Powered By Blogger

czwartek, 11 stycznia 2024

CE3/CE5 z „balonem z nogami” w Quebec

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: Masson, Quebec, Kanada

Data: 6.X.1990

Czas: 18:31 EST

Opis incydentu:

Świadek w towarzystwie żony, dzieci i 15-letniego nastolatka, przyjaciela rodziny, jechał swoim pojazdem w kierunku zachodnim drogą nr 148 w drodze na zawody na torze. Właśnie opuścił miasto Thurso i był bliżej Masson. Trasa ta prowadziła go wzdłuż rzeki Ottawa. Utrzymywał prędkość około 95 km/h. Kilka metrów od lokalnej farmy świadek po swojej lewej stronie, około 500 stóp przed nim, zauważył dziwny obiekt unoszący się w powietrzu na wysokości około 50 stóp. Ocenił to, sprawdzając później wysokość pobliskiego słupa telefonicznego. Niecierpliwie zatrąbił gwałtownie klaksonem, by zwrócić na siebie uwagę obiektu. Ten manewr najwyraźniej się powiódł, ponieważ obiekt nagle przestaje się poruszać. Na pierwszy rzut oka obiekt przypominał coś w rodzaju balonu z dwiema nogami, zdaniem świadka „wygląd nie był normalny”. Następnie obiekt zaczyna przemieszczać się w kierunku wschodnim po południowej stronie drogi. Kiedy pojazd dotrze do punktu pod przedmiotem, świadek próbuje go obserwować, ale nie jest w stanie go zobaczyć, następnie wspomina o tym, co widział, pozostałym pasażerom samochodu. Po 300 metrach odwraca się i widzi obiekt, ale tym razem po lewej stronie drogi lub po północnej stronie. Rozpędza się do dużej prędkości, aby dogonić obiekt i ostatecznie robi to po około kilometrze. W tym momencie jego rodzina zaczyna się denerwować i pyta, co się dzieje.

W tym momencie obiekt zmniejszył wysokość; świadkowie są zafascynowani widokiem przedmiotu, ale się nie boją. Jadą kolejny kilometr i prawie zjeżdżają z drogi. Żona błaga go, żeby przestał, zanim spowoduje wypadek. Ignoruje ją i przyspiesza na 115 km/h, gwałtownie trąbiąc klaksonem, wciąż próbując zwrócić na siebie uwagę obiektu. Następnie obiekt ponownie przestaje się poruszać. Podczas pościgu obiekt wydawał się poruszać z prędkością większą lub porównywalną z prędkością normalnego pojazdu. Według raportów pogodowych wiatr w dolinie Ottawy wiał tego dnia z prędkością 22 km na godzinę z południowego zachodu, ten i inne czynniki wydają się wykluczać obecność zabłąkanego balonu.

Świadek w końcu przestał trąbić, a obiekt przestaje się poruszać. Zanim to nastąpiło, świadek upiera się, że samochód nagle i całkowicie się zatrzymał, przy czym nagłe zatrzymanie było stosunkowo łagodne pomimo dużej prędkości, i według świadka „miało się wrażenie, jakby łódź była na wodzie”.

W tym momencie świadek zauważa, że na drodze nie ma innego pojazdu i wszyscy zgodnie twierdzą, że od początku „pościgu” minęli tylko jeden lub dwa samochody. Obiekt wisi teraz po północnej stronie drogi, w pobliżu słupów elektrycznych. W tym momencie obiekt nagle obraca się wokół własnej osi, ale nogi się nie poruszają. Dwie długie, smukłe nogi zwisają bezwładnie pod nim. Nogi wydają się mieć duży staw, bardzo widoczny. Zarówno prawa, jak i lewa część stopy są ciemniejsze niż reszta nóg, również nogi poniżej kolana wydają się elastyczne, natomiast powyżej kolana wydają się sztywne. „Trzon” lub głowa mają nieokreślony kolor zbliżony do brązowo-żółtego. Gdzieś w górnej części obiektu pojawia się teraz bardzo intensywne czerwone światło. Świadkowie opisują światło jako „nieziemskie, coś, czego nigdy wcześniej nie widzieli”. Oczy wszystkich były teraz przykute do czerwonego światła emanującego od „stworzenia”. W samochodzie świadkowie nie zamienili ani słowa. Dzieci, które wcześniej były obojętne, teraz są sparaliżowane. Żona powiedziała wtedy: „Spójrz na jego brzuch”; (w tym momencie wszyscy świadkowie byli już przekonani, że obiekt żyje). Świadkowie przyjrzeli się części brzucha i zauważyli, że był jasny z domieszką limonkowej zieleni. Następnie intensywność czerwonego światła maleje i świadkowie zdają sobie sprawę, że pochodziło od pary bardzo dużych, okrągłych oczu.

Nogi miały nieco ponad metr długości, uda 15 cm i łydki 25 cali. Sekcja głowa-tułów miała około metra szerokości i nieco ponad jednego metra długości. Oczy były mniej więcej wielkości „filiżanki kawy”. To był jedyny przypadek, kiedy stworzenie było widziane z przodu. Kiedy czerwone światło zgasło, stworzenie wznawia swój kurs na wschód i dalej w stronę niektórych pól. Główny świadek wspomina, że w momencie, gdy czerwone światło stało się intensywne, poczuł coś w rodzaju przekazu mówiącego: „daj mi spokój”. Jego żona potwierdza, że wyraźnie odczuła to samo przesłanie. Dzieci tego nie słyszały. W tym momencie stracili z oczu stworzenie ukryte za niektórymi dolinami. Jednak świadek ponownie przyspiesza swój samochód i ostatecznie dogania stworzenie po około 5 milach/8 km. Stworzenie utrzymuje równoległy kurs i porusza się z tą samą prędkością co pojazd. Teraz bliżej miasta Thurso świadek wybiera polną drogę, która prowadzi go na pole, odwraca się i zatrzymuje pojazd, aby obserwować stworzenie. W tym momencie dzieci zaczęły chichotać i zobaczyły scenę, której ich rodzice najwyraźniej nie mieli szansy zobaczyć. Stworzenie zatrzymało się nad stadem krów na polu i wykonało salta nad stadem, rozganiając je w rekordowym czasie. W tym momencie funkcjonariusze policji przybyli na miejsce zdarzenia i rozpoczęli pościg za stworzeniem, a wjeżdżając do wioski Thurso, stracili je z oczu. Następnie skręcili w lewo na 317 i natychmiast widzą ją ponownie. Nie ma tu samych, zaparkowanych jest już pół tuzina pojazdów, a ludzie stoją na chodniku i obserwują dziwne zjawisko na niebie. Znajdował się obecnie około 50 metrów nad ziemią i podczas przechodzenia przez jezdnię z lewej strony na prawą lub z zachodu na wschód obraca się powoli wokół własnej osi. W tym momencie główny świadek jest zmęczony i chce po prostu wrócić do Masson. Stworzenie ostatecznie znika z pola widzenia w kierunku północnym. W następnych tygodniach główny świadek przyznaje, że czasami podczas „pościgu” czuł się bardzo zdenerwowany, a nawet odczuwał coś w rodzaju „wnętrznego strachu”.

Dodatek HC

Źródło: Jean Casault, CEIPI

Typ: E?

 

Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas - Leśniakiewicz