środa, 8 lipca 2015

Kamienne kule w Polsce (1)



Kamienna kula w potoku Targoszówka (foto - A. Kośmider)


Ten materiał powstał w nawiązaniu do wcześniejszego raportu na temat kamiennych kul na terytorium Słowacji i Republiki Czeskiej, zamieszczonego na stronie - http://wszechocean.blogspot.com/2015/03/kule-dyski-skay-1.html i dalsze. wniosek końcowy był niezbyt optymistyczny, aliści czas pokazał, że się myliłem i kamienne kule występują także na terytorium Polski, a dokładniej na terenie Beskidu Małego.

Wszystko zaczęło się w dniu 19.VI.2015 roku, od emaila, który napłynął od Pana Adama Kośmidera, w którym napisał on tak:

Witam. Myślę, że to Pana zainteresuje. Wygląda na naturalną formację (nie jest idealną kulą), ale jest dość dziwna, jak i skały dookoła niej. Lokalizacja: powiat suski, gmina Stryszawa, przy drodze z miejscowości Kuków do Targoszowa, za drugim mostem, 50 m po prawej stronie w korycie potoku Targoszówka. W razie zainteresowania tematem mogę udzielić informacji. 

I dalej numer telefonu.

Mapka terenu występowania kamiennych kul w Beskidzie Małym

Drugi email od Pana Kośmidera, z dnia 30.VI.2015 roku zawiadamiał mnie, że znajduje się tam także druga kula w odległości 5 m od tej pierwszej, większej. Sprawa bardzo mnie zainteresowała, więc w dniu 4.VII.2015 roku zdecydowałem się pojechać i obejrzeć rzecz in situ.

Dzień jest cudowny, idealny na takie wyprawy i podróże uczone – bezchmurne niebo, jaskrawe słońce, przejrzysta aeria – jakby napisał to x. Staszic. Widzialność jest nieograniczona, a nad zachodnim horyzontem wisi już nadgryziony Księżyc. 

Wyruszyłem o szóstej rano i szybko znalazłem się na miejscu, od którego – jak się okazało – dzieliło mnie tylko 36 km. I rzeczywiście, drugi drewniany most na Targoszówce – wybudowany jeszcze w 1940 roku – przerzucony jest przez bystry potok, na szczęście znajdujący się w tzw. niżówce, co pozwalało rzucić okiem na jego kamieniste dno. Robię pomiary przy pomocy nawigacji GPS – znajduję się na 49°45’15” N - 019°27’35” E i na 496 ± 5 m n.p.m. W lesie, który mnie otacza, temperatura jest niższa, niż w Jordanowie. Kiedy wyjeżdżałem było +13°C, tutaj jest tylko +9°C i od wody ciągnie lodowaty chłód…








Widok spod drugiego mostu na Targoszówce w obu kierunkach

Stromą ścieżką schodzę pod most i rozglądam się pilnie. Pierwsze, co zwróciło moją uwagę, to ciemne, czerwono-brązowe kęsy piaskowca istebniańskiego – dokładnie takie jak w Klokočovie na słowackich Kysucach, a zatem jestem na właściwym miejscu. Zastanawiam się przez moment, dokąd skierować swe kroki, w końcu decyduję się pójść w górę strumienia. Dobry wybór, po przejściu półsta metrów ostrożnie przedzierając się przez nabrzeżne krzaki i uważając by nie poranić gołych rąk i nóg, dostrzegam wreszcie pierwszą kulę. Jest niezbyt regularna – przypomina bardziej jajo – ale kształt jest regularny i jajo to jest ostro i wyraźnie oddzielone od reszty górotworu.













Uroczysko Targoszówka i kamienne kule oraz inne formy skalne wymyte wodami tego potoku

Druga kula jest nieco mniejsza, ale za to bardziej regularna. Znajduje się ok. 5 m wyżej od większej kuli. Obie znajdują się na uroczysku skalnych obłomów i głazów z brązowawego piaskowca istebniańskiego. Szybko robię zdjęcia i trzęsąc się z zimna wracam do samochodu, a po paru minutach jadę na południe…

Po powrocie do domu spotykam się z mgr inż. geologiem Stanisławem Bednarzem, który pokazuje mi inne kamienne jajo, które znalazł w okolicach Targoszowa. Twierdzi on, że w okolicach tej miejscowości, w jednym ze strumieni znajduje się cała warstwa skalna, w której tkwi kilkadziesiąt kamiennych kul o różnej wielkości. Jest to typowy przykład powstania odkrywki warstw piaskowców istebniańskich, w których znajdują się konkrecje kuliste (czasami o średnicy do 5 m!) i dodaje, że rzecz jest znana geologom od dawna. Na prawdziwość swoich słów podaje mi kilka adresów do stron internetowych poświęconych Beskidowi Małemu i jego geologii.












Głazy Uroczyska Targoszówka i tajemnicze "runy" na jednym z nich

A zatem legenda padła, z czego bardzo się cieszę! Nie ma żadnych kosmicznych przyczyn powstania tych dziwnych tworów, ale jest tylko fenomen przyrody nieożywionej…   


Opinie z KKK


Od początku optowano za taką genezą wszelkich kul, ale problem zasadzał się na generalnie dwóch rzeczach: pozornie niezwykłej, także w wymiarze symetrycznosci, geometrii kul; oraz na tym, że nie chciano generalizować. Ostatni punkt to akurat rzecz niezbywalna, bowiem na przestrzeni dziejów nie raz przywoływano w rękodzielnictwie bryłę kuli, a zatem od przypadku do przypadku trzeba taką generalizacje rozbijać.

Geoida trzymana w ręku przez p. Bednarza jest przypadkiem formacji nie wymagającej szczególnych pokładów imaginacji. Osobiście znajdywałem podobne, mogę spokojnie uznać, że natura tworzy takie coś bez większego problemu. Pozostałe kule przedstawione na zdjęciach noszą znamiona naturalnego występowania - wkomponowanie w otoczenie skalne, odłupania, zasadzenie w podobnym materiale, bezprecedensowość wystąpienia w danym materiale. Polskie kule zatem to dzieło fortuny - i w przypadku ludzi, i w przypadku natury. (Smok Ogniotrwały)     


Mgr inż. Stanisław Bednarz i kamienna kula z drugiej odkrywki w rejonie Targoszowa


CDN.