piątek, 13 marca 2015

Gdzieś w środku Trójkąta (6)



6 grudnia, godzina 18:00 EST


- Ile zrobiliśmy? – zapytał kapitan Mehner.
- Następne sto pięćdziesiąt mil – odparłem – kręcimy teraz piętnaście węzłów.
- No i tak trzymać, panie pierwszy – Stary był najwyraźniej zadowolony.
Nie mogłem tego powiedzieć o sobie. Położył słuchawkę, a ja westchnąłem.
Nie powiedziałem mu najważniejszego. „Wołgobałt” trzymał się wciąż z tyłu i to na stałym dystansie ośmiu mil. Dwukrotnie dałem „małą” i on dwukrotnie zwolnił. Dałem „całą” i oni też przyspieszyli. Jedno było oczywiste – Janta nie kłamała.   Byliśmy śledzeni i tylko byłem ciekawy, kiedy będą chcieli nas dopaść...


7 grudnia, godzina 01:00 MSK


W gabinecie dowódcy sił morskich Federacji Rosyjskiej admirała Wiaczesława Sokołowa było ciemno od dymu. Za oknami na niebie wieczornej Moskwy przemykał kolejny śnieżny szkwał. Mróz tężał i na ulicach robiły się powoli zaspy. Narada kończyła się, pozostał jeszcze jeden punkt, który należało przedyskutować.
- No i mamy punkt ostatni – admirał sięgnął po kolejny plik kartek – kapitanie proszę referować.
Wskazał na kapitana pierwszej rangi[1]  Matwieja Aristowa, który wstał i podszedł do ekranu. W gabinecie zgasło światło.
- Zacznę od tego – zaczął – że niewiadomym sposobem i w niezbyt jasnych okolicznościach z naszej bazy Wojsk Rakietowych wykradziono trzydzieści głowic neutronowych o mocy od trzydziestu do stu kiloton każda. Najprawdopodobniej sprawcami są separatyści czeczeńscy albo terroryści związani z Al-Kaidą. Pozostał jeszcze Al-Ansar al-Islam lub pokrewne ugrupowanie albo któraś z grup mafijnych działających w rejonie bazy w Ust’ Ułuk. Nasz kontrwywiad pracuje nad tym.
- Separatyści islamscy odpadają – stwierdził zastępca do spraw operacyjnych viceadmirał Siergiej Polieskij – przede wszystkim użyliby ich przeciwko nam…
- Nie wykluczamy żadnej możliwości – stwierdził Aristow – a jest to jedna z wielu. Osobiście stawiałbym na mafię. Jedna głowica neutronowa na czarnym rynku kosztuje grubo ponad dziesięć milionów euro.
- Nie dolarów? – zapytał ktoś z drugiego końca stołu narad.
- Nie, po ostatnich spadkach na giełdzie w Nowym Jorku, Londynie i Berlinie, podziemie przestępcze przeszło na rozliczenia w euro albo we frankach szwajcarskich, a na Dalekim Wschodzie w jenach. Świat się zmienia, panowie… Trzydzieści głowic to jakieś pół miliarda euro. Pytanie brzmi: kto ma taką kasę, by mógł za nie tyle zapłacić?
- Tylko mafia?
- Albo ktoś, kto chce bardzo użyć tej broni w przypadku agresji, ktoś kto ma bagnet na gardle – Aristow wyświetlił pierwszy slajd. – Jak zapewne wiecie, towarzysze, w Costaricanie doszło do przewrotu. Jego scenariusz przypomina dokładnie wydarzenia w Chile z siedemdziesiątego trzeciego, kiedy to rząd Salwatora Allendego został obalony przez generała Augusto Pinocheta i admirała Jose Cezara Mendozę.
- A zatem zleceniodawcą tej kradzieży była junta wojskowa z Costaricany? – odezwał się ten sam głos. – Ale przecież wbrew nazwie, ten kraj jest biedny jak mysz kościelna! Pół miliarda euro, to wartość ich całego PKB z dziesięciu lat…

Rozległ się śmiech.
- A jednak to wszystko się zgadza. Głowice zostały wykradzione przez kogoś i dostarczone do Francji. I jeszcze jedno, wykradziono nam działający model rel’sotronu. Prawdziwe i działające DEM z Projektu Fonar. Niezorientowani muszą wiedzieć, że jest to broń elektromagnetyczna wyrzucająca pociski z ogromną prędkością powyżej 12 km/s, co umożliwia nam zestrzelenie każdego sztucznego satelity ziemi z jego orbity. Amerykański odpowiednik nazywa się railgun i ma podobne osiągi, ale nasz jest lepszy, bowiem zastosowaliśmy płynny hel do chłodzenia magnesów co pozwala na zmniejszone zużycie energii i zwiększenie prędkości wylotowej pocisku. To wiemy na pewno, bowiem nasi ludzie w MAEA dowiedzieli się, że zostały one załadowane na statek „Carribean Pearl” i pierwszego grudnia wyprawione do Galveston. Rutynowa procedura przewozu paliwa jądrowego i zużytych prętów do zakładów przetwórstwa w Houston. Ale stało się coś niezwykłego, a mianowicie: w dniu czwartego grudnia na Bermudach został najprawdopodobniej zaatakowany i porwany nasz statek „Wołgobałt-315”. Nie wiemy, co się stało z załogą, nasi agenci w Hamilton na razie niczego nie wiedzą, co się z nimi stało.
- Przecież to Trójkąt Bermudzki! – zawołał znowu głos z drugiego końca stołu.
- Towarzyszu kapitanie drugiej rangi[2] Tkaczenko – admirał podniósł głos jednocześnie usiłując stłumić śmiech – proszę o powstrzymanie się od nienaukowych komentarzy!
- Tak jest towarzyszu admirale – Tkaczenko parsknął i się uciszył.

Przez moment nastrój rozluźnił się, ale szybko powróciła ciekawość. Śmiech umilkł.
- I co dalej? – zapytał Polieskij.
- Nasz wywiad satelitarny prowadzi obserwację „Wołgobałta”, który płynie w odległości ośmiu mil za „Carribean Pearl”. Nie mamy żadnego rozpoznania sytuacji na jego pokładzie, ale wygląda na to, że nasza załoga zginęła, albo została zmuszona do pracy na rzecz porywaczy. Tak czy owak trzeba będzie coś z tym zrobić, żeby znowu Amerykanie nie wieszali na nas zdechłych psów. Implikacje polityczne towarzysze, mogą być jak najgorsze. Poza tym prezydent i premier naciskają, by jak najszybciej skończyć tą sprawę, zanim zacznie się poważny kryzys. Dlatego też proponuję zrobić to tak…

CDN.



[1] Odpowiednik: komandor.
[2] Komandor porucznik.