"Żeński Dolmen"
Anna A. Nowikowa (Moskwa)
W czerwcu 2009 roku wraz z
moim pięcioletnim synem odpoczywałam w sanatorium w Archipo-Osipowce (N
44°22’18” – E 038°32’11” – przyp. tłum.) w Krasnodarskim Kraju. Słyszałam wiele
ciekawych rzeczy o dolmenach i dowiedziawszy się, że sanatorium organizuje
wycieczkę w celu zwiedzania tych megalitów, zdecydowałam obowiązkowo na nią
pojechać. Do dolmenów pojechaliśmy 22 czerwca, tj. w następny dzień po
przesileniu letnim. Mówi się, że aktywność dolmenów jest związana ze Słońcem i
jej maksimum ma miejsce właśnie w te dni.
No i pojechaliśmy do grupy
megalitów nieopodal wsi Pszada (N 44°28’20” – E 038°23’48”, 36 m n.p.m., 15,8
km na NW-W od Archipo-Osipowki – przyp. tłum.) – przewodniczka zostawiła nas na
placyku przed pierwszym dolmenem i poszła załatwiać sprawy organizacyjne. Kiedy
wycieczkowicze chodzili wokół kamieni, ja spróbowałam się z nimi „oswoić”:
zaczęłam głaskać ręką po powierzchni kamienia, jakby pobudzać go energetycznie.
Wkrótce poczułam lekkie mrowienie w koniuszkach palców, ale mnie się nie
wiedzieć dlaczego wydawało, że dolmeny się ze mną jakoś nie chcą „oswajać”.
W tym czasie powróciła nasza
przewodniczka i zaczęła opowiadać o dolmenach. Ona mówiła o wielu hipotezach
odnośnie ich powstania i przeznaczenia – od naukowych i oficjalnych do
nienaukowych i ezoterycznych. A o dolmenie, obok którego właśnie staliśmy, ona
opowiedziała, że miejscowi handlarze pamiątkami w każde rano rozpoczynają od
wizyty do niego, bowiem wierzą w to, że pomaga on im w interesach.
- Eh tam, i tak nie będę
bogatą! – pomyślałam, kiedy poszliśmy dalej. Ale po kilku krokach znalazłam 5
rubli, a potem jeszcze trochę drobniaków. Muszę dodać, że potem przez trzy dni
znajdowałam pieniądze niekiedy kilka razy pod rząd, ale zawsze to były
drobniaki o wartości do 50 rubli. Tak więc można powiedzieć, że pierwszy dolmen
obszedł się „po drobnemu”.
Autorka przy "Żeńskim Dolmenie"
A my tymczasem poszliśmy
dalej. O następnym dolmenie (na zdjęciu) przewodniczka powiedziała, że jest on
„żeńskim”. Podeszłam do niego i znów zaczęłam wodzić dłonią po kamieniu. I
naraz poczułam, jak z kamienia emanuje na mnie ciepły potok energii i
niewiarygodnej siły. W następnej chwili poczułam, jakby moją głowę złapał jakiś
potężny magnes i przyciągnął do kamienia. Stałam tak przez 5 minut i czułam jak
napełnia mnie gorąca energia, jak wlewała się do mnie potokiem, póki nie
wypełniła do samego czubka głowy. Wtedy poczułam, że mogę oderwać się od
kamienia. Stałam obok dolmenu jak pijana, odczucie było takie, jakby mnie ktoś
„wymienił baterie” – chciało się biegać, skakać, krzyczeć, zdobywać Mt.
Everest…
Ale nasza grupa poszła dalej.
Następny dolmen, według słów przewodniczki, był „męskim”. Byłam bardzo ciekawa
mojej reakcji i pociągnęłam ręką po kamieniu. I nagle poczułam jakby uderzenia
po palcach. Dolmen jasno mówił: „idź stąd, to nie twoje miejsce!” I jego
energetyka była słabsza i cięższa.
Następny dolmen był
„dziecięcy”. I tutaj poleciłam położyć rękę na kamieniu mojemu synowi. Synek
dotknął kamienia i powiedział:
- Mamo, nie chcę!
Nazywam mojego synka Zajka
Duracell i jego „bateryjki” są w porządku, więc być może on miał rację!
Już w autobusie wszyscy
dzielili się wrażeniami. Ktoś tam niczego nie odczuwał, inny nawet nie
próbował, a u jeszcze kogoś doświadczenie z tymi zagadkowymi budowlami też było
takie jak moje. A nasza przewodniczka powiedziała, że w latach 90.
przyprowadziła do dolmenu grupę turystów. Nie wszyscy mieli aparaty
fotograficzne, a ona miała Polaroida. Fotografowała tych, którzy sobie tego
życzyli za drobną opłatą. W grupie była pewna kobieta, która ze wszystkiego
była niezadowolona i warczała na wszystkich od samego początku wycieczki, ale
przy dolmenach też zażyczyła sobie zrobienie zdjęcia. i tak przewodniczka
zmarnowała na nią dwa pudełka papieru fotograficznego i wszystkie zdjęcia (20
sztuk) wyszły czarne!
Materiały
uzupełniające
Polecam przeczytać dodatkowo
następujące materiały:
- http://wszechocean.blogspot.com/2015/01/duchy-gor-kaukazu.html
- http://wszechocean.blogspot.com/2013/08/dolmeny-prehistoryczne-mauzolea-czy.html
- http://wszechocean.blogspot.com/2014/05/mistyka-soczi.html
Kaukaskie dolmeny
Opinie z KKK
Coś dla mnie zapewne.
Pozdrawiam wszystkich.
Były czasy gdy byliśmy bliżej i nasze zrozumienie
tego co nas otacza było pełniejsze. Kamień - kościec Macierzy jest idealnym
materiałem. Krystaliczne działają niczym soczewka i miejscach o dużym
oddziaływaniu odpowiednio ułożone wzmacniają bądź zmieniają na inne pasmo
energię danego miejsca. Kiedyś wiedzieliśmy, teraz oderwani żyjemy w swych
"złotych klatkach" a tylko
niektórzy pozwalają tej "magii" na istnienie w zrozumieniu ich
świata.
A to co kryje Rosja na swym terytorium jest na tyle
fantastyczne ze zapewne starczy tego jeszcze na wiele lat.
Pozdrawiam (Dingir)
Witam Wszystkich Klubowiczów...
Dzięki za zainteresowanie tym co robię oraz na
wskazanie na Kaukaz... W Rosji i Ukrainie jest bardzo dużo wielkich MEGALITÓW,
piramid, itd. Dużo pisał - tłumaczył art. na ten temat Robert. Oglądałam rożne
filmy na YT, ale nasza NAUKA tego nie dostrzega, bo to jest zaprzeczeniem ich
TEORII. Tak więc Rosja jest wciąż dla nas - Polaków nieznaną krainą. Ale
"cudze chwalicie swego nie znacie"... Ostatnio odkopuje swoje
wspomnienia z przeszłości...
Polecam Waszej uwadze!
"Przygoda na jeziorze Łebsko k/Łeby i tajemnica
kamiennej wyspy…"
Motto: Jeszcze jedna PIRAMIDA na terenie Pomorza!
Pozdrawiam serdecznie (Eleonora)
Tekst i ilustracje:
- „Tajny XX wieka” nr 50/2015, s. 25
- Internet
Przekład z rosyjskiego -
©Robert K. F. Leśniakiewicz