Kontekst:
5 października 2023 r. Władimir Putin ogłosił, że Rosja
pomyślnie przetestowała rakietę Buriewiestnik. Sugeruje to, że rakieta
poczyniła postępy w rozwoju.
Bliższe
dane:
Cel: Pocisk Buriewiestnik
(ang.: storm petrel, w kodzie NATO Skyfall)
jest zaprojektowany jako międzykontynentalny pocisk manewrujący z napędem
jądrowym. Jego głównym celem jest przebicie się przez każdy system obrony
przeciwrakietowej oparty na przechwytywaczach (pociskach antyrakietowych), zwiększając
tym samym zdolność Rosji do ataku nuklearnego.
Nieograniczony
zasięg: Rakieta ma rzekomo praktycznie nieograniczony zasięg, co
oznacza, że może latać przez dłuższy czas bez wyczerpania paliwa lub mocy. Ta
cecha sprawia, że obrona
przed nią jest szczególnie
trudna.
Rozwój: Rozwój
pocisku Buriewiestnik rozpoczął się jako odpowiedź na obawy Związku
Radzieckiego, a później Rosji, dotyczące skuteczności ich arsenału
międzykontynentalnych pocisków balistycznych (ICBM) w obliczu Inicjatywy Obrony
Strategicznej Stanów Zjednoczonych, powszechnie znanej jako program „Gwiezdne
Wojny” – High Frontier, SDI/NMD. Celem było stworzenie pocisku, który mógłby
ominąć obronę przeciwrakietową.
Próby: Główne
etapy testów pocisku, włączając w to próby jednostki jądrowej, zostały podobno
pomyślnie ukończone w styczniu 2019 r.
Projekt:
Szczegóły dotyczące dokładnego projektu pocisku Buriewiestnik nie zostały
oficjalnie ujawnione, ale pojawiły się spekulacje. Niektórzy eksperci sugerują,
że wykorzystuje on silnik strumieniowy, podczas gdy inni proponują silnik
turboodrzutowy i wzmacniacz zasilany paliwem ciekłym. Pocisk jest opisany jako
mający wymiary porównywalne z pociskiem manewrującym Х-101 (ang.: Kh-101),
ale o znacznie większym zasięgu operacyjnym.
Pocisk 9M730 Buriewiestnik,
oznaczony przez NATO symbolem SSC-X-9 Skyfall, stanowi znaczący
krok naprzód w dziedzinie zaawansowanej technologii rakietowej.
Ten napędzany energią jądrową,
uzbrojony w broń jądrową pocisk manewrujący przyciągnął uwagę całego świata ze
względu na swój potencjał zmiany strategicznej równowagi sił. Niniejszy artykuł
przedstawia przegląd pocisku Buriewiestnik, jego rozwój,
implikacje i analizę jego wpływu na globalne bezpieczeństwo.
Konsekwencje:
Równowaga
strategiczna: Rakieta Buriewiestnik może potencjalnie
zmienić równowagę strategiczną między państwami posiadającymi broń nuklearną.
Jej nieograniczony zasięg i zdolność do omijania obrony przeciwrakietowej
sprawiają, że jest ona potężnym uzupełnieniem arsenału nuklearnego Rosji.
Wyścig
zbrojeń: Istnienie takiej broni może skłonić inne państwa do
zainwestowania w podobne technologie lub opracowania środków zaradczych, co
doprowadzi do wyścigu zbrojeń w zakresie zaawansowanej technologii rakietowej.
Odstraszanie: Rakieta
wzmacnia zdolność Rosji do drugiego uderzenia, co jest podstawą odstraszania
nuklearnego. Postrzegana zdolność do skutecznego odwetu w przypadku ataku
nuklearnego może zniechęcić przeciwników do inicjowania takiego ataku.
Obawy
związane z rozprzestrzenianiem broni jądrowej: Rozwój
zaawansowanej broni jądrowej budzi obawy związane z rozprzestrzenianiem tej
technologii w innych krajach, co potencjalnie zwiększa ryzyko rozprzestrzeniania
broni jądrowej.
Analiza:
Udane testy rakiety Buriewiestnik
potwierdzają zaangażowanie Rosji w rozwijanie swojego potencjału nuklearnego.
Jego unikalny system napędowy,
nieograniczony zasięg i potencjał umożliwiający unikanie obrony czynią go
przełomowym pojazdem w dziedzinie broni strategicznej.
Niemniej jednak należy brać pod
uwagę niezawodność i bezpieczeństwo pocisków napędzanych energią jądrową, czego
dowodem jest incydent w Njonoksa.
Społeczność międzynarodowa musi
zająć się kwestią rozwoju takiej broni poprzez porozumienia o kontroli zbrojeń
i kanały dyplomatyczne.
Przejrzystość i komunikacja
między państwami posiadającymi broń jądrową mają kluczowe znaczenie dla
utrzymania globalnego bezpieczeństwa i zapobiegania niekontrolowanemu wyścigowi
zbrojeń.
Wniosek:
Rakieta Buriewiestnik stanowi
znaczący rozwój technologii pocisków nuklearnych, mający wpływ na globalne
bezpieczeństwo i strategiczną stabilność. Jej wpływ będzie zależał od tego, jak
państwa zareagują na to nowe zagrożenie i czy wysiłki dyplomatyczne mogą
złagodzić ryzyko związane z zaawansowaną bronią nuklearną.
Incydent
w Njonoksie
Wypadek radiacyjny w Njonoksie,
eksplozja w Archangielsku lub eksplozja w Njonoksie (ros.: Инцидент в Нёноксе , zromanizowana:
Intsident v Nyonokse) wydarzył
się 8 sierpnia 2019 r. w pobliżu Njonoksa, wsi pod jurysdykcją administracyjną
Siewierodwińska, obwód archangielski, Federacja Rosyjska. Zginęło pięciu
wojskowych i cywilnych specjalistów, a trzech (lub sześciu, w zależności od
źródła) zostało rannych.
Między listopadem 2017 a 26
lutego 2018 Rosja przeprowadziła cztery testy pocisku manewrującego z napędem
jądrowym 9M730 Buriewiestnik, wystrzelonego z innych poligonów
testowych. Według amerykańskiej społeczności wywiadowczej jedynie lot testowy w
listopadzie 2017 r. z poligonu Pankowo zakończył się umiarkowanym sukcesem, wszystkie pozostałe zakończyły się
niepowodzeniem. Według Rosji żaden z testów nie
zakończył się niepowodzeniem. Podczas działań
ratowniczych pod koniec 2018 r. Rosja użyła trzech statków, z których jeden był
zdolny do przeładunku materiału radioaktywnego z rdzenia jądrowego broni, aby
sprowadzić pocisk testowany w listopadzie 2017 r. z dna Morza Barentsa z
powrotem na powierzchnię. Na podstawie zdjęć satelitarnych poligon testowy Njonoksa
jest kopią poligonów w Kapustin Jarze i Pankowo, gdzie testowano 9M730
Buriewiestnik.
Do wypadku doszło na Centralnym
Poligonie Testowym Marynarki Wojennej (ros.: Государственный центральный морской полигон), który jest głównym
poligonem rakietowym rosyjskiej marynarki wojennej i jest również nazywany Njonoksa.
Według wersji przedstawionej przez rosyjskich urzędników, był to wynik
nieudanego testu „źródła zasilania izotopowego dla silnika rakietowego na
paliwo ciekłe”.
Ekspert ds. nierozprzestrzeniania
broni jądrowej Jeffrey Lewis i
członek Federacji Amerykańskich Naukowców Ankit
Panda podejrzewają, że incydent był wynikiem testu pocisku manewrującego Buriewiestnik.
Jednak inni eksperci ds. kontroli zbrojeń zakwestionowali te twierdzenia: Ian Williams z Centrum Studiów
Strategicznych i Międzynarodowych oraz James
Acton z Carnegie Endowment for
International Peace wyrazili sceptycyzm co do finansowych i technicznych
możliwości Moskwy w zakresie wykorzystania tej broni, podczas gdy Michael Kofman z Wilson Center stwierdził, że eksplozja prawdopodobnie nie była
związana z Buriewiestnikiem, ale z testowaniem innej platformy wojskowej.
Według CNBC Rosjanie próbowali odzyskać rakietę z dna morskiego, która została
utracona podczas poprzedniego nieudanego testu. Przed eksplozją nie złożono
żadnych NOTAM-ów ostrzegających pilotów o możliwym teście rakietowym. W
przeszłości mieszkańcy Njonoksy byli ostrzegani i ewakuowani przed testami
rakietowymi. Ponadto, w momencie wybuchu na poligonie Njonoksa znajdowały się
dwa rosyjskie statki specjalnego przeznaczenia: MS Sierebrianka (statek
floty Rosatomu wykorzystywany do przeładunku odpadów nuklearnych z reaktorów
jądrowych) i MS Zwiezdoczka (wykorzystywany do podwodnych operacji ratunkowych,
wyposażony w dwa ciężkie dźwigi morskie i dwa zdalnie sterowane pojazdy).
Zdarzenie o charakterze
wybuchowym zostało zarejestrowane 8 sierpnia o godzinie 06:00 UTC (09:00 MSK)
na stacji infradźwiękowej w Bardufoss (Tromsø, Norwegia). Ponieważ zdarzenie
zostało również zarejestrowane na danych sejsmicznych, musiało być sprzężone z
ziemią, co oznacza, że miało miejsce
albo na ziemi, albo w kontakcie z nią; na przykład na wodzie. Czas i miejsce
zdarzenia pokrywają się z zgłoszonym wypadkiem w Archangielsku. Kilku rybaków
oświadczyło na sanatatur.ru, że byli
świadkami wypadku: jeden widział 100-metrową kolumnę wody wznoszącą się w
powietrze po eksplozji, a inny widział dużą dziurę w burcie statku, który
znajdował się na miejscu eksplozji.
Następstwa:
W następstwie eksplozji, trzech z
ofiar zostało leczonych w Centrum Medycznym Semaszko w Archangielsku, które
miało doświadczenie w leczeniu radiacyjnym i używało kombinezonów ochronnych,
podczas gdy trzech innych przewieziono do Szpitala Klinicznego Obwodowego w
Archangielsku, którzy przybyli tam 8 sierpnia o 16:35, gdzie personel szpitala
nie został ostrzeżony o narażeniu na promieniowanie. Kilku pracowników Szpitala
Obwodowego w Archangielsku zostało później przetransportowanych samolotem do
Moskwy na badania radiologiczne. U jednego lekarza stwierdzono obecność
cezu-137, chociaż jego poziom pozostaje nieznany, ponieważ zaangażowany
personel medyczny został zmuszony do podpisania umów o zachowaniu poufności.
Według anonimowego pracownika
medycznego dwie osoby ranne w wyniku eksplozji zmarły na chorobę popromienną w
drodze z Obwodowego Szpitala Klinicznego (AOKB) w Archangielsku (ros.: Архангельская областная клиническая больница
(АОКБ)) na leczenie w Moskwie. Ich ciała przewieziono do moskiewskiego
Federalnego Centrum Medycznego i Biofizycznego Burnazjan (FMBC) (ros.: ГНЦ Федеральный медицинский биофизический
центр имени А. И. Бурна зяна ФМБА России). Sześć osób z poważnymi obrażeniami w
wyniku wybuchu i narażenia na
promieniowanie przewieziono do Burnazjan dwoma samolotami medycznymi i
karetkami wyposażonymi w
specjalne plastikowe uszczelnienia, a ratownicy medyczni nosili kombinezony
ochronne przed chemikaliami, ponieważ teren sali operacyjnej był silnie skażony
po operacji, wszyscy lekarze, pielęgniarki i personel Szpitala Obwodowego w
Archangielsku, którzy mieli kontakt z rannymi, zostali również wysłani do
Burnazjanu. Sale w szpitalu w Archangielsku, w których przebywali ranni,
zostały poddane dekontamitacji, zostały zamknięte po leczeniu, ale żaden z
pracowników szpitala nie miał na sobie odzieży chroniącej przed skażeniem.
Pięć
natychmiastowych zgonów:
W poniedziałek 12 sierpnia 2019
r. flagi w Sarowie opuszczono do połowy masztu podczas oglądania pięciu trumien
na głównym placu w Sarowie. Były to ciała pięciu pracowników Rosatomu, którzy
zginęli w trakcie i bezpośrednio po eksplozji 8 sierpnia 2019 r. Później, 12
sierpnia 2019 r., ich ciała zostały pochowane na głównym cmentarzu w Sarowie.
21 listopada 2019 r. pośmiertnie odznaczono ich Orderem Odwagi.
Poziomy
promieniowania:
Jurij
Peszkow z Roshydromet, rosyjskiej służby meteorologicznej,
stwierdził, że poziom promieniowania tła osiągnął szczyt na poziomie 4–16 razy
wyższym niż normalny poziom na sześciu z ośmiu stacji w Siewierodwińsku, 47
kilometrów (29 mil) na wschód, osiągając 1,78 μSv/h wkrótce po wybuchu, ale
powrócił do normalnego poziomu 2,5 godziny po wybuchu. Administracja w
Siewierodwińsku zgłosiła podwyższony poziom promieniowania przez 40 minut, co
doprowadziło do wzrostu zapotrzebowania na jod medyczny. W dniach następujących
po zdarzeniu kilka stacji monitorujących w Rosji zaprzestało przesyłania danych
do Organizacji Traktatu o Całkowitym Zakazie Prób Jądrowych (CTBTO), sieci
danych do monitorowania promieniowania składającej się z 80 stacji na całym
świecie.
Według informacji zamieszczonych
przez Roshydromet na temat sytuacji radiacyjnej w Siewierodwińsku w kilku godzinach
po wypadku, odkryto szereg krótkotrwałych izotopów: 91Sr*, 139Ba*,
140Ba* i 140La*. Norweski ekspert ds. bezpieczeństwa
jądrowego Nils Bøhmer stwierdził, że
taki skład izotopów dowodzi, że w wypadku uczestniczył reaktor jądrowy.
2 września agencja prasowa
Bełomorkanał opublikowała film pokazujący dwa porzucone pontony w pobliżu
ujścia rzeki Njonoksy do Zatoki Dźwiny, zaledwie 4 km od centrum Njonoksy, przy
czym jeden z nich przewoził szereg poważnie uszkodzonych urządzeń testowych.
Według mieszkańców Njonoksy, pierwszy ponton PP PP Fabr. No. 2 (ros. :
ПП
ПП зав. №2) z dwoma 6-metrowymi (20-stopowymi) niebieskimi kontenerami
został wyrzucony na brzeg 9 sierpnia, a poważnie uszkodzony drugi ponton z
uszkodzonym dźwigiem, 6-metrowym (20-stopowym) niebieskim kontenerem i żółtym
kontenerem podobnym do kontenera Siempelkamp
na wysoce radioaktywne materiały został odholowany holownikami na miejsce w
pobliżu pierwszego pontonu około pięć dni po wybuchu.
Film dziennikarza z Siewierodwińska
Nikołaja Karniejewicza (ros.: Николай Карнеевич) pokazuje poziom
promieniowania gamma w odległości 150 metrów (490 stóp) od porzuconych pontonów
na brzegu Morza Białego w pobliżu Njonoksy, gdzie odczyt sięga 186 μR /h (1740 nSv/h) - 15 razy więcej niż
naturalnie. Mieszkańcy Njonoksy powiedzieli, że zaledwie kilka dni przed
pomiarami 31 sierpnia poziom promieniowania gamma wynosił 750 μR/h w tym samym miejscu. Nie zmierzono poziomu
promieniowania alfa i beta. Od września 2019 r. miejsce to nie było ani
ogrodzone, ani strzeżone, a nie zaobserwowano żadnych znaków ostrzegawczych
przed promieniowaniem.
Ponad 800 km dalej norweski urząd
ds. bezpieczeństwa jądrowego wykrył niewielkie ilości radioaktywnego jodu,
które zostały zebrane w dniach 9–12 sierpnia br., na stacji filtrów powietrza w
Svanhovd. Agencja nie była w stanie ustalić, czy wykrycie miało związek z
wypadkiem, a według Reutersa takie pomiary jodu nie były niczym niezwykłym,
ponieważ norweskie stacje monitorujące wykrywały radioaktywny jod około sześć
do ośmiu razy w roku i zwykle nie były w stanie ustalić źródła izotopu.
Norwegia
bije na alarm. Zwiększone promieniowanie przy rosyjskiej granicy
Alarmujące doniesienia napływają
z północnych rubieży Europy, gdzie na granicy norwesko-rosyjskiej
zarejestrowano obecność radioaktywnego cezu-137. Zjawisko to, wykryte między 9
a 12 września przez norweską agencję bezpieczeństwa nuklearnego (DSA), budzi
niepokój ekspertów, choć na razie nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla
ludzi ani środowiska — podaje „The Barents Observer”.
Cez-137 jest produktem
rozszczepienia w reaktorach jądrowych o okresie półtrwania około 30 lat. Choć
przyczyna tego zjawiska pozostaje nieznana, spekulacje wskazują na rosyjski
poligon Pankowo na archipelagu Nowa Ziemia, gdzie mogą odbywać się testy Buriewiestnika.
To eksperymentalny pocisk manewrujący z napędem jądrowym zwany „latającym
Czarnobylem”.
Co ciekawe, cez-137 pochodzący ze
starszych testów atomowych, a nawet awarii w Czarnobylu wciąż jest możliwy do
zaobserwowania w przyrodzie. Na skutek pożaru lasów radioaktywne cząstki unoszą
się w powietrze i są przenoszone przez wiatr, co stanowi jedną z hipotez
dotyczących podwyższonego poziomu promieniowania.
Kolejne testy mające ponownie
zmierzyć poziom promieniowania zostaną przeprowadzone w najbliższych dniach.
Moje
3 grosze
Politycznie rzecz ujmując Putin będzie
straszył resztę świata swoimi BMR, a szczególnie bronią jądrową/termojądrową
oraz – jak widzimy z załączonych materiałów – bronią zdolną do przełamania blokady
Tarczy Antyrakietowej (TA), która uniemożliwiałaby zadanie ciosu odwetowego
Zachodowi. Putin dąży do uzyskania dominacji w Europie i jak widzimy, nie
przebiera w środkach: wojna hybrydowa na wschodniej granicy UE, wojna
propagandowa obliczona na głupotę i sprzedajność zachodnich polityków no i
wreszcie wojna na Ukrainie, która w każdej chwili może rozlać się na zachód –
szczególnie na Polskę, Bałtywię i Niemcy. Putin w tej chwilki pragnie
zrealizować podbój Europy nakreślony jeszcze przez Lenina w 1921 roku, po
przegranej wojnie z Polską. Plan zakłada obruszenie na Europę Zachodnią całych
hord migrantów z Afryki i Azji celem zdestabilizowania tamtejszych gospodarek,
wzniecenia wojen religijnych i w rezultacie zniszczenia Kościoła katolickiego
oraz jego struktur w Europie i na świecie. Następnym krokiem będzie utworzenie
zależnego od Moskwy kalifatu europejskiego Dlatego właśnie Rosjanie tak bardzo
zaangażowali się w Afryce, skąd bierze ludzi do tworzenia w Europie V kolumny…
Rosjanie w przeciwieństwie do nas nie mają niczego do stracenia i wszystko do
zyskania. I dlatego właśnie pojawiają się superpociski i atomowe podwodne drony
z projektu Neptun z głowicami A i H.
Zasadę ich działania sformułowano już
we wczesnych latach 50-tych ubiegłego stulecia. Ich schematy pojawiły się w
powieściach K. Borunia i A. Trepki –
„Proxima” (1956) oraz St. Lema –
„Astronauci” (1951). U Lema są to rakiety w których czynnikiem roboczym są
deuterony wytwarzane przez reaktor jądrowy i rozpędzane w polu magnetycznym, u
Borunia i Trepki materia odrzutowa (niesprecyzowana jaka, chyba zjonizowany
gaz) podgrzewana przez reaktor atomowy i odrzucana do tyłu dając ciąg.
W przypadku Buriewiestnika chodzi nie
o silnik rakietowy, ale o silnik przepływowy, w którym czynnikiem roboczym jest
powietrze ogrzewane przez reaktor jądrowy. Coś takiego w zasadzie jest możliwe,
aliści należy zastosować supertermoodporne materiały, bowiem reaktor może
rozgrzać się do bardzo wysokich temperatur, a te są warunkiem sine qua non jego działania.
Jednakże Buriewiestniki można
wykryć i zniszczyć – trzeba tylko wiedzieć jak. Ze swej strony zapewniam, że
jest to możliwe.
Opracował
- ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz