wtorek, 1 lutego 2022

Utajniony wypadek

 


Walerij S. Pysin

 

O tym strasznym wypadku komunikacyjnym, który wydarzył się w latach 90., na terenie Obwodu Iwanowskiego media – zarówno lokalne jak i państwowe – niczego nie powiedziały. Wypadek ten od razu został utajniony.

 

Niesprawne hamulce

 

Dowiedziałem się o nim od mojej żony. Ona wtedy przyjechała z miasta Kineszmy (Obwód Iwanowski), gdzie wypoczywała wraz z naszą córką w wieku szkolnym u moich teściów. Jej ojciec był zastępcą naczelnika Miejskiego Oddziału Spraw Wewnętrznych i on powiedział o tym mojej żonie w ścisłej tajemnicy. A moja zona nie wytrzymała i wszystko mi opowiedziała.

Szosa z Kineszmy do Jurewca przebiega nieopodal brzegu Wołgi, składa się z wielu równych i pagórkowatych odcinków. Na jednym z jej długich i krętych zjazdów, pewnej ciężarówce wiozącej kilkanaście grubych płyt żelaznych leżących luzem na pace, padł system hamulcowy. Płyty metalowe były długie i szerokie tak, że wystawały na metr do tyłu i na boki. Maszyna jechała z góry i wskutek niestabilności zaczęła się kołysać z boku na bok i jechać zygzakiem z coraz większą prędkością. A na spotkanie tej ciężarówce z dołu do góry jechał kursowy autobus z pasażerami na pokładzie.

 

Rozcięci na połówki

 

Nastąpiła straszliwa katastrofa. Źle zamocowane żelazne płyty ruszyły siłą bezwładności w kierunku ruchu i tak jak noże rozcięły autokar. Ponad połowa ludzi w nim podróżująca, w tym kierowca, zostali przecięci na połówki. Ruch na szosie został wstrzymany przez drogówkę.

Ani w Kineszmie, ani w całym obwodzie nie ogłoszono żałoby po zabitych. O katastrofie mówili tylko miejscowi mieszkańcy.

 

Źródło – „Niewydumannyje Istorii” nr 35/2021, s. 11.

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz