Wiatrowa farma na Morzu Północnym
Dmitrij Ławoczkin
Koncern wytwarzający produkty
żywnościowe Kraft Foods wykorzystuje w procesie technologicznym kofeiny fabryki
z angielskiego miasta Banbury elektrownię, do której paliwem jest kofeinowa
melasa.
We współczesnym świecie kwestia
otrzymania energii elektrycznej jest na pierwszym miejscu. Za dostęp do zasobów
nośników energii toczą się wojny, organizuje się kolorowe rewolucje, czy
dywersję. Wraz z tym na naszej planecie jest dostatecznie dużo technologii,
których wdrożenie spowodowałoby to, że energia elektryczna byłaby jeżeli nie
darmowa, to fantastycznie tania i do tego bez uszczerbku dla środowiska Ziemi.
Fantastyka? – wcale nie!
Podarunek
od Słońca
Jednym z najbardziej
obiecujących rodzajów alternatywnej energii jest energia słoneczna. Mieszkańcy
naszego kraju zapewne zauważyli pojawienie się w miastach latarni pracujących
na bateriach słonecznych. W tym samym czasie, właściciele wolno stojących domów
coraz częściej ustawiają takie właśnie baterie słoneczne u siebie na dachach.
Jednakże masowe pobieranie energii słonecznej hamuje przede wszystkim wysoka
cena baterii słonecznych i niska sprawność tych urządzeń. Tym niemniej baterie
słoneczne rozmieszczone na dużym terytorium mogą zamienić jałowy step w
elektrownię. Największe zainteresowanie wzbudzają ogromne przestrzenie pustyń i
stepów praktycznie nie zamieszkałe przez ludzi. Niemieccy uczeni policzyli, że
jeżeli pokryć bateriami słonecznymi tylko 0,3% terytorium pustyni Sahara, to
prądu będzie tyle, by można było zasilić nim całą Europę!
Aktualnie liderem w
pozyskiwaniu tego rodzaju energii są Indie. Na północy subkontynentu znajdują
się całe farmy baterii słonecznych dających razem 856,81 MW energii
elektrycznej. Wprowadzenie ich do eksploatacji miało miejsce w latach
2011-2012. Efekt był wspaniały – dzisiaj Indie otrzymują 15% potrzebnej krajowi
energii z alternatywnych, ekologicznie czystych źródeł.
Przejść
na nowy rodzaj energii!
Nie odstaje od Indii i Europa.
W 2011 roku, w Niemczech został dokonany montaż 636.000 paneli elektrowni
słonecznej o mocy 166 MW. Jest symboliczne, że elektrownia ta powstała na
miejscu byłej kopalni węgla. W USA, w stanie Kalifornia, rozmieszczono kilka
elektrowni słonecznych o mocy od 170 do 579 MW. Szczyt wprowadzania ich do
eksploatacji przypada na lata 2013-2015. Władze stanowe planują dojście do 25%
udziału alternatywnych źródeł energii, zaś w 2020 roku ta liczba ma wynosić
33%!
W Chinach elektrownie słoneczne
o mocy ogólnej 570 MW rozmieszczone w miejscowości Holmats także dają znaczną
część do globalnej produkcji energii w tym kraju.
A jak w Rosji? U nas też
istnieją elektrownie słoneczne. W 2011 roku oddano elektrownię słoneczną w
Obwodzie Biełgorodskim – w Jakowlewskim Rejonie w chutorze Krapiweńskije Dwory
– która składa się z 1320 potężnych fotoogniw. Wprawdzie jej moc w porównaniu z
zagranicznymi jest niewielka – wszystkiego 100 kW, ale w Rosji są silniejsze
elektrownie słoneczne, które znajdują się na Kołymie i są to: Ochotnikowo
o mocy 80 MW, Pierowo o mocy 100 MW oraz także Mitjajewo o mocy 31,4 MW
i Rodnikowo
o mocy 7,5 MW.
W Ałtajskiej Republice w
listopadzie 2014 roku uruchomiono elektrownię składającą się z 20.880 fotoogniw
o mocy 5 MW. Niestety, wedle danych podanych przez Międzynarodową Agencję
Energetyczną – IEA, zastąpienie w pełni tradycyjnych źródeł energii na
słoneczną jest nieopłacalne: nawet jeśli na świecie powstanie 50.000 elektrowni
słonecznych o mocy 300 MW każda, to będzie zaspokojone jedynie 25%
zapotrzebowania Ludzkości na energię. Tym niemniej, pewne państwa Afryki mogą
spokojnie przejść na ten typ energii.
Różne warianty farm wiatrowych produkujących energię elektryczną w Finlandii, Sri Lance i Zatoce Meksykańskiej
Siła
morza
W drugiej połowie XX wieku
uczeni obliczyli, że wykorzystując energię przypływów i odpływów, Ludzkość
sumarycznie może uzyskać taką ilość energii, jaką uzyskałoby się po spaleniu
wszystkich znanych zasobów węgla kamiennego i brunatnego. W perspektywie przy
postawieniu dostatecznej ilości elektrowni pływowych mieszkańcy naszej planety
mogliby całkowicie zabezpieczyć sobie energię elektryczną! Kierunek ten jest
szczególnie aktualny dla Rosji, którą omywa 12 mórz[1]
i jedno, które jest morzem wewnętrznym[2].
Najdziwniejszym jest to, że pływowe młyny były znane w Europie już w
Średniowieczu, tym niemniej dzisiaj jest ich nieporównywalnie mniej. Pierwsza
tego rodzaju elektrownie pływowa działająca w oparciu o różnice poziomów
pracowała we Francji w 1966 roku. Jej moc wynosiła 240 MW i pracuje ona do dziś
dnia! Współczesna technika pozwana na budowanie elektrowni przypływowych nawet
na otwartym morzu!
Kisłogubskaja Elektrownia Pływowa na płw. Kola
W Korei Pd. znajduje się
największa w świecie elektrownia pływowa o mocy 254 MW, uruchomiona w 2011
roku. One znajdują się także w Ch.R.L., Szkocji i Indiach. W USA w 2015 roku 30
pływowych turbin o mocy 1,05 MW każda, umieszczono na East River w Nowym Jorku.
Uczeni zamierzają wykorzystać elektrownie pływowe w charakterze łamaczy fal,
chroniących wybrzeża od wody. Ale najdalej poszli uczeni z Northeastern
University w Bostonie, którzy zaproponowali budowę elektrowni pływowej w Cieśninie
Florydzkiej, gdzie ma swój początek Golfstrom.[3]
Tylko u wylotu z Zatoki Meksykańskiej
przepływ tego wodnego potoku wynosi 25 mln m³/s – to jest więcej niż sumaryczny
przepływ wszystkich rzek naszego świata!!!
Wiatr
w służbie
Na równi ze słonecznymi i
wodnymi elektrowniami są popularne wiatrowe źródła energii. Prawda, one mają
wiele minusów – wiatraki potrzebują dużo miejsca i stałych wiatrów. A ponadto
one wpływają negatywnie na zdrowie żywych stworzeń. Ale rozwiązanie tych problemów
jest nietrudne. Po prostu wystarczy umieścić farmy wiatrakowe… w morzu. Tam
wciąż wieje wiatr i nie ma istot żywych. W 2012 roku w Europie naliczono ponad
2000 wiatraków w 69 wiatrowych farmach. Dostarczana przez nie energia wystarczy
do zabezpieczenia elektryczności dla 5 mln gospodarstw domowych. Aktualnie
największą farmą wiatrową w świecie jest London Array o mocy 0,53 GW, a
Wielka Brytania należy do największych eksploatatorów farm wiatrowych.
Drugi
pod względem mocy jest Gabbard, który także znajduje się w
tym kraju o ma moc rzędu 504 MW, zaś w planach Anglicy mają jeszcze dwie farmy
wiatrowe: DoggerBank i NorfolkBank, obydwa o mocy 7,2 GW.
Planuje się, że w 2020 roku moc wszystkich elektrowni wiatrowych w Europie
wyniesie 40 GW i to zabezpieczy do 4% zapotrzebowania UE na energię
elektryczną. Do tego duńscy uczeni oświadczyli, że za 10-15 lat morskie
elektrownie wiatrowe będą śmiało konkurować z paliwami kopalnymi! Także Japonia
po tragedii w Daiichi-Fukushima 1 EJ w charakterze alternatywy dla elektrowni
atomowych postanowiła stworzyć własne morskie farmy wiatrowe.
Energia
spod ziemi
Jak się tak przyjrzeć, to
ekologicznych, czystych, naturalnych, odnawialnych źródeł jest na Ziemi wielka
ilość! Także wnętrze planety jest gotowe pomagać ludziom. Jednym z najbardziej
popularnych rodzajów czystej energii można nazwać geotermalną energię gejzerów.
Pierwsza taka elektrownia wykorzystująca gejzery powstała w 1904 roku. Wtedy
dzięki niej zapalono cztery żarówki. W pół wieku później, geotermalne
elektrownie pracują wszędzie.
Paużetskaja Elektrownia Geotermalna na Kamczatce
W Rosji na południu Kamczatki
podobna elektrownia o mocy 5 MW była uruchomiona w 1966 roku. W 1980 roku jej
moc zwiększono do 11 MW. Podobne elektrownie wykorzystuje się we Włoszech.
Dzisiaj ich łączna moc wynosi 384 MW. Są one popularne na Nowej Zelandii, w
Meksyku i Japonii. Kilka elektrowni geotermalnych pracuje w USA w Dolinie
Wielkich Gejzerów. W tym czasie Reykjavik – stolica Islandii – i cały ten kraj
otrzymuje energię elektryczną z podziemnych gorących źródeł. Ale najbardziej
aktualny temat energetyki geotermalnej jest w Rosji, wszak w we wnętrzu ziemi,
na głębokości 4-6 km pluskają rozgrzane do 180-200ºC oceany magmy.[4]
Przewierciwszy skalną opokę można uzyskać praktycznie niewyczerpaną fontannę
pary jak źródło czystej, ekologicznej energii.
Nie ma więc nic dziwnego w tym,
że ten rodzaj energetyki rośnie w wysokim tempie. Jeżeli w 2007 roku sumaryczna
moc elektrowni geotermalnych w świecie sięgała 9,732 GW, to już w 2010 roku
liczba ta wynosiła 10,709 GW i wciąż wzrasta osiągając w 2015 roku wartość
18,46 GW. Przy tym takie kraje jak Salwator, Kenia, Kostaryka, i Filipiny
otrzymują 15% swej energii elektrycznej z wnętrza Ziemi.
Na
granicy fantastyki
Alternatywna energetyka tak
bardzo zajęła umysły milionów, że uczeni wymyślają coraz to dziwniejsze sposoby
otrzymywania elektryczności. Np. piezzoelektryczność uzyskiwana w czasie
oddziaływania na siebie dwóch materiałów. Tak więc trotuary czy mosty
sporządzone ze specjalnych materiałów, chodzenie po których powoduje powstanie
prądu elektrycznego.
Koncern Soccket Inc. poszedł
jeszcze dalej opracowując… piłkę z cewką indukcyjną. Urządzenie zbiera energię
uderzenia w piłkę, dzięki czemu w ciągu 15 minut gry uzyskuje się prąd mogący
diodową lampę przez 3 h. Bardzo popularnym na wsi jest taki sposób: farmerzy
otrzymują metan z ekskrementów bydła i przetwarzają go w energię. W charakterze
dynamo maszyn w Sao Paulo (Brazylia) zatrudnia się sportowców, którzy kręcą
pedałami rowerów treningowych. Są sposoby zbierania prądu z ciała człowieka w
czasie przebieżki i zasilania nim odtwarzacza MP3 biegnącego. W Indiach
otrzymują energię z przepracowanych łusek ryżowych. Szwajcarska medycyna
jeszcze raz pokazała swój profesjonalizm sporządzając miniaturową turbinkę do
kardiostymulatora która zasila kardiostymulator dzięki obiegowi krwi.
Przestrzeń do twórczości
inżynierów dają wszelkiego rodzaju pokrycia, które generują elektryczność pod
wpływem padających na nie promieni słonecznych. To są pokrycia dla szyb
okiennych, a także specjalna farba, którą kryją burty statków.
Istnieją także pomysły na
chwytanie wiatru słonecznego przy pomocy specjalnego satelity. Potok
naładowanych cząstek idący od Słońca jest w stanie dać Ludzkości ogromną ilość
energii, i rzecz w tym tylko, jak ją dostarczyć na Ziemię…?
Moje
3 grosze?
A u nas? Wstyd mówić.
U nas robi się wszystko, by nie wprowadzać żadnej nowej technologii. Owszem, są
farmy wiatrowe, ale jest ich niewiele i robi się wszystko, by ich było
najmniej. Energetyka wodna czy geotermalna jest traktowana jako źródło profitów
dla cwaniaków, a jeżeli idzie o energię jądrową, to zamierza się uszczęśliwić
Polaków 10 jądrówkami umieszczonymi na obszarach wodnych i leśnych. Jak dotąd
żadna z nich nie powstała, ale biura projektowe już przytuliły kilkanaście milionów
złotych. Za to buduje się potężną elektrownię węglową, która dołoży swoje do
trującego nas smogu…
Energetyka jądrowa?
Owszem, ale nie w wykonaniu polskich firm! Żyjemy w kraju, gdzie nie potrafi
się wybudować prostego kilometra autostrady, a przecież w technologiach
jądrowych wymagana jest dokładność do pięciu miejsc po przecinku! Nie mówiąc
już o tym, że przecież ktoś musi się przy tym nachapać, co atoli jest już
osobną sprawą dla CBŚP i CBA…
Jak na razie, to o
czystej energii w tym kraju paranoi i paradoksów możemy sobie tylko pomarzyć.
No chyba że… że zrobimy tak, jak zaproponował Daniel Laskowski w swym opowiadaniu „Gdzieś w środku Trójkąta” - https://daniel-laskowski.blogspot.com/2018/07/opowiadania-wakacyjne-123.html
- w którym z Polski zrobiono jedną wielką energetyczną bonanzę, w zamian za co
Polacy mogli się osiedlać, gdzie tylko chcieli w UE. Ale czy zgodzilibyśmy się
na coś takiego?
Innym pomysłem, który
byłby możliwy do zrealizowania to pływające elektrownie atomowe, których
używają Rosjanie na wybrzeżach Syberii, zob. Megan Geuss – „Rosja wypusciła pływajacą EJ w tym tygodniu” - https://wszechocean.blogspot.com/2018/05/rosja-wypuscia-pywajaca-ej-w-tym.html.
Tylko znowu: kto to zrealizuje w tym kraju niemożliwości?
A jak na razie
rządzący Polską robią wszystko, by ją zniszczyć. By zniszczyć jej unikalną przyrodę,
by mieć pieniądze na spełnienie swych chorych planów i zachcianek. Przyszłe
pokolenia Polaków przeklną ich za to.
Od Czytelników
Ponieważ jest to długoterminowa
inwestycja a rząd potrzebuje gotówki natychmiast więc inwestują w rosyjski
węgiel. Wracając do farm wiatrowych jestem jak najbardziej za.
Nasi władcy nie mają eko-spojrzenia
na Polskę. Nie interesuje ich zupełnie fotowoltanika, wiatr czy fale morskie z
których można pozyskać darmową energię. Wolą wspomniany węgiel i wycinanie
starych dorodnych lasów (Puszcza Białowieska itd.) (Huna Longa)
Źródło – „Tajny XX wieka”, nr
16/2019, ss. 6-7
Przekład z rosyjskiego -
©R.K.F. Leśniakiewicz
[1]
Morze Bałtyckie, Barentsa, Karskie, Białe, Czukockie, Łaptiewów, Peczorskie,
Wschodniosyberyjskie, Czarne, Azowskie, Ochockie, Beringa.
[2] Morze
Kaspijskie.
[3]
Golfstrom bierze swój początek w Zatoce Gwinejskiej. Autorowi chodzi o odcinek
Prądu Zatokowego biegnący wzdłuż wybrzeży USA.
[4]
Chodzi o ocean podziemnych wód podgrzanych do takiej temperatury. W
rzeczywistości bowiem magma jest płynną skałą o temperaturze 1200-2000 i więcej
ºC.