Od pewnego czasu na forach internetowych i portalach
społecznościowych ponownie zaczęły się panikarskie pogaduchy na temat CERN
czyli Conseil Européen pour la Recherche
Nucléaire – a tak naprawdę to Organisation
Européenne pour la Recherche Nucléaire – czyli Europejska Organizacja Badań
Nuklearnych i wznowienia pracy Wielkiego Zderzacza Hadronów – LHC w Genewie. Czym
jest to urządzenie?
GHC mówiąc najprościej jest przyspieszaczem cząstek
naładowanych przy pomocy supersilnego pola magnetycznego. Oczywiście pole to
jest odpowiednio synchronizowane i modulowane po to, by rozpędzić owe cząstki
do prędkości relatywistycznych i zderzania ich ze sobą. Uczonych najbardziej
interesuje to, co stanie się po zderzeniu się ze sobą dwóch i więcej cząstek, a
dokładniej produkty tego zderzenia. Być może odkryte zostaną nowe cząstki
materii i nowe zjawiska z mikroświata. To są naprawdę obszary NIEZNANEGO. Tak
to wygląda w największym skrócie.
Wikipedia pisze o tym tak:
10
września 2008 został uruchomiony akcelerator Large Hadron Collider (LHC), który
przyspiesza przeciwbieżne wiązki proton-proton (14 TeV) i proton-jądro ołowiu
(1150 TeV). Cząstki są w stanie okrążać odziedziczony po LEP-ie tunel o
długości dwudziestu siedmiu kilometrów 11.000 razy na sekundę. Tory cząstek
zakrzywiają schłodzone helem do 1,9 K (-271,05 °C) elektromagnesy, przez które
płynie prąd elektryczny o natężeniu do 11,85 kA.
Wielki
Zderzacz Hadronów ma wielką świetlność (liczbę cząstek w wiązce), dzięki czemu
wzrasta prawdopodobieństwo obserwacji interesujących zderzeń. Cztery ogromne
detektory (największe wysokości sześciopiętrowego budynku) przy LHC: ATLAS (A
Toroidal LHC AparatuS), CMS (Compact Muon Solenoid), ALICE (A Large Ion
Collider Experiment), LHCb (Large Hadron Collider beauty).
Fizycy
mieli nadzieję, że podczas eksperymentów na LHC zostaną zaobserwowane bozony
Higgsa. Potwierdziły się one w 2012 roku.
Przy okazji wydawało się, że udało się przekroczyć prędkość
światła – niestety okazało się, że to był jedynie błąd pomiarowy.
Czym grozi – według
stronników STD – uruchomienie LHC?
v Straszak
1 – to pole magnetyczne. LHC ma co najmniej jeden magnes 100.000-krotnie
silniejszy od ziemskiego pola magnetycznego.
To akurat nie ma większego znaczenia, co
najwyżej będzie z niego trzeci Biegun Magnetyczny Ziemi. Autorzy tego
zastrzeżenia nie biorą pod uwagę faktu, że pole to pulsuje i że w sumie będzie
to jedynie lokalna, bo ograniczona do LHC – a nie globalna – zmiana pola
magnetycznego Ziemi. Tego bym się najmniej obawiał.
v Straszak
2 – temperatura niemal Zera Absolutnego.
Problem polega na tym, że niemal. Właśnie! Bo naprawdę
wynosi ona 1,7 K, a Zero Absolutne – czyli -273,16°C jest nieosiągalne,
podobnie jak prędkość światła dla ciała materialnego. Teoretycznie możliwa jest
temperatura poniżej 0 K, ale to jest tylko na papierze, i jak dotąd nikomu się
jej osiągnąć nie udało – podobnie jak Zero Absolutne. Więc nie ma się czego
bać.
v Straszak
3 – osiągnięcie przez LHC 0,8 – 1,0 mln zderzeń protonów na sekundę.
Szczególnie groźne mają być rezultaty tych zderzeń.
Fakt. To, co tam będzie zrobione jest
prawdziwym NIEZNANYM. I tego właśnie nie wiemy. Stronnicy STD widzą w tym
zagrożenie utworzenia się ze zderzających się ze sobą protonów miniaturowej
czarnej dziury, która zacznie pochłaniać materię – czyli Ziemię – w coraz
większym tempie by następnie pochłonąć ją całkowicie. W Kosmosie proces ten jest
domeną wielkich gwiazd o masie 20-150 mas Słońca i ponoć stanowi finalny
produkt ewolucji materii w Universum.
Poza tym czarna dziura jest jedynym obiektem o
zerowej temperaturze, bowiem nie emituje ona żadnego promieniowania jak
termodynamiczne ciało doskonale czarne. Do powstania czarnej dziury potrzebna
jest wielka masa w małej objętości. To pozwala na ściśnięcie materii przez siłę
grawitacji tak, że nawet światło nie jest w stanie opuścić takiego tworu, bo
przeszkadza mu w tym właśnie grawitacja. Nie wydaje się, by nawet miliardy
protonów zderzonych ze sobą z prędkościami relatywistycznymi było w stanie
wytworzyć czarną dziurę, nawet taką miniaturową…
v Straszak
4 – generowane sztucznie pole grawitacyjne.
Cząstki rozpędzane w akceleratorach do
prędkości relatywistycznych powinny – wskutek zjawisk przewidzianych przez
Szczególną Teorię Względności – generować masę ze względu na dostarczanie im
coraz większych ilości energii w czasie ich rozpędzania do prędkości bliskich
prędkości światła. To wynika z einsteinowskiego wzoru – E = mc². Zwiększająca się masa pędzących cząstek
powodowałaby zwiększenie siły grawitacji. Zwolennicy STD twierdzą, że przy
rozpędzeniu cząstek do prędkości przyświetlnych ich masa utworzyłaby własne
pole grawitacyjne, które dodałoby się do pola grawitacyjnego Ziemi tworząc coś
w rodzaju księżycowego maskonu, a co z kolei mogłoby doprowadzić do katastrofy.
v Straszak
5 – uzyskanie broni ukierunkowanych fal grawitacyjnych.
Stronnicy STD obawiają się ponadto, że
doświadczenia w CERN prowadzą do stworzenia broni ukierunkowanych fal
grawitacyjnych – coś w rodzaju broni grawitacyjnej opisanej przez Siergieja Sniegowa w powieści „Dalekie
szlaki” w 1966 roku (polskie wydanie w 1972 roku).
v Straszak
6 – uzyskanie antygrawitacji i
jej katastrofalne efekty.
Istnieją obawy, że do jeszcze gorszej
katastrofy dojdzie przy rozpędzaniu antycząstek, bo wtedy mogłoby dojść do
stworzenia ujemnego maskonu, negamaskonu,
i lokalnego zmniejszenia siły ziemskiego pola grawitacyjnego, czy nawet jego
zniesienia. Opisał to Stanisław Lem
w powieści „Astronauci” już w 1951 roku.
v Straszak
7 – uzyskanie broni D.
Poza tym ludzie obawiają się tego, o czym
pisał Dan Brown w powieści „Anioły i
demony”– produkcji antymaterii na skalę przemysłową, a co pozwalałoby na
stworzenie broni D – dezintegracyjnej o gigantycznej mocy i sile rażenia,
przede wszystkim falą uderzeniową wybuchu i błyskiem promieniowania gamma. Nie
muszę specjalnie dodawać, że broń D byłaby bronią ultymatywną, jak bronie
opisane w staroindyjskich eposach… - a historia powtarza się tyle razy, ile
tylko może! Polecam opowiadanie hipotetyczne D. Laskowskiego pt. "Dziwne dni", w którym przedstawił on alternatywną historię Ziemi po upadku Atlantydy wskutek działania broni D.
v Straszak
8 – uzyskanie broni cząstek o wysokiej energii.
Marzenie prezydenta Ronalda Reagana i jego jastrzębi z Pentagonu oraz wszelkich
pomyleńców marzących o wojnach w Kosmosie. Broń ta miałaby być użyta przeciwko
wrogim ICBM i statkom kosmicznym/sztucznym satelitom Ziemi/pojazdom
podorbitalnym lecącym na Stany Zjednoczone. Jej działanie opisał dokładnie
prof. dr hab. inż. Zbigniew Schneigert
w swych pracach na temat wojny w Kosmosie: „Broń i strategia nuklearna”
(Warszawa 1983), „Zagrożenie z Kosmosu” (Warszawa 1987), które to prace polecam
Czytelnikom, bo niczego nie straciły na swej aktualności.
Lecące ICBM, sztuczne satelity i pojazdy
kosmiczne miały być atakowane przez strumienie cząstek (p+, p-,
cząstki i antycząstki α czyli 4He) przyspieszonych do prędkości
relatywistycznych, które literalnie rozwalałyby je swą energią kinetyczną lub
wchodziły w reakcję anihilacji. Podobnie można by było niszczyć cele na Ziemi z
wysokości orbity. Marzenie każdego dyktatora i idioty śniącego o władzy nad
światem. I to jest właśnie najbardziej realne zagrożenie!
Reasumując – jest się czego bać. Niestety nie jestem idealistą
i nie wierzę w to, że te badania nie zostaną przejęte przez wojsko, marzące o
stworzeniu kolejnej generacji BMR i broni kosmicznych i kosmicznego bazowania.
Takich cudów we współczesnym świecie nie ma. Jesteśmy znowu na progu
konfrontacji i sytuacja jest jeszcze gorsza, niż w latach 80. XX wieku, kiedy
to Ameryka straszyła nas gwiezdnymi wojnami.
Jest oczywistym, że znów wojna światowa jest bardzo
potrzebna obu supermocarstwom, a Polska na niej wyjdzie, jak zawsze – jak
Zabłocki na mydle albo Stańczyk na grzybach…