Jonathan Chadwick
Obca kosmiczna skała! Meteor,
który uderzył w Ziemię w 2014 roku był z innego systemu gwiezdnego, co
potwierdza US Space Command – dowództwo amerykańskich sił kosmicznych –
przekazując dane na temat pierwszego znanego międzygwiezdnego gościa kiszone w
sejfach przez 3 lata. Eksperci potwierdzają, że meteor który spadł na Ziemię w
styczniu 2014 roku przyleciał do nas z innego systemu gwiezdnego i jest teraz
pierwszym znanym nam obiektem międzygwiezdnym. W najnowszym memorandum,
oficerowie USSC twierdzą, że ten kamienny obiekt mający 0,45 m średnicy „jest
oczywistym obiektem międzygwiezdnym”. Ich potwierdzenie oznacza, że obiekt
zwany 1I/’Oumuamua, odkryty w 2017 roku, jest aktualnie drugim obiektem
międzygwiezdnym, który nawiedził nasz Układ Słoneczny.
Zgodnie z NASA, meteor
rozświetlił niebo koło Manus Island, w Papui – Nowej Gwinei na S 02°05’22” – E
146°52’29”, w dniu 8.I.2014 roku, lecąc z prędkością 100.000 mph czyli ~44,6
km/s.
Uczeni sądzą, że obiekt zasypał
swymi szczątkami południowy Ocean Spokojny, które jak zostaną wydobyte, to
powiedzą więcej o jego naturze i pochodzeniu. Wiele informacji dotyczących
obiektu było do tej pory utajnionych przez rząd USA.
Notatka, datowana 1 marca i
udostępniona na Twitterze w tym miesiącu, podpisuje odkrycia szefa
amerykańskiego dowództwa kosmicznego, dr Joela
Mozera.
Dr Mozer przejrzał analizę dodatkowych danych
dostępnych dla Departamentu Obrony związanych z tym odkryciem - czytamy w notatce podpisanej przez generała
porucznika Johna E. Shawa, zastępcę
dowódcy Dowództwa Kosmicznego USA. - Dr Mozer potwierdził, że oszacowanie prędkości zgłoszone
do NASA jest wystarczająco dokładne, aby wskazać trajektorię międzygwiezdną.
W 2019 roku naukowcy z Harvard
University opublikowali badanie na serwerze preprintów arXiv, potwierdzając
istnienie meteoru i twierdząc, że pochodzi spoza naszego Układu Słonecznego.
Badanie, które wciąż nie zostało
zweryfikowane, wykazało, że meteoryt pochodził z przestrzeni międzygwiazdowej z
99,999 procentową pewnością.
Według autorów badanie od lat
czekało na wzajemną ocenę, aby można było potwierdzić twierdzenie, ale
napotkało na blokady ze strony rządu USA, który ukrywał kluczowe informacje z
publicznie dostępnej bazy danych NASA.
Amir
Siraj, jeden z autorów badania, powiedział dla „Vice”, że chce
wyśledzić fragmenty obiektu, który może znajdować się na dnie oceanu.
- Cieszy
mnie samo myślenie o tym, że mamy materiał międzygwiezdny, który został
dostarczony na Ziemię i wiemy, gdzie on jest - powiedział. - Jedną rzeczą, którą zamierzam sprawdzić – i już
rozmawiam z ludźmi – jest to, czy możliwe jest przeszukanie dna oceanu u
wybrzeży Papui Nowej Gwinei i sprawdzenie, czy uda nam się wydobyć jakieś
fragmenty.
Według NASA meteor przeleciał przez
niebo w pobliżu Papui Nowej Gwinei z prędkością ponad 100 000 mil na godzinę i
uderzył w pobliżu wyspy Manus 8 stycznia 2014 r.
Notatka, datowana 1 marca i
udostępniona na Twitterze w tym miesiącu, podpisuje odkrycia szefa naukowca
amerykańskiego dowództwa kosmicznego, dr Joela Mozera:
- Byłoby to duże przedsięwzięcie, ale przyjrzymy się temu bardzo
dogłębnie, ponieważ możliwość zdobycia pierwszego kawałka materiału
międzygwiazdowego jest wystarczająco ekscytująca, aby sprawdzić to bardzo
dokładnie i porozmawiać ze wszystkimi światowymi ekspertami od ekspedycji
oceanicznych oraz odzyskać meteoryty.
Informacje o meteorycie są skąpe,
chociaż jego szczegóły – w tym współrzędne nad wyspą Manus – są zarejestrowane
w bazie danych przelotów meteoroidów NASA Center for Near Earth Object Studies
(CNEOS).
Siraj powiedział, że zainspirował
go do zbadania meteoru i jego uderzenia po zauważeniu jego zwykle dużej
prędkości – ponad 100.000 mil na godzinę – w porównaniu z innymi wpisami w
bazie danych.
- To
było naprawdę szybkie, więc pomyślałem: „O mój Boże, to może być międzygwiezdny
meteor” – powiedział Siraj dla „Vice”. - Ukrywał
się na widoku. Nie chodziło o to, że musieliśmy kopać, aby znaleźć tę bazę
danych – chodziło raczej o to, że obiekt międzygwiezdny nie istniał do 2017
roku. W rezultacie nikt nie miał powodu sądzić, że mogą istnieć meteory spoza
Układu Słonecznego.
Jego duża prędkość sugeruje możliwe pochodzenie z głębokiego wnętrza układu
planetarnego lub gwiazdy w grubym dysku galaktyki Drogi Mlecznej - napisał
Siraj w swoim artykule z 2019 roku.
Impresja tego artysty przedstawia
‘Oumuamua, odkrytą w 2017 roku. Do tej pory była znana jako pierwszy znany
obiekt międzygwiezdny, który odwiedził nasz Układ Słoneczny.
Duża prędkość jest wskaźnikiem
obiektu pochodzącego spoza naszego Układu Słonecznego, ponieważ gdyby był
związany orbitą wokół naszego Słońca, byłby znacznie wolniejszy. Dla
porównania, Ziemia krąży wokół Słońca z prędkością około 66.000 mph/29,4 km/s.
Siraj ma nadzieję, że jego
badanie, które zostało przesłane do „The Astrophysical Journal Letters”,
zostanie wkrótce zrecenzowane i opublikowane.
Następnie, miejmy nadzieję,
wesprze społeczność astronomiczną i umożliwi badania nad konsekwencjami
uderzenia meteoru w 2014 roku.
Odkrycie oznacza oczywiście, że ‘Oumuamua
została zdegradowana jako drugi międzygwiezdny obiekt do wykrycia w
październiku 2017 roku.
Pierwotnie sklasyfikowana jako
kometa, ‘Oumuamua została później przeklasyfikowana jako asteroida, ponieważ
nie miała komy – chmury gazów otaczającej jądro komety.
Trzeci znany obiekt
międzygwiazdowy do odkrycia, kometa o nazwie 2I/Borisov, został odkryty przez
krymskiego astronoma-amatora Giennadija
Borisowa za pomocą teleskopu w sierpniu 2019 roku, kiedy minęła Słońce.
2I/Borisov to jedna z najbardziej
„nieskazitelnych komet”, jakie kiedykolwiek zaobserwowano, ogłosili naukowcy w
zeszłym roku, co oznacza, że nie została zmieniona ani degradowana przez ciepło i promieniowanie gwiazd, takich jak nasze Słońce.
‘Oumuamua:
międzygwiezdny wędrowiec, który przepłynął w przestrzeni poza Ziemią z
prędkością 97.200 mph/43,45 km/s w 2017 roku
Obiekt w kształcie cygara o
nazwie ‘Oumuamua przepłynął obok Ziemi z prędkością 97 200 mil na godzinę (156.428
km/h) w październiku 2017 roku. Po raz pierwszy został zauważony przez teleskop
na Hawajach 19 października, a w następnym tygodniu był obserwowany 34 razy. Jego
nazwa pochodzi od hawajskiego terminu oznaczającego „zwiadowcę” lub „posłańca”
i minęła Ziemię w odległości około 85 razy większej od Księżyca. Został
okrzyknięty pierwszym obiektem międzygwiazdowym widzianym w Układzie
Słonecznym, ale zdumiał astronomów.
Początkowo sądzono, że obiektem może być kometa.
Jednak nie wykazuje żadnego z
klasycznych zachowań oczekiwanych od komet, takich jak zakurzony warkocz
cząstek lodu wodnego. Asteroida ma do 400 metrów długości i jest bardzo
wydłużona – być może 10 razy dłuższa niż jej szerokość.
Ten współczynnik kształtu jest
większy niż w przypadku jakiejkolwiek asteroidy lub asteroidy obserwowanej do
tej pory w naszym Układzie Słonecznym.
Ale lekko czerwony odcień
asteroidy – szczególnie jasnoróżowy – i zmienna jasność są niezwykle podobne do
obiektów w naszym Układzie Słonecznym.
Niektórzy astronomowie byli
przekonani, że był to drapacz chmur wielkości korniszonów w Londynie, ponieważ
był on pilotowany przez kosmitów ze względu na ogromną odległość, jaką obiekt przebył
bez zniszczenia – i bliskość jego podróży przez Ziemię.
Łowcy obcych w SETI – The Search for Extra-terrestrial
Intelligence z Berkeley University w Kalifornii powiedzieli, że istnieje
możliwość, że skała jest „obcym artefaktem”.
Jednak naukowcy z Queen's
University w Belfaście przyjrzeli się obiektowi i powiedzieli, że wygląda na
asteroidę. Naukowcy są przekonani, że asteroida w kształcie cygara miała „gwałtowną
przeszłość”, po spojrzeniu na światło odbijające się od jej powierzchni.
Nie są do końca pewni, kiedy
doszło do gwałtownego zderzenia, ale wierzą, że samotna asteroida będzie lecieć
przez co najmniej miliard lat.
Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz