środa, 6 maja 2015

Piłki bogów

Położenie geograficzne największych skupisk kamiennych kul na Ziemi


Nikołaj Santałow


Zgodnie z jedną z hipotez, wiele setek lat temu Przybysze z Kosmosu ulubili sobie wybrzeże Kostaryki w charakterze stałego kosmodromu, a kamienne sferoidy rozgraniczały pasy startowe dla gwiazdolotów.

W rozlicznych rejonach naszej planety  od czasu do czasu są znajdowane kamienne kule o idealnym kształcie. Pośród nich są prawdziwe olbrzymy o średnicy 3 m i ciężarze 16 ton, a także maluchy wielkości dziecinnej piłeczki. Uczeni od lat łamią sobie głowy nad tym, co to jest i skąd się to wzięło? Geolodzy stawiają na naturalne pochodzenie tych kul, zaś archeolodzy wprost przeciwnie – one były wykonane sztucznie. Ale jeżeli zostały zrobione, to przez kogo i po co? Nikt nie może podać jasnego wyjaśnienia. Na Nowej Zelandii i w kilku innych miejscach, kule te są zwane „arbuzami proroka Eliasza”. Autor znanej książki „Wspomnienia z przyszłości” Erich von Däniken nazwał ich „piłkami, którymi grali bogowie”. „Piłkami bogów” nazywają je także w Kostaryce, gdzie jest ich osobliwie dużo.


Kamienne kule z Kostaryki

Geometria w dżunglach


W połowie lat 30., United Fruit Company zajmująca się hodowlą i rozprowadzaniem warzyw i owoców w postanowiła rozszerzyć swe plantacje bananów w Kostaryce. Po tygodniu od rozpoczęcia prac, do biura kompanii zadzwonił brygadzista z jednej z brygad zajmującej się wyrębem lasu i poprosił, by jak najszybciej przybył ktoś z szefostwa.
- Powinniście to zobaczyć! – krzyczał do słuchawki. – Nie mam zielonego pojęcia, co z tym zrobić!

Szefostwo, które przybyło na miejsce wskazane przez brygadzistę ujrzało, że to okazało się być ogromnymi, wyższymi od wzrostu człowieka, kamiennymi kulami. Wyglądały one jak idealne sferoidy z idealnie gładką powierzchnią, oszlifowaną nie przez siły Natury, ale ludzkimi rękami.

Znaleziskiem zainteresowali się amerykańscy archeolodzy, a w szczególności dr Doris Stone. Badacze znaleźli w tym rejonie wielka ilość kamiennych kul o różnych rozmiarach. Największe miały rozmiary do 3 m i ważyły 16 ton, a najmniejsze – średnicę piłki tenisowej i masę kilkuset gramów. Do tego one nie leżały jak popadło, ale rozmieszczono je w jakimś geometrycznym porządku. Jedne kule tworzyły linie proste, inne spirale, zaś trzecie ustawiono w kwadraty, prostokąty, trójkąty, ścięte piramidy (trapezy)… Niemal tak jak na jakiejś poglądowej lekcji geometrii!

Ogółem w Kostaryce znaleziono ponad 300 „piłek bogów”. Doris Stone  i jej koledzy opisali dokładnie położenie kul, ich ilość, charakterystyki, ale jakiegoś logicznego wyjaśnienia tego fenomenu podać nie potrafili. Wysunięto tylko domysł, że te instalacje z kamiennych kul mogły służyć jakiemuś nieznanemu kultowi.


Kamienne kule Pępka Świata na Wyspie Wielkanocnej (Fot. W. Leśniakiewicz)


Geografia fenomenu


Kostarykańskie kule nie są jedyne w świecie. Podobne fenomeny znajdowano w różnych stronach Ziemi. Np. w 1967 roku, pewien inżynier pracujący w Meksyku w kopalniach srebra, a którego hobby była historia i archeologia, opowiedział amerykańskim uczonym, że odkrył w kopalniach takie same kule, ale o wiele większe. A przez jakiś czas na plateau Aqua Blanca, w okolicy miejscowości Guadalajara, na wysokości 2000 m n.p.m., ekspedycja archeologiczna znalazła setki kamiennych kul. Podobnego znaleziska dokonano w okolicach miasta Aulaluco de Mercaso, Meksyk, w Palma Sur, Kostaryka, Los Alamos, NM, USA, na wybrzeżu Nowej Zelandii, w Egipcie, Rumunii, Niemczech, Brazylii, Kaszkadarnskiej Obłasti w Kazachstanie, na brzegach Bajkału, na Ziemi Franciszka Józefa… 

(Do tego należy dołożyć Wyspę Wielkanocną, gdzie kamienne kule wyznaczają Pępek Świata – Te Pito o te Heuna, Słowację i Czechy, gdzie kamienne kule znajdują się w Javornikach, po obu stronach granicy – przyp. tłum.) 

To oznacza, że te kule potoczyły się po całej naszej planecie. Ale kiedy i kto to zrobił? Uczeni do dziś dnia nie mogą dojść do prawdy.

(Na temat kul w naszym regionie świata piszę w artykule pt. „Kule, dyski, skały - http://wszechocean.blogspot.com/2015/03/kule-dyski-skay-1.html i dalej - przyp. tłum.)         






Kamienne kule na słowackich Kysucach (Fot. M. Jesensky, R. Leśniakiewicz)


Dzieła dawnych rzeźbiarzy?


Większość archeologów przyznaje, że pochodzenie tych kul jest nienaturalne. Tak więc wszystkie kostarykańskie kule są wykonane z granitodiorytu – twardej lawowej skały, której wychodnie znajdują się na przedgórzu Cordiliera Talamaca. Niektóre z nich są zrobione z coquina – muszlowca - twardego materiału podobnego do wapienia, który powstaje z mieszaniny muszli morskich i piasku w warstwach utworów nadmorskich. Uczeni są zdania, że kule te zostały zrobione poprzez obrabianie okrągłych głazów do kulistej formy i to w kilka etapów. W pierwszym etapie kamienie te były silnie nagrzewane, a potem szybko chłodzone, co powodowało iż ich powierzchnia dzieliła się na słoje, które odłupywano. Materiał kul zachował jeszcze ślady działania wysokich temperatur. Kiedy zbliżały się w kształcie do kuli, obrabiano je dalej narzędziami, najprawdopodobniej kamiennymi z materiału o tejże samej twardości – jednak nie da się wykluczyć, że także metalowymi. Finalnie kule były przemieszczane na swoje miejsce i polerowane do blasku.
  
Jak dokładną była ta obróbka? W mediach pojawiła się i krąży informacja o tym, że kule te mają idealnie sferyczny kształt z dokładnością do 2 mm. (!!!) W rzeczywistości dla tak kategorycznych stwierdzeń nie ma najmniejszej podstawy. Rzecz w tym, że nikt nigdy nie dokonał takich pomiarów kul w Kostaryce z taką dokładnością. Poza tym powierzchnia kul nie jest absolutnie gładka i ma nierówności jawnie przekraczające 2 mm wysokości. Być może te nierówności wynikły wskutek upływu czasu, albo z powodów naturalnych zjawisk. Dlatego nie można autorytatywnie stwierdzić, jak gładkie one były w momencie powstania.

Nie wiadomo także, kiedy powstały te kule. I tak np. wg hipotezy amerykańskiego uczonego George’a Ericsona i niektórych innych naukowców, ich wiek wynosi ponad 12.000 lat. I choć wielu archeologów odnosi się do tego sceptycznie, ale nie mogą odrzucić tej hipotezy. Do dziś dnia nie istnieje metoda pozwalająca na dokładne określenie ich wieku. Kamiennych kul i innych kamiennych artefaktów. Szeroko znana metoda C-14 ma zastosowanie jedynie do przedmiotów wykonanych z materii organicznej: drewna, tkanin i materiałów, kości ludzkich i zwierzęcych, itd. Archeolodzy muszą polegać tylko na pomiarach stratygraficznych, tzn. jeżeli oni znajdują takie kule na wykopaliskach, to określają ich wiek na podstawie znalezionych przy nich artefaktów w kulturowej warstwie. Pomiary te określają wiek kul w diapazonie od 200 r. p.n.e. aż do roku 1500 n.e. Ale pomiary stratygraficzne są bardzo niedokładne, choćby dlatego, że kule mogły się przemieszczać od czasu do czasu (np. wskutek trzęsień ziemi – przyp. tłum). Dajmy taki przykład: dajmy na to, że taka kula zostanie przez nas umieszczona na właściwym dla niej miejscu, a obok niej umieścimy torebkę plastykową z logo jakiejś współczesnej nam firmy. A po kilku stuleciach jakiś archeolog odkopie ją i na podstawie tego artefaktu dojdzie do wniosku, że taka kula została sporządzona w I połowie XXI wieku, i właśnie dlatego kule te mogą okazać się o wiele, wiele starsze – nawet o setki tysięcy jak nie milionów lat (a są takie hipotezy).

Nikt nie wie na pewno, w jakim celu zrobiono te „piłeczki”. Niektórzy uczeni zakładają, że kule ustawiono przed domami co znaczniejszych mieszkańców jako symbole ich władzy czy wiedzy tajemnej. Istnieje takie przypuszczenie, że samo wytworzenie i przemieszczenie kul miało wielkie religijne czy społeczne znaczenie, nie mniejsze niż ich finalne położenie. Być może były one wykorzystywane do jakichś religijnych rytuałów i obrzędów.

Trudno jest wyjaśnić, dlaczego kule tworzą trójkąty i inne figury geometryczne. Jedna grupa złożona z czterech „piłek” jest ustawiona w linie prostą zorientowana na magnetyczną północ. W związku z tym, amerykański uczony Ivar Zapp sformułował hipotezę, że grupy kamiennych kul zostały rozmieszczone przez ludzi, którzy doskonale znali pole magnetyczne Ziemi i potrafili posługiwać się kompasami i innymi przyrządami nawigacyjnymi wskazującymi na Wyspę Wielkanocną i Stonehenge.

Istnieje także hipoteza, że rozmieszczenie niektórych kul odpowiada także niektórym konstelacjom gwiezdnym. Niektórzy „naukowcy” uważają je za swoiste „planetarium”, „obserwatorium” czy znaki nawigacyjne dla latających aparatów.


Dzieło Matki-Natury?


Geolodzy nie zgadzają się z wersją archeologów. Oni uważają, że kule maja naturalne pochodzenie. Pojawiły się one wskutek aktywności wulkanicznej. Taka kula może powstać wtedy, kiedy dojdzie do krystalizacji wulkanicznej magmy i która to krystalizacja przechodzi równomiernie we wszystkie strony. Wedle słów wiodącego pracownika naukowego Centralnego Instytutu Naukowo-Badawczego Geologii Metali Ziem Rzadkich i Kolorowych, dr n. geologiczno-mineralogicznych Jeleny Matwiejewej, kule mogły powstać na powierzchni wskutek procesu tzw. eksfoliacji – wietrzenia występującego w rejonach o dużych dobowych wahaniach temperatury. Tam, gdzie temperatura dobowa jest bardziej stabilna, znajdują się podobne kule, ale już pod ziemią.

Ale jak dopasować hipotezę wulkaniczną do stosunkowo niedawnego odkrycia wielkiej ilości kamiennych kul na wyspie Czamp, wchodzącej do arktycznego archipelagu Ziemi Franciszka Józefa, który jest rozmieszczony w rejonie, gdzie nigdy nie obserwowano wulkanicznej aktywności? Większość uczonych odnosi kamienne kula z Czampy do kulistych kamiennych konkrecji. Są to skupiska mineralne okrągłego kształtu w skałach osadowych. Centrali krystalizacji takich konkrecji mogą być ziarna minerałów, odłamki skalne, muszle, zęby i kości ryb czy pozostałości roślin.

[Podobna hipoteza dotyczy także kamiennych kul znalezionych w dorzeczu rzeki Kysuca na Słowacji. Poza tym pojawiła się oryginalna teoria o kulistej kumulacji fal uderzeniowych powstałych podczas eksplozji ładunków wybuchowych, które to fale powodują „wytrząsanie” kulistych brył z jednorodnej masy piaskowcowego górotworu – uwaga tłum.]

Hipotezę o naturalnym powstaniu arktycznych kamiennych kul uczeni wspierają dowodem, że tam nigdy nie mieszkali ludzie. Ale ich przeciwnicy podnoszą hipotezę o tym, że w dawnych, niepamiętnych czasach, do czasu zmiany orientacji Biegunów, istniał tam zagadkowy ląd Arktyda – kolebka cywilizacji.

Uważa się także, że ten spory są bezsensowne. Wydaje się, że część tych kul ma naturalne, część sztuczne pochodzenie. Poza tym niektóre „naturalne” kule mogły zostać obrobione w celu nadania im bardziej dokładnej formy. I kiedyś na to pytanie uzyskamy finalne odpowiedzi.


Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 42/2014, ss. 30-31

Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©