanie, Metzler nie poniósł żadnych konsekwencji. Grossadmiral Karl Dönitz ograniczył się do ustnego napomnienia, choć bardzo surowego. Ale wydarzenia już się wymknęły spod kontroli.

Bez względu na to, że U-69 przez jakiś czas holowała szalupy ratunkowe do brzegów Afryki, w określeniu ich miejsca położenia wkradł się błąd. Prąd zniósł ich na Atlantyk. Przez jakiś czas szalupy trzymały się razem, ale potem je rozrzuciło na cały akwen. Po dwóch tygodniach rozbitkowie z amerykańskiego statku zostali znalezieni na brzegach Ameryki Południowej! I choć obeszło się bez ofiar, agencje informacyjne nie mogły przepuścić takiej okazji. W radio cały czas puszczano reportaże o tym wydarzeniu o większym czy mniejszym stopniu wiarygodności. Przez całe Stany Zjednoczone przetoczyła się fala protestów. Naród żądał przyjęcia ostrych przedsięwzięć przeciwko III Rzeszy, rosła wrogość w stosunku do Niemców. Wymiana not dyplomatycznych trwała do września.


Zaginiony U-boot


No, a co się stało z U-69? W sierpniu 1941 roku u Josta Metzlera stwierdzono chorobę i zdjęto go z pokładu kierując do szkoleniówki. Potem jeszcze dowodził U-bootem i flotyllą. A „Krowa Śmieszka” z nowym dowódcą wyszła w kolejny bojowy (IV z kolei) rejs. Dnia 17.II.1943 roku z pokładu U-69 przyjęto ostatni radiogram:
- [Znajdujemy się na] 50°50’ N i 40°50’ W. Atakujemy konwój w warunkach silnego sztormu.
Po tym radiogramie okręt przepadł.

Już po wojnie ustalono, że U-69 został zatopiony bezpośrednim uderzeniem bomby głębinowej przez DE[4] HMS Viscount.[5] Nie przeżył tego nikt. Taki był koniec okrętu podwodnego, który stał się przyczyną ochłodzenia stosunków pomiędzy III Rzeszą a USA w czasie II Wojny Światowej.


Moje 3 grosze


A potem był 17.IX.1942 r. i zbrodniczy Laconia Befehl wydany przez Grossadmirala, po zatopieniu przez U-156 brytyjskiego statku RMS Laconia, (na pokładzie którego znajdowało się 2726 osób, w tym 103 polskich żołnierzy pilnujących włoskich jeńców wojennych). Powodem wydania tego rozkazu była obawa o U-booty udzielające pomocy rozbitkom ze storpedowanych jednostek i eksterminacja świadków. Statki topiono, załogi w najlepszym przypadku pozostawiano na pastwę losu i oceanu, co stało w sprzeczności nawet z prawem wojennym. Niejednokrotnie strzelano do szalup ratunkowych czy ludzi w wodzie. Grossadmiral został za to skazany na karę 10 lat pozbawienia wolności po niejednomyślnym werdykcie 7:1 w rozprawie w Norymberdze, który to trybunał uznał ten rozkaz za zbrodniczy.

Należy jednak dodać gwoli sprawiedliwości, że powodem wydania Laconia Befehl był atak na dwa U-booty amerykańskiego samolotu. Czy był to przypadek czy celowa prowokacja? Wiele wskazuje na to, że to drugie. NB, amerykańskie okręty podwodne torpedowały Japończyków też nie udzielając im jakiejkolwiek pomocy na Pacyfiku i zostawiały ich na pastwę losu – co plasuje ich na równym poziomie z nazistami…   


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 35/2013, ss. 6-7
Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©   


[1] Była to III misja bojowa tego okrętu i trwała 65 dni. (Wikipedia)
[2] Punkt dowodzenia okrętu podwodnego. Pomost bojowy na okrętach nawodnych.
[3] Statek ten został zatopiony na 06°10’ N - 025°40’ W, także ogniem artylerii pokładowej U-69 (Wikipedia).
[4] Niszczyciel eskortowy.
[5] Okręt zatonął podczas swojego jedenastego patrolu bojowego 17 lutego 1943. Ciężko uszkodzony przez brytyjskie bomby głębinowe, zmuszony do wynurzenia został staranowany przez niszczyciel HMS Fame i zatonął. Zginęła cała 46 osobowa załoga okrętu. Do czasu zatonięcia podczas 11 patroli bojowych zatopił 16 jednostek nieprzyjaciela o łącznym tonażu 67500 BRT oraz uszkodził 2 jednostki o łącznym tonażu 10332 BRT.
Pozycja zatopienia okrętu: 50°36′00″N - 041°07′00″W (Wikipedia)