poniedziałek, 4 maja 2015

Uczeni mówią: Obcy użyli broni jądrowej w stosunku do Marsjan, a my możemy być następni…



Paul Seaburn

Dlaczego tak wiele zdjęć powierzchni Marsa przypomina budowle, które zostały zniszczone i pokryte pyłem? Zgodnie z nową książką napisaną przez dr Johna Brandenburga jest tak, bo dwie dawne marsjańskie cywilizacje zostały anihilowane przez innych Obcych alias Kosmitów, którzy użyli przeciwko nim broni jądrowej czy termojądrowej. Co gorsza, to my możemy być następnymi.



Marsjanie kontra Obcy


To zdjęcia przedstawiają coś, co wygląda jak ruiny budowli na powierzchni Marsa.

Książka Brandenburga jest zatytułowana „Śmierć na Marsie: Odkrycie planetarnej masakry nuklearnej” i została ona opublikowana w lutym 2015 roku. Ukazuje ona część odkryć na Dorocznym Jesiennym Spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Fizycznego w 2014 roku i w liście otwartym opublikowanym w „Journal of Cosmology and Astropracticle Physic”.

Dr Brandenburg poprzednio teoretyzował, że czerwony kolor pustyń Marsa i radioaktywne substancje w jego glebach są rezultatem termonuklearnej eksplozji spowodowanej z przyczyn naturalnych (jak w Gabonie, w naturalnym reaktorze jądrowym w Oklo – przyp. tłum.). Teraz mówi on, że „wysoka koncentracja” ksenonu-129 (129Xe) w atmosferze Marsa, a także uranu (U) i toru (Th) na powierzchni są pozostałościami po dwóch nienaturalnych eksplozjach jądrowych, najprawdopodobniej spowodowanych przez obcych najeźdźców.

Kim byli ci obcy najeźdźcy, którzy wymazali Marsjan z powierzchni tej planety? Brandenburg uważa, że Mars kiedyś miał klimat taki jak Ziemia i był zamieszkały przez dwie cywilizacje – jedną w regionie zwanym Cydonia Mensa (ACI/ISM/ARA) i drugą w rejonie Galaxias Chaos (CEB).

Analizy nowych zdjęć uzyskanych przez orbitery sond Odyssey, MRO I Mars Express ukazują twarde dowody na istnienie silnie zerodowanych obiektów archeologicznych na tych miejscach.

Obrazy tego, co wydaje się być strukturami na tych obszarach są zmontowane, chociaż kilka z nich – choćby znana Twarz Marsjanina na Cydonii wydaje się być utworzoną przez nawiane piaski.

Co to wszystko oznacza dla dr Brandenburga?

Zebrane do kupy dane wskazują na to, że na Marsie doszło do globalnej nuklearnej masakry i to musi być wzięte pod uwagę.

Dalsze spekulacje Brandenburga wskazują na paradoks Fermiego głoszący, że potężne rasy kosmiczne likwidują słabsze rasy zanim te zdążą się skontaktować ze sobą. On zaprezentował to jako powód do lotów na Marsa i zbadania, co tam zaszło po to, byśmy byli przygotowani na atak.

Podróż na Marsa mogłaby odpowiedzieć na wiele pytań dr Brandenburga. Jego idee są ciekawe, ale dalekie od rzeczywistości. Czy sądzicie, że udało mu się je połączyć w jeden system?









"Miasta Inków" i pola piramid na Marsie (NASA)


Moje 3 grosze


Mars fascynował ludzi od dawna i to nie tylko ze względu na jego wyraźnie czerwoną barwę. Ale w wielu kulturach Mars jest związany z bogami wojny i zniszczenia. Czy jest to tylko przypadek?

Osobiście uważam, że mogą mieć rację ci, którzy uważają Marsa za jedną z aren atomowych wojen bogów-astronautów. Ma marsjańskim teatrze działań wojennych mogło dojść do atomowego starcia pomiędzy kolonistami z Ziemi a miejscową rasą Marsjan, kolonistami z Ziemi a Przybyszami z Kosmosu czy wreszcie pomiędzy samymi ziemskimi kolonistami. Jakkolwiek by to nie było, Mars został najpierw wyżarzony eksplozjami termojądrowymi, a potem stał się pustynią – niemal bezpowietrzną, bo co to za atmosfera składająca się z rozrzedzonych dwutlenku węgla (CO2 – 95,32%), azotu (N – 2,7%) i gazów szlachetnych (Ar – 1,6%)? Na dodatek jej ciśnienie wynosi 0,3 hPa na szczycie wulkanu Olympus Mons/Nix Olympica i 11,55 hPa na dnie basenu uderzeniowego Hellas. Rozważa się terraformowanie tej planety poprzez pogrubienie jej atmosfery i wzbogacenie jej w tlen, co jednak jest melodia dalekiej Przyszłości.

Kto jednak wie, czy Mars nie był już raz terraformowany i zniszczony w czasie atomowych wojen bogów-astronautów? Jedno jest pewne: na Marsie była gęsta atmosfera i oceany wody. Atmosfera i wszechocean mogły powstać wskutek silnej aktywności wulkanicznej, której ślady widzimy choćby na wyżynie Tharsis (THR) i Elysium Planitia (ELY), gdzie znajdują się potężne wulkany tarczowe: Olympus Mons/Nix Olympica – najwyższa góra w znanym nam Kosmosie mierząca 21-27 km (wg różnych źródeł) ponad średni poziom Marsa, Arsia Mons, Ascraeus Mons, Pavonis Mons, Elysium Mons, Apollinaris Mons, Hecate Tholus i Albor Tholus. A do tego dochodzi także stara struktura wulkaniczna Alba Mons/Alba Patera (ARC) położona na północ od Tharsis, w marsjańskiej Arkadii. To właśnie dzięki nim Mars zawdzięcza swą dzisiejszą atmosferę. Ale czy tak było zawsze? Na to pytanie odpowiemy, kiedy człowiek – być może znów – postawi stopę na Czerwonej Planecie, i to będzie najważniejsze pytanie, na które trzeba będzie znaleźć odpowiedź.

I to jak najszybciej!     


Opinie KKK


Wygląda na to, że istota żywa ma wbudowany w sobie program walki. Jak się patrzy na przyrodę, to i tam mocniejsza roślina/drzewa zatłamsza (odbiera dostęp do słońca) słabiej rosnącym roślinom.
Tak samo jest w świecie zwierzęcym.
Słyszałam, że Mars był takim samym zielonym rajem jakim jest teraz Ziemia, i stał w miejscu gdzie teraz znajduje się Ziemia.
Słyszałam, że regularnie rodzi się nowa planeta, która spycha z dotychczasowego toru istniejące już planety. Czyli, że gdy się ta nowa planeta kiedyś pojawi, to Mars przybliży się bardziej do Słońca, Ziemia zajmie miejsce Marsa i życie z Ziemi zniknie tak jak zniknęło na Marsie.
A winną jest bliskość Słońca do danej planety. Wypali wszystko.
Całkiem możliwe jest, że były już wojny nuklearne w Kosmosie. Przykro mi o tym czytać, ale to jest możliwe. Tak już chciałoby się pokoju, harmonii, życia radosnego i twórczego dla dobra ludzkości. (Basia z Holandii)

Obarczenie niezidentyfikowanych kosmitów domniemanym zamachem na życzeniowo-pogodnych i niewinnych Marsjan jest co najmniej pochopnym posunięciem, o ile nie można tego poprzeć jakimś źródłem. Alarmujący ton pierwszego akapitu także nie nastraja pozytywnie do zamysłu autora. (Notabene, czy kosmici muszą zawsze odzwierciedlać nasz, jakże wyraźnie projektowany na nich, poziom rozwoju technologii i stan umysłu?! Obecnie jest na rzeczy bozon Higgsa - klękajcie narody, co mówi lud! Gdybym nie miał krótkich włosów, wyrwałbym je wszystkie nie patrząc, czy boli.)
Nie dezawuuwję tezy o zamachach, zagładach, terrorze czy wojnach, nawet nuklearnych i nawet na Marsie, a co mi tam... nawet o międzyplanetarnych konfliktach... albo między-systemowych. (Można to rozbudować i rozgałęzić, ale ab ovo).
Czy to nie Daniken imputował/zapytał, czy Mars nie mógłby być planetą totalnej zagłady termojądrowej? Ponoć wystarczy odpowiednio rozmieścić kilkanaście głowic i odpalić je jednocześnie, by cała planeta stała się niezdatna do życia, a z nieba padał piasek.
A kolor czerwony... niczym z Wielkiego Kanionu. Albo z Australii. Czy to czegokolwiek dowodzi? Może oprócz zawartości tlenków żelaza... Co więcej, czy można ufać zdjęciom NASA? Czy na pewno te kolory są 'tymi' kolorami? Niektóre zdjęcia rzekomo retuszowano, rzekomo ukrywano lub okrężnie wydostawano z łap inkwizytorów i udostępniano. Hmm, faktem jest, że na rzekomo marsjańskich zdjęciach naprawdę można doznać złudzenia, że tam są jeziora i drzewa! A eksperyment Levina:
Na Marsie faktycznie mogło dojść do globalnej katastrofy, bez potrzeby przesuwania planet, itp. Zwyczajnie w okresie dorastania naszego Słońca, gdy kręciło się mocniej, jaśniało inaczej i tworzyło inną heliosferę, co przypuszczalnie oznaczało inne umiejscowienie zielonej sfery (być może w okolicy domniemanego Fetona a potem Marsa i w końcu Ziemi), nieubłagane prawa fizyki umożliwiły powstanie tam życia wcześniej, i... kto wie, czy nie jego samozagładę, albo quasi-zagładę.
Jest książkowa relacja z porwania o tym, jak dawni Marsjanie stali się Selenidami po zagładzie życia na Marsie w wyniku eksperymentów międzywymiarowych (co prawie rozerwało planetę). To ostatnie popierają inne publikacje, ale jeszcze inne mówią o wojnach, nawet międzygatunkowych, i to przeniesionych z Fetona.
(Tak na marginesie, zastanawiam się, czy istnieje jedna historia. Jeśli fizycy mówią prawdę, istnieją inne wymiary i wszechświaty, także lustrzane. Czy rzekomi kontaktowcy nie przekazują nam nieświadomie pewnych alter-historii? Ciut za dużo nakładających się opcji, by wszystkie były prawdą. A może jest tak, że żadna jak dotąd nie była prawdziwa, a wszystkie są jedynie formułami otwierającymi nas na coś, lub wszystkie są niczym innym, niż humbugiem i blagą, które mają tylko to ze sobą wspólnego, że opierają się na sobie nawzajem, choć wiszą w totalnej próżni?)
Paradoks Fermiego... a może błąd Ezechiela!? Patrzymy, ale nie widzimy, słuchamy, ale nie słyszymy. Po drugie, paradoks to przecież pozorna sprzeczność, czyż nie? Paradoks ten zatem dopóty istnieje, dopóki jakiś Rinpocze nie zdzieli nas kijem przez łeb w celu oświecenia. Niekiedy to i tak daremne żale i próżny trud, ale warto wierzyć w niemożliwe, ktoś się o tym (że to niemożliwe) nie dowie i zrobi to ;)
Muszę sobie w końcu zrobić regresję, ciekawe, czy czegoś bym się dowiedział. (Smok Ogniotrwały)


Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©