Ciągniemy dalej tematykę, którą
zawarłem w artykule: „Obcy z Kosmosu: żywi czy martwi” i komentarzu do
artykułów „Obcy we Wszechoceanie” i „Ośmiornice – Przybysze z Kosmosu?” – w
których postawiłem pytanie, czy mamy do czynienia z istotami z krwi i kości czy
też z rozumnymi ale ex definitio
martwymi maszynami.
Oglądając programy z cyklu „Jak
działa Wszechświat” dochodzę powoli do wniosku, że na przeszkodzie w podboju
Kosmosu stoi nam nasza konstrukcja biologiczna, która ogranicza czas naszego
istnienia. Jak na razie prędkość światła jest prędkością progową, której
przekroczyć się nie da ze względu na trzy ograniczenia nakładane przez Ogólną i
Szczególną Teorię Względności, a której nikt jeszcze nie obalił – nawet na
papierze… Długość życia człowieka ogranicza jego możliwości poznawcze i nawet
sztafeta pokoleń niewiele tutaj pomoże. Także mrożenie astronautów. Nie mówiąc
już o tym, że jak na razie nie mamy możliwości osiągania prędkości
relatywistycznych, które umożliwiłyby nam podróże chociażby do najbliższych
układów planetarnych najbliższych gwiazd stałych.
Czy nie ma wyjścia? Myślę, że
jest. Zamiast wysyłania ludzi – wysyłajmy w Kosmos maszyny. Maszyna się nie
zestarzeje, maszyna może być cały czas na stand
by i się nie zmęczy. Maszyna może wykonywać wszystkie czynności, jakie
wykonywałby człowiek, a nawet więcej! Maszyna wreszcie jest w stanie podejmować
decyzje i dzięki AI – sztucznej inteligencji, działać wedle własnego uznania i
rozeznania.
Przede wszystkim musimy wreszcie
powiedzieć sobie to, jak będzie wyglądał taki Kontakt? Oni przylecą do nas czy
my do Nich i co? Czy będzie to wyglądało tak, jak opisywał to Krzysztof Boruń z Andrzejem Trepką i Stanisław
Lem? A może tak, jak Carl Sagan
albo Arthur C. Clark? I cały legion
innych autorów sci-fi. Osobiście
zakładam, że jeżeli Oni istnieją i potrafią latać pomiędzy gwiazdami, to już tu
są i przygotowują się do Kontaktu wykorzystując przede wszystkim nasze sieci
informacyjne – np. kanały łączności telefonicznej, radiowej i/albo Internet.
Szczególnie ten ostatni jest szczególnie obiecujący.
W ogóle w książkach naszych
fantastów i fantastyków istnieje kilka poziomów Kontaktu i są to:
a. Kontakt ludzi
współczesnych z ludźmi z innego Czasu – z Przeszłości lub Przyszłości (np. ludzie
z końca XX wieku z ludźmi z XXV wieku);
b. Kontakt
pomiędzy cywilizacją ludzką a cywilizacją humanoidalną na wyższym poziomie
rozwoju;
c. Jw. z
cywilizacją na niższym poziomie rozwoju;
d. Kontakt
cywilizacji ludzkiej z cywilizacją ahumanoidalną;
e. Kontakt z
istotami humanoidalnymi na różnym poziomie rozwoju zamieszkującymi na jednej
planecie.
f. Kontakt
ludzi mających możliwość podróży w czasie z istotami odwiedzającymi nas w
Przeszłości lub Przyszłości – to już mój pomysł, i….
g. …wszystkie
tu wymienione kontakty ludzi z obcymi maszynami dysponującymi AI i z tego
względu traktowanymi jako istoty żywe i równorzędni partnerzy w Kontakcie… - to
też mój pomysł.
Jak widzimy, możliwości jest
sporo i każda z nich jest równie prawdopodobna.
Mnie interesują dwie ostatnie. O
pierwszej z nich mówiłem w wywiadzie dla Radia Kraków w dniu 10.VII.2021 r. w
największym skrócie wygląda to następująco: w nieokreślonej Przyszłości ludzie
uzyskają możliwość chronomocji – poruszania się także w wymiarze Czasu i to we
wszystkie strony. I teraz zakładam, że w którymś z punktów czasowych dochodzi
na Ziemi do lądowania Kosmitów – i to w takim punkcie, w którym na Ziemi
królują dinozaury i nie ma żadnej istoty rozumnej (no chyba że Dinozauroidy) i
nie ma kto z Nimi rozmawiać.
Co robić?
Wiemy, że Oni na pewno wylądowali
i zaczęli badać florę i faunę naszej planety, jak Obcy z noweli „Gwiezdne
okręty” Iwana Jefriemowa, w
poszukiwaniu istot rozumnych. I pozostawili ślady swej działalności, a to jakiś
artefakt, a to zużyte baterie, a to ubitego dinozaura – słowem coś nietypowego,
nie pasującego do epoki. I to coś zostaje odkryte, jego czas przebywania
zostaje określony, ergo wiadomo kiedy to coś znalazło się na Ziemi… I ludzie
wysyłają ekspedycję w Czasie by zbadać okoliczności znalezienia się tegoż
artefaktu na naszej planecie wiedząc już a priori, że na pewno nie byli to
ludzie. W rezultacie dochodzi do Kontaktu – a może raczej Paleokontaktu jakieś
70 mln lat temu. A że to niemożliwe? Czyżby? A co w takim razie znaczą
artefakty znajdywane w skałach pochodzących z różnych czasów geologicznych
naszej Ziemi? Zainteresowanych odsyłam do prac Michaela Cremo, gdzie są one wymienione.
Drugi pomysł jest równie ciekawy,
bowiem zakładam kontakt z superinteligentnymi robotami, które stanowią – uwaga
– kolejny stopień ewolucji biologicznej. Jak to możliwe? Ano tak:
Mamy etapy rozwoju życia w ogóle,
w Kosmosie:
a. Materia
nieożywiona stanowiąca bazę do powstania życia;
b. Materia
ożywiona – rośliny wykorzystujące proces fotosyntezy lub inny proces chemiczny
do uzyskiwania energii;
c. Zwierzęta
wykorzystujące rośliny i inne zwierzęta do uzyskiwania energii;
d. Istoty rozumne
I Generacji – znamy na razie tylko jeden rodzaj takich istot – samych siebie. Istoty te wytwarzają prymitywne maszyny
rozumne, które będą podstawą do rozruchu ewolucji martwych istot rozumnych;
e.
Istoty
rozumne II Generacji – coraz doskonalsze i rozumniejsze maszyny, których nie
imają się ograniczenia będące udziałem istot żywych;
f.
Kolejne
generacje maszyn rozumnych, które powoli będą opanowywały Galaktykę.
A zatem – jak z tego widać –
można obejść ograniczenia nałożone nam – istotom żywym – przez biologię.
Maszyny będą w stanie podróżować przez eony po Galaktyce i nawet poza nią,
bowiem są one praktycznie nieśmiertelne, a co za tym idzie – egzystujące niemal
wiecznie. I to właśnie miał na myśli Stanisław Lem pisząc „Bajki robotów” i
„Cyberiadę” oraz „Niezwyciężonego”.
Zakładam bowiem, że ewolucja
biologiczna wyczerpie swe wszystkie możliwości twórcze i każda jej nowinka
będzie coraz gorsza. Czy nawet już jest zważywszy to, co się dzieje na świecie:
epidemie różnych dziwnych chorób w rodzaju SARS, COVID, Ebola, i innych,
epidemia chorób nowotworowych, itd. itp. Człowiek może stworzyć maszyny
wyposażone w AI i po prostu wymrzeć. A wtedy stanie się to, co przewidział
Stanisław Lem w „Niezwyciężonym” – zacznie się nekroewolucja robotów. Jak na
Regis III. A że roboty będą miały wszczepione w psychikę ducha eksploracji, nie
będą ograniczone biologią i Czasem, więc ruszą w Galaktykę… - jak Niszczyciele
i Zływrogi w powieści Siergieja Sniegowa
– „Dalekie szlaki”. Tylko mam nadzieję, że będą bardziej pokojowe! – chociaż niektórym
wariatom marzą się drony-mordercy i roboty militarne służące do wojen i podbojów.
Dlatego boję się, że wizja Sniegowa sprawdzi się szybciej, niż się tego
spodziewamy…