niedziela, 27 grudnia 2015

UFO albo nowa tajna broń?



Igor Nikitin


Nieznane Obiekty Latające są wszędzie: na niebie, pod wodą, na Księżycu i w otwartym Kosmosie… W dniu dzisiejszym, w Internecie zamieszczono dziesiątki tysięcy zdjęć, na których – wedle zapewnień ich autorów – znajdują się najprawdziwsze z najprawdziwszych i prawdziwych – UFO.


Spisek Supermocarstw


Co najczęściej uważa się za Nieznany Obiekt Latający? To może być sztuczny satelita albo „gwiazda spadająca” – meteoryt, sonda meteorologiczna, która odleciała od właściciela; powietrzny wąż (pyłowy ślad pozostały po przelocie bolidu – przyp. tłum.) albo zwyczajny balon; samolot albo ślad startu całkowicie ziemskiego statku kosmicznego. Za UFO często przyjmuje się miraże, blaski zorzy polarnej, rakiety sygnałowe czy flary albo fajerwerki wystrzelone w jakimś takim miejscu, gdzie ogni sztucznych się nie odpala. Niekiedy skrótowiec UFO używa się w stosunku do piorunów kulistych – które choć rzadko, ale spotyka się w Naturze, odbicia miejskich świateł, łuny pożarów albo zwyczajny dym, para, które przyjmują formę dysku lub kuli.

Najczęściej żurnaliści w celu podniesienia nakładów swoich pism, uznają kolejny NOL za próby nowej, tajnej broni należące do tego kraju, gdzie tenże NOL był widziany. Ale jest – jakkolwiek to paradoksalnie brzmi – efekt zupełnie przeciwny. Państwa te rzeczywiście wypróbowujące swe najnowsze uzbrojenie, każde jego nieplanowane pojawienie się publiczności składają na karb… Przybyszów z Kosmosu. To znaczy, że ZSRR i USA nie zmówiły się i na podobnym poziomie lansowały brednię o „Gościach z Kosmosu”, która stała się tak popularna jak raz w tym czasie, kiedy gwałtownie rozwijały się wszelkiego rodzaju bronie masowego rażenia i wektory ich przenoszenia – innymi słowy mówiąc – międzykontynentalne rakiety i bombowce strategiczne.



To wszystko to tylko „zjawisko anomalne”


Właściwie wśród wojskowych pojęcie UFO praktycznie nie istnieje. Ludzie w mundurach, będący blisko z najtajniejszymi pacami, to co my nazywamy „nieznanym obiektem latającym” oni nazywają „aero-kosmicznym zjawiskiem anomalnym”. To dla wtajemniczonych jest całkowicie jasny i zrozumiały obiekt, który w procesie prób i doświadczeń poleciał „nie tam, gdzie trzeba” i dał tym samym jakiś świetlny czy radiolokacyjny efekt dla publiki.

Zgodnie z tą koncepcją, rządy większości państw bardzo dokładnie śledzą każde pojawienie się UFO na terytorium potencjalnego przeciwnika (i także potencjalnego sojusznika). Szczególnie, jeżeli potencjalny „użytkownik” UFO albo odżegnuje się od jakichkolwiek komentarzy, albo zwala wszystko na działalność Przybyszy z Kosmosu.

Jednym z ostatnich takich pojawień się UFO była Daleka Obserwacja typu RV NOL-a sfotografowanego przez mieszkańca Omska, 15 maja br. ten obiekt przedstawia sześć wyciągniętych w poziomie świateł. Mieszkańcy osiedla Siedielnikowo położonego nieopodal miejsca, gdzie wykonano zdjęcie, także twierdzą, że widzieli na niebie coś podobnego.

A oto brytyjscy dziennikarze niczego nie widzieli, ale już 18.V napisali, że Rosjanie nade wszystko wypróbowują nad Omskiem nowego drona i to w największym sekrecie. Innych oświadczeń, w tym także oficjalnych, na temat omskiego UFO jakoś nie opublikowano.


Opinie z KKK


Niekiedy, gdy pojawia się tak lakoniczny tekst, zastanawiam się nad powodem jego powstania. Wiadomo, że trzeba pisać teksty ogólne dla raczkujących w temacie, lecz co daje taki artykuł? Jakże miło w takich momentach wspominam kwartalnik UFO. Dużo tekstu, poszerzone horyzonty, bulwersujące informacje, i mocny ładunek poznania (nawet jeśli rzekomego, to jednak poszerzającego horyzonty lepiej, niż staniecie na mającej za chwilę detonować bombie wodorowej). (Smok Ogniotrwały)

Nie tylko ty – Smoku – bo ja też i chyba zdrowo myśląca część naszych Czytelników. Z drugiej strony to może być także tak, jak z reakcją łańcuchową. Kiedy odkryto ten fenomen, pisano o nim na łamach prasy naukowej. Ale kiedy za rzecz wzięła się ekipa Oppenheimera i Grovesa – reakcja łańcuchowa znikła z łam prasy. Tak może być i w tym przypadku – póki ufologia zajmowali się nieprofesjonaliści – pisano o UFO bardzo wiele, ale od pewnego momentu temat nie istnieje lub jest traktowany po łebkach i po macoszemu, lub co gorzej dezinformacyjnie – a to znak, że najprawdopodobniej ktoś się nim zajął na serio… Oby tylko nie skończyło się to kolejnym wielkim „bum”! (Arystokles) 


Tekst i zdjęcia – „Tajny XX wieka”, nr 23/2015, s. 3

Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©