Babadji
Walerij Kukarienko
Wedle legendy, po ukrzyżowaniu Jezus jeszcze długo żył i umarł w
Indiach, w Kaszmirze. Miejscowi nawet dzisiaj twierdzą, że Chrystus został
pogrzebany w mieście Śrinagarze.
Dla swych dwunastu apostołów i
milionów wyznawców Jezus jest Wielkim Nauczycielem. Jednakże zgodnie z
niektórymi źródłami, i Syn Boży miał swego Nauczyciela. W bibliotece miasta
Ladakh w Himalajach, znajdują się dawne zapisy o przebywaniu Chrystusa w Indiach
i Tybecie oraz jego spotkaniach z nieśmiertelną istotą, którą Hindusi nazywają
Maha Avatara Babadji (Mahāvatār Bābājī) – czyli Wielki Awatar Ojca Mądrości lub Wiedzy – Babadżi.
Odległość
nie jest przeszkodą
Od czasu do czasu Babadji
pojawiał się w różnych rejonach Indii, przychodził tam, gdzie go nie proszono,
pojawiał się znikąd, a potem po wypełnieniu swej misji znikał w tajemniczy
sposób. Głosił on santana dharmę –
wieczną religię – która, według wierzeń Hindusów jest duchową osnową
Wszechświata. Wiele z jej elementów jest bliskich chrześcijaństwu, islamowi i
taoizmowi. Babadji głosił, że jednym z jego ulubionych uczniów był Jezus, z
którym spędził on 9 lat. Skromna informacja o życiu Jezusa i teksty Biblii nie
zaprzeczają słowom nieśmiertelnego Babadji’ego.
W Indiach uważają, że Babadji
jeszcze za życia osiągnął stopień „uwolnienia” tj. pełnego zwycięstwa nad
śmiercią i nie podporządkowuje się prawom Wszechświata. Babadji wyszedł z
nieskończonego kręgu inkarnacji, i może zgodnie ze swoją wolą porzucać ciało i
ponownie wracać do niego. Mówi się, że on już tysiące lat żyje w podgórzu
Himalajów w swej własnej postaci. Kiedy ma ukazać się ludziom, to wtedy
przybiera postać człowieka i pojawia się tam, gdzie nań oczekują. Odległość dla
niego nie ma znaczenia i zawsze pokazuje się w każdym miejscu i co więcej –
może przebywać w kilku miejscach naraz, np. w kilku klasztorach w czasie
religijnych ceremonii. Awatary – czyli niepoznawalne dla ludzkiego rozumu żywe
wcielenia Boga na Ziemi powołane do wypełnienia jakiejś misji znanej tylko jemu
jednemu. Jego znakami są cudowne okoliczności narodzin, mistyczne znaki na
dłoniach i stopach, robione przez nie cuda, które są odnotowane z podaniach i
świętych księgach.
Czas
opuścić świat
W jaki sposób Babadji pokazuje
się ludziom? Tym, którym się poszczęściło uczestniczyć w tym wydarzeniu,
pozostawiali zapisy w bibliotece w Ladakhu. A oto jak przykładowo opisuje się
takie wydarzenie:
Na niebie pojawia się świecący obłok, który zaczyna się szubko
obracać, zagęszcza się i zamienia się w pięknego młodzieńca, średniego wzrostu,
o jasnej karnacji skóry i długimi, błyszczącymi włosami (vide rysunek). Jego
ciało promieniuje, oczy ma spokojne i czułe. I w rzeczy samej, na dodatek on
nie rzuca cienia i nie zostawia śladów. Wypełniwszy swoją misję, Babadji
zamienia się w słup światła, powoli się wznosi i znika w niebie.
W 1922 roku, Babadji, kiedy
jeszcze nie stracił swej ludzkiej postaci, powiedział królowi Nepalu, że
zamierza opuścić ten świat i że jego ciało odsłużyło swoje. W obecności radży Aśkota i wielu ludzi on poszedł po
wodzie rzeki na jej środek, zamienił się w słup światła i znikł.
Warunek
oświecenia
Babadji’emu nie jest potrzebne
ciało fizyczne – on tak jak w odzież obleka się w nie wtedy, kiedy uważa za
stosowne pojawić się ludziom, aby umocnić w nich wiarę w siły wyższe. On
przynosi Ludzkości dobro, naucza ludzi wielkimi prawdami, nie potrzebując
posiłku czy odpoczynku. Tylko czasami, żeby sprawić radość swym uczniom,
uczestniczy w posiłkach składających się z ryżu i owoców. Ciało, którym się
posługuje, nigdy się nie starzeje, jego oczy promieniują ciepłem i miłością.
Babadji nie jest tak znany jak Kryszna,
Budda czy Chrystus. Tym niemniej on
istnieje poza czasem, nie rozróżniając Teraźniejszości, Przyszłości i
Przeszłości, więc dlatego właśnie wie wszystko, co już stało się i dopiero się
stanie. On łatwo zmienia postać, pokazuje wszystkim to, co najważniejsze – że
istota jest skryta wewnątrz, a zewnętrzna forma jest tymczasowa i nieważna. On
nie ma swej postaci – ona zmienia się w zależności od tego, z kim on rozmawia.
On może wyglądać już to jak bóg Sziwa
(Śiva) z niebieską skórą i pękiem splątanych włosów, już to jak Hanuman – bóg z twarzą małpy (niektórzy
twierdzą, że jest on Królem Małp) czy jeszcze tam jakąś inną postać. Na
podeszwach jego stóp od czasu do czasu pojawiają się symbole znane w indyjskiej
tradycji religijnej jako znaki kosmiczne. To jest lotos – symbol bóstwa,
swastyka – znak pokoju i powodzenia, wąż – oznaczający mądrość i wieczność,
system planetarny ze Słońcem i Księżycem w centrum, orzeł i ośmiokąt, wszystkie
znaki Zodiaku, odzwierciedlenie wiecznego ruchu – koło pięciogłowa kobra –
symbolizująca pięć zmysłów, pięć elementów stworzenia.
Od początków lat 70-tych
wykonano wiele zdjęć Babadji’ego i na wszystkich jest podobny, ale także i
różny.
Ostatnia
inkarnacja
Mieszkaniec Północnych Indii –
leśnik Mangal Singh w 1970 roku ujrzał we śnie dawno już zmarłego ojca, który
kazał mu udać się do jaskini w okolicy aśramu
Haidakhan w stanie Uttar-Pradesh. Rankiem leśnik wyruszył w drogę. Pod palącymi
promieniami słońca, krętą i przepaścistą percią, z ogromnymi trudnościami
doszedł do jaskini i zamarł. U jej wejścia w głębokim transie medytacyjnym
siedział młodzieniec. Czy był to legendarny Babaji, o którym Singh słyszał
jeszcze w dzieciństwie? On pognał do najbliższej wioski i opowiedział ludziom o
tym, co widział.
Ludzie poszli do jaskini, ale
nie ośmielili się podejść do niego blisko. Któryś ze starców powiedział, że
Babadji jeszcze nie wyszedł ze stanu „ciała światła” i nie może żyć normalnym
ludzkim życiem.
Zagadkowy młodzieniec siedział
tam przez kilka miesięcy na jednym i tym samym miejscu, nie wychodząc ze stanu
głębokiej medytacji. Ale powoli stał się bliższy naszemu, ludzkiemu światu. Na
początku, kiedy się doń zbliżano, nie otwierał on oczu i tylko podnosił rękę
dla błogosławieństwa, to po jakimś czasie zaczął rozmawiać z pątnikami a nawet
się śmiać.
Przyszedł dzień, w którym
Babadji’ego zaniesiono na rękach do Haidakhanu, gdzie zbudowano dlań świątynię.
Tam on przeżył co najmniej 10 lat. Jego awatary spotykały się z wiernymi z
różnych krajów, mówił on o wielkich duchowych istotnych sprawach, wypełniając
swe zadania – zmienić na lepsze dusze ludzi i ustanowić na Ziemi Złoty Wiek. On
wyłuszczał ludziom, co należy robić dla powszechnego błogosławieństwa, i że
bezczynność to śmierć…
A w dniu 14.II.1984 roku,
Babadji wszedł w wody rzeki, usiadł w pozycji lotosu, zamienił się w światło i
znikł. On obiecał znów powrócić by ratować Ludzkość, ale od tego czasu nie
pojawił się w ciele fizycznym, przychodził tylko we śnie i w czasie medytacji.
Wierzący nie mają wątpliwości, że kiedy w nim wzbiera ostra potrzeba, Babadji
znów pojawi się w swej normalnej postaci młodego człowieka i uratuje ich od
każdego nieszczęścia.
Źródło – „Tajny XX wieka” nr
25/2018, ss.14-15
Przekład z rosyjskiego -
©R.K.F. Leśniakiewicz