Powered By Blogger

wtorek, 30 listopada 2021

Ośmiornice mają obce pochodzenie

 


Intrygujący nowy artykuł naukowy sugeruje, że ośmiornice, jakie znamy, mogły rozwinąć swoje unikalne cechy dzięki interwencji Obcych. Dość sensacyjne przypuszczenie zostało poparte przez 33 naukowców, którzy przyczynili się do badania opublikowanego w czasopiśmie „Progress in Biophysics and Molecular Biology”. W szczególności przyjrzeli się tak zwanemu „wybuchowi kambryjskiemu”[1], czasowi w odległej przeszłości, kiedy organizmy na Ziemi nagle i w niewytłumaczalny sposób przekształciły się z gatunków jednokomórkowych w złożone organizmy.

 

Naukowcy postulują, że transformacja ta była napędzana przez nieumyślną interwencję Obcych, poprzez wirusy emitowane przez komety przechodzące w pobliżu planety. Teoria ta, znana jako panspermia, była wielokrotnie przedstawiana w przeszłości przez naukowców próbujących rozszyfrować, jak zaczęło się życie na Ziemi. Jednak nowo opublikowany artykuł wskazuje w szczególności na jedno stworzenie, które może być wskazówką, że teoria jest zasadna.

 

Naukowcy przytaczają niezwykle złożony genom ośmiornicy, a także trudność w odnalezieniu miejsca jej powstania w ewolucji stworzenia jako możliwy wskaźnik obcego pochodzenia. Może to być albo wirus, który zmienił genetykę stworzenia, albo kuszący scenariusz zamrożonych, zapłodnionych jaj ośmiornicy w jakiś sposób „przyniesionych” na Ziemię z kosmosu. Wśród atrybutów ośmiornicy, które skłoniły naukowców do podejrzeń o połączenie z Obcymi, są jej duży mózg i wyrafinowany układ nerwowy, oczy podobne do kamer, elastyczne ciała i natychmiastowy kamuflaż.

 

Jak można sobie wyobrazić, społeczność naukowa nie do końca przyjęła ideę, że ośmiornice są obce z natury, a wielu badaczy po prostu odrzuca odkrycia artykułu jako prowokujące do myślenia, ale mało prawdopodobne. Chociaż może to być po prostu spowodowane tym, że nie chcą się zastanawiać, co jedzą następnym razem, gdy któryś z nich na przyjęciu zamówi kalmary…

 


Moje 3 grosze

 

Ośmiornice są niezwykłymi tworami Natury, i wcale się nie dziwię, że uczeni uważają ich za twór Obcych. Pojawiły się bardzo wcześnie – głowonogi w ogóle ok. 500 MA – w Kambrze,  a ośmiornice ok. 300 MA temu. Tak mówi nam zapis kopalny. Jeżeli ta cała hipoteza jest prawdziwa, to interwencja Obcych w ziemską biosferę miała miejsce na granicy Karbon/Perm. Ogromna przepaść czasu…

Poza tym należałoby odpowiedzieć na pytanie – skoro Obcy zrzucili na Ziemię desant ośmiornic, to po co? Jaki był jego cel? Na te pytania nie ma odpowiedzi. Ośmiornice opanowały – owszem – Wszechocean naszej planety, ale zatrzymały się w ewolucji mimo dużego mózgu, trzech serc i 8-10 macek z przyssawkami, a ich inteligencja sprowadza się do zdobywania pożywienia i niczego innego. Być może Obcy chcieli nam pozostawić Znak swej bytności tutaj. I chyba tylko o to Im chodziło…

Jest jeszcze jedna możliwość – ośmiornice – podobnie jak meduzy – mogą opanować Wszechocean i wtedy znikną wszelkie ryby i inne zwierzęta morskie, ptaki i walenie. Wszechocean będzie opanowany tylko przez głowonogi i meduzy – wszelkiej maści i kalibru. Czy to także byłaby robota Obcych? A dlaczego nie? Tylko po co?

Zob. także:  

·        https://wszechocean.blogspot.com/2021/06/osmiornice-z-kosmosu.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2018/05/osmiornice-przybysze-z-kosmosu.html   

·        https://wszechocean.blogspot.com/2017/09/antarktyczny-kraken.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2015/04/globalny-kraken.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2020/07/czas-kaamarnic.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2018/10/o-krakenach.html

·        https://businessinsider.com.pl/technologie/wielka-brytania-wprowadza-prawo-ktore-uchroni-zwierzeta-morskie-przed-cierpieniem/p7xecsx

 

 

Źródło – Coast to Coast - https://www.coasttocoastam.com/article/study-suggests-octopuses-have-alien-origin/?fbclid=IwAR04znslKZBI03slqWqm-_mxPmJTvK6i3FDihibkUBHN-UdyV2o3Y0yoHRI 

Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz



[1] Albo tzw. kambryjskiej eksplozji życia po epizodzie Ziemi-śnieżki w Kriogenie – 735 MA temu.

poniedziałek, 29 listopada 2021

Katastrofa lotnicza na Antarktydzie

 


Stanisław Bednarz

 

Na Antarktydzie są wulkany, mało tego - największy z nich był miejscem przerażającej katastrofy lotniczej właśnie 28 listopada 1979 roku.

Erebus – czynny wulkan u wybrzeża Antarktydy Wschodniej, na Wyspie Rossa o wysokości 3794 m n.p.m. Jest to najaktywniejszy wulkan w Antarktyce; ostatnia jego erupcja miała miejsce w 2014 roku. Erebus to duży stratowulkan pokryty przez lodowce, (pozostałe to wygasłe Mount Terror i Mount Bird) oraz  wulkany drzemiące - Mount Melbourne i Mount Rittmann.

Stożek wulkanu zmodyfikowało powstanie jednej lub dwóch generacji kalder, z których najmłodsza, późnoplejstoceńska, sięga do wysokości 3200 m n.p.m. Wznosi się w niej najmłodszy stożek, zwieńczony eliptycznym kraterem o wymiarach 500 × 600 m. Krater ma głębokość 110 m, znajduje się w nim wewnętrzny krater o średnicy 250 m, zawierający na dnie stałe jezioro lawowe. Prócz wulkanizmu  na jego zboczach istnieją fumarole geotermalne, których wyziewy zamarzają w zimnym antarktycznym powietrzu, tworząc wieże lodowe 10 m wysokości.











W 1841 odkrył go szkocki badacz James Clark Ross. Nazwa wulkanu pochodzi od jednego z okrętów odkrywcy o nazwie HMS Erebus. W 1908 grupa dowodzona przez Edgewortha Davida  jako pierwsza zdobyła Erebus. W lutym 1977 Air New Zealand rozpoczęły loty widokowe nad Antarktydą. W listopadzie 1979 bilety kosztowały 329 dolarów nowozelandzkich. Mimo to zwykle podczas lotów zajętych było około 85% miejsc. Puste miejsca, zazwyczaj w centralnej części kabiny pasażerskiej, pozwalały pasażerom na łatwiejsze przemieszczanie się między oknami. Na pokładzie panowała swobodna atmosfera, były serwowane posiłki, przekąski, pasażerowie wędrowali po samolocie w poszukiwaniu najlepszych widoków. Na pokładzie znajdowali się eksperci udzielający informacji na temat Antarktydy.

Był 28 listopada 1979 roku McDonnell Douglas DC-10 nowozelandzkich linii Air New Zealand rozbił się o wulkan Erebus w locie wycieczkowym... Pierwsze dochodzenie wykazało, że wypadek był wynikiem błędu pilota. Komisja doszła do wniosku, że wypadek spowodowało niepoinformowanie załogi o zmianach współrzędnych lotu, które nastąpiły w nocy poprzedzającej zdarzenia. W rezultacie samolot leciał około 44 km na wschód od zaprezentowanej pilotom ścieżki lotu, kiedy zderzył się z wulkanem.

Wypadek do dnia dzisiejszego jest najtragiczniejszym w historii Nowej Zelandii. O godzinie 12:49 system ostrzegający GPWS uruchomił alarm o zbliżeniu samolotu do ziemi. Pierwszy oficer natychmiast zwiększył moc silników, ale było już za późno, by wykonać jakikolwiek manewr. Sześć sekund później samolot rozbił się o zbocze wulkanu, rozsypując się na drobne kawałki i zabijając wszystkich 237 pasażerów i 20 członków załogi.

Około północy wrak samolotu został odnaleziony na zboczu wulkanu Erebus przez Amerykańskie Siły Powietrzne. 29 listopada o godzinie 9:45 amerykański helikopter opuścił na miejsce wypadku trzech wspinaczy górskich, którzy ostatecznie poinformowali o śmierci wszystkich pasażerów i członków załogi. W ciągu kilku godzin od rozpoczęcia akcji poszukiwawczej odnaleziono rejestrator rozmów w kokpicie  i rejestrator danych lotu.

Warunki pracy ekipy ratowniczej i identyfikującej zwłoki były makabryczne, rozdawano z tego powodu alkohol.  Ciała przewożono do tymczasowej kostnicy w McMurdo, pierwsze trafiły tam 4 grudnia, zaledwie. 10 grudnia ostatecznie zakończono prace na miejscu wypadku, w których udział wzięło ponad 60 osób. Na miejscu odnaleziono, poza czarnymi skrzynkami i przyrządami z kokpitu, 114 ciał, które zachowały się w całości, zebrano 133 torby ludzkich szczątków oraz bardzo wiele rzeczy osobistych i bagaży. Ostatecznie spośród 257 ofiar zidentyfikowano ciała 213, 28 osób nigdy nie odnaleziono, a szczątki 16, niemożliwych do zidentyfikowania, pochowano w zbiorowej mogile 22 lutego 1980.

Zginęły osoby z 8 krajów. Było to 180 Nowozelandczyków, 24 Japończyków, 22 obywateli USA, 6 Brytyjczyków, 2 Kanadyjczyków, 1 Australijczyk, 1 Francuz, 1 Szwajcar. Wśród osobistych rzeczy znalezionych na miejscu katastrofy znaleziono aparaty fotograficzne i kamery, a na nich zarejestrowane prawdopodobnie ostatnie minuty życia pasażerów.

We wcześniejszych lotach przewodnikiem był sir Edmund Hilary zdobywca Mt. Everest, w tym locie zastąpił go kolega Peter Mulgrew i tak ocalał.

W pobliżu  miejscu katastrofy był początkowo  krzyż  drewniany, później aluminiowy  w 1987, w końcu  zamieniony w 2010 na piękną rzeźbę.

W cieplejszych okresach wrak wystaje spod śniegu do dzisiaj. Jest to trzecia pod względem ilości ofiar  katastrofa samolotu DC-10. Rekord to 375 ofiar tureckiego samolotu w 1974 we Francji.



niedziela, 28 listopada 2021

Operacja DART

 

Impaktor DART na wyrzutni

Joey Roulette

 

NASA właśnie wystrzeliła statek kosmiczny, który uderzy w asteroidę. Wczesnym rankiem został wystrzelony DART w ramach pierwszej misji mającej na celu wypróbowanie statku kosmicznego, który pewnego dnia ocali Ziemię przed śmiercionośną skałą z Kosmosu.

We środę (24.XI.2021 r.) NASA wystrzeliła statek kosmiczny w tylko jedną prostą misją: uderzyć w asteroidę z prędkością 15.000 mph/~6,67 km/s. Ta misja DART, co znaczy Double Asteroid Redirection Test  (Próba Zmiany Kierunku Podwójnej Asteroidy) opuściła Ziemię, aby sprawdzić, czy uderzenie statku kosmicznego w asteroidę może popchnąć ją na inną trajektorię. Wyniki testu, jeśli się powiedzie, przydadzą się, jeśli NASA i inne agencje kosmiczne będą kiedykolwiek musiały odbić asteroidę, aby uratować Ziemię i zapobiec katastrofalnemu uderzeniu.

 

Kiedy odbył się start i co dalej?

 

Sonda DART wystartowała na szczycie rakiety nośnej SpaceX Falcon 9 w środę o 01:21 EST (lub 22:21 PST/07:21 CET) z bazy sił kosmicznych Vandenberg w Kalifornii. Rakieta dotarła w kosmos, zanim odesłała swój booster wielokrotnego użytku z powrotem w stronę oceanu, aby wylądował na statku-tendrze SpaceX. Umieszczenie statku kosmicznego na orbicie zajmie około godziny, a kolejne na godziny rozwinie panele słoneczne, aby zasilić [w energię] pojazd w jego podróży.

NASA prowadziła transmisję na żywo ze startu na swoim kanale YouTube, która rozpoczęła się we środę, o godzinie 00:30 EST. […] SpaceX miał również własny przekaz wideo na żywo z wyrzutni.

Jeśli nocne niebo nie będzie zbyt zachmurzone, NASA dostarczyła przewodnik, gdzie ludzie w południowej Kalifornii mogą zobaczyć statek kosmiczny opuszczający atmosferę.

 

Dlaczego NASA uderza w asteroidę?

 

NASA uderza DART-em w asteroidę, aby po raz pierwszy przetestować metodę obrony planety, która pewnego dnia może uratować miasto, a może całą planetę, przed katastrofalnym uderzeniem asteroidy.

DART jest czymś w rodzaju powtórki filmu Bruce'a Willisa „Armageddon”, chociaż był to całkowicie fikcyjny – powiedział w wywiadzie Bill Nelson, administrator NASA.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem z DART, NASA będzie miała konkretną broń w swoim arsenale obrony planetarnej. Gdyby inna asteroida kiedykolwiek znalazła się na kursie kolizyjnym z Ziemią, światowe agencje kosmiczne miałyby pewność, że pocisk anty-asteroidowy, taki jak DART, odepchnie kosmiczną skałę.

 

Jak będzie działać misja?

 

Po wystrzeleniu w kosmos statek kosmiczny wykona prawie jedną pełną orbitę wokół Słońca, zanim przetnie trajektorię z Dimorphos, asteroidą wielkości boiska do piłki nożnej, która krąży blisko większej asteroidy, zwanej 65803 Didymos, co 11 godzin i 55 minut. Astronomowie nazywają te dwie planetoidy układem podwójnym, w którym jedna jest miniksiężycem drugiej. Razem obie asteroidy wykonują pełny obieg wokół Słońca co dwa lata.

Dimorphos nie stanowi zagrożenia dla Ziemi, a misja jest zasadniczo treningiem celowania. Uderzenie DART nastąpi pod koniec września lub na początku października przyszłego roku, kiedy asteroida podwójna znajdzie się w najbliższym punkcie Ziemi, około 6,8 miliona mil/10,88 mln km od niej.

Cztery godziny przed zderzeniem, statek kosmiczny DART, formalnie nazywany impaktorem kinetycznym, autonomicznie skieruje się prosto w kierunku Dimorphosa, aby zderzyć się czołowo z prędkością 6,67 km/s. Wbudowana kamera będzie rejestrować i przesyłać zdjęcia na Ziemię w czasie rzeczywistym do 20 sekund przed uderzeniem. Malutki satelita Włoskiej Agencji Kosmicznej, rozmieszczony 10 dni przed uderzeniem, zbliży się na odległość 34 mil/~54 km od asteroidy, aby robić zdjęcia co sześć sekund w chwilach przed i po uderzeniu DART.

 

Skąd NASA będzie wiedzieć, czy DART odniósł sukces?

 

Teleskopy na Ziemi ustawią swoje soczewki na miejsce impaktu, ukazując nam dwie asteroidy jako maleńkie kropki odbitego światła słonecznego. Aby zmierzyć, czy uderzenie DART-a zmieniło orbitę Dimorphosa wokół Didymosa, astronomowie będą śledzić czas między jednym migotaniem światła – co wskazuje, że Dimorphos przeszedł przed Didymosem – a drugim, który wskazuje, że Dimorphos krążył za Didymosem.

Jeśli orbita Dimorphosa wokół Didymosa zostanie przedłużona o co najmniej 73 sekundy, to będzie oznaczać, że DART pomyślnie wykonał swoją misję. Jednak kierownicy misji spodziewają się, że uderzenie wydłuży orbitę asteroidy jeszcze bardziej, o około 10 - 20 minut.

 

Cel: asteroida Dimorphos

Dlaczego Ziemia nie może po prostu rozwalić asteroid, które zagrażają planecie?

 

Samo uderzenie w niebezpieczne skały kosmiczne bronią nuklearną, jak w „Armageddonie” i innych katastroficznych filmach science fiction, może stworzyć rój bardziej niebezpiecznych skał kosmicznych, zwielokrotniając zagrożenia dla Ziemi, zamiast je eliminować.

Mimo to „urządzenie nuklearne”, jeśli jest używane we właściwy sposób, jest jednym z niewielu koncepcyjnych narzędzi w zestawie narzędzi obrony planetarnej NASA.

W przypadku każdej małej i odległej asteroidy, która może zagrozić Ziemi w ciągu najbliższych kilku dekad, misja taka jak DART „ma całkiem spore prawdopodobieństwo wykonania zadania” – powiedział Brent Barbee, inżynier lotniczy z NASA Goddard Space Flight Center.

- Ale jeśli asteroida jest większa lub jeśli czas ostrzeżenia jest nieco krótszy, wtedy przechodzisz od użycia impaktorów kinetycznych do „urządzeń jądrowych” – powiedział Barbee.

Astronomowie i pracownicy różnych agencji kosmicznych symulowali odepchnięcie asteroidy od Ziemi przy użyciu eksplozji nuklearnych.[1]

Inne symulacje zniszczenia asteroidy ukazały, że eksplozje nuklearne mogą być użyte do zniszczenia małych asteroid na dwa miesiące przed impaktem, kiedy przedstawia to niewielkie niebezpieczeństwo dla Ziemi.

- Istnieje wiele trudnych aspektów misji nuklearnej, poza samą fizyką urządzenia i sposobem interakcji urządzenia z asteroidą – powiedział Barbee.

Traktaty zakazujące użycia broni jądrowej oraz Traktat o Przestrzeni Kosmicznej, fundamentalny zbiór międzynarodowych praw kosmicznych podpisanych w latach 60., zabraniają umieszczania lub używania broni jądrowej w kosmosie

Sugeruje to, że awaryjne użycie statku kosmicznego z głowicą nuklearną przez dowolny kraj do odparcia zabójczej asteroidy stanowiłoby naruszenie traktatu. Ale ta sytuacja prawna mogłaby zostać rozwiązana na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. 

 

Czy w naszym kierunku zmierzają teraz jakieś asteroidy?

 

Nagłówki o asteroidach przelatujących blisko naszej planety to rutyna. Ale według NASA Ziemia powinna być bezpieczna przed niebezpiecznymi skałami kosmicznymi przez następne stulecie.

Agencja prowadzi bazę danych obiektów bliskich Ziemi, które znajdują się w odległości około 28 milionów mil/44.800.000 km od Ziemi. Najbliższym obiektem do śmignięcia przez Ziemię w ciągu najbliższych kilku dni będzie asteroida o szerokości od 50 do 100 stóp (do 33 m), zbliżająca się do 511.246 mil/817.994 km w Święto Dziękczynienia. (To około dwa razy większa odległość od Księżyca).

Do tej pory NASA wyśledziła około 27.000 takich obiektów, co stanowi zaledwie 40% całkowitej ilości, którą agencja ma za zadanie znaleźć w ramach programu obserwacji obiektów bliskich Ziemi – czyli NEO.

NASA prowadzi również Tablicę Ryzyka, która jest oddzielną listą asteroid, które mają większą szansę na uderzenie w Ziemię (chociaż szanse pozostają bardzo niskie). Jedną z celebrytów na tej liście jest Bennu, żwirowa asteroida w kształcie żołędzia wielkości drapacza chmur. Ma 0,057% szans na uderzenie w Ziemię między 2178 a 2290 rokiem.

NASA wysłała statek kosmiczny o nazwie OSIRIS-REx do Bennu w zeszłym roku, aby zebrać próbki skał z jej powierzchni i sprowadzić je z powrotem na Ziemię we wrześniu 2023 roku.

Oczywiście kosmiczne skały, duże i małe, cały czas zaskakują ludzi na Ziemi, czy to lądując na łóżku Kanadyjki, czy też rozbijając okna podczas ponownego wchodzenia w atmosferę nad rosyjskim miastem.[2]

 

Moje 3 grosze

 

Do tego materiału mam kilka swoich uwag, a mianowicie:

Wpadający w ziemską atmosferę rój kosmicznych skał, po rozwaleniu asteroidy głowicami jądrowymi spowoduje jej zmętnienie, a co za tym idzie mniejsza ilość światła słonecznego dotrze do Ziemi. Produkty eksplozji jądrowej spowodują skażenie promieniste. Poza tym pył opadając na Ziemię będzie kondensował parę wodną i powodował zwiększoną ilość opadów na dużych połaciach naszej planety.

Najlepszą metodą użycia broni jądrowej w stosunku do asteroid jest zdetonowanie kilku ładunków nuklearnych na powierzchni asteroidy i spowodowanie „odrzutu” materii asteroidy i co za tym idzie zmianę jej orbity, by ominęła Ziemię w bezpiecznej odległości, ale także by zmiana trajektorii nie spowodowała wysłanie jej na kurs kolizyjny z Ziemią przy następnym nawrocie ku Słońcu.

Nikt nam nie zaręczy, że nie możemy być zaskoczeni przez obiekty pozaukładowe poruszające się z v VIII czy nawet v >> VIII tak jak możemy być zaskoczeni przez kosmiczną skałę spoza Układu Słonecznego, jak np. 1I/’Oumuamua czy kometa 2I/Borisov, które wykryto niedawno. Dla przykładu podam tylko, że ‘Oumuamua poruszał się z prędkością 26 km/s względem Słońca, a w peryhelium osiągnął nawet 87,7 km/s! Obecnie jego prędkość wynosi ok. 40 km/s i będzie zwalniać do prędkości podróżnej 26 km/s względem Słońca.

 

Źródło – NYT - https://www.nytimes.com/2021/11/23/science/nasa-dart-launch-asteroid.html?fbclid=IwAR0GuDYfEBwHE_AGPMnTbGgAGH3lH6wW9axxyFuBskm3r4CLykylQhgTrBg

Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz



[1] Chodzi o zdetonowania kilku ładunków nuklearnych na powierzchni asteroidy i spowodowanie „odrzutu” materii asteroidy i zmianę jej orbity.

[2] Tak jak możemy być zaskoczeni przez kosmiczną skałę spoza Układu Słonecznego, jak np. 1I/’Oumuamua czy kometa 2I/Borisov, które wykryto niedawno.

sobota, 27 listopada 2021

SSGN „Kursk”: a jednak zderzenie!

 

SSGN K-141 Kursk

Karol Jerguš

 

Rosyjski admirał Popow ogłosił, że rosyjski okręt podwodny K-141 Kursk zatonął wskutek zderzenia się z okrętem podwodnym NATO. Eksperci zareagowali.

Wysoki oficer Rosyjskiej Marynarki Wojennej (nie pełniący już żadnej funkcji) wydał oświadczenie na temat dowodów zatopienia rosyjskiego SSGN K-141 Kursk , co stoi w sprzeczności z oficjalną wersją o wybuchu torpedy na pokładzie okrętu. Adm. Wiaczesław Popow wydał oświadczenie na temat katastrofy tego okrętu, która miała miejsce w sierpniu 2000 roku na Morzu Barentsa. W 2000 roku był on dowódcą Floty Północnej Rosyjskiej Marynarki Wojennej.

W rozmowie z agencją RIA Nowosti admirał stwierdził, że katastrofa rosyjskiego rakietowego[1] okrętu podwodnego z napędem atomowym – SSGN miała miejsce wskutek zderzenia z okrętem podwodnym NATO. Admirał wskazał na to, że okręty podwodne NATO śledziły przebieg ćwiczeń Floty Północnej, a szczególnie właśnie Kurska.

Popow zapewnia, że „nazwa obcego okrętu podwodnego, który zderzył się z rosyjskim okrętem jest znane na 90%.” Okręt NATO według niego, nie był w stanie utrzymać bezpiecznego kursu i zbliżył się do Kurska na niebezpieczną odległość i wskutek tego doszło do kolizji, która zatopiła rosyjski okręt. Sygnały SOS z miejsca zdarzenia nie wysyłał Kursk, tylko uszkodzony okręt NATO – dodał on. Lotnictwo ZOP[2] rosyjskiej floty wykryło go u wybrzeży Norwegii.

Rosyjski admirał powiedział, że teraz nie może powiedzieć, który okręt NATO był przyczyną tragedii w 2000 roku, bowiem „nie może przedstawić dowodów”. Jednocześnie, według niego, „to on był w okolicy”, gdzie doszło do zderzenia z Kurskiem. 


Zniszczenia przedziału dziobowego Kurska wskutek eksplozji torped

Pomnik ku czci marynarzy Kurska

K-141 Kursk przy kei portu w Siewieromorsku

Jeszcze w 2000 roku mówiło się, że na akwenie rosyjskich ćwiczeń marynarki wojennej na Morzu Barentsa znajdowały się trzy okręty podwodne NATO. Były to brytyjski HMS Splendid oraz amerykańskie USS Toledo i USS Memphis. Ani Waszyngton ani Londyn na żądanie Moskwy  nie przedstawiły żadnych dokumentów o stanie tych okrętów poza zapewnieniem, że „wszystkie są w bazach w stanie operacyjnym.”

Kursk zatonął w dniu 12.VIII.2000 roku w Morzu Barentsa, w odległości 175 km od Siewieromorska, na głębokości 108 m, na pozycji N 69°3700 - E 037°3425 – a wg oficjalnej wersji wskutek eksplozji torpedy i następnie detonacji amunicji. Przypomnijmy, że wskutek tej tragedii ze 118 marynarzy nie przeżył nikt.

Specjaliści reagują na oświadczenie adm. Popowa. Na początku było wiele pytań w związku z wersją o wybuchu torpedy. Pytano o charakter uszkodzeń kadłuba rosyjskiego podwodnego krążownika z napędem nuklearnym. Ogólnie rzecz biorąc, specjaliści twierdzą, że enuncjacje admirała całkowicie wyjaśniają to, co się tam stało. Wspomniał już, że jego wersja o zderzeniu obcego okrętu podwodnego z okrętem podwodnym Kursk była dla niego priorytetem. Na uwagę zasługuje fakt, że uwagi admirała skierowane do RIA Nowosti powstały w kontekście bezpośredniego wzrostu aktywności wojskowej państw NATO w pobliżu granic (w tym marynarki) Federacji Rosyjskiej. O rozwoju tej aktywności poinformował niedawno prezydent Rosji Władimir Putin (zarządowi MSZ). 

 

Okręt podwodny klasy Tajfun

Opinie Czytelników

 

Myślę sobie, że gdyby faktycznie doszło do zderzenia Kurska z jakimś okrętem NATO, to Rosjanie dużo wcześniej narobili by hałasu, dla nich to chyba było by lepsza przyczyna katastrofy. (Kazimierz Wakuluk)

Jakoś mi się nie chce w to wierzyć. Prawdopodobnie admirałowi chodzi o wybielenie ewidentnych niedoróbek w konstrukcjach rosyjskich torped Szkwał, które okazały się felerne i eksplodowały w wyrzutni albo, zawróciły i uderzyły własną jednostkę, jak to było w przypadku USS Tang. (Daniel Laskowski)

 

Źródło – „Armadny Magazin” - https://www.armadnymagazin.sk/2021/11/22/rusky-admiral-popov-vyhlasil-ze-ponorka-kursk-sa-potopila-po-zrazke-s-ponorkou-nato/?fbclid=IwAR1ju5wyKGLO3cGlfFrOfpyN4I4GxAtpiG7LydF0oWlsU8PUjshty7FZD7U

Przekład ze słowackiego - (C) R.K.F. Leśniakiewicz



[1] Z rakietowymi pociskami manewrującymi.

[2] Zwalczanie Okrętów Podwodnych.

piątek, 26 listopada 2021

Statek kosmiczny w wiecznych lodach

 


Rosjanie ogłosili, że znaleźli wrak statku kosmicznego Obcych w wiecznych lodach. Adm. Władimir Prichodko, bieżący dyrektor tajnej organizacji w Rosyjskiej Marynarce Wojennej przyznał, że wiodące kraje świata, takie jak USA, Niemcy, Chiny i Rosja wydają miliony na eksplorację Kosmosu w wysiłkach znalezienia dowodów na istnienie pozaziemskiego życia, odkrywają inne planety z warunkami do życia podobnymi do Ziemi i lepiej zrozumieć wszechświat, ale uważa, że takie podejście jest błędne. Zamiast inwestować w eksplorację Kosmosu, powinniśmy skupić się bardziej na podziemiach, bo może tam leżą wszystkie odpowiedzi.

Od czasu zakończenia II Wojny Światowej, Rosja jest znana ze skupienia się na badaniach i eksploracji możliwości UFO i nad czym czy one istnieją bądź nie istnieją. Nie tak dawno temu, w czasie badań podziemi, Rosjanie znaleźli dziwne, obce obiekty, głębokie dziury i jaskinie z antycznymi glifami oraz wrak statku kosmicznego głęboko pod lodem.

Tajemniczy obiekt został odkryty na Antarktydzie, od razu spowodował zamieszanie wśród ekspertów od ufologii. Rosyjski „ekspert” Walentin Diegtieriew opublikował w mediach społecznościowych to, co on znalazł na Antarktydzie przy użyciu GoogleEarth. Było to zdjęcie czarnej plamy, co on uznał za UFO, które wpadło tam pod lód po wypadku trzy lata temu.

- Na tej bezkresnym, lodowym pustkowiu znajduje się najoryginalniejsze UFO w najbardziej klasycznej formie – powiedział on.

Pozornie ignorując wiele innych formacji skalnych i cieni na tym obszarze, Diegtieriew powiedział, że to „UFO” mierzy 20 x 70 m i jest bardzo twarde, tak że obiekt ten nie może być czymś pochodzącym z Ziemi.





- Sądzę, że jest to wielka, dyskoidalna latająca maszyna zamrożona w lodzie – powiedział on. Wedle niego, nie ma tam żadnego obrazu jakiejkolwiek stacji polarnej, statku albo samolotu na tym terenie. - Wygląda na to, że ten sztuczny obiekt przybył z głębokiego Kosmosu – podkreślił on.

Nigel Watson – autor podręcznika na temat przeprowadzania dochodzeń ufologicznych – powiedział MailOnline, że jest trudno powiedzieć dokładnie, co te zdjęcia ukazują, ale to miejsce ma „długą tradycję” lądowań obcych statków kosmicznych. Jednakże eksperci od Antarktydy twierdzą, że ten czarny punkt jest pospolitą dziurą.

 

Moje 3 grosze

 

Przedstawione zdjęcia wyglądają jak kadry z jakiegoś filmu sci-fi i nie mają niczego wspólnego z tematem. Rosjanie latający Chinookiem? Jakoś to nie pasuje do tego wszystkiego. Poza tym to UFO ma kształt gwiazdy Mercedesa, a nie dyskokształtnego obiektu. To jednak chyba jest jakaś ziemska maszyna o unikalnej konstrukcji zrobiona przez Amerykanów i testowana w warunkach polarnych…

Co do Antarktydy, to jest ona wciąż mało zbadana i zgadzam się z autorem tego tekstu, że pod lodami znajdziemy jeszcze niejedno. W końcu przez 35 mln lat w jej lody mogło spaść wszystko – od starożytnej Vimany aż do statku kosmicznego Predatora… Tak więc nie przekreślam i nie potępiam w czambuł. Na razie znajdujemy tam tylko meteoryty, ale nie wykluczam, że znajdziemy jakieś ślady po osadach Atlantydów czy mieszkańców Mu. Ale na to trzeba całych lat badań, a to kosztuje…       


 Opinie Czytelników:

 

Myślę że już nie jedno znaleziono, jednak o tym wie tylko garstka ludzi. (Leszek Ostoja-Owsiany)

Sądzę, że to jakiś humbug, o czym napisałem w żółtym komentarzu. (Platon)

Oczywiście, że tak. Takie znalezisko byłoby sensacją na skalę całej historii ludzkości, chociaż "latadło" wygląda na autentyczne, Ale dziś, czy jest coś, czego nie można stworzyć grafiką komputerową (?), chyba nie ma czegoś takiego. (Avicenna)


Źródło - https://news24hs.net/%f0%9d%90%91%f0%9d%90%ae%f0%9d%90%ac%f0%9d%90%ac%f0%9d%90%a2%f0%9d%90%9a-%f0%9d%90%80%f0%9d%90%a7%f0%9d%90%a7%f0%9d%90%a8%f0%9d%90%ae%f0%9d%90%a7%f0%9d%90%9c%f0%9d%90%9e%f0%9d%90%9d-%f0%9d%90%93/?fbclid=IwAR1cYb5_gbJS-51ZbavySgNgdvPbiMjQByWfjJCvO9CR9SMzMzfxfVWlj5M

Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz

czwartek, 25 listopada 2021

Czy UFO podróżują w Czasie?

 


Obcy są Amerykanami: czy UFO są pilotowane przez wędrujących w Czasie ludzkich „odległych potomków”?

Obserwacje Dalekie i Bliskie Spotkania z UFO miały i nadal mają miejsce od stuleci, od czasów faraona Tutmozisa III, którego skryba opisywał „gorejące dyski”, które widział on płynące niebem w 1440 r. p.n.e. Potem odnotowano niezliczoną ilość tego rodzaju doświadczeń od czasu tego pierwszego znanego nam ufoincydentu, z ogromną ilością w ostatnich latach, które nie przypominają jeden drugiego.

Pewien akademik stał się znanym po opublikowaniu nowej teorii „obalającej paradygmat”, że obserwacje UFO są realne – a Obcy są odległymi potomkami ludzi, którzy powracają na Ziemię z odległej Przyszłości w celu badania swego gatunku od swej ewolucyjnej Przeszłości.

Dr Michael Masters – profesor biologicznej antropologii w Montana Technological University w Butte (MO) jest przekonany, że jego teoria wyjaśnia wszelkie osobliwości w opisach Obcych.

- To jest głębokie spojrzenie w naszą ewolucyjną Przeszłość – mówi on w wywiadzie dla Express.co.uk - w kontekście naszej biologicznej i kulturowej ewolucji i jeżeli te same dominujące trendy, które charakteryzują ostatnie 6 mln lat ewolucji hominidów są kontynuowane w Przyszłość, to będziemy mieli taką formę bardzo podobną do tej, jaka jest raportowana w przypadkach wielu CE z Obcymi. Oni będą mieli znacznie rozwiniętą mózgoczaszkę dzięki rozwojowi mózgu i co najważniejsze zmieni to zasadniczo kształt czaski na bardziej kulisty  i okrągły, dojdzie do redukcji jej dolnej części, która dominowała przez ostatnie 6 mln lat ludzkiej ewolucji.

Tak więc patrząc na opisy tych wszystkich istot, jeżeli potraktujemy je poważnie i uwierzymy w ich prawdziwość, to fakt że wciąż są w nich opisywane dwunożne, wielkogłowe, o małej twarzy i bezwłose człekokształtne istoty – jak sądzę jest to godne rozważenia.

 

Prof. Masters, który napisał książkę pt. „Identified Flying Objects” właśnie na ten temat sądzi, że teoria ta jest słuszna z dwóch powodów.

- Jest to przede wszystkim testowalny model, który daje mu trochę więcej wiarygodności, przynajmniej jako naukowego środka do badania tego – w tym sensie, że jeśli nadal będziemy istnieć, w końcu osiągniemy punkt, w którym wiemy niezależnie od tego, czy to my wsiadamy do tego statku i cofamy się w czasie, aby zbadać naszą własną ewolucyjną przeszłość, czy nawet unicestwiamy siebie i niszczymy rasę ludzką, nadal zasadniczo testowaliśmy i fałszowaliśmy tę hipotezę – powiedział on.

- Ale nawet poza tym, biorąc pod uwagę którekolwiek z tych doniesień, ponieważ ponownie nie można ich uznać za dowód w sensie naukowym – byłyby one rozpatrywane w wątpliwość zeznania świadków sądowych, ale w nauce nie całkiem pasuje do ustawy, jeśli chodzi o dowody. Patrząc na historię naszego gatunku i rodowód hominidów, nie tylko w kontekście zmian biologicznych, które właśnie opisałem, ale także technologicznych. Wiemy, że jesteśmy tutaj teraz – wiemy, że istniejemy i prawdopodobnie będziemy istnieć w przyszłości, prawdopodobnie będziemy mieć tę fizyczną formę, którą opisałem, i prawdopodobnie będziemy mieć bardziej zaawansowaną, bardziej wyrafinowaną technologię, która, ponieważ nic w prawach fizyki nie zabrania, prawdopodobnie wiąże się również z możliwością cofania się w czasie. Więc łącząc wszystkie te elementy razem, spodziewalibyśmy się zobaczyć coś bardzo podobnego do tego, co tak powszechnie opisuje się w odniesieniu do tego zjawiska.

Naukowiec, mający doświadczenie w anatomii ewolucyjnej człowieka i badaniach biomedycznych, nie zraża się sceptycyzmem wielu ekspertów co do możliwości podróżowania w czasie.

- Jeśli spojrzymy na sposób, w jaki cofnęlibyśmy się w czasie, możemy faktycznie czerpać z ponad 100 lat rzetelnych badań naukowych w dziedzinie fizyki – stwierdził on. - W 1915 roku, kiedy Einstein opublikował swoją ogólną teorię względności i wraz z 10 równaniami pola, które jej towarzyszyły, przedstawił sposób, w jaki może być możliwe podróżowanie w czasie wstecz.

Mając van Stockuma, profesora Franka Tiplera, wszechświat Gödla, wszystkie te modele i wszystkie te wzory, które zostały opracowane z oryginalnych równań pola Einsteina, pokazują, że jeśli masz wystarczająco dużą masę lub wysoce energetyczne ciało z siłą obrotową, może tworzyć renderowanie i może tworzyć reorientację późnych stożków w przeszłość, a zatem zamkniętą krzywą przypominającą czas.

Więc więcej niż tylko wiara i to, czy to ma miejsce, czy nie, istnieje szeroki konsensus fizyków, że nie ma nic w prawach fizyki, które tego zabraniają, a jeśli tak jest, biorąc pod uwagę naszą długą historię innowacji technologicznych, jest bardzo prawdopodobne, że wymyślimy sposób na zaprojektowanie czegoś i sposób na zbudowanie materiałów, które wytrzymają te energie i te siły.

Ponieważ tak powszechnie czerpie z energetycznych, masywnych bytów z rotacją, które wydają się być czymś podobnym do UFO, twierdzę, że są to prawdopodobnie same wehikuły czasu, które mają formę, która może pozwolić na funkcję podróż w czasie do tyłu.

Profesor Masters przyznaje jednak, że dziwnym jest, że lepsi technologicznie Obcy chcieliby odwiedzić Ziemię.

- Dlaczego mieliby Oni odwiedzać naszą Przeszłość? – pyta on. – Czego chcielibyśmy się z tego dowiedzieć i nauczyć? Jakie mają bodźce, aby nie tylko to robić, ale pozostać ukrytym w swoich działaniach i starać się nie wtrącać się zbytnio w przeszłość – ma to sens w kontekście podróży w czasie, ale nie w kontekście dodatkowej hipotezy pozaziemskiej.

Dlaczego mieliby wędrować przez cały wszechświat, po prostu pojawiali się tutaj i badali kilka osób, a następnie wracali do domu, bez względu na to, jak długo zajęłoby to, dokąd zmierzają we Wszechświecie.

 

Hitlerowskie UFO i...

...tajemnicze urządzenie zwane Dzwonem

Moje 3 grosze

 

Nie jest to nowa idea, bowiem od czasów H.G. Wellsa i H.P. Lovecrafta pisze się o podróżach w Czasie i roztrząsa się możliwe ich konsekwencje. Także wielu autorów powiązało podróże w Czasie z Ufiastymi. Ja pisałem o tym jeszcze w 2010 roku w książce pt. „UFO i Czas” (Tolkmicko 2011) w której napisałem wprost, że gatunek ludzki wskutek zatrucia środowiska i nierozważnej zabawy z atomami zdegenerował się tak dalece, że wytworzył całą gamę form i kształtów, które obserwujemy w czasie CE w tym Szaraków. I najgorsze – od procesów tych nie było już jakiegokolwiek odwrotu. Degeneracja zagroziła nam tym, że nie mogliśmy egzystować jako gatunek Homo sapiens sapiens. Trzeba było znaleźć sposób odwrócenia tego procesu – i znaleziono! Była to chronomocja.

To właśnie dzięki niej można było odwrócić wszystkie negatywne trendy i przywrócić istotom ludzkim normalny wygląd – stąd właśnie wzięły się te wszystkie anielskie istoty widziane w czasie CE. Są Oni finalnym produktem procesu odwrócenia degeneracji Ludzkości. Wszystkie szczegóły Czytelnik znajdzie w powołanej książce.

Reasumując – NOL-e są niczym innym jak pojazdami poruszającymi się w Czasie i to wydaje się być pewnym. Ale początki tego sięgają czasów pierwszych prób z chronomocją, które miały miejsce jeszcze w latach 40-tych XX wieku. To właśnie te wszystkie nazistowskie UFO alias V-7, Haunebu, Glocke i urządzenia Bell-jar były de facto pierwszymi chronotrakami, które (na szczęście) nie działały jak należy, powodując ofiary śmiertelne wśród eksperymentatorów, co opisał w swych pracach Igor Witkowski. Ale Niemcy już myśleli na poważnie o zastosowaniu czasolotów do działań wojennych i zmian Rzeczywistości. Na szczęście dla Ludzkości ich plany runęły w gruzach, chociaż kto wie, co kryje się w zawalonych korytarzach i komorach kompleksów Riese w Górach Sowich i innych odludnych miejscach. Co mogłoby się z tego wykluć, to opisał barwnie Daniel Laskowski w swych powieściach hipotetycznych.    

  

Źródło – Science Mystery News - http://newsnow24hrs.com/?p=453&fbclid=IwAR3vI9OFJRHE3qQNA120ZOStdqPG7kLFpJNlZ4i0l7oLqWJOTdPdcgU6e8M

Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz