wtorek, 20 maja 2014

Mistyka Soczi



Andriej Lieszukonskij


Krasnodarski Kraj (w którym znajduje się olimpijskie miasto Soczi) od dawna zajmuje jedno z poczesnych miejsc w dwudziestce anomalnych stref naszego kraju. Wiedzie się jedynie spory tylko o to, jakie konkretnie miejsce przynależy naszemu miastu.


Kamienne domy karzełków


Kiedyś tam, w tym kraju mieszkały dwa plemiona – karłów i olbrzymów. Karły zamieszkiwały w górach i były bardzo słabe, ale chytre i władały magią. A w dolinie mieszkały olbrzymy, silne ale głupie. Oba plemiona nie wiedziały niczego o sobie, póki karły nie zdecydowały się zejść w dół. Spotkanie miało miejsce w dolinie. Karły zaczarowały gigantów i kazały im zbudować dla siebie wygodne domy. No i stąd w tych krajach pojawiły się dolmeny.
W każdym razie tak właśnie objaśnia pojawienie się na Kaukazie megalitów miejscowa legenda.

Współcześni uczeni, oczywiście, nie wierzą w istnienie karłów i olbrzymów. Z drugiej strony innych wersji pojawienia się dolmenów na Kaukazie oni nie mają. Przeznaczenie tych swoistych „budek dla szpaków”, z których każda ze ścian waży kilkadziesiąt ton jest wciąż niejasne. Większość uczonych zakłada, że dolmeny służyły jako grobowce. No, ale dlaczego w takim razie nie znaleziono w nich żadnych szczątków ludzkich czy inne przejawy rytuałów pogrzebowych? Analiza znalezionych tam kości i artefaktów wskazuje na to, że znalazły się tam one o wiele później, nim skonstruowano te dolmeny. Sądząc ze wszystkiego, plemiona, które przyszły po karłach i olbrzymach, posługiwały się wszystkim co znalazły już gotowe.

Soczijski naukowiec – Władimir Michaiłowicz Kondiakow – badał dolmeny przez wiele lat i doszedł do wniosku, że wszystkie one znajdują się nad uskokami tektonicznymi jak wiele innych starożytnych świątyń. To właśnie tutaj gromadzi się gigantyczna energia, którą mogli wykorzystywać ich twórcy. Jeżeli tak, to nie ma się co dziwić temu, że turyści zwiedzający dolmeny przeżywają całkowicie niezwykłe przeżycia. Niektórzy – głupawki i bóle głowy, inni na odwrót – uczucie euforii. Ale niemal wszyscy – z małymi wyjątkami – odczuwają w ich sąsiedztwie ich potężną energię.


Dolina Czarownic i Szapsugska SA


Doliną Czarownic (albo Wiedźm) nazywają Krymskij Rejon Krasnodarskiego Kraju. Mieszkańcy tych miejsc wciąż są świadkami  zjawisk PSI (paranormalnych). To właśnie tam, jak nie częściej niż gdziekolwiek w Rosji, obserwuje się UFO we wszystkich ich kształtach – od kuli (BOL) do cygar (CUFO). No i poza tym miejscowym także pokazują się widma i inne zjawy. I tak np. w okolicach stacji Niebierdżajewskiej kilka lat temu w wypadku samochodowym zginęła para nastolatków. Miejscowi przekonują, że duch dziewczyny nie chce się uspokoić i straszy kierowców nieoczekiwanie pojawiając się na drodze.

W Sapsugskiej Strefie Anomalnej (Abinskij Rejon Krasnodarskiego Kraju) także znajduje się duża ilość dolmenów. Badacze są zdania, że w tych miejscach dochodzi do kolosalnego wyrzutu energii, a podstawowym miejscem ulotu siły okazuje się być sztuczny krąg z „okiem” w centrum na prawym brzegu rzeki Adega. Jednakże znajdują się tutaj miejsca z negatywną energią. Przede wszystkim skała Cziortow Paliec. Wcześniej miała na 15 m wysokości, jednak w czasie wojny uderzył w nią pocisk i skalny monolit skrócił się trzykrotnie. Przebywający tutaj turyści czują ociężałość i uczucie strachu, a czasami nawet panikę, które ogarniają ich w czasie pobytu przy skale.
(Raczej nie chodzi tutaj o jakieś „złe” energie – bo energia nie jest ani dobra ani zła – ale o nagły odpływ energii z organizmu człowieka. Być może skała ta ma właściwości pochłaniania energii życiowej człowieka, stąd te wszystkie negatywne sensacje – uwaga tłum.)


Kopniak od Stalina


Oczywiście anomalne zjawiska nie ominęły samego miasta Soczi. I tak np. mikroregion Bytcha został nazwany przez ludzi „doliną długowieczności” a to dlatego, że tam średnia długość życia wyraźnie odbiega od przeciętnej. Mieszkańcy Soczi wiążą ten fakt ze… znajdującą się obok góry Bytcha bazą UFO…! To właśnie tam obserwuje się wielką ilość zagadkowych obiektów latających.

Miasto jest bogate nie tylko w UFO, ale także w duchy i widma. Brytyjski psychotronik James Bareen, który niedawno wydał „Międzynarodowy leksykon duchów”, dołączył doń także i Soczi. I tak wedle Brytyjczyka, w sali bilardowej sanatorium Zielienaja Roszcza – którego jeden z budynków znajduje się na miejscy byłej daczy Stalina – od czasu do czasu przebywających tam kuracjuszy straszy duch Josifa Wissarionowicza w białym kitlu i stetoskopem w ręku! A w cottage’u obok hotelu Rodina jakoby ukazuje się widmo Jurija Aleksiejewicza Gagarina, który po swym słynnym locie odpoczywał właśnie w tym miejscu. Ponoć kosmonauta Nr 1 w białej bluzce (tzw. „rubaszce”) stoi na balkonie i z tęsknotą spogląda w gwiaździste niebo.

…Autor tych słów jest przekonany, że anomalne siły ześrodkowane na terytorium Krasnodarskiego Kraju, przyjdą na pomoc rosyjskim sportowcom. Może widmo Stalina podstawi nogę groźnemu Francuzowi – srebrnemu medaliście z ZIO w 2010 roku – biatloniście Martinowi Fourcade’owi? (Nie podstawił – Martin Fourcade wyjechał z Soczi z dwoma złotymi medalami – przyp. tłum.)


Tekst i ilustracja – „Tajny XX wieka” nr 5/2014, s. 28

Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©