wtorek, 17 września 2019

Oscar wyciągnął tajemniczą rybę w północnej Norwegii




Helena Sjögren


Oscar Lundahl (lat 19) wraz z kolegą łowił ryby w głębokiej wodzie w czasie wyprawy na ryby w północnej Norwegii. Na głębokości 800 metrów złapała się wielkooka ryba, dzięki czemu chłopak z Bjärred stał się światową gwiazdą.
- Podczas połowów na takich głębokościach tak naprawdę nie wiesz, co złapiesz - mówi Oscar Lundahl.

Oscar Lundahl ze Bjärred w Skanii, zaczął łowić ryby już jako mały chłopiec. W wieku 9 lat łowił po raz pierwszy w północnej Norwegii.

Od dwóch lat pracuje jako przewodnik wędkarski na tym obszarze.

Tam też, w północnej Norwegii, kilka tygodni temu dokonano nieco dziwnego połowu. Oscar Lundahl i kolega Jørgen Zwilgmeyer wyszli tego dnia w porze lunchu.
- Pogoda była dobra. Nie kołysało zbytnio, co jest ważne, gdy łowimy na tych głębokościach. 

Oscar Lundahl mówi, że łódź musi się całkowicie się zatrzymać, aby można było rozwinąć linki wędzisk. Linka w tych połowach ma prawie tysiąc metrów długości.

Zajęło 30 minut, aby je wyciągać. Celem dnia było złowienie niebieskiego halibuta - co jest rzadkie. Kiedy osiąga dno na głębokości 800 metrów, prawie 30 minut czeka się na wyciągnięcie połowu.

Ryba, która pojawiła się na powierzchni, była prawie jak kosmita z wielkim okiem.
- Kiedy łowisz na tych głębokościach, tak naprawdę nie wiesz, co złapiesz. Nie miałem pojęcia, co to jest za ryba, ale mój kolega wiedział - mówi Oscar Lundahl.

Ryba, która w języku norweskim nazywa się zimna jak lód, ale w języku szwedzkim jest określana jako ogoniasta, jest rybą głębinową w rodzinnych szkolnych atlasach ryb.


- Według mitologii greckiej ma głowę lwa i ogon latawca. Teraz nie znam żadnego smoka, ale wyobrażam sobie, że to trochę przypomina tę rybę. Niezwykle ciernista. Ryba kosmitka.

Ponieważ nie można było wypuścić z powrotem tak głęboko złowionej ryby, wędkarze wynieśli ją na brzeg i ugotowali.
- Była dobra. Mówi się, że jest to najbardziej aromatyczna ryba.
I chociaż ryba jest spożywana, na zdjęciu widać Oscara Lundahla i jego połów, które wykonał kolega Jørgen Zwilgmeyer. Zaczęło ono nawet żyć własnym życiem. Mówią o nim media z całego świata.
- To jest totalnie chore, ale i zabawne - mówi Oscar Lundahl.

Ale nie spodziewa się, że w najbliższej przyszłości zbierze więcej tego rodzaju ryb. Jego ulubiony połów, „zwykły” halibut, pozostaje na znacznie płytszej wodzie.
- W tych połowach jest trochę więcej adrenaliny. To naprawdę staje się czymś bardzo fajnym, bo ryba może ważyć nawet 300 kilogramów i są to tylko mięśnie - mówi Oscar Lundahl

Wiadomości SVT Skåne jako pierwsze zgłosiły ten nietypowy połów.


Przekład ze szwedzkiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz