Stanisław Bednarz
Wydawało się ze
piractwo to głęboka historia. Tymczasem
12 marca 2011 roku załoga indyjskiej fregaty INS Tabar schwytała 61
somalijskich piratów i uwolniła 13 przetrzymywanych przez nich marynarzy.
Na przełomie XX i
XXI wieku nastąpił renesans piractwa morskiego, inspirowanego przez
piratów somalijskich. Piraci somalijscy
– zbrojne grupy rozbójnicze działające na wodach okalających tzw. „Róg Afryki”
od momentu rozpoczęcia wojny domowej w Somalii na początku lat 90. XX wieku.
Piraci rekrutują się głównie z byłych rybaków. W większości pochodzą z
autonomicznego regionu Puntland, przeważnie są to mężczyźni w wieku 20–35 lat.
Szacuje się, że istnieje co najmniej pięć zorganizowanych gangów, które liczą
ponad 1000 członków Większość uzbrojenia piratów (głównie karabinek AK,
granatnik RPG-7, granat RGD-5) pochodzi z Jemenu.
Podstawowym
środkiem transportu pozostają szybkie łodzie motorowe, zaopatrzone nierzadko w
urządzenia typu GPS. W skład ich grupy wchodzi najczęściej „statek-matka” (udający
statek rybacki), który służy do uzupełniania paliwa. Na pokłady atakowanych
statków piraci dostają się za pomocą drabin i haków. Ataki trwają bardzo krótko
(ok. 20–30 min), co powoduje, że ujęcie sprawców jest bardzo trudne.
W ostatnim czasie
stosowana jest też taktyka polegająca na pozorowanych atakach na mniejsze
statki (np. kutry rybackie) w celu odciągnięcia uwagi marynarek wojennych
patrolujących region, podczas gdy najsilniejsza grupa uderza na bardziej
wartościową zdobycz, za którą można zdobyć większy okup.
Początkowo
przyczyną piractwa była nadmierna eksploatacja łowisk u wybrzeży Somalii przez
zagraniczne kutry rybackie, co pozbawiło miejscową ludność źródła utrzymania.
Drugim czynnikiem jest także poziom ubóstwa w Somalii, która jest jednym z
najbiedniejszych krajów na świecie (PKB
wynosi ok. 600 dolarów na głowę ). Jednakże w ostatnich latach piractwo
stało się bardziej popularnym zajęciem wśród Somalijczyków ze względu na dużą
opłacalność. Sumę wymuszeń uzyskaną w 2010 ocenia się na 238 milionów dolarów,
przy czym średni okup wzrósł w ciągu ostatnich pięciu lat ze 150 tysięcy do 5,4
miliona dolarów. Piraci z reguły traktują dobrze załogi porwanych statków z
uwagi na duże okupy, jakie uzyskują od firm będących właścicielami statków. Na
potrzeby przetrzymywanych statków i zakładników piraci przekształcili
nadmorskie miasteczka w silnie ufortyfikowane i dobrze zaopatrzone twierdze.
Mieści się w nich cała infrastruktura potrzebna do dokonywania wypadów.
Najsłynniejsze łupy
piratów:
1. SY Le
Ponant (Francja, luksusowy jacht) – porwany 4 kwietnia, uwolniony 12
kwietnia. Część piratów została pojmana przez francuskich komandosów z okrętu Jeanne
d’Arc.
2. MV Lehmann
Timber (Niemcy, kontenerowiec) – porwany 28 maja, uwolniony 8 lipca po
wpłaceniu 750.000 dolarów okupu.
3. MV Stella Maris (Panama/Japonia,
masowiec) – porwany 20 lipca, uwolniony 26 września po wpłaceniu 2.000.000
dolarów okupu.
4. MT Stolt Valor (Belize, chemikaliowiec)
– porwany 15 września, uwolniony 16 listopada po wpłaceniu 1–2,5 mln dolarów
okupu,
5. SY Carré
d’As IV (Francja, jacht) – porwany 2 września, uwolniony 16 września po
akcji francuskich komandosów.
6. Największą
zdobyczą piratów jak do tej pory pozostaje zbiornikowiec MT Sirius
Star (Arabia Saudyjska), który został porwany 17 listopada 2008.
Uwolniony został 9 stycznia
7. MV Faina
(Belize/Ukraina, statek motorowy z 33 czołgami T-72 na pokładzie) –
porwany 25 września, uwolniony 5 lutego 2009 po wpłaceniu 3,2 mln dolarów okupu.
Tymczasowy Rząd
Federalny Somalii nie jest w stanie uporać się z tym procederem, ponieważ
sprawuje kontrolę tylko nad niewielkim fragmentem terytorium kraju.
Paradoksalnie, skala zjawiska była najmniejsza podczas rządów islamistów z Unii
Trybunałów Islamskich, którzy również obecnie prowadzą działania przeciw
piratom. Piractwo zwalczają także władze separatystycznej republiki
Somalilandu. W styczniu 2011 komandosi morscy Republiki Korei przeprowadzili Operację Świt, której przyczyną było
uprowadzenie przez somalijskich piratów południowokoreańskiego chemikaliowca MV
Samho
Jewelry. Operacja zakończyła się odbiciem statku i uwolnieniem
zakładników z rąk porywaczy. Piraci, którzy przeżyli walkę zostali zatrzymani,
a później byli sądzeni za piractwo. 14 marca 2011 indyjska marynarka wojenna
osiągnęła znaczący sukces w walce przeciwko piratom. Indyjska Fregata IMS Tabar
w trakcie jednej misji schwytała 61 piratów i uwolniła 13 marynarzy. To
największy sukces w historii walki z piratami na Oceanie Indyjskim. Zauważalny
jest jednak znaczny spadek aktywności wschodnioafrykańskich piratów. W 2019
roku uprowadzili trzy jednostki, tymczasem w pierwszym półroczu 2020 roku nie
odnotowano żadnego ataku.
Wody okalające
Benin i Nigerię uważane są też za wyjątkowo zagrożone atakami ze. Niestety brak
zainteresowania globalnej opinii publicznej sprawia, że walka z piratami
pozostawiona jest niemal całkowicie na barkach lokalnych rządów. Na kanwie tych
wydarzeń postały 3 filmy.
Moje 3 grosze
Z tematem
piractwa morskiego spotkałem się przy okazji moich studiów tematyki Trójkąta
Bermudzkiego i innych obszarów zakazanych Wszechoceanu, a jeszcze wcześniej służąc
w GPK Świnoujście – Port, gdzie miałem okazję spotykać się z ludźmi
doświadczonymi przez piratów. I tak polskie statki idące na akwen Zatoki
Gwinejskiej miały specjalną instrukcję postępowania na wypadek ataku piratów – m.in.
miano używać sprzętu gaśniczego do zmywania intruzów za burtę.
Jeszcze lepiej
mieli Enerdowcy, bo oni po prostu mieli karabinki AK po jednym na każdego
załoganta z ostrą amunicją, pistolety i granaty błysk-dym oraz gazowe. I w
razie czego nie patyczkowali się z nikim, strzelali bez ostrzeżenia.
1.
Akwen Zatoki Gwinejskiej
2.
Akwen Zatoki Adeńskiej i
Morza Arabskiego oraz część Morza Czerwonego
3.
Akwen Malajów – Cieśnina Malakka,
Morze Sulu, Morze Południowochińskie, Morze Filipińskie
4.
Akwen Pacyfiku przyległy do
Peru, Kolumbii i Ekwadoru
5.
Akwen Atlantyku przyległy
do pd. Brazylii
6.
Południowe Morze Karaibskie
7.
Zatoka Meksykańska
8.
Morze Śródziemne
O ile
klasyczne piractwo jest uprawiane na wodach otaczających Afrykę i Azję
Południowo-Wschodnią, to na Morzu Śródziemnym piraci zajmują się głównie
szmuglem ludzi i prochów z Afryki do Europy.
Podobnie jest
na Karaibach i w Zatoce Meksykańskiej z tym, że tameczni piraci uprawiają tam
szmugiel prochów do USA i towarów luksusowych do krajów Ameryki Środkowej i
Południowej.
Tak samo
jest po drugiej stronie kontynentu, gdzie kartele narkotykowe uprawiają taki
sam proceder. Jest on bardzo lukratywny, o czym przekonuje nas historia karteli
z Cali i Medellin i życiorys „cichego dona” Pabla Escobarra.
Jak ogromne
siły i środki są zaangażowane w walkę z kartelami narkotykowymi i piractwem na
Zatoce Meksykańskiej wiem od amerykańskiego oficera USCG, dowódcy USCGC
Gallatin, kmdr Paula M. Regana,
który odwiedził Gdańsk w czerwcu 1993 r. Dość powiedzieć, że akweny Zatoki
Meksykańskiej są patrolowane przez okręty Straży Przybrzeżnej, samoloty USCG i
DEA, a wszystko to jest koordynowane przez będące na stałym dozorze dwa samoloty
E3A
Sentry AWACS. Koszty ochrony granicy idą w miliardy dolarów, a prochy i
tak szerokim strumieniem płyną do USA. Podobnie jak nielegalni imigranci z
ubogich krajów Ameryki Południowej i Środkowej.
Jak słusznie
zauważa autor powyższego, zasadniczą przyczyną jest panująca w tych krajach
potworna, paraliżująca bieda, wyzysk, choroby, skażenie środowiska, bezrobocie
i brak jakichkolwiek perspektyw. Taka jest prawda, której bogata Ameryka i
Europa nie chce przyjąć do wiadomości. No cóż, Europa wyzyskiwała je przez całe
wieki, rabując ich bogactwa naturalne za garść paciorków. W XX wieku Amerykanie
robili dokładnie to samo zastępując paciorki dolarami.
Piractwo będzie
trwało długo, bowiem jest bardziej atrakcyjne, a ci ludzie nie mają niczego do
stracenia, poza swym nędznym życiem, a do zyskania wszystko. Poczucie bezkarności,
władzy, wyższości, pieniędzy – nic tak nie podnieca prymitywnych typów, jak
właśnie coś takiego. I dlatego walka z piractwem jest i będzie taka ciężka.
Ale nie ma
nic gorszego od piratów w białych kołnierzykach, a jest ich coraz więcej, a
komputer staje się narzędziem i bronią, przy pomocy której można – bez większego
ryzyka – nachapać się szybko i dużo. I tacy piraci XXI wieku są najgroźniejsi.