wtorek, 5 maja 2020

Mniszkowe potwory




W 2011 roku pisałem o znacznym pojawie mniszka lekarskiego (Taraxacum officiale) w okolicach Jordanowa, który przypominał jakieś spotworniałe formy tej rośliny. Nie dość, że liście jej mierzyły do 40 cm długości, to jeszcze wielokrotne kwiaty były umieszczone na bardzo grubych łodygach. Uznałem to wtedy za jakieś mutacje radiogenne czy coś w tym rodzaju. Jednakże to może wynikać z samej natury mniszka, a dokładniej z jego rozrodu.




Rzecz opisałem dokładnie w jednym z moich artykułów o kłamstwach anty-ekologii, gdzie odsyłam Czytelnika - https://wszechocean.blogspot.com/2011/10/o-kamstwach-anty-ekologii-2.html.
Teraz spacerując po jordanowskich łąkach znów odkryłem poliploidalne osobniki z tego gatunku. Czyżby miały jakiś związek z jakąś awarią atomową? Tego nie wiem, ale…



W marcu 2011 roku miała miejsce katastrofa w Daiichi-Fukushima I EJ, po której tysiące litrów skażonej wody dostało się do Pacyfiku, a tony produktów reakcji do atmosfery, która rozwlokła je na całą północną hemisferę naszej planety. Ostatnio płonęły lasy wokół Czarnobylskiej EJ i być może jakieś skażenia zostały przywleczone i tutaj. Wedle różnych źródeł są to tereny skażone do 30 mSv/h. Moje pomiary jak na razie nie przekroczyły poziomu naturalnego promieniowania tła – 0,04-0,20 μSv/h, jednakże nie zapominajmy, że opady deszczu, które (na szczęście) nie były zbyt intensywne, mogły spowodować powstanie radioaktywnych plam, których promieniowanie mogłoby oddziaływać na rośliny. A może jest jeszcze jakiś inny czynnik działający tak na rośliny, np. grzyb, wirus czy bakteria? Tego niestety nie wiem…