sobota, 1 sierpnia 2020

Olsztyn: UFO, zamek i podziemia

Ostatnio znów zrobiło się głośno o Olsztynie k./Częstochowy, a to ze względu na odkrycie pod zamkiem tajemniczych podziemi, które być może mają swoją kontynuację w systemie jaskiniowym Jury Krakowsko-Wieluńskiej. Maja się one rozciągać pod tamtejszym zamkiem, o którym tak pisze Wikipedia:

Pierwsza wzmianka o zamku olsztyńskim, wtedy identyfikowanym jako zamek w Przemiłowicach, pochodzi z 1306 r., a zawarta została w aktach drugiego procesu biskupa krakowskiego Jana Muskaty, wytoczonego mu w 1306 r. przez arcybiskupa gnieźnieńskiego, Jakuba Świnkę. Z tego też powodu w 2006 r. obchodzono Jubileusz 700-lecia zamku olsztyńskiego. Wiadomo, że zamek istniał jednak już wcześniej, same ww. akta dotyczą wydarzeń z 1294 roku. XIII-wieczne pochodzenie zamku potwierdziły prowadzone w latach 2010. badania prowadzone przez dr. Czesława Hadamika.

Pierwsza wzmianka o Zbyszku, burgrabim olsztyńskim pochodzi z 1349 r. Istniejącą od drugiej połowy XIII w. strażnicę rozbudował w XIV w. Kazimierz Wielki jako jeden z najbardziej warownych zamków na pograniczu śląsko-małopolskim. Według tradycji za jego panowania więziony był w zamku wojewoda poznański Maćko Borkowic, który zmarł w niej skazany na śmierć głodową za zorganizowanie spisku przeciw królowi. Według podań duch wojewody, jęki, brzęk kajdan i zawodzenia do dziś mają straszyć w okolicy zamku.

W 1370 r. król Ludwik Węgierski przekazał Olsztyn z ziemią wieluńską w lenno swemu kuzynowi, księciu opolskiemu Władysławowi Opolczykowi za popieranie swych planów dynastycznych. W 1391 r. Władysław Jagiełło po tygodniowym oblężeniu zdobył zamek i przywrócił go Koronie. W 1406 r. podgrodowa osada nazywana wówczas Olsztynkiem została siedzibą starostwa. W 1488 r. Kazimierz IV Jagiellończyk nadał jej prawa miejskie.

W XV wieku powstał tzw. dolny zamek, który prawdopodobnie był rozbudowywany w kolejnym stuleciu. W XV w. zamek odegrał znaczącą rolę przy odpieraniu napadów ze strony książąt śląskich. W tym czasie został rozbudowany, potem był kilkakrotnie przebudowywany z powodu kruszenia się murów wskutek osuwania się skał. W 1552 r. Olsztyn uzyskał przywilej na targi i jarmarki. Miasto nigdy nie rozwinęło się ze względu na nieurodzajną, piaszczystą glebę oraz położenie z dala od szlaków handlowych.

Zamek królewski położony był w drugiej połowie XVI wieku w powiecie lelowskim województwa krakowskiego.

W 1587 r. atakowany był przez wojska austriackie arcyksięcia Maksymiliana, pretendenta do tronu polskiego. Dowódcą załogi był wówczas starosta Kasper Karliński. Jego porwany kilkuletni syn wraz z piastunką wystawiony został pod zamek na pierwszą linię ognia. Obrona się powiodła, z poświęceniem jednak życia syna dowódcy. Doszło też do zniszczeń zamku. Wydarzenie to znalazło swój wyraz w twórczości Władysława Syrokomli i Aleksandra Fredry.

Podczas oblężenia zamek został mocno uszkodzony, a jego budową z kierował kolejny starosta, Joachim Ocieski. Po jego śmierci zamek popadł w ruinę, gdyż sprawujący swoje obowiązki od 1613 r. starosta Mikołaj Wolski nie dość dobrze dbał o zamek, koncentrując się na utrzymaniu rezydencji w Krzepicach. Już w czasie lustracji z 1631 roku obiekt był mocno zniszczony.

W czasie potopu Szwedzi zrujnowali zamek i spalili miasto, gdy część sił idących na Częstochowę zaatakowała w październiku 1655 roku zamek w Olsztynie, który po krótkim oblężeniu zamek został zdobyty i zrujnowany. Po zakończeniu wojny zamek był ruiną niezdatną do użytkowania, a wobec rozwoju artylerii zamki starego typu straciły wartości obronne. Królewski fortyfikator Krzysztof Mieroszewski prowadził w tym czasie prace w zamku, ale ich efekt był niewielki i ostatecznie zaniechano odbudowy zamku ze względu na wysokie koszty tego przedsięwzięcia. Podczas budowy w latach 1722-26 kościoła parafialnego rozebrano duże fragmenty dolnych partii zamku. Do końca tego stulecia przetrwało starostwo olsztyńskie.

W XIX w. chłopi stopniowo rozbierali zamek w celu pozyskania budulca.

Do dziś z zamku zachowały się mury części mieszkalnej, wieże: cylindryczna (stołp) i kwadratowa (Starościańska), fragmenty murów budynków gospodarczych, częściowo także piwnice oraz odkryte w czasie badań archeologicznych fundamenty kuźnicy i ślady dymarek. W latach 1992–1993 oraz 1995–1998 odbywał się tu międzynarodowy pokaz pirotechniki i laserów. Po zawaleniu się fragmentu muru zamkowego konserwator zabytków zakazał tego typu imprez. Ruiny zamku udostępnione są do zwiedzania.

W toku badań archeologicznych przebadano w 2015 roku teren zamku dolnego, którego dokładne rozplanowanie nie było wcześniej znane, udało się m.in. opisać położenie trzech filarów mostu prowadzącego od wieży bramnej do górnej części zamku oraz położenie samej wieży bramnej. Cztery lata później w służącej jako spiżarnia jaskini położonej na terenie zamku dolnego odkryto kilkaset krzemiennych narzędzi wykonanych przez Neandertalczyków, a w kolejnym roku opisano nieznaną jaskinię oraz złożony system tuneli i szczelin.[1] 

Miałem okazję zwiedzić to niezwykłe miejsce w lipcu 1997 roku w czasie podróży do jednego z pierwszych piktogramów, który pojawił się w podtoruńskiej Pigży. Zamek interesował nas z dwóch powodów – historycznych i z pewnej osobliwości tego zamku, bowiem rok wcześniej doszło tam do lądowania UFO.

 

A oto metryczka tego niezwykłego wydarzenia:

TYP INCYDENTU: NL/CE2

MIEJSCE: Olsztyn k./Częstochowy, N 50°44’59” – E 019°16’27”, 346 m n.p.m.

DATA: 7.XI.1996 r.

CZAS: 03:45 CET/02:45 GMT

CZAS TRWANIA: 195 min.

ILOŚĆ OBIEKTÓW: 2 lub 3

ŚWIADKOWIE: kilkoro

ZDJĘCIA: nie było

PRAWDOPODOBNE WYJAŚNIENIE: brak

 

Zacytuję tutaj materiał przekazany przez Bronisława Rzepeckiego, który wraz z Marianem Książkiem badał ten incydent:

7 listopada 1996 roku, około godziny 3:45, panią Krystynę K. mieszkającą w odległości około 200 m od ruin zamku obudził huk przypominający wybuch petardy. Musiał on być dość silny, gdyż słyszany był w pokoju wyposażonym w dźwiękoszczelne okna. […]

Kiedy pani K. obudzona hukiem otworzyła oczy ujrzała, że cały pokój jest zalany białym światłem podobnym do „księżycowego”, ale trzykrotnie silniejszym. Patrząc przez okno spostrzegła białe światło tkwiące na wzgórzu u podnóża zamku. […] Miało ono około 3 m średnicy, tkwiło nieruchomo przez kilka minut, po czym przygasło. W tym samym momencie po drugiej stronie wzgórza pojawił się blask, silnie oświetlający skałki – ale nie widać było źródła tego światła.

Po kilku lub kilkunastu minutach blask za wzgórzem przygasł i znów pojawiło się duże białe światło w tym samym miejscu co uprzednio. Tego rodzaju „przeskoki” powtórzyły się trzykrotnie i w sumie trwały 45 minut. Ostatni raz „blask” pojawił się po drugiej stronie wzgórza ok. godz. 04:30 i wtedy pani K. zauważyła coś, co przypominało jej chmurę lub obłok pary, w miejscu skąd wydobywał się blask. Potem światło przygasło, zaczęło się powoli unosić i pojawiło się nad kwadratową wieżą, jakby osiadło na tej baszcie. […]

Kiedy byli w toalecie, usłyszeli znów huk podobny do pierwszego, ale nieco inny. Gdy wrócili na górę, po kilku minutach pojawiło się drugie światło – o wiele mniejsze od tego pierwszego, tak jakby przyklejone do skał, znajdujące się na lewo od miejsca obserwacji pierwszego światła, również w kolorze białym.

Świadkowie twierdzą, że widoczne było także trzecie światło, widoczne po lewej stronie okrągłej baszty. Było malutkie, w kolorze żółtym i wykonywało ruchy w górę i w dół.

W końcowej fazie obserwacji światło środkowe przesunęło się nad kwadratową wieże, a duże w prawo i w górę, po czym już obydwa razem zaczęły się oddalać. Najmniejsze ze świateł (żółte) odleciało powoli w lewo, w kierunku wsi Przymiłowice (N 50°45’09” – E 019°18’39”). [...]

W czasie tego zdarzenia nie nastąpiło żadne oddziaływanie na świadków, pani K. była tylko wystraszona. […] odniosła wrażenie, że jest obserwowana. Gdy po południu udała się na miejsce, gdzie widoczne były światła, u podnóża zamku zauważyła regularne kręgi soczysto-zielonej trawy, wyraźnie odróżniającej się od „tła”, gdzie trawa była już mocno zeschnięta i żółta.

Podobne relacje złożyli inni świadkowie badającemu ten incydent Sławomirowi Lizoniowi. Co najciekawsze, na filmie zrobionym in situ przez Mariana Książka widać liliowe dzwonki i… owocniki grzybów, które oznaczyłem jako wieruszkę zatokową – Entoloma sinutatum,  niejadalny grzyb, który pojawia się na wiosnę...

Podobne kręgi zielonej, soczystej trawy znalazłem na miejscu dziwnego wydarzenia z dnia 13/14.I.1993 roku w nieodległej miejscowości Jerzmanowice, gdzie nieznane „coś” rozwaliło szczyt wapiennego ostańca zwanego Babią Skałą (N 50°12’22” – E 019°45’15”; 486 m n.p.m.) na fragmenty o wielkości pięści i mniejsze. Odłamki te podziurawiły dachy okolicznych domów zaś sam impakt „wyłączył” prąd w całej wiosce. Ślady impaktu znaleziono również na skałce Sikorka odległej o 255 m na SE od Babiej Skały.

Takie same kręgi trawy wraz z trawiastym trójkątem znalazłem badając miejsc CE2 na górze Golgota (N 49°34’50” – E 019°47’45”; 636 m n.p.m.) w okolicy wsi Spytkowice. Na miejscu lądowania UFO, które miało miejsce w nocy znaleźliśmy z Bronisławem Rzepeckim i Anną Leśniakiewicz trzy kręgi i trójkąt równoboczny ze świeżej (wtedy już zmarzniętej) trawy. Całość incydentu tak opisałem w „Projekcie Tatry”:

Grudzień 1995 roku – okres pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem. Trzy niezależne grupy świadków obserwują Lądowanie NOL-a na szczycie Golgoty!

Pierwsza grupa w składzie mgr Renata K., jej mąż art. malarz Ryszard K. i dwoje dzieci: Magdalena i Bartosz K. obserwują tego NOL-a ze wschodu. Widzą oni trzy czerwone „krzewy” płomieni, które zmieniają konfiguracje w przestrzeni.

Trzecia grupa świadków pod przewodnictwem mgr Aliny L. widzi coś podobnego od zachodu, aczkolwiek konfiguracja trzech czerwonych „krzewów” światła jest zupełnie inna.

Najbardziej niesamowita jest obserwacja drugiej grupy obserwującej NOL-a od południa. Świadkowie – pani Jadwiga S. i mieszkańcy Spytkowic spod Golgoty zauważyli nie grupę świateł w kształcie „krzaków” czerwonych ogni, ale regularne kwadraty emitujące silne biało-żółte światło. Jadwiga S. sądziła początkowo, że jadą na nią czołgi! – choć jak później przyznała, sama nie wie, dlaczego to jej się skojarzyło z czołgami... – bo nie słyszała żadnego ryku silników czy wizgu gąsienic.

Inni mieszkańcy mieli jeszcze ciekawsze wrażenia, bo czuli coś na kształt lekkiego trzęsienia ziemi, grunt lekko dygotał, dzwoniły szyby, kołysały się żyrandole...

W maju 1996 roku, ekipa w składzie: Anna Leśniakiewicz, Robert K. Leśniakiewicz i Bronisław Rzepecki udała się na miejsce tego CE2, by zbadać rzecz in situ. Przeprowadzono rozmowy ze świadkami i sfotografowano ślady Lądowania tego NOL-a w kształcie trzech kręgów trawiastych, w których trawa zmieniła swój kolor z szarobrunatnego na ciemnozielony i równoramiennego trójkąta takiegoż samego koloru. Nawet po pięciu miesiącach trawa zachowała swój odrębny kolor. Nie wykonano badań na radioaktywność, bo roztopy i kwietniowe deszcze zdekontamitowały radioaktywne cząstki w głąb gleby i spłukały je do cieków wodnych. Dokładny raport w tej sprawie sporządził Bronisław Rzepecki.[2]   

Wszystko wskazuje więc na to, że we wszystkich tych przypadkach doszło do uskoku, przesunięcia czy poślizgu w Czasie. To wszystko pozwala mi na wysnucie wniosku, że UFO są przede wszystkim pojazdami poruszającymi się równie dobrze w Czasie jak i w Przestrzeni, co przypomina dość dokładnie pojazd TARDIS, którym podróżuje dr Who z brytyjskiego serialu sci-fi pod tym samym tytułem. A to oznacza, że nie mamy do czynienia z Kosmitami, ale z dalekimi przodkami lub potomkami ludzi, którzy opanowali zasady chronomocji[3] i potrafią się nimi posługiwać.

Ale to już jest temat z innej ballady…

 

Głosy z KKK

 

No i proszę, w parę dni po opublikowaniu tego materiału pojawiła się zajawka o tym, że rzeczywiście – pod Olsztynem znajduje się ogromny kompleks jaskinny, który trzeba będzie zbadać! Zob. - https://dziennikpolski24.pl/sensacyjne-odkrycie-siec-jaskin-pod-zamkiem-w-olsztynie-kolo-czestochowy-archeolodzy-znalezli-jaskinie-zlozony-system-tuneli-i/ar/c15-15108518. (Daniel Laskowski)



[1] Wikipedia.

[2] R. Leśniakiewicz – „Projekt Tatry”, Kraków 2002.

[3] Poruszania się w Czasie.