czwartek, 12 czerwca 2014

Ciemny Rycerz na orbicie (3)


Intrygujące. Poza tym w Internecie znalazłem jeszcze jedną informację, tym razem z drugiej strony Atlantyku, a mianowicie z Federacji Rosyjskiej – w końcu Rosjanie też musieli być zainteresowani tym obiektem kosmicznym chociażby ze względu na bezpieczeństwo własnego kraju. Pisze Pravda.ru w wydaniu z dnia 17.II.2006 roku:


Czarny Książę, sonda kosmiczna Obcych orbituje wokół Ziemi obserwując ludzi. Czarny Książę obserwuje ciebie

Aleksander Kazancew, radziecki pisarz sci-fi, pewnego razu powiedział, że tajemniczy „nierozliczony” satelita zwany Czarny Książę lata sobie wokół Ziemi. Pisarz ten wierzy w to, że być może jest to czyjaś sonda kosmiczna, posłaniec od innej Cywilizacji Pozaziemskiej. Niektórzy ludzie, w tym uczeni, zwrócili uwagę na jego hipotezę.

Amerykański astrofizyk, dr Ronald Bracewell był pierwszym, który potraktował tą hipotezę na serio. W 1960 roku opublikował on studium oparte o jego konkluzje, dane i praktykę inżyniera radiowego. Dane wskazują na pewne dziwne zjawiska, które miały miejsce w czasie seansów łączności radiowej. Uczony jest przekonany o tym, że zjawiska te były spowodowane przez próby nawiązania łączności przez obcy próbnik z mieszkańcami Ziemi.

Zgodnie z Bracewellem, sonda ta znajduje się w pobliżu Ziemi od dłuższego czasu. Sonda ta „zwróci” nam nasze transmisje, jeżeli poświęcimy jej uwagę. Ale ona skomunikuje się tylko po przewlekłym okresie (co najmniej 200 lat) politycznej stabilności na Ziemi i widoczne zainteresowanie okazane przez kilka pokoleń ludzi. Po nawiązaniu kontaktu z naszym ośrodkiem kontroli lotów, sonda może przekazać ważne informacje dla Ziemian. Być może dołączymy do łańcucha cywilizacji, które się komunikują ze sobą już od długiego czasu.

Steven Slayton – astronom-amator z Arizony, raportował o obserwacji Czarnego Księcia w 1958 roku. Obserwując Księżyc przez swój teleskop, ujrzał on ciemny, kulisty obiekt przelatujący przez pole widzenia na niebie z dużą prędkością. Obiekt leciał wzdłuż linii prostej i znikł, kiedy przeleciał za krawędź tarczy Księżyca. Slayton zakwalifikował ten obiekt jako anomalny.


Wojskowi zażądali informacji o torze lotu obiektu od Slaytona. Informację taką otrzymali. Wojskowi skierowali swe radiolokatory w niebo, ale niczego nie zauważyli. Gazetom wysłano informacje o tym, że Slayton najwidoczniej zaobserwował meteor przelatujący koło Księżyca.

Wiadomość z miasta Gorki wzbudziła nową falę zainteresowania tym tajemniczym obiektem w 20 lat później. Astronomowie z Gorki wykryli ten obiekt przy okazji testowania superczułego sprzętu. Obiekt ten zauważono jak leciał  i jego temperatura wynosiła 200°C. Konwencjonalne przyrządy nie były w stanie go wykryć.

Amerykański ekspert wojskowy Tom Erickson opublikował swoje własne konkluzje w 10 lat później. Wierzy on w to, że Czarny Książę nie może być wykryty przez radary dlatego, że jest on pokryty specjalną grafitową farbą. W rok później, amerykański satelita łącznościowy naraz znikł z ekranów radarowych. Satelitę tego wystrzelono na orbitę bardzo podobna do orbity Czarnego Księcia. Najprawdopodobniej satelita zderzył się z tajemniczym obiektem.

W lutym 1962 roku, John Glenn widział przez chwilę UFO w przestrzeni kosmicznej. Widział on trzy obiekty ścigające jego statek. W minutę później obiekty przegoniły jego statek i znikły bez śladu. UFO były widziane w czasie każdej amerykańskiej załogowej misji kosmicznej.

W wywiadzie dla „Wieczierniej Moskwy” w 1978 roku, radziecki kosmonauta Jurij Romanienko  powiedział, ze Gieorgij Greczko i on widzieli obiekt śledzący Sojuza-6 przez dwa okrążenia Ziemi w czasie ich misji kosmicznej w grudniu 1977 roku. Jednakże Romanienko powiedział później, że obiekt zmienił się potem w kapsułę z odpadkami biologicznymi.

W sierpniu 1978 roku, połączona 4-osobowa radziecko-niemiecka załoga widziała duży obiekt lecący obok stacji kosmicznej. Kiedy misja się skończyła, Walery Bykowski powiedział, że załoga wyglądała nieco dziwnie. Ale kosmonauci odmówili wyjaśnień.           


A zatem wygląda na to, że Czarny Książę, Czarny Baron, Czarny- i Ciemny Rycerz to jeden i ten sam tajemniczy obiekt wciąż krążący na polarnej orbicie…

I jeszcze dwa fakty, które może mają związek z tą sprawą. Pierwsza z nich to obserwacja UOO nad Tatrami, przeprowadzona w marcu 1957 roku przez dr Antonina Mrkosa z Obserwatorium Astronomicznego CSAV w Skalnatym Plesie na Łomnicy. Według jego relacji, nieznany obiekt kosmiczny ukazał się nieopodal gwiazdy Gemma (α CrB) w Koronie Północnej następnie poleciał w kierunku Herkulesa i znikł z widoku gdzieś w konstelacji Lutni. UOO miał kształt kręgu i obserwowano go przy użyciu silnej lunety. Do dziś dnia nie znaleziono żadnego wyjaśnienia tego fenomenu, a było to zanim Sputnik-1 poleciał na orbitę…


Niektórzy, jak np. znany węgierski pisarz István Nemere, twierdzą, że mogła to być jakaś nieudana radziecka próba umieszczenia na orbicie sztucznego satelity Ziemi, ale jak dotąd nie ma na to niczego, poza mglistymi domysłami i poszlakami.

Drugi fakt, to też wciąż niewyjaśniony do dziś dnia Incydent Gdynia’59. W mojej książce „UFO i Kosmos” podałem moją hipotezę zakładającą, że Rosjanie zestrzelili jeden z amerykańskich satelitów – chodzi o Zeta-SCORE, który miał na pokładzie tajemniczy ładunek – być może nawet był to jakiś biosatelita. Być może jednak Rosjanie próbowali zestrzelić właśnie tego tajemniczego Czarnego Księcia? Tego niestety nie dowiemy się, póki nie zostaną odtajnione amerykańskie i radzieckie archiwa agencji i wojsk kosmicznych.

I nie wcześniej.   


Przekład z j. angielskiego i opracowanie –

Robert K. Leśniakiewicz ©