wtorek, 11 kwietnia 2023

Cmentarne widziadła


 


Dina Kuncewa

 

Stary żydowski kirkut w Pradze liczy sobie 12.000 grobów, i jak dotąd pochowano tam 100.000 ludzi. Pochówki dokonywane były warstwowo. Najstarsze groby datuje się na 1439 rok.

Historiami o pokazywaniu się duchów i widm na cmentarzach dzisiaj nikogo nie zadziwisz: bo gdzież by się one nie miały pojawiać? Ale w tych miejscach dzieją się tak dziwne rzeczy, które jest bardzo trudno objaśnić.

 


Klątwa czarnego anioła

 

Na cmentarzu Oakland w amerykańskim mieście Iowa City (IA) można zobaczyć ogromny, 2,6-metrowy pomnik nagrobny z brązu poczerniałego od upływu czasu, wyobrażający anioła. Postawiono go w 1912 roku a wykonał go rzeźbiarz czeskiego pochodzenia Mario Korbiel i znany on jest jako Czarny Anioł. Pomnik jest otoczony zabobonami. Mówi się, że ktoś, kto ośmieli się go dotknąć – wkrótce umrze.

Jak głosi legenda miejska, pod płytą nagrobną znajduje się cała rodzina. Wiele lat temu, do miasta przyjechała niejaka Tereza Doleżal, z zawodu akuszerka, ze swym 18-letnim synem Eddim. W 1891 roku młodzieniec zmarł na zapalenie opon mózgowych i pochowano go na cmentarzu Oakland. Wkrótce jego matka przeniosła się do Oregonu mi wyszła tam za mąż za człowieka o nazwisku Nicholas Feldevert. Ale w 1911 roku jej nowy mąż także umarł.

Tereza sprowadziła prochy swego męża do Iowa City i zamówiła u rzeźbiarza Mario Korbiela nagrobek w kształcie anioła ze złocistego brązu. Mistrz wykonał zamówienie, ale nie wiedzieć dlaczego zrobiony przezeń anioł patrzył w ziemię, a nie do nieba, jak to jest powszechnie przyjęte. Kiedy mieszkańcy miasta zobaczyli pomnik, to od razu pojawiły się pogłoski, że jest z nim coś nie tak.

W 1924 roku zmarła Tereza Feldenevert. Jej zwłoki pochowano w tym grobie, w którym leżały już prochy syna i męża.

Z biegiem lat brąz poczerniał, co tylko dodało rzeźbie, co przydało jej jeszcze ponurej sławy. Wokół niej zaczęły krążyć różne mity. I tak, jeden opowiadał, że jakoby Tereza była wiedźmą i zaprzedała duszę diabłu. Drugi twierdził, że jakoby jej rodzice nie zmarli śmiercią naturalną, bo ona ich zabiła. Trzeci, że Tereza przeklęła swego męża i zdradziła go, ale nie wytrzymała tego i dlatego pomnik stał się czarnym. Chociaż istnieje także i taka legenda. Tereza wprost przeciwnie, była zacną niewiastą i bardzo była za swymi bliskimi. I dlatego po tym, jak ona zmarła i ją pochowano, oczy anioła poczerniały z żalu w ciągu jednej nocy.

Tym niemniej, wokół Czarnego Anioła krąży mnóstwo strasznych opowieści. Np. opowiadają o czterech młodzieńcach, którzy przyszli nocą na cmentarz i postanowili zbezcześcić pomnik sikając na niego. A kiedy wracali samochodem do domu, to mieli wypadek drogowy i wszyscy zginęli.

Druga tragedia miała jakoby związek z nastolatkiem, który z chuligańskich pobudek postanowił odciąć rzeźbie palec u ręki. Na drugi dzień utopił się w jeziorze, a odcięty palec jakimś sposobem powrócił na swoje miejsce.

Kilka lat temu na cmentarzu Oakland przebywali pracownicy TV realizujący program „Autostrada duchów” poświęconemu zjawiskom PSI. Oni przeskanowali Czarnego Anioła kamerą na podczerwień i odkryli, że rzeźba emituje ciepło. Przy tym nie wiadomo, skąd się ono brało – a to było w zimie…

 


„Diabelski fotel”

 

Na cmentarzu w mieście Cassadaga k./Orlando (FL) koło dwóch mogił jest zrobione z cegieł siedzenie podobne do fotela. Nazywają go fotelem diabła. Ciekawe jest to, że nagrobki na obu mogiłach zwrócone są ku temu obiektowi, a nie poza nim, jak każe tradycja.

A to nie jest takie proste. Istnieje gadka, że w każdą północ na tym „tronie” zasiada sam Szatan in persona. A jeżeli jakiś śmiertelnik usiądzie na tym fotelu po zachodzie słońca, to siła nieczysta zacznie szeptać mu w uszy różne głupoty, a nawet może pozbawić go rozsądku.

Nie wiadomo, jak to z tym jest, ale wiadomo iż jedno anomalne zjawisko ma miejsce właśnie przy „fotelu diabła”. Jeżeli zostawi się tam wieczorem zamkniętą butelkę z cieczą, to jej zawartość do rana zniknie! A do tego sama butelka pozostaje zamknięta!  

Eksperyment ten przeprowadzono niejednokrotnie. Prawdą jest, że anomalia ta jest obserwowana tylko w takim przypadku gdy napój jest zimny. Np. zimne piwo – Książę Ciemności bardzo go lubi…

Opowiadają także, że jak diabłu spodoba się ofiara, to on może nawet spełnić skierowane doń życzenie. Ale należy przemyśleć, czym może się skończyć ten kontakt z nieczystym.

A miejska legenda o pojawieniu się diabelskiego fotela w Cassadaga jest taka: w dalekim 1926 roku w mieście mieszkał pewien staruszek. Miał on już 90 lat, kiedy jego żona i niezamężna córka zginęły w czasie pożaru. Dziadek pochował swych bliskich, a następnie zbudował ten fotel z cegły obok ich grobów, by mógł ich opłakiwać. Chcąc do tego widzieć napisy na nagrobkach, on specjalnie obrócił je fasadą do fotela.

Zazwyczaj stary wdowiec przychodził na cmentarz wczesnym rankiem i schodził późnym wieczorem. Wiódł on długie rozmowy z żoną i córką, więc wszyscy doszli do wniosku, że staruszek zwariował.

I tak minął rok. Kiedyś w nocy grupa nastolatków w poszukiwaniu mocnych wrażeń poszła na cmentarz. Tam oni ujrzeli tego samego staruszka, tylko że on już nie siedział w swym fotelu, ale z zawodzeniem tarzał się po ziemi i wyglądał na wariata. Dzieciaki poszły na policję i tam opowiedziały, że na cmentarzu widzieli psychicznie chorego. Ale tam im powiedzieli, że parę dni temu nieszczęśnik oddał Bogu ducha. Biedak nie miał pieniędzy na porządny pogrzeb i pochowano go na koszt miasta i to w tej części cmentarza, gdzie chowano ubogich. Jak widać, dusza biedaka nie mogła znaleźć ukojenia – wszak rozłączyli go z rodziną!

Od tego czasu poszły słuchy o „fotelu diabła”. Mówiły one o tym, że staruszek zawarł pakt z diabłem żeby połączyć się z żoną i córką. Inne zaś, że staruszek przeklął ten fotel za to, że nie znalazł on środków, by się pochować z bliskimi. Trzecia pogłoska głosiła, że fotel ten postawiono na miejscu zwanym „punktem diabła” związanym z piekielnymi siłami.

Tajemnicę „diabelskiego fotela” próbowali rozwiązać różni śmiałkowie i badacze, ale póki co żadnemu się to nie udało.

 


Lalka-wampir

 

Niedawno mieszkanka brazylijskiego miasta São Paulo zobaczyła na cmentarzu, gdzie byli pochowani jej rodzice, siedzącą na nagrobnej płycie lalkę o dziwnym wyglądzie, odzianą na biało. Zęby w jej ustach były zaostrzone i wyglądały jak kły wampira. Ale najstraszniejszymi były jej czarne oczy, które jakby się poruszały. Obok zabawki stała dziecięca buteleczka zawierająca czerwoną ciecz podobną do krwi…

Kobieta zrobiła jej zdjęcie i wrzuciła je do Sieci. Wywołało ono ogromny rezonans. Wielu użytkowników Internetu nazwało tą zabawkę „lalką diabła”. Wprawdzie znaleźli się tacy, którzy uznali te ruszające się oczy za iluzję optyczną (jak zwykle).

Możliwe, że w samym fakcie pojawienia się tej lalki nie ma niczego niezwykłego. Niezrozumiałe jest, w jakim celu ktoś położył ją na tym grobie i kto to zrobił? Może to był jakiś magiczny czy satanistyczny rytuał? I czyja krew znajdowała się w buteleczce, jeśli to w ogóle była krew? I czy ta cała historia z lalką na cmentarzu – czyj to głupi żart?

 

 Płacząca dziewczyna

 

W kwietniu tego roku (2018), na cmentarzu Ułu w tureckim mieście Çorum, zaczęła pojawiać się po nocach jakaś dziewczyna, na oko w wieku 17-18 lat, ubrana w czerń i buty w kolorze jasnoczerwonym, która głośno płakała. Spotykano ją przy różnych mogiłach. Jedną z nich była mogiła niejakiej Fatimy S., która zmarła w 1982 roku.

Po tym jak dziewczyna pojawiła się w nocy na cmentarzu cztery razy pod rząd ogłaszając płaczem swe przybycie, miejscowi mieszkańcy wzburzyli się. No i słuchy o tych wydarzeniach doszły do urzędników. W rezultacie tego, na mogile Fatimy zostawili oni pismo do dziewczyny, w którym zaproponowano jej pomoc.

Piątego dnia na cmentarzu wystawiono policyjny dozór. Dziewczyna znowu przyszła, ale na widok policjantów zawróciła biegiem i policjanci nie mogli jej dogonić.

Na szóstą noc by zobaczyć dziewczynę na cmentarz przyszło ponad trzysta osób. Po tym jak policja zamknęła wszystkie wejścia, ciekawscy pragnęli przedostać się na teren cmentarza poprzez ogrodzenie używając drabin. Ale tajemnicza dziewczyna w tą noc się nie pojawiła. Niczego nie udało się ustalić co do jej tożsamości.

Miejski grabarz Emer Şen sądzi, że nieznajoma jest miejscową alkoholiczką, która przychodzi nocą na cmentarz by pić w samotności i koić swe skołatane nerwy. Inni zaś twierdzą, że jest ona po prostu chora lub ma problemy psychiczne. A jest i taki, który jest przekonany, że to nie jest człowiek z krwi i kości, ale duch który płacze po kimś tu pochowanym…

 

Źródło: „Tajny XX wieka” nr 31/2018, ss. 36-37

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz