poniedziałek, 29 lipca 2019

Zagadka nagłej śmierci: Co zabiło mamuty na Syberii?

Rekonstrukcja mamuta

Eva Soukupová


Badania ciał mamutów znalezionych w wiecznej zmarzlinie na Syberii dają sprzeczne rezultaty. Według nich te zwierzęta jakoby zamarzły w bardzo krótkim czasie. Na językach miały jeszcze źdźbła trawy. Śmierć musiała nadejść nieoczekiwanie i szybko, podobnie jak i lód, który je na tysiące lat pogrzebał. Co się zatem odegrało na syberyjskich równinach?

Kiedy holenderski podróżnik Nikolaus Witgen w 1665 roku powrócił z Rosji do Europy, to opowiadał tamtejszym mieszkańcom o ogromnych zwierzętach, które były pogrzebane w lodach północnej Syberii. Opisywał je jako stworzenia podobne do wielkich słoni, całe pokryte długimi włosami. Tak to się w Europie dowiedziano o istnieniu rosyjskich mamutów. W prehistorycznych czasach, na Syberii przechadzały się całe stada tych stworzeń.

A potem coś się wydarzyło i mamuty znikły z powierzchni Ziemi.

Kiedy ich ciała znajdą uczeni o tysiące lat później, to będą zdumieni. W niektórych przypadkach musieli oni także rozwiązać dziwną zagadkę, na którą się natknęli, kiedy poddali je sekcji. Wygląda na to, jakby na pasące się na zielonych równinach zwierzęta zwaliły się masy śniegu i pogrzebały je na całe wieki. Jak coś takiego mogło się stać? Czy Epoka Lodowa przyszła szybciej, niż to ktoś zakładał?

Ale co wywołało jej nadejście? Według syberyjskich wieśniaków te mumie mamutów są przeklęte!


Złapane w lodowe pułapki


Kiedy w XVII wieku holenderski podróżnik Nikolaus Witgen opowiadał o gigantycznych stworzeniach podobnych do słoni, których zamarznięte ciała widział na północy Syberii. Od tej pory, wybrało się tam kilka ekspedycji, które te stworzenia zbadają. I mają szczęście. Niektóre zwłoki są zakonserwowane w idealnym stanie. Uczeni długo zastanawiają się nad tym, w jaki sposób doszło to takiej konserwacji i do dziś dnia to pytanie pozostaje otwarte i bez odpowiedzi: jak i z jakiej przyczyny doszło w ogóle do śmierci tych zwierząt?

Jedna z najstarszych hipotez mówi, że zwierzęta te „wpadły w lody” i zostały tam uwięzione. Innymi słowy zwierzęta te uwięzły w lodowej szczelinie.

Jednakże lodowce znajdowały się na szczytach miejscowych gór, a tam żadnych mamucich mumii nie znaleziono. Potem przyszła inna hipoteza, wedle której nieszczęsne stworzenia uwięzły w głębokiej warstwie bagna i zmarły w wyniku nadeszłej burzy śniegowej, która finalnie pochowała ich ciała pod warstwą śniegu i lodu. To mogłoby wyjaśnić, dlaczego niektóre egzemplarze znaleziono stojące na nogach. Jednakże w tych przypadkach nie były one pogrążone w ile, jak się to zakładało.


Szkielet mamuta i jego rekonstrukcja


Mróz nadszedł szybko


Istnieje i inna teoria.
- Ich trupy leżały na zamarzłej ziemi i rzeki naniosły na nie piasek i iły. Ale i te warstwy zamarzały, a potem te zamarzłe trupy przykryły wielkie masy ziemi. W czasie krótkich polarnych lat ciepła było za mało, by przeniknąć do martwych mamutów. Leżały one w grobach, zakonserwowane jak w zamrażarce – wyjaśnia mechanizm mumifikacji ciał niemiecki publicysta Roland Gööck (1923-1991). Jednakże prawdą jest, że niemało ciał leży na równinach nad dolinami rzecznymi. Jak więc te mamuty znalazły się w lodzie?

Szkocki zoolog i podróżnik Ivan T. Sanderson (1911-1973) zbadał jednego ze zamarzłych mamutów i doszedł do własnej teorii. W żołądku i na języku martwego zwierzęcia znalazł on resztki jego pożywienia. Świeże resztki traw łąkowych mówią o tym, że mamut w chwili swej śmierci poruszał się na niezamarzłej łące. I potem w jednej chwili znalazł się w lodzie. Ale czy mróz mógł przyjść tak szybko, że zaskoczone zwierzę nie zdążyło nawet przełknąć?

Na zwierzęta na pastwiskach zwalił się śnieg i lód.


Czy nastąpiło szybkie przebiegunowanie?


- Uczeni spróbowali wyjaśnić ten nagły mróz zmianą osi Ziemi związaną z przesunięciem się Biegunów. To wyjaśnienie nie zadowoliło astronomów – twierdzi Gööck. Przesunięcie skorupy ziemskiej w kierunku Bieguna Północnego, owszem, nie jest wykluczone. Takie zjawisko by spowodowało erupcję ziemskich wulkanów, zaciemnienie słońca przez pylistą tefrę spowodowałoby nagłe spadki temperatury i ostre mrozy. – Mamut by się zadusił bardzo zimnym powietrzem.[1]

- Potem go przykryły śniegi, a tająca woda naniosła piasek i okryła nim martwe zwierzę, które potem wmarzło w masywny blok, tak że mamut został zakonserwowany na tysiąclecia – wyjaśnił pisarz. – Zaduszenie nagłym napływem zimnego powietrza może być dostateczną odpowiedzią na pytanie, dlaczego tak wiele mamutów wyginęło tak szybko w jednakowym czasie.[2]
Jest jednak mały haczyk. Mamuty były doskonale przystosowane do życia w niskich temperaturach… 


Czy zaktywizował się pradawny wirus?


Dalsze możliwe wyświetlenie stanowi przypadek z roku 1800. Wtedy właśnie pewien tunguski naczelnik znalazł w śniegu ciało mamuta i zaprowadził tam ekspedycję naukową, przy czym im opowiedział, że przed wieloma laty w tymże obwodzie jedna rodzina wykopała kości mamuta i przyniosła do wsi. Po upływie krótkiego czasu wszyscy członkowie tej rodziny zmarli. Sam naczelnik także przez jakiś czas chorował po odnalezieniu tych kości.

Czyżby więc ciało mamuta zawierało jakiś śmiertelny wirus, który po wystawieniu go na wyższe temperatury ponownie się uaktywnił? To nie jest wykluczone! Przecież całkiem niedawno uczonym udało się ożywić wirusy z syberyjskiej wiecznej zmarzliny, których wiek wynosił 30.000 lat! Jednakże sekcje zwłok znalezionych mamutów nie potwierdziły zachorowania na jakąkolwiek chorobę, a mięsem znalezionego mamuta Jakuci karmili swe psy i nic im się nie stało.

A zatem, co zabiło te zwierzęta na Syberii? Czyżby więc dziwna śmierć mamutów i dziwna śmierć miejscowych ludzi, którzy wydobyli ich kości, mogły mieć nadprzyrodzone przyczyny.


Czy wszystkie umarły?


 Na temat wymarcia syberyjskich mamutów jest wiele nieodpowiedzianych pytań. Jednym z nich jest możliwość ich hipotetycznego przeżycia. Wedle niektórych uczonych, te wydarzenia, które zabiły większość syberyjskich mamutów spowodowały, że część ich populacji przeżyła. Jednym ze stronników tego poglądu jest słynny francuski zoolog dr Bernard Heuvelmans (1916-2001):
- O tym, że na Syberii są mamuty do dziś dnia nie można wątpić – pisze w swej książce „Na tropie nieznanych zwierząt”.  I na potwierdzenie tego podpiera się cytatem z opowieści kozackiego atamana Jermaka Timofiejewicza, który jeszcze w 1580 roku relacjonuje:
- Napotkaliśmy na wielkie włochate słonie, żywe góry mięsa, które – jak twierdzą miejscowi – należą do największych skarbów tej ziemi.
Czyżby więc podróżnicy na Syberii jeszcze w XVI wieku mogli spotykać mamuty? A co się stało z ich pobratymcami, które wyginęły przed tysiącleciami?           


Foto: Wikipedia
Przekład z czeskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz




[1] Raczej przemroziłby sobie płuca i górne drogi oddechowe.
[2] Hipotezą dobrze tłumaczącą nagłe wyginięcie mamutów i megafauny na Ziemi jest wyjaśnienie podane przez Otto Mucka, który założył, że ok. 12.000 lat temu doszło do impaktu Planetoidy A w rejon Atlantyku, na którym znajdowała się Atlantyda… Zob.: L. Zajdler – „Atlantyda”.