Powered By Blogger

niedziela, 2 czerwca 2019

Energia – niemal za darmo!


Wiatrowa farma na Morzu Północnym


Dmitrij Ławoczkin


Koncern wytwarzający produkty żywnościowe Kraft Foods wykorzystuje w procesie technologicznym kofeiny fabryki z angielskiego miasta Banbury elektrownię, do której paliwem jest kofeinowa melasa.

We współczesnym świecie kwestia otrzymania energii elektrycznej jest na pierwszym miejscu. Za dostęp do zasobów nośników energii toczą się wojny, organizuje się kolorowe rewolucje, czy dywersję. Wraz z tym na naszej planecie jest dostatecznie dużo technologii, których wdrożenie spowodowałoby to, że energia elektryczna byłaby jeżeli nie darmowa, to fantastycznie tania i do tego bez uszczerbku dla środowiska Ziemi. Fantastyka? – wcale nie!


Podarunek od Słońca


Jednym z najbardziej obiecujących rodzajów alternatywnej energii jest energia słoneczna. Mieszkańcy naszego kraju zapewne zauważyli pojawienie się w miastach latarni pracujących na bateriach słonecznych. W tym samym czasie, właściciele wolno stojących domów coraz częściej ustawiają takie właśnie baterie słoneczne u siebie na dachach. Jednakże masowe pobieranie energii słonecznej hamuje przede wszystkim wysoka cena baterii słonecznych i niska sprawność tych urządzeń. Tym niemniej baterie słoneczne rozmieszczone na dużym terytorium mogą zamienić jałowy step w elektrownię. Największe zainteresowanie wzbudzają ogromne przestrzenie pustyń i stepów praktycznie nie zamieszkałe przez ludzi. Niemieccy uczeni policzyli, że jeżeli pokryć bateriami słonecznymi tylko 0,3% terytorium pustyni Sahara, to prądu będzie tyle, by można było zasilić nim całą Europę! 

Aktualnie liderem w pozyskiwaniu tego rodzaju energii są Indie. Na północy subkontynentu znajdują się całe farmy baterii słonecznych dających razem 856,81 MW energii elektrycznej. Wprowadzenie ich do eksploatacji miało miejsce w latach 2011-2012. Efekt był wspaniały – dzisiaj Indie otrzymują 15% potrzebnej krajowi energii z alternatywnych, ekologicznie czystych źródeł.


Przejść na nowy rodzaj energii!


Nie odstaje od Indii i Europa. W 2011 roku, w Niemczech został dokonany montaż 636.000 paneli elektrowni słonecznej o mocy 166 MW. Jest symboliczne, że elektrownia ta powstała na miejscu byłej kopalni węgla. W USA, w stanie Kalifornia, rozmieszczono kilka elektrowni słonecznych o mocy od 170 do 579 MW. Szczyt wprowadzania ich do eksploatacji przypada na lata 2013-2015. Władze stanowe planują dojście do 25% udziału alternatywnych źródeł energii, zaś w 2020 roku ta liczba ma wynosić 33%! 

W Chinach elektrownie słoneczne o mocy ogólnej 570 MW rozmieszczone w miejscowości Holmats także dają znaczną część do globalnej produkcji energii w tym kraju. 

A jak w Rosji? U nas też istnieją elektrownie słoneczne. W 2011 roku oddano elektrownię słoneczną w Obwodzie Biełgorodskim – w Jakowlewskim Rejonie w chutorze Krapiweńskije Dwory – która składa się z 1320 potężnych fotoogniw. Wprawdzie jej moc w porównaniu z zagranicznymi jest niewielka – wszystkiego 100 kW, ale w Rosji są silniejsze elektrownie słoneczne, które znajdują się na Kołymie i są to: Ochotnikowo o mocy 80 MW, Pierowo o mocy 100 MW oraz także Mitjajewo o mocy 31,4 MW i Rodnikowo o mocy 7,5 MW. 

W Ałtajskiej Republice w listopadzie 2014 roku uruchomiono elektrownię składającą się z 20.880 fotoogniw o mocy 5 MW. Niestety, wedle danych podanych przez Międzynarodową Agencję Energetyczną – IEA, zastąpienie w pełni tradycyjnych źródeł energii na słoneczną jest nieopłacalne: nawet jeśli na świecie powstanie 50.000 elektrowni słonecznych o mocy 300 MW każda, to będzie zaspokojone jedynie 25% zapotrzebowania Ludzkości na energię. Tym niemniej, pewne państwa Afryki mogą spokojnie przejść na ten typ energii.



Różne warianty farm wiatrowych produkujących energię elektryczną w Finlandii, Sri Lance i Zatoce Meksykańskiej


Siła morza


W drugiej połowie XX wieku uczeni obliczyli, że wykorzystując energię przypływów i odpływów, Ludzkość sumarycznie może uzyskać taką ilość energii, jaką uzyskałoby się po spaleniu wszystkich znanych zasobów węgla kamiennego i brunatnego. W perspektywie przy postawieniu dostatecznej ilości elektrowni pływowych mieszkańcy naszej planety mogliby całkowicie zabezpieczyć sobie energię elektryczną! Kierunek ten jest szczególnie aktualny dla Rosji, którą omywa 12 mórz[1] i jedno, które jest morzem wewnętrznym[2]. Najdziwniejszym jest to, że pływowe młyny były znane w Europie już w Średniowieczu, tym niemniej dzisiaj jest ich nieporównywalnie mniej. Pierwsza tego rodzaju elektrownie pływowa działająca w oparciu o różnice poziomów pracowała we Francji w 1966 roku. Jej moc wynosiła 240 MW i pracuje ona do dziś dnia! Współczesna technika pozwana na budowanie elektrowni przypływowych nawet na otwartym morzu!

Kisłogubskaja Elektrownia Pływowa na płw. Kola
 
W Korei Pd. znajduje się największa w świecie elektrownia pływowa o mocy 254 MW, uruchomiona w 2011 roku. One znajdują się także w Ch.R.L., Szkocji i Indiach. W USA w 2015 roku 30 pływowych turbin o mocy 1,05 MW każda, umieszczono na East River w Nowym Jorku. Uczeni zamierzają wykorzystać elektrownie pływowe w charakterze łamaczy fal, chroniących wybrzeża od wody. Ale najdalej poszli uczeni z Northeastern University w Bostonie, którzy zaproponowali budowę elektrowni pływowej w Cieśninie Florydzkiej, gdzie ma swój początek Golfstrom.[3]  Tylko u wylotu z Zatoki Meksykańskiej przepływ tego wodnego potoku wynosi 25 mln m³/s – to jest więcej niż sumaryczny przepływ wszystkich rzek naszego świata!!!


Wiatr w służbie


Na równi ze słonecznymi i wodnymi elektrowniami są popularne wiatrowe źródła energii. Prawda, one mają wiele minusów – wiatraki potrzebują dużo miejsca i stałych wiatrów. A ponadto one wpływają negatywnie na zdrowie żywych stworzeń. Ale rozwiązanie tych problemów jest nietrudne. Po prostu wystarczy umieścić farmy wiatrakowe… w morzu. Tam wciąż wieje wiatr i nie ma istot żywych. W 2012 roku w Europie naliczono ponad 2000 wiatraków w 69 wiatrowych farmach. Dostarczana przez nie energia wystarczy do zabezpieczenia elektryczności dla 5 mln gospodarstw domowych. Aktualnie największą farmą wiatrową w świecie jest London Array o mocy 0,53 GW, a Wielka Brytania należy do największych eksploatatorów farm wiatrowych.

Drugi pod względem mocy jest Gabbard, który także znajduje się w tym kraju o ma moc rzędu 504 MW, zaś w planach Anglicy mają jeszcze dwie farmy wiatrowe: DoggerBank i NorfolkBank, obydwa o mocy 7,2 GW. Planuje się, że w 2020 roku moc wszystkich elektrowni wiatrowych w Europie wyniesie 40 GW i to zabezpieczy do 4% zapotrzebowania UE na energię elektryczną. Do tego duńscy uczeni oświadczyli, że za 10-15 lat morskie elektrownie wiatrowe będą śmiało konkurować z paliwami kopalnymi! Także Japonia po tragedii w Daiichi-Fukushima 1 EJ w charakterze alternatywy dla elektrowni atomowych postanowiła stworzyć własne morskie farmy wiatrowe.


Energia spod ziemi


Jak się tak przyjrzeć, to ekologicznych, czystych, naturalnych, odnawialnych źródeł jest na Ziemi wielka ilość! Także wnętrze planety jest gotowe pomagać ludziom. Jednym z najbardziej popularnych rodzajów czystej energii można nazwać geotermalną energię gejzerów. Pierwsza taka elektrownia wykorzystująca gejzery powstała w 1904 roku. Wtedy dzięki niej zapalono cztery żarówki. W pół wieku później, geotermalne elektrownie pracują wszędzie.

Paużetskaja Elektrownia Geotermalna na Kamczatce


W Rosji na południu Kamczatki podobna elektrownia o mocy 5 MW była uruchomiona w 1966 roku. W 1980 roku jej moc zwiększono do 11 MW. Podobne elektrownie wykorzystuje się we Włoszech. Dzisiaj ich łączna moc wynosi 384 MW. Są one popularne na Nowej Zelandii, w Meksyku i Japonii. Kilka elektrowni geotermalnych pracuje w USA w Dolinie Wielkich Gejzerów. W tym czasie Reykjavik – stolica Islandii – i cały ten kraj otrzymuje energię elektryczną z podziemnych gorących źródeł. Ale najbardziej aktualny temat energetyki geotermalnej jest w Rosji, wszak w we wnętrzu ziemi, na głębokości 4-6 km pluskają rozgrzane do 180-200ºC oceany magmy.[4] Przewierciwszy skalną opokę można uzyskać praktycznie niewyczerpaną fontannę pary jak źródło czystej, ekologicznej energii. 

Nie ma więc nic dziwnego w tym, że ten rodzaj energetyki rośnie w wysokim tempie. Jeżeli w 2007 roku sumaryczna moc elektrowni geotermalnych w świecie sięgała 9,732 GW, to już w 2010 roku liczba ta wynosiła 10,709 GW i wciąż wzrasta osiągając w 2015 roku wartość 18,46 GW. Przy tym takie kraje jak Salwator, Kenia, Kostaryka, i Filipiny otrzymują 15% swej energii elektrycznej z wnętrza Ziemi.


Na granicy fantastyki


Alternatywna energetyka tak bardzo zajęła umysły milionów, że uczeni wymyślają coraz to dziwniejsze sposoby otrzymywania elektryczności. Np. piezzoelektryczność uzyskiwana w czasie oddziaływania na siebie dwóch materiałów. Tak więc trotuary czy mosty sporządzone ze specjalnych materiałów, chodzenie po których powoduje powstanie prądu elektrycznego.

Koncern Soccket Inc. poszedł jeszcze dalej opracowując… piłkę z cewką indukcyjną. Urządzenie zbiera energię uderzenia w piłkę, dzięki czemu w ciągu 15 minut gry uzyskuje się prąd mogący diodową lampę przez 3 h. Bardzo popularnym na wsi jest taki sposób: farmerzy otrzymują metan z ekskrementów bydła i przetwarzają go w energię. W charakterze dynamo maszyn w Sao Paulo (Brazylia) zatrudnia się sportowców, którzy kręcą pedałami rowerów treningowych. Są sposoby zbierania prądu z ciała człowieka w czasie przebieżki i zasilania nim odtwarzacza MP3 biegnącego. W Indiach otrzymują energię z przepracowanych łusek ryżowych. Szwajcarska medycyna jeszcze raz pokazała swój profesjonalizm sporządzając miniaturową turbinkę do kardiostymulatora która zasila kardiostymulator dzięki obiegowi krwi.

Przestrzeń do twórczości inżynierów dają wszelkiego rodzaju pokrycia, które generują elektryczność pod wpływem padających na nie promieni słonecznych. To są pokrycia dla szyb okiennych, a także specjalna farba, którą kryją burty statków.

Istnieją także pomysły na chwytanie wiatru słonecznego przy pomocy specjalnego satelity. Potok naładowanych cząstek idący od Słońca jest w stanie dać Ludzkości ogromną ilość energii, i rzecz w tym tylko, jak ją dostarczyć na Ziemię…?


Moje 3 grosze?




A u nas? Wstyd mówić. U nas robi się wszystko, by nie wprowadzać żadnej nowej technologii. Owszem, są farmy wiatrowe, ale jest ich niewiele i robi się wszystko, by ich było najmniej. Energetyka wodna czy geotermalna jest traktowana jako źródło profitów dla cwaniaków, a jeżeli idzie o energię jądrową, to zamierza się uszczęśliwić Polaków 10 jądrówkami umieszczonymi na obszarach wodnych i leśnych. Jak dotąd żadna z nich nie powstała, ale biura projektowe już przytuliły kilkanaście milionów złotych. Za to buduje się potężną elektrownię węglową, która dołoży swoje do trującego nas smogu… 


Energetyka jądrowa? Owszem, ale nie w wykonaniu polskich firm! Żyjemy w kraju, gdzie nie potrafi się wybudować prostego kilometra autostrady, a przecież w technologiach jądrowych wymagana jest dokładność do pięciu miejsc po przecinku! Nie mówiąc już o tym, że przecież ktoś musi się przy tym nachapać, co atoli jest już osobną sprawą dla CBŚP i  CBA… 


Jak na razie, to o czystej energii w tym kraju paranoi i paradoksów możemy sobie tylko pomarzyć. No chyba że… że zrobimy tak, jak zaproponował Daniel Laskowski w swym opowiadaniu „Gdzieś w środku Trójkąta” - https://daniel-laskowski.blogspot.com/2018/07/opowiadania-wakacyjne-123.html - w którym z Polski zrobiono jedną wielką energetyczną bonanzę, w zamian za co Polacy mogli się osiedlać, gdzie tylko chcieli w UE. Ale czy zgodzilibyśmy się na coś takiego?


Innym pomysłem, który byłby możliwy do zrealizowania to pływające elektrownie atomowe, których używają Rosjanie na wybrzeżach Syberii, zob. Megan Geuss – „Rosja wypusciła pływajacą EJ w tym tygodniu” - https://wszechocean.blogspot.com/2018/05/rosja-wypuscia-pywajaca-ej-w-tym.html. Tylko znowu: kto to zrealizuje w tym kraju niemożliwości? 


A jak na razie rządzący Polską robią wszystko, by ją zniszczyć. By zniszczyć jej unikalną przyrodę, by mieć pieniądze na spełnienie swych chorych planów i zachcianek. Przyszłe pokolenia Polaków przeklną ich za to.   



Od Czytelników

Ponieważ jest to długoterminowa inwestycja a rząd potrzebuje gotówki natychmiast więc inwestują w rosyjski węgiel. Wracając do farm wiatrowych jestem jak najbardziej za.
Nasi władcy nie mają eko-spojrzenia na Polskę. Nie interesuje ich zupełnie fotowoltanika, wiatr czy fale morskie z których można pozyskać darmową energię. Wolą wspomniany węgiel i wycinanie starych dorodnych lasów (Puszcza Białowieska itd.) (Huna Longa)


Źródło – „Tajny XX wieka”, nr 16/2019, ss. 6-7
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz  
 


[1] Morze Bałtyckie, Barentsa, Karskie, Białe, Czukockie, Łaptiewów, Peczorskie, Wschodniosyberyjskie, Czarne, Azowskie, Ochockie, Beringa.
[2] Morze Kaspijskie.
[3] Golfstrom bierze swój początek w Zatoce Gwinejskiej. Autorowi chodzi o odcinek Prądu Zatokowego biegnący wzdłuż wybrzeży USA.
[4] Chodzi o ocean podziemnych wód podgrzanych do takiej temperatury. W rzeczywistości bowiem magma jest płynną skałą o temperaturze 1200-2000 i więcej ºC.