niedziela, 4 stycznia 2015

Pogodowe podsumowanie 2014 roku


Rok 2014 był Rokiem Saturna w „Kalendarzu Stuletnim” o. Mauritiusa Knauera, ale niewiele miał z takim rokiem wspólnego. Przede wszystkim charakteryzował się tym, że był ciepły, a nawet bardzo ciepły. Najcieplejszy od niemal 400 lat, jak twierdzą meteorolodzy, a przynajmniej od czasu, kiedy prowadzi się regularne, naukowe obserwacje pogody, tzn. od początków XIX wieku. Gołym okiem widać, że Efekt Globalnego Ocieplenia - EGO jest namacalnym faktem, a nie wymysłem klimatologów i ekologów. A zatem:

STYCZEŃ: Ten zimowy miesiąc był u nas zimowym tylko z nazwy, bowiem przy stosunkowo wysokiej temperaturze – w diapazonie pomiędzy -14,5°C a +12,1°C, przy wiejącym przez 11 dni wietrze fenowym i minimalnych opadach śniegu i deszczu – 11,87 l/m² - trudno było mówić o prawdziwej zimie. Nawet w ogródkach kwitły stokrotki. U nas śnieg znajdował się powyżej 800 m n.p.m. a na Babiej Górze było go tylko kilkanaście cm. Końcówka miesiąca była przez parę dni mroźna  np. 27.I odnotowano -14°C. Prawdziwa zima tymczasem szalała na Lubelszczyźnie, gdzie doszło do klęski żywiołowej! Ogromne zaspy odcięły od świata kilkanaście miejscowości! Podobnie było w USA, gdzie w Minnesocie temperatury przy potężnych opadach śniegu spadły do -60°C! , a nawet w Toronto odnotowano -39°C.

LUTY: Pomimo okrutnej nazwy tego miesiąca, Pani Aura była dla nas niezmiernie łaskawą. Temperatury pomiędzy -4,9°C a +12,6°C pozwalały, podobnie jak w styczniu, zaoszczędzić na paliwach i środkach zimowego utrzymania dróg. I znów mieliśmy 11 dni z wiatrem halnym, który dmuchał nam w I dekadzie miesiąca. Opadów – jak na lekarstwo, wszystkiego 15,18 mm wody w postaci deszczu i śniegu.  Najcieplejszym dniem był 3 luty gdy odnotowano +15°C. Na Kasprowym Wierchu było zaledwie 60 cm śniegu, a na Hali Gąsienicowej tylko płaty. Tymczasem na świecie nie było tak cieplutko, jak u nas i tak: Bałkany, Austria, USA, Kanada – nastały mrozy i wielkie śniegi, podobnie jak w Hiszpanii. W Wielkiej Brytanii około 17.II była powódź. Tymczasem u nas: 19.II na ul. Komunalnej pojawiły się przebiśniegi, 21.II w moim ogrodzie pojawiły się hiacynty, 22.II usłyszeliśmy pierwsze bębnienie dzięciołów, zaś 24.II zakwitł wawrzynek wilcze łyko. Dnia 25.II w Nowym Targu pojawiły się lepiężniki, zaś 26.II w Krakowie zakwitły przebiśniegi i krokusy, a w Jordanowie podbiały! Z kolei pierwszy krokus w Jordanowie został zauważony 28.II.

MARZEC: Ten miesiąc był już ciepły, o temperaturach w rozpiętości od -5,3°C aż do +19,2°C. Jeżeli idzie o opady, to nie było ich zbyt wiele – wszystkiego 42,86 mm wody deszczowej. Jedynym mocniejszym akcentem była trzydniowa nawałnica w dniach 15-17.III, która uderzyła na nas z północnego-zachodu od Osieleckiej Bramy.  Na Kasprowym Wierchu było zaledwie 55 cm śniegu podczas gdy w marcu jest go najwięcej. Na Hali Krupowej w ogóle nie było śniegu. Dnia 1.III zaobserwowano ogrodowe pierwiosnki, zaś 14.III – dzikie, 18.III zakwitły żonkile. Dnia 25.III pojawiły się dwa czarne bociany gniazdujące w okolicach Góry Ludwiki.

KWIECIEŃ: miesiąc już całkowicie wiosenny, z temperaturami od -1,1°C do +23,3°C w dniu 20.IV, tego też dnia pojawiła się pierwsza burza. Ogółem spadło nam z nieba 59,85 l/m² wody opadowej w czasie 6 burz w II i III dekadzie miesiąca. Znów zaobserwowano zjawisko „obchodzenia” Jordanowa przez burze od południa i północy. 3.IV zakwitły pierwsze tarniny, 5.IV w Krakowie kwitła grusza. Dnia 13.IV znaleziono pierwszą piestrzenicę, zaś 27.IV pierwsze smardze. W dniu 14.IV okukała nas pierwsza kukułka. 17.IV zaobserwowano Jordanowie pierwsze jaskółki. Z kolei 11,12,18 kwietnia zaobserwowano niewielkie przymrozki około -1°C.W dniu 18 kwietnia z Mount Everestu zeszła lawina śnieżna, było dużo ofiar.

MAJ: Ten miesiąc był ciepły, „czarowny i wonny”, ale… - jego temperatury zawierały się pomiędzy -1,0°C a +30,6°C!, a dobra pogoda trwała przez I dekadę miesiąca, zaś potem nad Polskę nasunął się Niż Genueński o wdzięcznym imieniu Ivetta i zaczęło lać. Dość powiedzieć, że w maju spadło 156,05 l/m² wody, z czego lwia część w II dekadzie, co spowodowało powódź, dzięki której przez dwie doby Jordanów miał swe poczesne miejsce w mediach. Na Skawie odnotowano 16.V o 2. w nocy  - 453 cm, co jest pokaźnym stanem, zalewając boisko i zakłady „Valvex”. 17.V do Bystrzanki wpadł mężczyzna i wezbrana woda niosła go aż do Skawy w Osielcu gdzie wyłowiła go żywego straż pożarna. Zeszły punktowe osuwiska. W Jordanowie za jedną dobę spadło 78 mm, a w Półrzeczkach w Beskidzie Wyspowym 162 mm. Poza tym należy wspomnieć o powodzi na Bałkanach (Serbii i Bośni powódź nie notowana od 130 lat) i na Śląsku, gdzie polało zdrowo, na Śląsku spowodował to drugi w tym miesiącu, ale słabszy Niż Genueński. Poza tym odnotowano także 3 burze. Bzy zakwitły już 4.V. Tego też dnia rano szczyty Pasma Babiogórskiego były pobielone śnieżkiem. Dnia 6.V odnotowano dość silny przymrozek. 9.V kolega z Rabki zameldował o pierwszym poćcu. 20.V kwitły piwonie i irysy. 23.V był upalny do +30 stopni. 31.V przyniosłem pierwsze kozaki. 31.V wystąpiła też powódź w Luizjanie gdzie za dobę spadło 300 mm deszczu.

CERWIEC: Po szaleństwie majowej powodzi, czerwiec jawi się jako miesiąc dość spokojny, z temperaturami od +3,7°C do +33,3°C. Opadów mieliśmy niewiele – w sumie 82,17 mm wody na każdy metr kwadratowy. Dnia 10.VI ominęły nas dwie burze, zaś w dniach 28-30.VI odnotowano wiatr halny. W dniu 7.VI znaleziono pierwszego świerkowego borowika. Poza tym nie odnotowano jakichś ciekawszych zjawisk atmosferycznych. 2.VI zakwitły chabry, które są fenologicznym zwiastunem lata. 9.VI odnotowano +32°C. 18.VI rano odnotowano tylko +3,7°C. Około 20.VI odnotowano wielka powódź w Bułgarii koło Warny. 25.VI zaatakował nas deszcz norymny w ciągu 10 minut  spadło 15 mm wody.

LIPIEC: Ten miesiąc podobnie jak poprzedni był ciepły, ale z dużą ilością burz, które nas obeszły – było ich w sumie 11. Temperatury wahały się od +8,4°C do +32,6°C – ale nie został pobity rekord temperatury z lat poprzednich. Suma opadów wyniosła 109,30 l/m². W nocy 3/4.VII nad Polską zaobserwowano przepiękne zjawisko srebrzystych obłoków utworzonych przez cząstki meteorytowego żelaza wiszące na wysokości 80.000 m nad ziemią! Udało się nam nawet sfotografować to niezwykłe zjawisko. Od dnia 21.VII rozpoczęła się potężną burzą powódź na Północnej Słowacji. Tymczasem u nas odnotowano tylko 5 burz, które przewaliły się nad naszym miastem. Poza tym odnotowano: 1.VII pierwszy wysyp kurek, w dniu 12.VII  front atmosferyczny zatrzymał się na linii Kraków – Zakopane dając na wschodniej stronie powódź, a po zachodniej słoneczną pogodę. W dniu 16.VII nad bułgarskim Sozopolem pojawiła się potężna burza trwająca do następnego dnia, do godziny 10:30, w czasie której spadło tam 60 l/m², zaś pioruny uderzały z częstotliwością 6/min, wylała rzeka Ropotamo – o czym doniósł nam Pan Bednarz, który prawie tam bawił.

SIERPIEŃ: Ten wakacyjny miesiąc z tradycyjnie słoneczną pogodą dał się ludziom ostro we znaki! Temperatury sięgały od +5,4°C do +33,3°C. Odnotowano 6 burz i 17 dni deszczowych, co dało razem 109,30 l/m² wody opadowej. W dniu 21.VIII spadł w Tatrach śnieg. Ale najgorsza była I dekada miesiąca, w czasie której: 1.VIII szalała nawałnica w Wadowicach – a Kielecczyzna i Opolszczyzna znalazła się pod wodą, 2.VIII w Kielcach, 3.VIII w Szczecińskim, 4.VIII w Świnoujściu i na Żywiecczyźnie, 5-7.VIII nawałnice szalały w całym kraju powodując straty materialne. 6.VIII nad Kasinką Małą przechodzi oberwanie chmury spadło 96 mm deszczu zerwało most na Rabie. W dniu 8.VIII zmierzono najzimniejszą wodę w Bałtyku tego lata – poniżej +10°C! Dnia 10.VIII – nawałnica pustoszy Zakopane i okolicę, utonął wędkarz na Dunajcu. W dniach 10-12.VIII nawałnice masakrują województwa: opolskie, łódzkie, kujawsko-pomorskie, pomorskie potem Małopolskę, Mazowsze, Kielecczyznę, a w dwa dni później ponownie Małopolskę i Podkarpacie – odnotowano znaczne straty materialne! Burze i powodzie odnotowano także w Bułgarii, Rumunii i Włoszech. Za to od 13.VIII zaczyna się ogromny wysyp grzybów borowikowatych! I co najciekawsze – pomimo tego wszystkiego w Jordanowie nie odnotowano żadnych gwałtownych zjawisk pogodowych, zaiste Ojciec Założyciel naszego miasta doskonale wiedział, co robi lokując Jordanów na swym miejscu!

WRZESIEŃ: Szaleństwa żywiołów powoli się uspokajają i wrzesień mieliśmy spokojny, a nawet jakby wakacyjny. Temperatury utrzymywały się w granicach od +6°C do +28,1°C. Pomimo 4 burz i 12 dni deszczowych, spadło zaledwie 91,04 l/m² wody z nieba. Miesiąc był stosunkowo pochmurny – tylko 6 dni było w pełni słonecznych, ale było ciepło. W dniu 12.IX Bałkany nawiedziła kolejna w tym roku powódź, zaś 28.IX skończył się megawysyp borowikowatych, ale dalej pojawiały się poćce i inne grzyby blaszkowe: głównie gołąbki i nawet gąski!

PAŹDZIERNIK: Rozpoczął się od mocnego wejścia norymnego deszczu, spadło 25 mm! Następnie od 7 do 14.X wiał wiatr halny, dzięki czemu temperatura miesiąca była dosyć wysoka: od -4,7°C do +23,5°C, a w czasie 5 deszczowych dni spadło ogółem 75,39 l/m², co świadczy o tym, że były to deszcze dość obfite. Tymczasem w innych miejscach działy się niemniej dziwne rzeczy, i tak: 17.X w Oleśnie przeszła potężna burza z gradem, a u nas deszcz norymny – w ciągu godziny spadło 15 mm. 20.X na Sardynii upały dobiły do +30°C, około 12.X. odnotowano powódź w Langwedocji. 22.X nad Polskę nasunął się głęboki niż po huraganie Gonzalo, który przyniósł nam opady i spadek ciśnienia do 981 hPa; 27.X znów potężne opady i burze zwaliły się na Bałkany, a 30.X odnotowano potężny ale krótkotrwały wysyp opieńków w jordanowskich lasach. 10.X zaczęły przepięknie na czerwono barwić się buki. 15.X w Himalajach znów uaktywniły sie lawiny śnieżne zginęło aż 37 osób. 23.X. spadł pierwszy śnieg w Zakopanem. 27.X odnotowano pierwszy istotny przymrozek, a w zasadzie mróz  w Jordanowie -3,9°C. 29.X odnotowano już -4,7°C. W tym dniu kolega Leśniakiewicz znalazł jeszcze 5 podgrzybków, garść kurek i poćca.

LISTOPAD: Był to miesiąc kolejnej listopadowej anomalii termicznej. Temperatura oscylowała pomiędzy -6,5°C a +19,2°C i wedle meteorologów był to najcieplejszy listopad od początków XIX wieku. Od 2 do 11.XI mieliśmy wiatr halny, który 5.XI osiągał tu 160 km/h i literalnie zmasakrował Zakopane i otaczające je lasy. Odnotowano też niezbyt duże opady – wszystkiego 21,47 l/m², a więc mało… W dniu 24.XI Pan Bednarz stwierdził ogromne ilości podgrzybka brunatnego i kurek na krakowskim Kleparzu. Grzyby te pochodziły z lasów Śląska i Kielecczyzny, gdzie obrodziły latoś niezwykle… Tymczasem zza oceanu dobiegały nas hiobowe wieści o straszliwym ataku zimy w stanach Iowa, Wyoming i Montana, gdzie 8.XI spadło 2 m śniegu i została sparaliżowana wszelka komunikacja! W dniu 13.XI rozpoczęła się kolejna powódź we Włoszech, a 16.XI zalana została Genua. 20.XI zaczęła się odwilż w USA i ogłoszono zagrożenie powodziowe w środkowych stanach. Tymczasem u nas 23.XI pojawił się pierwszy śnieg w górach powyżej 1000 m n.p.m., a w dwa dni później zszedł do poziomu naszego Miasta i utrzymał się do końca miesiąca. Pod koniec miesiąca przez kilka dni ujemne temperatury utrzymywały się całą dobę. 28.XI odnotowano -6,5°C. Zaznaczała się inwersja temperatury w tym czasie na szczycie Kasprowego było +1,6°C.

GRUDZIEŃ: Na tle grudnia 2013 roku, ten wydaje się być w miarę normalny. Temperatury wahały się od -17,8°C do +10,9°C, a najzimniej w całym roku było w nocy 30/31.XII! Opady utrzymały się na poziomie 37,78 mm, a zatem miernym – bywało lepiej. W dniu 2.XII Czechy, Słowacja i Austria zostały sparaliżowane przez marznący deszcz. 3.XII media podały o awarii Zaporoskiej EJ na Ukrainie, na szczęście bez wycieku substancji radioaktywnych. W Jordanowie poziom skażenia wynosił od 0,05 do 0,21 μSv/h (dawka śmiertelna wynosi 1 Sv/h), a więc tyle ile naturalne tło promieniowania Ziemi w naszym rejonie. Dnia 4.XII zima znów uderzyła w Austrii, a 10.XII orkan Alexandra w Wyspy Brytyjskie. U nas skończyło się na silnym orawskim wietrze, który podniósł nam temperaturę tak dalece, że w słonecznych miejscach obserwowaliśmy… motyle! 7.XII podczas pobytu na Babiej stwierdziłem że w partiach szczytowych było 8 cm śniegu, a do 1450 m n.p.m. w ogóle go nie było. W dniach 20-24.XII mieliśmy kolejną wichurę z południowego-zachodu, którą ochrzczono Ola, bo stanowiła jakieś następstwo Alexandry… Wiało potężnie na Śnieżce i na Kasprowym Wierchu. Ola była jednak ciepła i w Krakowie odnotowano +11°C przy pełnym zachmurzeniu! W Drugie Święto Bożego Narodzenia przyszła do nas Pani Zima i zaczął padać najpierw śnieg z deszczem, a potem śnieg, zaś temperatura spadła do -9,5°C w mieście, a nawet do -14°C za miastem. W dniu 29.XII mieliśmy autentyczną śnieżycę, natomiast w noc 30/31.XII temperatura spadła do -17,8°C w Jordanowie, -20°C poza miastem i -22°C na Wysokiej na otwartym terenie… I co najciekawsze – przy ciśnieniu atmosferycznym, które osiągnęło najwyższą wartość w tym roku – 1015 hPa! – trzeba bowiem dodać, że przez cały rok mieliśmy u nas ciśnienie atmosferyczne poniżej 1013 hPa, a zatem byliśmy w ciągłym niżu atmosferycznym! Maksymalna grubość pokrywy śnieżnej w Jordanowie to 13 cm, w Tarach około 35 cm. Podczas załamania pogody pomiędzy 26-28.XII na Babiej Górze czterokrotnie interweniował GOPR ściągając niefrasobliwych turystów. Zaznaczmy że w Japonii panowały straszliwe śnieżyce z zaspami do 2 m.

Podsumowując można powiedzieć, że nie był to zły rok, jednakże przeraża ilość gwałtownych wydarzeń pogodowych, których ilość i moc wciąż rośnie – zgodnie z przewidywaniami dla skutków EGO. A tego nie unikniemy i tylko możemy (który to już raz???) dziękować Wawrzyńcowi Spytkowi Jordanowi za tak mądrą lokalizację naszego miasta, w którym – jak na razie – omijają nas wszelkie straszne skutki anomalii klimatycznych, na które przecież pracujemy codziennie dokładając swoją porcję metanu, tlenków węgla i siarki…

Robert K. Leśniakiewicz

Stanisław Bednarz