środa, 7 grudnia 2016

Jeszcze jeden „Learjet”…




Pan Stanisław Bednarz od lat poszukujący materiałów na temat katastrof lotniczych wykopał z czeluści Internetu kolejny dziwny wypadek lotniczy, w którym brał udział samolot dyspozycyjny Learjet, a który z niewiadomych przyczyn uległ katastrofie w Meksyku.

Podobnie jak w przypadku samolotów, które wpadły do Atlantyku – (katastrofy opisane na stronie - http://wszechocean.blogspot.com/2016/05/zaginiony-samolot-malezyjski.html, http://wszechocean.blogspot.com/2014/05/zaginiony-samolot-malezyjski-11.html i http://wszechocean.blogspot.com/2016/09/katastrofa-na-zwodniczej-gorze_28.html) samolot ten z niewiadomych przyczyn najprawdopodobniej uległ dehermetyzacji kabiny i kokpitu, ze skutkiem śmiertelnym dla załogi – pasażerów na szczęście nie było. 

Samolot Learjet 24B o numerze rejestracyjnym N-234CM wystartował w dniu 16.XII.1988 roku z lotniska w Memphis (MEM), TN w rejsie do Dallas Addison Airport (ADS), TX. Na pokładzie znajdowały się dwie osoby załogi – w tym kandydatka na astronautkę i pracownica NASA – Susan Reynolds. I podobnie jak w opisanych wcześniej przypadkach, samolot nie odpowiadał na wezwania radiowe i po przeleceniu Dallas skierował się na południe – ku Meksykowi. Wysłany na rozpoznanie samolot przechwytujący USAF – Northrop T-38 Talon nie był w stanie skontaktować się z załogą, a pilot zameldował, że nie widzi wnętrza kokpitu poprzez zamarznięte szyby. 

Learjet 24B wszedł w meksykańską przestrzeń powietrzną i kontynuował lot aż do wyczerpania paliwa, a następnie spadł martwym korkociągiem na ziemię w okolicy Cuatro Cienegas (stan Coahuila) na N 26°59’ – W 102°03’59”, 740 m n.p.m. – 823 km za celem podróży i 1472 km od miejsca startu! 

Oczywiście członkowie załogi ponieśli śmierć jeszcze w powietrzu. Domniemana przyczyna – rozszczelnienie się kadłuba maszyny na wysokości przelotowej – 12-14 km – podobnie jak w obu opisanych wcześniej wypadkach.