niedziela, 9 grudnia 2018

Nauczyciel Chrystusa


Babadji


Walerij Kukarienko


Wedle legendy, po ukrzyżowaniu Jezus jeszcze długo żył i umarł w Indiach, w Kaszmirze. Miejscowi nawet dzisiaj twierdzą, że Chrystus został pogrzebany w mieście Śrinagarze.

Dla swych dwunastu apostołów i milionów wyznawców Jezus jest Wielkim Nauczycielem. Jednakże zgodnie z niektórymi źródłami, i Syn Boży miał swego Nauczyciela. W bibliotece miasta Ladakh w Himalajach, znajdują się dawne zapisy o przebywaniu Chrystusa w Indiach i Tybecie oraz jego spotkaniach z nieśmiertelną istotą, którą Hindusi nazywają Maha Avatara Babadji (Mahāvatār Bābājī) – czyli Wielki Awatar Ojca Mądrości lub Wiedzy – Babadżi.


Odległość nie jest przeszkodą


Od czasu do czasu Babadji pojawiał się w różnych rejonach Indii, przychodził tam, gdzie go nie proszono, pojawiał się znikąd, a potem po wypełnieniu swej misji znikał w tajemniczy sposób. Głosił on santana dharmę – wieczną religię – która, według wierzeń Hindusów jest duchową osnową Wszechświata. Wiele z jej elementów jest bliskich chrześcijaństwu, islamowi i taoizmowi. Babadji głosił, że jednym z jego ulubionych uczniów był Jezus, z którym spędził on 9 lat. Skromna informacja o życiu Jezusa i teksty Biblii nie zaprzeczają słowom nieśmiertelnego Babadji’ego.

W Indiach uważają, że Babadji jeszcze za życia osiągnął stopień „uwolnienia” tj. pełnego zwycięstwa nad śmiercią i nie podporządkowuje się prawom Wszechświata. Babadji wyszedł z nieskończonego kręgu inkarnacji, i może zgodnie ze swoją wolą porzucać ciało i ponownie wracać do niego. Mówi się, że on już tysiące lat żyje w podgórzu Himalajów w swej własnej postaci. Kiedy ma ukazać się ludziom, to wtedy przybiera postać człowieka i pojawia się tam, gdzie nań oczekują. Odległość dla niego nie ma znaczenia i zawsze pokazuje się w każdym miejscu i co więcej – może przebywać w kilku miejscach naraz, np. w kilku klasztorach w czasie religijnych ceremonii. Awatary – czyli niepoznawalne dla ludzkiego rozumu żywe wcielenia Boga na Ziemi powołane do wypełnienia jakiejś misji znanej tylko jemu jednemu. Jego znakami są cudowne okoliczności narodzin, mistyczne znaki na dłoniach i stopach, robione przez nie cuda, które są odnotowane z podaniach i świętych księgach.


Czas opuścić świat


W jaki sposób Babadji pokazuje się ludziom? Tym, którym się poszczęściło uczestniczyć w tym wydarzeniu, pozostawiali zapisy w bibliotece w Ladakhu. A oto jak przykładowo opisuje się takie wydarzenie:

Na niebie pojawia się świecący obłok, który zaczyna się szubko obracać, zagęszcza się i zamienia się w pięknego młodzieńca, średniego wzrostu, o jasnej karnacji skóry i długimi, błyszczącymi włosami (vide rysunek). Jego ciało promieniuje, oczy ma spokojne i czułe. I w rzeczy samej, na dodatek on nie rzuca cienia i nie zostawia śladów. Wypełniwszy swoją misję, Babadji zamienia się w słup światła, powoli się wznosi i znika w niebie.

W 1922 roku, Babadji, kiedy jeszcze nie stracił swej ludzkiej postaci, powiedział królowi Nepalu, że zamierza opuścić ten świat i że jego ciało odsłużyło swoje. W obecności radży Aśkota i wielu ludzi on poszedł po wodzie rzeki na jej środek, zamienił się w słup światła i znikł.

Czy to właśnie w Himalajach doznał oświecenia Issa czyli Jezus Chrystus?
(mal. Nikołaj Roerich)

Warunek oświecenia


Babadji’emu nie jest potrzebne ciało fizyczne – on tak jak w odzież obleka się w nie wtedy, kiedy uważa za stosowne pojawić się ludziom, aby umocnić w nich wiarę w siły wyższe. On przynosi Ludzkości dobro, naucza ludzi wielkimi prawdami, nie potrzebując posiłku czy odpoczynku. Tylko czasami, żeby sprawić radość swym uczniom, uczestniczy w posiłkach składających się z ryżu i owoców. Ciało, którym się posługuje, nigdy się nie starzeje, jego oczy promieniują ciepłem i miłością. Babadji nie jest tak znany jak Kryszna, Budda czy Chrystus. Tym niemniej on istnieje poza czasem, nie rozróżniając Teraźniejszości, Przyszłości i Przeszłości, więc dlatego właśnie wie wszystko, co już stało się i dopiero się stanie. On łatwo zmienia postać, pokazuje wszystkim to, co najważniejsze – że istota jest skryta wewnątrz, a zewnętrzna forma jest tymczasowa i nieważna. On nie ma swej postaci – ona zmienia się w zależności od tego, z kim on rozmawia. On może wyglądać już to jak bóg Sziwa (Śiva) z niebieską skórą i pękiem splątanych włosów, już to jak Hanuman – bóg z twarzą małpy (niektórzy twierdzą, że jest on Królem Małp) czy jeszcze tam jakąś inną postać. Na podeszwach jego stóp od czasu do czasu pojawiają się symbole znane w indyjskiej tradycji religijnej jako znaki kosmiczne. To jest lotos – symbol bóstwa, swastyka – znak pokoju i powodzenia, wąż – oznaczający mądrość i wieczność, system planetarny ze Słońcem i Księżycem w centrum, orzeł i ośmiokąt, wszystkie znaki Zodiaku, odzwierciedlenie wiecznego ruchu – koło pięciogłowa kobra – symbolizująca pięć zmysłów, pięć elementów stworzenia.

Od początków lat 70-tych wykonano wiele zdjęć Babadji’ego i na wszystkich jest podobny, ale także i różny.


Ostatnia inkarnacja


Mieszkaniec Północnych Indii – leśnik Mangal Singh w 1970 roku ujrzał we śnie dawno już zmarłego ojca, który kazał mu udać się do jaskini w okolicy aśramu Haidakhan w stanie Uttar-Pradesh. Rankiem leśnik wyruszył w drogę. Pod palącymi promieniami słońca, krętą i przepaścistą percią, z ogromnymi trudnościami doszedł do jaskini i zamarł. U jej wejścia w głębokim transie medytacyjnym siedział młodzieniec. Czy był to legendarny Babaji, o którym Singh słyszał jeszcze w dzieciństwie? On pognał do najbliższej wioski i opowiedział ludziom o tym, co widział.

Ludzie poszli do jaskini, ale nie ośmielili się podejść do niego blisko. Któryś ze starców powiedział, że Babadji jeszcze nie wyszedł ze stanu „ciała światła” i nie może żyć normalnym ludzkim życiem.

Zagadkowy młodzieniec siedział tam przez kilka miesięcy na jednym i tym samym miejscu, nie wychodząc ze stanu głębokiej medytacji. Ale powoli stał się bliższy naszemu, ludzkiemu światu. Na początku, kiedy się doń zbliżano, nie otwierał on oczu i tylko podnosił rękę dla błogosławieństwa, to po jakimś czasie zaczął rozmawiać z pątnikami a nawet się śmiać.

Przyszedł dzień, w którym Babadji’ego zaniesiono na rękach do Haidakhanu, gdzie zbudowano dlań świątynię. Tam on przeżył co najmniej 10 lat. Jego awatary spotykały się z wiernymi z różnych krajów, mówił on o wielkich duchowych istotnych sprawach, wypełniając swe zadania – zmienić na lepsze dusze ludzi i ustanowić na Ziemi Złoty Wiek. On wyłuszczał ludziom, co należy robić dla powszechnego błogosławieństwa, i że bezczynność to śmierć…

A w dniu 14.II.1984 roku, Babadji wszedł w wody rzeki, usiadł w pozycji lotosu, zamienił się w światło i znikł. On obiecał znów powrócić by ratować Ludzkość, ale od tego czasu nie pojawił się w ciele fizycznym, przychodził tylko we śnie i w czasie medytacji. Wierzący nie mają wątpliwości, że kiedy w nim wzbiera ostra potrzeba, Babadji znów pojawi się w swej normalnej postaci młodego człowieka i uratuje ich od każdego nieszczęścia.


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 25/2018, ss.14-15
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz