piątek, 24 stycznia 2014

ZIELONE JABŁKO NA CELOWNIKU (4)

 
Samolot-pocisk trafia w Południową Wieżę



Domki z kart


W pierwsze dni przedstawiciel biura projektującego wieże WTC – inż. Frank de Martini – oświadczył, że wieże WTC nie mogły zostać zrujnowane przez zderzenie samolotem: te drapacze chmur budowano z ogromnym zapasem bezpieczeństwa. Komisja rządowa twierdziła, że impakt stał się pierwszym impulsem do rujnacji – resztę załatwił szalejący pożar. Ale stal zaczyna się topić przy temperaturze >1500°C. Nafta lotnicza płonie wydzielając o wiele niższą temperaturę. Wychodzi na to, że w Nowym Jorku zbudowano jakieś domki z kart – w rezultacie pożaru wewnętrzny szkielet nośny budowli osłabł i 110 pięter zleciało jedno na drugie.

Ale pożar szalał tylko na trafionych piętrach i rozprzestrzeniał się powyżej nich. Naoczni świadkowie zauważyli, że języki płomieni były jaskrawoczerwone i że walił czarny dym – a to wskazuje na palenie się materiałów palnych przy deficycie tlenu. Wszyscy, którzy zdołali uciec twierdzą, że na 74. piętrze pracowały elektryczne urządzenia, wentylatory, windy, a pożar w rażonej strefie był słabym.

Ponadto zrujnowanie każdej z ponad czterystumetrowych wież nie trwało dłużej niż 10 sekund. One złożyły się do środka, jak w przypadku wybuchu kierunkowego. Zauważmy przy tym, że z wysokości 400 m każdy przedmiot spadający swobodnie potrzebuje na to 10 sekund.





Pożar, fragmentacja i rujnacja wież WTC




Tylko biznes?


Zrozumiałe jest to, że zrujnowanie trzech z siedmiu budynków kompleksu WTC z prędkością swobodnego spadania zrodziło masę teorii spiskowych. Mówiło się o tym, że amerykańskie służby specjalne otrzymały ostrzeżenia o szykującym się akcie terroru – z Niemiec, Rosji, Izraela a nawet z Pakistanu!

Izraelczycy na ten przykład uprzedzili przedstawicieli swoich firm i biur rozmieszczonych w wieżach. Ta właśnie informacja przedostała się do prasy. Ale wersja, wedle której pracownicy CIA po prostu trwali bezczynnie, mało kogo usatysfakcjonowała. Tak właśnie narodziła się teoria o kontrolowanym, kompleksowym wyburzeniu budynków WTC.

Pod koniec lat 90., kompleks ten stał się zbytecznym i na kilka miesięcy przed zamachem zmienili się jego właściciele. Była to firma związana w ex-prezydentem George Bushem Sn. i współpracowała ona z CIA.

Zmodernizowano tedy konstrukcje nośne obu wież i ich ochronę przeciwogniową. Nowa ognioodporna warstwa zawierała termit, co w przypadku pożaru powodowało stopienie konstrukcji nośnych. Wielu pracowników biur WTC słyszało jakieś dziwne szumy i stuki na piętrach technicznych.

[Termit jest to mieszanina glinu (Al) i tlenku żelaza (Fe2O3 i Fe3O4), która spala się wydzielając ogromną ilość ciepła. Temperatura reakcji sięga nawet +3000°C, co tłumaczy osłabienie nośnej struktury stalowej budynków WTC – uwaga tłum.]

W czasie pożaru ludzie słyszeli jakieś wybuchy, które miały miejsce w wieżach. Wybuchy te odpowiadały dynamice rozpadania się budynków. Obraz katastrofy przede wszystkim przypomina kontrolowane wyburzenie, kiedy to ukierunkowanymi wybuchami „dobija się” osłabioną konstrukcję nośną budynku i konstrukcja składa się do wewnątrz.

A co, jeżeli te tajemnicze stuki na technicznych piętrach były odgłosami zakładanych ładunków wybuchowych? A po uderzeniach samolotów i powstałego pożaru, uruchomiono tylko mechanizm detonacyjny.

Ponadto w budynkach WTC znajdowało się wiele kosztowności – zarówno w pieniądzach jak i w szlachetnych kruszcach. Wszystkie one „wyparowały” w tajemniczy sposób. Właściciel kompleksu i właściciele przepadłych aktywów otrzymali odszkodowania, zaś rząd USA pretekst do wtargnięcia do Afganistanu.


Próba przewrotu


Będący w rezerwie wojskowi odnotowali dziwne rzeczy w resortach siłowych w dniu 11 września. Zamach był przeprowadzony jako atak z powietrza, ale alarm podniesiono taki, jak w przypadku odparcia jakiejś wrogiej operacji desantowej. Busha Jn. przez pół dnia wożono od jednej bazy wojskowej do drugiej, przedłużano postoje prezydenckiego samolotu ze względu na niebezpieczeństwo ataku naziemnymi środkami PLOT. Było to co najmniej dziwne i dziwne były środki bezpieczeństwa.

Sam Bush oświadczył, że dowiedział się o ataku na Południową Wieżę, kiedy widział zapis ze staranowania Północnej. Jednakże taki zapis oficjalnie nie istnieje. Czy oznacza to, że służby specjalne filmowały cały przebieg wydarzeń od samego początku??? – i mogły one pokazać ten „horrorek” prezydentowi, żeby zabrać go z miejsca pobytu (w tym czasie był on na Florydzie – przyp. tłum.) I nie wiedzieć czemu, Air Force One leci na małej wysokości od bazy do bazy, zaś w tym czasie Bush przemieszcza się w opancerzonym samochodzie, obawiając się ognia snajperów. I w rezultacie czego nie znajduje się on w jednym ze sztabów antykryzysowych, ale w bazie Offute, skąd prowadzi się koordynację nuklearnych sił strategicznych USA.

Cała ta dziwna sytuacja i nienormalne środki ostrożności wskazywałyby na to, że zamachy 11 września nie obeszły się bez uczestnictwa amerykańskich służb specjalnych i wojskowych. Tenże Thierry Meissan twierdzi, że miała miejsce próba dokonania przewrotu i wyeliminowania Busha Jn., który zamierzał ciąć wydatki na armię. I oczywiście jest czymś logicznym, że taka próba się nie powiodła – w USA jest sporo siłowych struktur i dogadać się wszystkim ze sobą jest niemożliwe. Wygląda na to, że jedni chcieli pozbyć się Busha młodszego, a zaś inni go ratowali, a ofiarami tej politycznej awantury – jak zwykle – stali się zwykli, niewinni ludzie.


Moje 3 grosze


Wszystko to brzmi nierealnie, ale kiedy bliżej przyjrzymy się faktom, to już to takie nierealne nie jest. Faktycznie – istnieje wiele znaków zapytania i wydaje się, że ten francuski dziennikarz ma sporo racji. Dlatego wcale się nie dziwię czytając takie informacje, jak te zawarte w materiale Pana Marcina Szerenosa - http://wszechocean.blogspot.com/2014/01/co-sie-dzieje-w-usa.html - a w którym opisuje się niektóre dziwne działania organizacji FEMA. Być może FEMA stanowi coś w rodzaju gwardii prezydenckiej, która ma za zadanie bronić go w przypadku jakiegoś rozgałęzionego spisku czy puczu wojskowego? Wydaje się, że teorie spiskowe zaczynają się realizować na zasadzie samospełnienia, tak jak stało się w przypadku ataku na Nowy Jork w dniu 11 września 2001 roku…   


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 36/2013, ss. 20-21

Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©