Andriej Lieszukonskij
Krasnodarski Kraj (w którym
znajduje się olimpijskie miasto Soczi) od dawna zajmuje jedno z poczesnych
miejsc w dwudziestce anomalnych stref naszego kraju. Wiedzie się jedynie spory
tylko o to, jakie konkretnie miejsce przynależy naszemu miastu.
Kamienne
domy karzełków
Kiedyś tam, w tym kraju
mieszkały dwa plemiona – karłów i olbrzymów. Karły zamieszkiwały w górach i
były bardzo słabe, ale chytre i władały magią. A w dolinie mieszkały olbrzymy,
silne ale głupie. Oba plemiona nie wiedziały niczego o sobie, póki karły nie
zdecydowały się zejść w dół. Spotkanie miało miejsce w dolinie. Karły zaczarowały
gigantów i kazały im zbudować dla siebie wygodne domy. No i stąd w tych krajach
pojawiły się dolmeny.
(Zob. także - http://wszechocean.blogspot.com/2013/08/dolmeny-prehistoryczne-mauzolea-czy.html
- przyp. tłum.)
W każdym razie tak właśnie
objaśnia pojawienie się na Kaukazie megalitów miejscowa legenda.
Współcześni uczeni, oczywiście,
nie wierzą w istnienie karłów i olbrzymów. Z drugiej strony innych wersji
pojawienia się dolmenów na Kaukazie oni nie mają. Przeznaczenie tych swoistych „budek
dla szpaków”, z których każda ze ścian waży kilkadziesiąt ton jest wciąż
niejasne. Większość uczonych zakłada, że dolmeny służyły jako grobowce. No, ale
dlaczego w takim razie nie znaleziono w nich żadnych szczątków ludzkich czy inne
przejawy rytuałów pogrzebowych? Analiza znalezionych tam kości i artefaktów
wskazuje na to, że znalazły się tam one o wiele później, nim skonstruowano te
dolmeny. Sądząc ze wszystkiego, plemiona, które przyszły po karłach i
olbrzymach, posługiwały się wszystkim co znalazły już gotowe.
Soczijski naukowiec – Władimir Michaiłowicz Kondiakow – badał
dolmeny przez wiele lat i doszedł do wniosku, że wszystkie one znajdują się nad
uskokami tektonicznymi jak wiele innych starożytnych świątyń. To właśnie tutaj
gromadzi się gigantyczna energia, którą mogli wykorzystywać ich twórcy. Jeżeli tak,
to nie ma się co dziwić temu, że turyści zwiedzający dolmeny przeżywają
całkowicie niezwykłe przeżycia. Niektórzy – głupawki i bóle głowy, inni na
odwrót – uczucie euforii. Ale niemal wszyscy – z małymi wyjątkami – odczuwają w
ich sąsiedztwie ich potężną energię.
Dolina
Czarownic i Szapsugska SA
Doliną Czarownic (albo Wiedźm)
nazywają Krymskij Rejon Krasnodarskiego Kraju. Mieszkańcy tych miejsc wciąż są
świadkami zjawisk PSI (paranormalnych). To
właśnie tam, jak nie częściej niż gdziekolwiek w Rosji, obserwuje się UFO we
wszystkich ich kształtach – od kuli (BOL) do cygar (CUFO). No i poza tym
miejscowym także pokazują się widma i inne zjawy. I tak np. w okolicach stacji
Niebierdżajewskiej kilka lat temu w wypadku samochodowym zginęła para
nastolatków. Miejscowi przekonują, że duch dziewczyny nie chce się uspokoić i
straszy kierowców nieoczekiwanie pojawiając się na drodze.
W Sapsugskiej Strefie Anomalnej
(Abinskij Rejon Krasnodarskiego Kraju) także znajduje się duża ilość dolmenów. Badacze
są zdania, że w tych miejscach dochodzi do kolosalnego wyrzutu energii, a
podstawowym miejscem ulotu siły okazuje się być sztuczny krąg z „okiem” w centrum
na prawym brzegu rzeki Adega. Jednakże znajdują się tutaj miejsca z negatywną
energią. Przede wszystkim skała Cziortow Paliec. Wcześniej miała na 15 m wysokości,
jednak w czasie wojny uderzył w nią pocisk i skalny monolit skrócił się trzykrotnie.
Przebywający tutaj turyści czują ociężałość i uczucie strachu, a czasami nawet
panikę, które ogarniają ich w czasie pobytu przy skale.
(Raczej nie chodzi tutaj o
jakieś „złe” energie – bo energia nie jest ani dobra ani zła – ale o nagły
odpływ energii z organizmu człowieka. Być może skała ta ma właściwości pochłaniania
energii życiowej człowieka, stąd te wszystkie negatywne sensacje – uwaga tłum.)
Kopniak
od Stalina
Oczywiście anomalne zjawiska
nie ominęły samego miasta Soczi. I tak np. mikroregion Bytcha został nazwany
przez ludzi „doliną długowieczności” a to dlatego, że tam średnia długość życia
wyraźnie odbiega od przeciętnej. Mieszkańcy Soczi wiążą ten fakt ze… znajdującą
się obok góry Bytcha bazą UFO…! To właśnie tam obserwuje się wielką ilość
zagadkowych obiektów latających.
Miasto jest bogate nie tylko w
UFO, ale także w duchy i widma. Brytyjski psychotronik James Bareen, który niedawno wydał „Międzynarodowy leksykon duchów”,
dołączył doń także i Soczi. I tak wedle Brytyjczyka, w sali bilardowej sanatorium
Zielienaja Roszcza – którego jeden z
budynków znajduje się na miejscy byłej daczy Stalina – od czasu do czasu przebywających tam kuracjuszy straszy
duch Josifa Wissarionowicza w białym kitlu i stetoskopem w ręku! A w cottage’u
obok hotelu Rodina jakoby ukazuje się
widmo Jurija Aleksiejewicza Gagarina,
który po swym słynnym locie odpoczywał właśnie w tym miejscu. Ponoć kosmonauta Nr
1 w białej bluzce (tzw. „rubaszce”) stoi na balkonie i z tęsknotą spogląda w
gwiaździste niebo.
…Autor tych słów jest
przekonany, że anomalne siły ześrodkowane na terytorium Krasnodarskiego Kraju,
przyjdą na pomoc rosyjskim sportowcom. Może widmo Stalina podstawi nogę
groźnemu Francuzowi – srebrnemu medaliście z ZIO w 2010 roku – biatloniście Martinowi Fourcade’owi? (Nie podstawił –
Martin Fourcade wyjechał z Soczi z dwoma złotymi medalami – przyp. tłum.)
Tekst i ilustracja – „Tajny XX
wieka” nr 5/2014, s. 28
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©