Pan Stanisław Bednarz od lat poszukujący materiałów na temat katastrof
lotniczych wykopał z czeluści Internetu kolejny dziwny wypadek lotniczy, w
którym brał udział samolot dyspozycyjny Learjet, a który z niewiadomych
przyczyn uległ katastrofie w Meksyku.
Podobnie jak w przypadku
samolotów, które wpadły do Atlantyku – (katastrofy opisane na stronie - http://wszechocean.blogspot.com/2016/05/zaginiony-samolot-malezyjski.html,
http://wszechocean.blogspot.com/2014/05/zaginiony-samolot-malezyjski-11.html
i
http://wszechocean.blogspot.com/2016/09/katastrofa-na-zwodniczej-gorze_28.html) samolot
ten z niewiadomych przyczyn najprawdopodobniej uległ dehermetyzacji kabiny i
kokpitu, ze skutkiem śmiertelnym dla załogi – pasażerów na szczęście nie było.
Samolot Learjet 24B o numerze
rejestracyjnym N-234CM wystartował w dniu 16.XII.1988 roku z lotniska w Memphis
(MEM), TN w rejsie do Dallas Addison Airport (ADS), TX. Na pokładzie znajdowały
się dwie osoby załogi – w tym kandydatka na astronautkę i pracownica NASA – Susan Reynolds. I podobnie jak w
opisanych wcześniej przypadkach, samolot nie odpowiadał na wezwania radiowe i
po przeleceniu Dallas skierował się na południe – ku Meksykowi. Wysłany na
rozpoznanie samolot przechwytujący USAF – Northrop T-38 Talon nie był w stanie
skontaktować się z załogą, a pilot zameldował, że nie widzi wnętrza kokpitu
poprzez zamarznięte szyby.
Learjet 24B wszedł
w meksykańską przestrzeń powietrzną i kontynuował lot aż do wyczerpania paliwa,
a następnie spadł martwym korkociągiem na ziemię w okolicy Cuatro Cienegas
(stan Coahuila) na N 26°59’ – W 102°03’59”, 740 m n.p.m. – 823 km za celem
podróży i 1472 km od miejsca startu!
Oczywiście członkowie załogi
ponieśli śmierć jeszcze w powietrzu. Domniemana przyczyna – rozszczelnienie się
kadłuba maszyny na wysokości przelotowej – 12-14 km – podobnie jak w obu
opisanych wcześniej wypadkach.