Powered By Blogger

wtorek, 18 marca 2025

CE3/CE-III-A,B i C na Azorach

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: Lotnisko Santa Maria, Ponta Delgada, Wyspy Azorskie

Data: 20.IX.1954

Godzina: 23:00 AZOT

Opis incydentu:

Vitorino Monteiro, strażnik lotniska, zobaczył niebieskawy metaliczny obiekt w kształcie orzecha pekan o wymiarach 15 x 30 m, który wylądował na 4 nogach, wydając brzęczący lub jęczący dźwięk. W jego nosie znajdowało się pomarańczowe światło. W przedniej części znajdowała się sekcja typu pleksiglas, w której znajdował się pilot. Były tam cztery wypustki przypominające maszty, po dwa na każdym końcu, które podtrzymywały równoległe anteny. Blondyn, 175 cm wzrostu, ubrany w szary kombinezon lotniczy wyszedł z drzwi znajdujących się w sekcji pleksiglasu, podszedł do świadka i przemówił w nieznanym języku; nie rozumiał ani portugalskiego, ani francuskiego. Poklepał strażnika po ramieniu, wsiadł z powrotem do swojego statku, zapiął pasy bezpieczeństwa i wystartował, skręcając niemal pionowo w górę, znikając w ciemności.

Humcat 1954-52

Źródło: Robert D. Gammell, Project Blue Book & „Diario Popular” 3.10.54 Oficjalne dochodzenie przeprowadził przedstawiciel rządu portugalskiego, porucznik Henrique da Costa Pessca, dowódca ochrony lotniska St. Maria. Informacje zawarte w raporcie por. Pessca zostały przekazane oficerowi wywiadu skrzydła Robertowi D. Gammellowi, porucznikowi USAF, szefowi operacji wywiadowczych USA w stacji transportu lotniczego Azores w Slate Field. Magazyn MUFON; RSF; CEAFI.

Typ: B

Przekład z angielskiego - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

piątek, 14 marca 2025

"Cutty Sark"

 


Stanisław Bednarz

 

Wio siwki. Nie ma piękniejszej rzeczy jak wielki żaglowiec pod żaglami Dziś o najsłynniejszym kliperze herbacianym Cutty Sark.

Jako dziecko pamiętam był na pudełku od landrynek -myślałem że takimi żaglowcami przywożą landrynki. Ten, kto pierwszy przywiózł herbatę z Chin, zyskiwał najlepszą cenę oraz renomę, bo świeża herbata to zawsze świeża herbata. Tak narodziły się klipry – żaglowce z ożaglowaniem typu fregata. Jednostki te miały bardzo smukłe kadłuby, dzięki którym osiągały prędkość nawet kilkunastu węzłów z ładunkiem. Klipry zdominowały wiele najbardziej dochodowych tras i były wykorzystywane do przewozu herbaty z Chin, bardzo lubianej w Wielkiej Brytanii.

Było kilka kliprów ale najsłynniejszy był Cutty Sark.. Oficjalnie żaglowiec nazwany Cutty Sark wszedł do służby 16 lutego 1870 roku. Nazwa statku – Cutty Sark, po szkocku oznacza krótką koszulę. Określenie to związane jest z opowiadaniem „Tom O’Shanter” Roberta Burnsa z 1791 roku, o wiedźmie w krótkiej koszulce.

Żaglowiec w miał 64,7 m i tonaż 963 BRT. Potężne żagle zapewniały prędkość maksymalną 17,5 węzła. Kliper wszedł do służby krótko po oddaniu do eksploatacji Kanału Sueskiego, w związku z czym jego kariera na herbacianym szlaku była krótka. Jednostka odbyła jedynie 8 pełnych rejsów, pokonując tę trasę w czasie od 107 do 122 dni. Rekordzista był Sir Lancelot , który pokonał trasę z Chin w 89 dni. Rosnąca liczba parowców wyeliminowała klipry.







W 1883 roku oddelegowano go na tzw. szlak wełniany, między Australią, a Wielką Brytanią. Po 12 rejsach, Cutty Sark przestał przynosić zyski i w 1895 roku został sprzedany portugalskiemu armatorowi, i zmienił nazwę na Ferreira. Oddelegowano go do tras między Portugalią a Ameryką Południową. Żaglowiec wykorzystywano do maja 1916 roku, gdy w trakcie rejsu u jednostka straciła maszty podczas sztormu…

Ze względu na brak materiałów, podczas remontu zamieniono ożaglowanie na barkentynę. W 1922 roku Ferreira odwiedziła Wielką Brytanię, gdzie została zauważona przez Wilfreda Dowmana, który odkupił statek. W tym czasie był to ostatni pływający kliper. Jednostkę wyremontowano w formie statku szkolnego. W tej roli, wykorzystywany był do 1953 roku. Umieszczono ją w doku w Greenwich jako statek-muzeum. 21 maja 2007 r. na żaglowcu wybuchł pożar. Statek uległ uszkodzeniu, został odbudowany i otwarty dla publiczności w dniu 25 kwietnia 2012. Był motywem malarstwa, jest whisky tak nazwana i motyw filmu „Green Book”.

środa, 12 marca 2025

O wiatrach ekstremalnych niezwiązanych z tornadami

 


 

Stanisław Bednarz

 

Najbardziej wietrznym miejscem w Polsce jest Śnieżka nie Kasprowy Wierch. 9 marca 1990 roku na Śnieżce zanotowano poryw wiatru o prędkości 345 km/h! To najsilniejsza jak dotąd zmierzona prędkość wiatru w naszym kraju.

Niezwiązana z tornadem? Nieprawdopodobne? Kasprowy Wierch najsilniejszy poryw miał 6 maja 1968 roku podczas słynnego halnego o którym pisałem w osobnym poście. Największa prędkość wiatru wyniosła mniej bo 288 km/h. Najsilniejsza zanotowana prędkość wiatru niezwiązanego z tornadem i cyklonem na świecie to 371 km/h. Tak mocno wiało na szczycie Góry Waszyngtona w kwietniu 1934 roku. To z kolei najwyższy szczyt w Górach Białych, części Appalachów w stanie New Hampshire ma wysokość tylko 1917 m n.p.m.


O rekordzie tym mówi specjalna tablica informacyjna znajdująca się na obserwatorium. Przez 110 dni w roku wiatry na Mount Washington przekraczają 64 km, mniej więcej przez pół roku szczyt jest pokryty chmurami, a niemal każdego miesiąca zdarzają się opady śniegu.

A przecież już wiatr wiejący z prędkością 77 km/h meteorolodzy kwalifikują jako wichurę, która zrywa dachówki. A od 89 do 102 km/h mówią o silnej wichurze, która wyrywa drzewa z korzeniami, powoduje duże uszkodzenia budynków czy łamie słupy energetyczne. Wiatr pędzący z prędkością od 103 do 117 km/h to gwałtowna wichura. Od 118 km/h mówimy o huraganie. Jeśli osiąga szybkość od 126 do 180 km na godzinę, nosi nazwę huraganu niszczycielskiego, a powyżej - dewastującego. Jeszcze większe prędkości związane są z tornadami.

Ale o tym innym razem.

wtorek, 11 marca 2025

UFOC i teleportanci (2)

 


A oto mamy fascynujący przypadek z Japonii dotyczący UFOC wzięty z FSR:

Krótko po godzinie 08:00 w dniu 19.11.1963 roku, pan Kinoshita – dyrektor oddziału Kashika Banku Fuji w Tokio, Japonia jechał wzdłuż objazdu Fuishiro. Właśnie przejechał miasta Matsudo i Kashiwa drogą Mito i skierował się do terenów golfowych Ryugazaki w Ibaraki – ken. (Teren ten znajduje się nieco na północ od Tokio.) W samochodzie wraz z nim było dwóch pasażerów. Był to pan Saito – vice-dyrektor oddziału Kashika i inny mężczyzna, który był klientem banku.

Kiedy przejechali miejsce zwane Kanamachi, zobaczyli inne auto, które znajdowało się jakieś 150 jardów przed nimi i jadące w tym samym co oni, kierunku. Był to czarny samochód marki Toyoped New Crown i miał tablice rejestracyjne z Tokio. (Niestety nikt nie zapamiętał numeru rejestracyjnego.) Na tylnym siedzeniu po prawej stronie siedział starszy mężczyzna, który czytał gazetę. Nie ma żadnych danych o kierowcy i innych pasażerach.

Nagle „obłok jakiegoś gazu wyglądającego jak biały dym albo para wodna pojawił się skądś i otoczył czarny samochód” a kiedy obłok się rozproszył (w ciągu paru sekund) czarny samochód znikł.

Nie znając numeru rejestracyjnego tego auta pan Kinoshita i jego towarzysze czuli, że nie ma możliwości dowiedzenia się czegokolwiek o tym samochodzie i pasażerach.

Cała sprawa została opisana w wieczornej edycji „Mainichi” (druga najpopularniejsza gazeta w Japonii) z dnia 04.03.1964 roku. Gazeta twierdziła, że była to tylko halucynacja, ale wszyscy świadkowie odrzucili ją twierdząc, że nie mogła to być żadna halucynacja.       

 Coraz więcej przypadków teleportacji objawia się ostatnimi laty. One zostały zebrane przez FSR z zagranicznych źródeł i korespondentów.

W 1968 roku, brazylijscy młodożeńcy przebywali na swym miesiącu miodowym i zatrzymali się by spędzić resztę wolnego w południowym stanie Brazylii – Rio Grande do Sul. Właśnie wsiedli do swego volkswagena, kiedy naraz poczuli ogarniającą ich senność. (Widzimy coś podobnego jak w przypadku małżeństwa Hillów.) Kiedy się ocknęli to stwierdzili, że znajdują się Meksyku, jak wcześniej Vidalowie!

Przypadek Marcilio Ferraza i jego żony jest nader interesujący. Señor Marcilo Ferraz, biznesmen z dużej brazylijskiej kompanii cukrowej jechał wraz z żoną z São Paulo w Brazylii. Nieopodal brazylijsko – urugwajskiej granicy oni napotkali na niezwykłą „biel”, a potem nieoczekiwanie znaleźli się w Meksyku.

W tym przypadku uderzają dwie rzeczy:

1.      Fakt, że ci ludzie zostali teleportowani znów do Meksyku. To mogłoby być dobrym wyjaśnieniem tego dziwnego ruchu jednokierunkowego. Możemy tylko spekulować. Być może ma to coś wspólnego z wirami. Jeżeli szczęśliwie lub nie wpadniesz w taki wir spowodowany przez UFOC w zawisie, to automatycznie jesteś przeniesiony do centralnego punktu. Nie jestem ekspertem co do tego aspektu. Któryś z Czytelników może natrafić na właściwą odpowiedź. Tym bardziej, że nie wiemy, która z nich jest właściwa.

2.     Zapewne zauważyliście, że w przypadkach podróży do Meksyku uczestniczą małżeństwa. I znów pozwolę sobie na odrobinę spekulacji. […]

A teraz powróćmy raz jeszcze do przypadków teleportacji, z których najbardziej znanym  jest CE4 małżeństwa Hillów. To jest najlepiej opisany przypadek z 1961 roku.

Nie był to przypadek teleportacji sensu stricto, ale ma on wiele podobieństw w innych aspektach. Ten przypadek został nagłośniony przez prasę i w książce Johna G. Fullera „The Interrupted Journey” i pomimo tego pozwólcie mi zarysować ten przypadek raz jeszcze.

Państwo Betty i Barney Hillowie jechali z powrotem z Kanady do swego domu w Portsmouth, NH. Był wieczór, dnia 19.IX.1961 roku, kiedy ujrzeli oni jakąś niezwykłą „gwiazdę” na niebie. Zatrzymali się i zaczęli ją obserwować przez lornetkę. Kiedy ta zrównała się z wierzchołkami drzew, Barney wysiadł z auta, by się temu dobrze przyjrzeć. On zaobserwował sześć istot, które patrzyły nań przez okna pojazdu i pobiegł z powrotem do samochodu.

Barney odjechał z miejsca z dużą prędkością. Nieco później usłyszał dziwne dźwięki przypominające pisk „bip-bip” z tylnej części auta. Potem oboje poczuli się bardzo senni. (W tym momencie przypomina to to, co działo się w młodym małżeństwem, które naraz poczuło senność w swym volkswagenie.) Później on znów usłyszał ten dziwny dźwięk i dojechał do domu o godzinie 5 rano.

Później Hillowie doszli do wniosku, że w dwie godziny i dystans 35 mil/56 km nie mogło być przebyte w ciągu całej nocy.

Po konsultacji z wieloma różnymi lekarzami, zostali oni skierowani do dr. Benjamina Simonsa, znanego neurochirurga. Ten leczył ich przy pomocy hipnoterapii wprowadzając ich w trans z osobna. I w ten sposób powstała ta niezwykła historia.

Po pierwszym „pikającym” odgłosie zgasł silnik samochodu (zjawisko wspólne dla wszystkich Bliskich Spotkań z UFO) i pojazd się zatrzymał. Hillowie zostali wprowadzeni przez jakieś istoty do wnętrza UFO, który był już na ziemi.

Na pokładzie tegoż pojazdu zostali oni rozdzieleni i umieszczeni w osobnych pomieszczeniach, gdzie poddano ich badaniom lekarskim.

Umieszczono ich z powrotem w samochodzie, nieco dalej na drodze, a ich wspomnienia zostały zablokowane przez prowadzącego tego obiektu latającego.

Można przypuszczać, że coś podobnego przydarzyło się Vidalom i Ferrazom. W obu tych przypadkach ich wspomnienia były zupełnie czyste, jakby zostały skasowane w czasie teleportacji. Tego oczywiście się nie dowiemy, póki nie zostaną oni zbadani przez wykwalifikowany personel medyczny. Tak czy owak stanowią doskonałe pożywienie dla przemyśleń. Kimkolwiek ci Obcy by nie byli i prowadzili tego typu badania oczywistym jest, że Oni nie skończą na tych kilku badaniach i będą robić to, co nasi uczeni, chcący potwierdzić rezultaty swych działań.

 

Moje 3 grosze

 

Czytając ten tekst wracam do bliskich mi wydarzeń z Tatr, Beskidów, Gorców czy słowackich gór Tribecza, rosyjskiego Uralu, czeskiego Blanika czy austriackiego Mt. Untensbergu gdzie dzieją się przedziwne rzeczy, gdzie w niewyjaśniony sposób giną ludzie i nad górami przelatują zadziwiające obiekty znane jako UFO czy UFOC. Tam, gdzie pojawiają się dziwne zmiennokształtne istoty i prehistoryczne smoki zwane teraz Dinozauroidami i Neodinozaurami. Gdzie pod ziemią znajdują się jakieś tajemnicze przestrzenie zaludnione przez dziwne istoty… I wreszcie gdzie pojawiają się dziwne zjawiska związane z Czasem – jego upływem i kierunkiem przepływu.

Kim są te Istoty? Kosmitami, Dinozauroidami? A może istotami zmiennokształtnymi o których pisze Krzysztof Dreczkowski? Nie wiem. Jednego czego jestem absolutnie pewien to to, że te istoty i Ich pojazdy znane jako UFO – UAP są realną rzeczywistością i operują one na naszej planecie i w jej pobliżu.

I jeszcze jedna rzecz niemal pewna – one poruszają się równie swobodnie w Czasie jak i w Przestrzeni – to wyjaśnia wszystkie tajemnicze wydarzenia i incydenty tu opisane. I wcale nie dowodzi tego, że Oni pochodzą z Kosmosu – a wręcz odwrotnie, bo Oni – podobnie jak my – wydają się być tworami ewolucji materii na naszej planecie, co już stanowi materię do dyskusji dla filozofów.

 

Opracował - ©R.K.Fr. Sas – Leśniakiewicz          

poniedziałek, 10 marca 2025

UFOC i teleportanci (1)

 


Pisze do mnie nasz japoński kolega Kiyoshi Amamiya: Zainspirowany Waszym opracowaniem „Pociągi-widma i widma w pociągach” pragnę Wam polecić 7. Rozdział książki sir Brinsley’a le Poer – Trencha pt. „Mysterious Visitors” – którego tytuł brzmi „Teleportacja i chmurzaste UFO” ss. 32-40. Zacytuję tutaj najbardziej ciekawe fragmenty, pochodzące z FSR, które mogą zainteresować Czytelnika, a zatem:

Rankiem, 25.X.1593 roku, pewien hiszpański żołnierz nagle pojawił się na Plaza Mayor w Mexico City. Nosił on odznaki  regimentu, który w tym momencie strzegł ufortyfikowanego miasta Manila na Wyspach Filipińskich – ponad 9000 mil po drugiej stronie Pacyfiku. Jak ten żołnierz dostał się do Meksyku? Nikt nie miał żadnego pomysłu. Wszystko co on wiedział to to, że naraz znalazł się nie w Manili ale w Meksyku. Ale jak to się stało, tego on NIE wiedział. On powiedział, że Jego Ekscelencja Don Gòmez Pérez Dasmarinas, gubernator Filipin zmarł. Niedorzeczna pogłoska oczywiście. Ale natychmiast rozprzestrzeniła się po Meksyku jak burza ogniowa.

I chociaż nie wiadomo było jak to się stało, że ten żołnierz dostał się z Manili do Meksyku, hiszpańskie władze aresztowały go jako dezertera z garnizonu manilskiego. Samo zaś wydarzenie jako forteański „przeklęty fakt” zostało starannie zamiecione pod dywan, tm niemniej ludzie o tym pamiętali i przechowali pamięć o tym wydarzeniu.

I tak upływały tygodnie, nasz żołnierz pokutował na brygu:  długie, powolne tygodnie potrzebne do tego, by wieści przybyły wraz z galeonem z regularnej linii żeglugowej z Hiszpanii, na trasie z Manili do Acapulco – portu na zachodnim wybrzeżu Meksyku. Z Acapulco wieść niesiona przez kurierów poprzez wielkie sierry aż do podniebnej Doliny Meksykańskiej.

A potem Meksyk był pełen wiadomości. Jego Ekscelencja Don Gòmez Pérez Dasmarinas, gubernator Filipin z ramienia króla Filipa II rzeczywiście zmarł – został zamordowany przez zbuntowanych Chińczyków z Punta de Azufre jak tylko podniósł żagle płynąc z wojenną wyprawą na Moluki! I został on zamordowany dokładnie w tym samym dniu, w którym tajemniczy żołnierz z garnizonu w Manili pojawił się w Mexico City na Plaza Mayor!

Najświętszy Trybunał Inkwizycji zawsze alarmowały sygnały o czarach czy diabelstwach wszczął postępowanie sądowe. Ale żołnierz wciąż nie mówił im, w jaki sposób dostał się z Manili do Meksyku. Jedno co mógł im powiedzieć to to, że „stało się to w czasie krótszym niż pianie koguta”.

Inkwizycja nakazała, żeby ten człowiek wrócił do Manili na dalsze śledztwo w sprawie i dojście do tego czy pełnił on służbę w dniu 24.X.1593 roku, czy są na to świadkowie i w jaki sposób następnego poranka znalazł się on na Plaza Mayor w Mexixco City, ponad 9000 mil stąd.

Istnieją wiarygodne zapisy na temat tego epizodu, nie są one sfabrykowane. I najlepszym terminem jakiego możemy użyć do sklasyfikowania tego fenomenu jest znany nam z wszelkich badań spod znaku ψ – teleportacja.   

Dzisiaj, kiedy już rozpracowujemy fenomen UFO, wiele przypadków teleportacji wiąże się z chmurami. Mamy wiele przykładów na to, gdzie ludzie byli porywani przez chmurzaste UFO (dalej UFOC) i już nie wrócili. Biblia daje nam wiele przykładów UFOC – o których pisałem w mojej pierwszej książce. Enoch, Ezechiel, Eliasz i inne biblijne postacie podpadają pod tą kategorię.  

Jednakowoż skoncentrujemy się na czasach bardziej zbliżonych do naszych własnych. Najpierw pozwolę sobie zreferować incydent z czasów I Wojny Światowej zrelacjonowany przez Jacquesa Vallée’a w jego książce „Passport to Magonia”.

W dniu 28.08.1915 roku, w czasie finalnych ciężkich walk o „wzgórze 60” w Suvla Bay, w czasie kampanii w Gallipoli, w której uczestniczyli Australijczycy, miało miejsce niezwykłe wydarzenie.

28 sierpnia był pięknym, słonecznym dniem, ale zaobserwowano 6 lub 8 „bochenkowatych chmur”, które zawisły nad „wzgórzem 60”. Te chmury pomimo silnej bryzy nie poruszały się.

Brytyjski 1/4th Norfolk Regiment składający się z kilkuset żołnierzy, widziano jak maszerował drogą w kierunku „wzgórza 60”, a jeden z tych „obłoków” wisiał nad tą drogą. Regiment wszedł w ten obłok i już nigdy więcej się nie pokazał w walkach o „wzgórze 60”. Kiedy ostatni szereg zniknął w obłoku, ten dyskretnie wycofał się i tak zrobiły inne obłoki.

Vallée opublikował ten list w swej książce, który podpisało kilkunastu świadków tego wydarzenia. Regiment uznano za „zaginiony” czy „anulowany” i zgodnie z listem:

Po kapitulacji Turcji w 1918 roku, pierwszą rzeczą, którą Brytyjczycy zażądali od Turcji był zwrot tegoż regimentu. Turcy odpowiedzieli, że ani nie wzięli do niewoli tego regimentu, ani nawet nie mieli żadnego kontaktu nim, i nie wiedzieli że w ogóle istniał. W ogóle brytyjski regiment czyli pułk  w latach 1914-18 składał się z 800 – 4000 żołnierzy. Ci, którzy obserwowali ten incydent ręczą za to, że Turcy nie wzięli ich do niewoli lub nie mieli kontaktu z nimi.   

To jest jedna z najbardziej znanych i niewyjaśnionych tajemnic współczesnych czasów.  Czy więc cały brytyjski regiment został porwany przez UFOC unoszące się w chmurze ponad drogą w pobliżu „wzgórza 60”? jeżeli tak, to będzie to jeden z przypadków, w którym uprowadzeni przez UFOC już nigdy nie powrócili.

We współczesnej ufologii roi się wprost od opisów chmur w kształcie cygar. Znany francuski autor Aimé Michel przytacza wiele przypadków takich CNOL-i widzianych nad Francją, szczególnie obserwacje nad Oloron i Gaillac w 1952 roku; Vernon w sierpniu 1954 roku; St. Prouant we wrześniu 1954 roku i wielu innych.

Michel oświadcza, że te raporty nadają koloru idei, że te wielkie chmurne cygara mogą być awiomatkami, które wypuszczają ze swego wnętrza mniejsze statki latające, które poruszają się wokół większych statków. Jeżeli tak jest, to kiedy widzimy większy statek, to odnotowujemy większą ilość obserwacji UFO w okolicy.

I dalej opisuje on wydarzenie widziane nad Essones, St. Fargeau i Ponthierry przez wielu świadków na tych różnych obszarach. Krótko przed godziną 20-tą, wieczorem dnia 22.IX.1954 roku, jeden ze świadków M. Rabot, wedle słów Michela:

…jechał drogą nr N-7 w kierunku St. Fargeau i Ponthierry (z północy na południe), kiedy zauważył nad sobą na dużej wysokości – nieco poniżej chmur – duży świecący obiekt, który opisał on jako okrągły, czerwony i „otoczony przez coś w rodzaju świecącej pary tego samego koloru jakim promieniował pojazd”. Tam rozpoznaliśmy stałą rzecz, która towarzyszyła CUFO w wertykalnej pozycji: one ukazywały się tylko w chmurach.

Osobiście mogę zaręczyć za istnienie tego rodzaju obiektów z własnego doświadczenia.

Pewnego wieczora w listopadzie 1961 roku, moja była żona i ja widzieliśmy to przez kuchenne okno mieszkania w Południowym Kensingtonie w Londynie. Moja żona, która stała przy staromodnym oknie naraz zawołała mnie do siebie.

Z okna można było zobaczyć przestrzeń nad dachami domów.  Z daleka widać było świetlny punkt, który zbliżał się do nas. […] Noc była ciemna, ale z dobrą widocznością. Obiekt podlatywał powoli i zygzakując, podleciał dość blisko. Niestety, w nocy było bardzo trudno określić odległość. Obiekt podleciał i skierował się w lewo od nas. W rezultacie czego udało się nam stwierdzić, że obiekt nie był okrągły – jak się to nam wydawało – ale owalnie wydłużony. Nie wydawał żadnego dźwięku.

Obiekt był otoczony przez świetlistą mgłę. Jednakże nie był on czerwony ale raczej białego koloru. […] Na pewno nie był to jakikolwiek samolot, żadne pozycyjne i nawigacyjne światła nie migotały jak światła nawigacyjne samolotów. W Południowym Kensingtonie obserwowaliśmy samoloty lecące co parę minut z i do portu lotniczego w Londynie. Właśnie jakieś pół minuty po tym, jak UFO znikło nam z widoku, przeleciał airliner a jego światła rozjaśniły nasz salon, zaś silniki spowodowały wielki hałas. Kontrast był niesamowity.

A teraz nieco na temat teleportacji. […] Zawsze mamy doskonały przykład „pączków” z chmur nad „wzgórzem 60”.

W mojej poprzedniej książce przedyskutowałem detalicznie zdumiewający przypadek małżeństwa Vidalów, którzy wracali z rodzinnego przyjęcia w Chascomus w Argentynie. Trzeba tu wspomnieć, że wjechali oni w gęstą mgłę wkrótce potem jak wyjechali z Chascomus i nie mieli zielonego pojęcia, jakim sposobem znaleźli się wraz z samochodem na jakiejś polnej drodze koło Mexico City, 4500 mil od Chascomus. W 48 godzin po opuszczeniu przyjęcia dr Vidal telefonował do przyjaciół w Argentynie opowiadając co się mu przydarzyło. Vidalowie nie byli w stanie podać żadnych szczegółów co się działo w tym czasie!

CDN.

czwartek, 6 marca 2025

CE0/CE-III-E z Reptilianinem we Włoszech

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: w pobliżu Budoia, Pordenone, Włochy

Data: koniec września początek października 2011

Godzina: 23:00 CEST

Opis incydentu:

Tego wieczoru, po kolacji, dwaj świadkowie, jeden emerytowany marynarz, postanowili wybrać się na przejażdżkę samochodem w okolice bazy USAF w Aviano. Obaj byli zainteresowani fenomenem UFO i słyszeli, że podnóża Pordenone to obszar bogaty w zjawiska UFO i inne wydarzenia. Tego wieczoru była lekka mgła, ponieważ cały dzień padała mżawka; chociaż nie było mgły, w powietrzu było tak dużo wilgoci, że nie zapewniało to idealnej widoczności. Widoczność wynosiła około 80-100 metrów. Wyruszyli drogą z Pasiano di Pordenone na wysokości około 110 m w kierunku Porcia. Pomysł polegał na tym, aby jechać drogą biegnącą niedaleko od tyłu USAF w Aviano, a następnie dotrzeć do Dardago, przejechać przez Budoia, a następnie ewentualnie skierować się na ścieżkę prowadzącą do Piancavallo, a stamtąd obserwować lotnisko z góry.

Po dotarciu do Budoia, na drodze przecinającej zalesiony teren, jedynym dostępnym oświetleniem były reflektory pojazdu (małego samochodu). Ciemność była zauważalna i szeroko rozprzestrzeniona (tj. we wszystkich kierunkach), ale wilgotność w okolicy, która ogólnie osłabiała źródła światła (efekt Tyndalla), działała jak soczewka, dlatego mogli zobaczyć w głębi to, co oczy mogły dostrzec. Patrząc przed siebie, mogli mniej więcej zobaczyć krętą drogę wspinającą się po podnóżach wzgórz, z lasem po obu stronach. Jechali bardzo wolno, ponieważ wiedzieli, że obszar ten jest często odwiedzany przez miejscowe zwierzęta i chcieli zapobiec wszelkim możliwym wypadkom; w związku z tym poruszali się z prędkością około 30-40 km na godzinę. Kiedy rozmawiali w niemal całkowitej ciemności, nagle obaj zobaczyli coś oświetlonego reflektorami swojego pojazdu. Najpierw zauważyli dwa świetliste punkty o dość intensywnym rubinowoczerwonym kolorze z nieco ciemniejszym odcieniem. Te dwa rubinowoczerwone punkty były oczami stworzenia, którego głowa przypominała kształtem głowę krokodyla. Sylwetka stworzenia wydawała się bardzo ciemna, dostrzegalna pomimo ciemności nocy. Otaczała ją matowa, zielona, ​​niebieskawa fosforyzująca aura. Stworzenie było wielkości dużego zwierzęcia, równoważnego koniowi, ubranego w rodzaj fartucha lub peleryny, podobnej do tych używanych w średniowieczu do udziału w turniejach. Miało co najmniej 5-6 metrów wielkości, nie widzieli nóg ani ogona, ale dość wyraźny spiczasty pysk podobny do pyska krokodyla, tak długi jak wyciągnięte ramię dorosłego. Obaj mężczyźni byli przekonani, że nie był to ani koń, ani jeleń. Zaraz po pojawieniu się znikąd, stworzenie, które znajdowało się zaledwie około 20-30 metrów od świadka, które teraz wydawało się zawieszone tuż nad ziemią, skoczyło do przodu w idealnie prostej linii w zupełnie nieludzki sposób. Ruch ten był bardzo szybki, bez przyspieszenia, ale pozornie natychmiastowy. Następnie stworzenie przeszło przed mężczyznami z ich lewej strony na prawą na odległość, która mogła wynosić co najmniej 40-50 metrów, w lekko wygiętej pozie, a następnie „po prostu zniknęło, już go nie było”. Nie wydawało się zainteresowane świadkami ani w żaden sposób nie bało się ich obecności lub nie było nią dotknięte, świadkowie nie mogą również wykluczyć, że zrobiło to, co zrobiło, na ich oczach, właśnie dlatego, że byli tam w tym momencie. Obaj mężczyźni zamilkli na około 10 niekończących się sekund. Główny świadek uważa, że ​​był w stanie zareagować w sposób spokojny, dzięki swojemu doświadczeniu wojskowemu. Po prostu zapytał swojego przyjaciela: „Ty też to widziałeś?” Jego lakoniczna odpowiedź brzmiała: „Tak, widziałem to i to nie był jeleń”. Nawet dziś zastanawiają się, co zobaczyli tamtej nocy. Są w stanie mówić o tym częściowo z przerażeniem, ponieważ nie byliby w stanie opisać tego, co zaobserwowali, poza tym, co zostało już przedstawione. Są jednak przekonani, że było to prawdziwe wydarzenie. To, co zobaczyli, nie było czymś z tego świata.

Dodatek HC

Źródło: Antonio Chiumiento, „UFO ed Enigmatiche Presenze” 2024. 

Typ: E

Przekład z angielskiego - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

środa, 5 marca 2025

Znów kalimaa nad Jordanowem

 

Rozprzestrzenianie się pyłów znad Sahary 

Od kilku lat prowadzę wraz z mgr Bednarzem obserwacje meteorologiczne w naszym mieście. Dwóch miesięcy – czyli od 1 stycznia br. zauważyliśmy niepokojący wzrost radioaktywności powietrza, którym tu oddychamy. Nie jest tego dużo, ale budzi zaniepokojenie, bowiem jest to wzrost o 100 a nawet 200% w porównaniu do średniej, która tu wynosi 40-60 nSv/h, tymczasem nasze pomiary w styczniu i lutym dobijały nawet do 170 nSv/h. Nie jest to dużo i nie szkodzi, ale zawsze to zwyżka…

Skąd się to bierze? Mamy dwa źródła naturalne: tło radioaktywne naszej planety i promieniowanie dochodzące do nas z Kosmosu. Trzecim jest smog składający się ze spalonych paliw kopalnych – przede wszystkim węgla kamiennego. Czwartym źródłem jest kalimaa. To wszelkie paskudztwa powstałe w trakcie katastrof nuklearnych w Czarnobylu (ostatnio Rosjanie uderzyli dronem bojowym w tzw. sarkofag i ponoć na szczęście nie doszło do ulotu radioaktywnych gazów), Daiichi-Fukushimie I i II, gdzie gros radioaktywności poszła do Pacyfiku. 

W Regganie w Algierii, skąd wywodzi się radioaktywny obłok kalimaa z Sachary Zachodniej. Tam wszystko się zaczęło. To było miejsce, w którym Francuzi odpalali swe rakiety balistyczne i  kosmiczne, a poza tym zdetonowali cztery ładunki jądrowe. Jeszcze w latach 60. To się nazywało Gerboise – skoczek pustynny. Najpierw to była Gerboise Bleue – 70 kt TNT – a więc 3,5 razy mocniejsza niż ta, która poleciała na Hiroszimę, potem Gerboise Blanche o mocy około 5 kt, następna była Gerboise Rouge, też poniżej 5 kt i na koniec Gerboise Verte o mocy tylko 1 kt… Dwie z nich były odpalone nad żołnierzami w pełnym uzbrojeniu. To było takie francuskie wydanie amerykańskiego eksperymentu Big Smokey… Potem Algieria uzyskała niepodległość i Francuzi przenieśli się stamtąd. Rakiety poszły do Kourou w Gujanie, a głowice jądrowe na Mururoa. I to właśnie ten radioaktywny piasek z Sahary spada na nas z południowym wiatrem. Nie zapominajmy, że czas połowicznego zaniku niektórych izotopów powstałych wskutek eksplozji jądrowych wynosi od 90 do 4,5 mld lat! Najgorsze są izotopy strontu, cezu, rubidu, plutonu, uranu, polonu, jodu i innych, które odkładają się w organizmie człowieka i powodują powstawanie nowotworów. Długofalowe ich działanie polega na powstawaniu nieodwracalnych zmian w kodzie genetycznym DNA i w rezultacie powstawania mutacji, w tym wielu letalnych. I to jest główne niebezpieczeństwo, które grozi nam np. po nawet ograniczonej wojnie jądrowej, o czym marzą idioci po obu stronach Atlantyku. Radioaktywny opad kalimy to pestka w porównaniu z piekłem, które rozpęta się wskutek wojny nuklearnej – nawet ograniczonej…

sobota, 1 marca 2025

Podsumowanie lutego 2025

 


Okres od 1 do 11 to słaba zima z jednocyfrowym mrozem wyłącznie w nocy. 11-16 odwilż ze słabym opadem  Bez  pokrywy śniegu. Od  16 do 22 był  naprawdę zimowy mroźny. Zdarzyło się około 10 dni z temperaturą mrozu dwucyfrowego, a w dzień  temperatura całodobowo ujemna  Największy mróz wyniósł -14,7°C. Okres od 1 do 11 słaba zima z jednocyfrowym mrozem wyłącznie w nocy. Od 23 do 28 jesiennie Bez śniegu.  Przy tym było bardzo sucho bo spadło około 3 mm deszczu i śniegu. Było to wynikiem utrzymywania się prawie przez cały luty wyżów z ciśnieniem około 1030 hPa. Bardzo sucho spadło tylko 28,2 mm. To wynik dwóch dreszczów 23,9 mm, 28 - 18 mm Do 23 było tylko 1,2 mm. Pokrywa w górach wysokich nikczemna. Skażenie promieniste powietrza odnotowywane przez praktycznie cały miesiąc i maksymalnie wyniosło 170 nSv/h w dniu 13.II. – prawdopodobnie była to tzw. kalima znad Afryki Pn.  Poza tym odnotowywano znaczne zanieczyszczenie powietrza w granicach 199 – 205 AQI. Cały miesiąc prawie trzęsło Santorynem, ponadto odnotowano trzęsienia ziemi w Apeninach i kilku innych miejscach.

 

Jordanów, okolice, Polska:

·        1 lutego - pochmurno chłodno - rano -4, w południe +1,9°C. Śniegi: Hala Gąsienicowa 26, Kasprowy Wierch 64, Dolina Pięciu Stawów Polskich 73, Markowe Szczawiny 30, Babia Góra 50 cm. Wyż CAROLINE.

·        2 lutego: Pochmurno chłodnio, ciśnienie wysokie, rano -2,7, w południe -0,1°C.

·        3 lutego - słonecznie rano -5, w południe +1,9°C i poczucie chłodu. Rekordowe zanieczyszczenie powietrza AQI 232.

·        4 lutego. Pogoda wyżowa 1028 hPa. Rano -8,7, po południu +4,5°C w zaułkach leżą resztki śniegu około 0,5%. Śniegi: Bukowina 5, Dolina Pięciu Stawów Polskich 72, Hala Gąsienicowa 25, Kasprowy Wierch 67, Śnieżka 66 cm.

·        5 luty - w okowach wyżu słońce, rano -6,7 po południu +6°C. Powietrze złej jakości. Ciśnienie 1034,5 hPa. Wyż DILAN.

·        6 luty Bardzo słaby opad śniegi około 0,5 cm. Przysłowie mówi że na św. Doroty śniegu po płoty, są tylko płoty. Ciśnienie bardzo wysokie 1034,4 hPa. Wyż ELWIRA.

·        7 luty. Pochmurno rano -1, w południe +1,8°C, wieczór -0,3°C. Ta cienka pokrywa śnieżna znikła.

·        8 luty. Słonecznie lekko pochmurno rano -2, w południe +4°C, śniegi: Dolina Pięciu Stawów 70, Kasprowy Wierch 60, Hala Gąsienicowa 25 cm.

·        9 luty - nadal wyż,  rano -3, w południe +8,6°C.  Śniegi: Bukowina 2, Dolina Pięciu Stawów 68, Hala Gąsienicowa 24, Kasprowy Wierch 59, Zawoja 2 cm.

·        10 luty. Dalej wyż tym razem nazywa się ELWIRA. Rano -7, w południe +4°C.

·        11 luty. Mrozy poranne pogłębiają się, było rano -9,7, ale w południe jeszcze +4,2°C. W Kozienicach rano -15°C. wyż ELWIRA III.

·        12 luty – rano -11,7, w południe +2,5, wieczór +4°C. Śniegi: Dolina Pięciu Stawów Polskich 65, Kasprowy Wierch 57, Hala Gąsienicowa 24 cm.

·        13 luty. Rano było tylko -0,5. W południe +5°C. U Kowalczego w ogródku widziałem przebiśniegi. Bardzo niski stan wody w Jeziorze Czorsztyńskim, odsłaniają się fundamenty zatopionych starych Maniów i zwały śmieci. Rekordowe skażenie radioaktywne powietrza 170 nSv/h. Rekordowy smog AQI 242.

·        14 luty. W nocy popadało 0,5 cm śniegu. Cały dzień 0 ujemne po południu -2,5°C, zimno. Proszę sobie wyobrazić że w Słubicach tam gdzie prawie nigdy nie pada spadło 18 cm śniegu.

·        15 luty - całodobowy mróz około -2,5. Rano -6°C. Dolina Pięciu Stawów 69, Kasprowy Wierch 56, Hala Gąsienicowa 26, Markowe Szczawiny 30, Babia Góra 50, Śnieżka 77 cm. Wyż FINJA II.

·        16 luty. Rano mróz ze hej -13,7 o 11-tej -5,7°C, Całodobowy mróz około -1,7°C.

·        17 luty. Rano mróz -10. w najcieplejszym momencie dnia -1 wieczór -12°C. W unikalnym ale nie reprezentatywnym mrozowisku w Litworowym Kotle w masywie Czerwonych Wierchów łowcy mrozów z Uniwersytetu w Poznaniu zmierzyli -41,13°C. Na Kasprowym w tym czasie było -20. Na Rysach była akcja ratunkowa z udziałem śmigłowca - turysta spadając pociągnął dwie osoby, wszyscy w szpitalu. Wyż FINJA III.

·        18 luty - rano-10, w południe -1,7°C przy słońcu.

·        19 luty - w okowach wyżu arktycznego  ciśnienie 1028 hPa, rano -12 w południe zero dodatnie. Jelenia Góra -17°C. Słońce podchodzi na Syhlec.

·        20 luty. Ciśnienie wysokie 1030 hPa, Rano -13,7 w południe +0,8°C, po południu 3-4 stopni. Zamarzły jeziora mazurskie w tym Hańcza. Wyż FINJA IV.

·        21 luty - rano -10, ale w południe +4. W Legnicy było -16°C,  śniegi: Dolina Pięciu Stawów 70, Kasprowy Wierch 62, Hala Gąsienicowa 31, Zawoja 3 cm. Nadal wysokie ciśnienie 1031 hPa.

·        22 luty. Rano już tylko -5, potem ciepło do +10°C cyrkulacja zmieniła się na południową  w związku z przemieszczeniem się wyżu na wschód.

·        23 luty. Rano -5 i słonecznie w południe +8°C, po południu się zachmurzyło i o 20-tej zaczęło padać, padało umiarkowanie do rana.

·        24 luty. Rano +2 spadło 9 mm deszczu, rozpogodziło się koło 16–tej i zrobiło się +6°C.

·        25 lutego. Rano -1, potem +10,5°C. Zapach wiosny, ptaki  nawoływały się, a szczególnie sójki. Śniegi: Dolina Pięciu Stawów 72, Hala Gąsienicowa 31, Kasprowy Wierch 60, Krynica 4, Wysowa 7 cm. W zaułkach i miejscach zacienionych w Jordanowie  jest  0,4% śniegu. Koło Krakowa ogromna mgła – sparaliżowane lotnisko w Balicach. Niż QUINCY.

·        26 luty. Rano +1°C i słonecznie, potem pochmurno pokropiło, śniegi: Dolina Pięciu Stawów 72, Hala Gąsienicowa 30, Kasprowy Wierch 59, Markowe 30, Babia Góra 50 cm.

·        27 luty - pochmurno chłodno do +8°C, od 14-tej popaduje i będzie popadywać.  

·        28 luty - całą noc i do 10-tej padało, spadło 18 mm  deszczu. Powyżej 600 m n.p.m. padał śnieg, na Balcerzu i Kamionce było biało. Śniegu przybyło: Dolina Pięciu Stawów 90, Bukowina 4, Jabłonka 2, Hala Gąsienicowa 53, Kasprowy Wierch 72, Witów 8, Poronin 5, Zakopane 4, Zawoja 3 cm (wysoko w górach wzrost  o 20 cm).

 

Europa:

·        3 luty. Na Sycylii po wielu miesiącach powodzi powódź koło Messyny spadło w krótkim czasie 150 mm. Podobnie w Calabrii.

·        6 luty - koło Rostowa nad Donem śnieg pozwalał słupy energetyczne.

·        9 luty. W Moskwie ciśnienie przekroczyło 1055 hPa. Jety biznesowe uziemione bo przy tak wysokim ciśnieniu nie działa oprzyrządowanie. Rekord z 1915 - 1056,7 hPa, u nas rekord w Suwałkach 1992 - 1052 hPa.

·        15 luty - okropna  powódź w południowej Grecji.

·        16 luty. Na skutek majowych mrozów produkcja wina w regionie Bordeaux spadła  do najniższego poziomu od 1991 roku.

·        17 luty. Powodzie w Grecji pochłonęły 9 ofiar.

·        23 luty. Na północy Grecji było -12°C i zmarzł w górach Pindos najpiękniejszy wodospad.  

·        25 luty. Calamita śniegowa w Gruzji 50-100cm. Paraliż totalny.

 

Świat

·        1 luty  - bardzo wiele  ofiar wielkiej powodzi w Malezji. 

·        2 lutego - w stanie Queensland w Australii cyklon i powodzie.

·        3 lutego - śródziemnomorski niż spowodował wielkie powodzie w Tunezji.

·        5 lutego - z powodu ostrej zimy częściowo zamarzło jezioro Michigan.

·        6 luty. Koło Sachalinu i wysp Kurylskich  utworzył się okropnie śnieżny niż, calamita śniegowa. Ponad 1 metr. Koło Rostowa nad Donem śnieg.

·        7 luty. W USA wskutek konwekcji burzowej wielkie burze i tornada, także burze lodowe w Wirginii, Ohio, Kentucky, Pensylwanii, Michigan, Indianie.  Calamita  śniegowa przeniosła się z  Sachalinu nad Hokkaido. 1,5 metra śniegu. Monstrualne gradobicie w Argentynie.

·        8 luty. Powodzie i lawiny ziemne w Brazylii złagodziły trochę monstrualna suszę (stan Pernambuco). W Iranie tak zimno, że zamknięto szkoły -20°C, w Teheranie spadł śnieg.

·        9 luty. Lawina ziemna  przysypała w Syczuanie w Chinach 30 osób.

·        10 luty. Piorun zabił konie w Sydney, a jedna szkapa ranna. Potężne śnieżyce nad Hokkaido trwają.

·        11 luty. Okropne upały w południowej Brazylii. Wielka lawina śnieżna zasypała autostradę  w stanie  Idaho.

·        12 luty. Okrutna zima trwa w Iranie.

·        13 luty. Silny cyklon tym razem w Zach. Australii koło Perth.  Wiatr w porywach do 290 km/h.

·        14 luty. Wielka burza śnieżna od Toronto do Montrealu 40-50 cm śniegu.  Na Celebesie okropna powódź omal nie zginęła ekipa ratownicza. W Kalifornii tak pada, że szykuje się powódź.

·        15 luty - plaga lawin błotnych w Kalifornii.

·        18 luty. Liczba ofiar zimowych burz w USA wzrosła do 14.  Toronto i wschodnia Kanada  wydobywają  się ze śniegu po burzach śnieżnych. Liczba ofiar lawiny ziemnej dużej w Chinach to 10 osób.

·        20 luty. Wielkie lawiny śnieżne w Oregonie i Kalifornii w górach Kaskadowych.

·        23 luty. Na Hokkaido jest 5 metrów śniegu RPA lawiny błotne 7 ofiar.

·        24 luty. W Jerozolimie spadł śnieg koszerny. Znów Japonię czeka calamita śnieżna, a jest już 5 metrów miejscami.

·        25 luty. W Afganistanie wskutek nawalnych deszczy i gradu zginęło 29 osób, w samym Kandaharze  21.

·        26 luty - ilość  ofiar w Afganistanie wzrosła do 39 osób.

·        27 luty. Do Mauritiusu i La Reunion zbliża się potężny cyklon  GARANE. W ogóle południowa półkula jest niezwykle aktywna cyklonalnie  jest tam na morzach 6 cyklonów.

·        28 luty. Cyklon GARANE zaatakował Reunion 200 km/h, zniszczenia, ludzie nie wychodzą z domów. Potworna lawina w północnych Indiach zginęło 40 robotników budowlanych.

 

 Wulkany, trzęsienia ziemi, pożary, katastrofy w tym ekologiczne:

·        1 lutego - od największej góry lodowej A23A będącej na kursie kolizyjnym z Georgią Południową oderwał się duży kawał. Deszcz opanował pożary koło Los Angeles.

·        2 lutego. Rój trzęsień ziemi na Santorynie nasila się  wciągu dnia około 11.

·        3 luty. Wielkie pożary stepów i lasów w Patagonii z powodu suchych upałów.

·        4 luty - masowe ewakuacje z Santorynu. Ludzie boją się wielkiego trzęsienia, klify obrywają się. Nastolatka ofiarą rekina w Australii.

·        5 luty. Na Islandii wulkan szczelinowy koło Grundvik znów się znacznie uaktywnił. W Polsce rozpoczęła się seria dziwnych pożarów wielko gabarytowych hal  magazynowych („Ziemia obiecana”?).

·        6 luty. Na Azorach na jednej z wysp trzęsienie ziemi  M4,0 czyżby budził się wulkan Santa Barbara?  W Indiach dziki słoń stratował 77-letniego Niemca, po co się tam pchał?

·        8 luty. Strumień koło Buenos Aires stał się krwisto czerwony bo zakłady tekstylne wypuściły ścieki. Niedawno Wilga w Krakowie była zielona.

·        9 luty. Potężne pożary w Chile.  Trzęsienie ziemi M7,6 na Morzu Karaibskim koło  Kajmanów, panika bez szkód. Koło Zielonej Góry kolejny pożar  hali magazynowej typu Ziemia Obiecana.

·        11 luty. Odizolowana  wyspa Amsterdam  na południowym Indyku  blisko Antarktydy cała płonie. 31 mieszkańców w tym stację badawczą ewakuowano.  Dalej trzęsie na Santorynie. Nawet M5,3 się zdarzyło.

·        12 luty. W południowych Indiach wyrzuciło 100 martwych żółwi morskich. Masowe pożary w Argentynie również w Patagonii. Atak rekina na młode Amerykanki na wyspach Bahamach. Etna uaktywniła się i wyrzuca masy lawy na śnieg obok jeżdżą narciarze, widowisko.

·        16 luty - w rosyjskim Ałtaju trzęsienie ziemi M6,4 ucierpiało 6 osad.

·        17 luty. Koło Santorynu dalej się trzęsie. W Lizbonie trzęsienie M4,8 panika.

·        18 luty. Erupcja na Etnie nasila się, z bocznego krateru Bocca Nuora.  

·        19 luty - w wiosce Surrey w Wielkiej Brytanii utworzyło się w drodze wielkie zapadlisko na 20 metrów, pochłonęło 1 ogród, przyczyna nieznana. 90 wielorybów, które utknęły na plaży Tasmanii będzie zgładzone, szkoda. 

·        23 luty - katastroficzne padnięcia hipopotamów w Zimbabwe  z powodu przewlekłej suszy. W Sudanie południowym straszliwe upały 45-48°C, dzieci nie chodzą do szkół, omdlenia masowe. Na Santorynie wstrząsy dzięki Bogu uspokoiły się.

·        26 luty.  Na Celebesie płytkie trzęsienie M6,1 panika. W Turcji  lawina zasypała pług śnieżny, kierowcę uratowano. W Strefie Gazy są ranne mrozy, umierają noworodki. W Sudanie Pd. w Chartumie katastrofa wojskowego samolotu, zginęło 46 ofiar.

·        27 lutego - 5 Hindusów zginęło gdy stratowały ich dzikie słonie.

·        28 luty. Koło Ołomuńca w Czechach wykoleił się pociąg z chemikaliami, pożar toksyczny jak cholera. Ugaszono go dopiero 1.III.  

 

Ciekawostki przyrodnicze:

·        1 lutego. W Luizjanie w oceanarium narodził się żarłacz szkieletowy bez udziału samca! (Musi co cud?)

·        6 luty - w Indiach do głębokiej  studni wpadł tygrys i dzik. Pomagały sobie. Przyszła akcja ratownicza, wyciągnięto je. Tygrysa wypuszczono w innym miejscu, nie wiadomo co z dzikiem.

·        9 luty. Ogromny krokodyl przechadzał się po ulicach Miami. W Górach Świętokrzyskich zaobserwowano  bardzo rzadkie czarne wilki.

·        10 luty. Na Cejlonie katastrofa energetyczna po tym jak małpy dostały się do jednej z głównych stacji transformatorowych. Bardzo rzadka ryba głębinowa obrzydliwa zresztą tzw. czarny potwór widziana na powierzchni koło Wysp Kanaryjskich (ciekawe, co ją wypłoszyło z głębiny?).

·        12 luty. W Tajlandii niepełnosprawny pies na trzech nogach zagryzł kobrę, która wtargnęła na posesję. Kobra wypluła na niego jad ale nie miał rany i uratował się.

·        15 luty. W Chile humbak połknął i wypluł kajakarza, był jak Jonasz w brzuchu wieloryba.

·        17 luty. Puchacze rozpoczęły okres lęgowy.

·        19 luty. W Meksyku pojawiła się ryba zagłady - wstęgor królewski w Baja Kalifornia.

·        21.II – przelot dwóch bocianów białych nad Wysoką.

·        23 luty. W stanie Iowa mieszkańcy uratowali jelenia, który zapadł się pod lodem na jeziorze i chwała im za to. Ibis  stał się w północnych Włoszech ptakiem inwazyjnym „Ibis jest to ptak ponury, indyk z nudów czubi kury.”

·        26 luty. Koło Międzyzdrojów uratowano młodego humbaka zaplątanego w sieci. Chwała im za to.

·        27 luty  Bociany w drodze do Europy...  

 

A w Kosmosie:

·        1-28.II – lecą meteory z roju Lutowych Leonidów, 5/h.

·        1.II – potężna erupcja wulkaniczna na Io (księżyc Jowisza).

·        5.II – odkryto dwa wielkie kaniony na Księżycu w pobliżu Basenu Uderzeniowego Aitken dzięki satelicie NRO.

·        7.II – ostrzeżenie przed możliwością kolizji asteroidy 2024 YR4 z Ziemią.

·        8.II – koniunkcja Saturna z Księżycem.

·        9.II – kolejne straszenie impaktem asteroidy (101955) Bennu za 157 lat co wywoła zimę poimpaktową…

·        12-18.II – bliskie przejście asteroid: 2025 CF1, 2025 CN2, 2025 CO, 2025 CV i 2025 CL3 koło Ziemi.

·        13.II – NASA sprowadzi wcześniej astronautów Boeinga z orbity wokółziemskiej.

·        14.II – początek parady planet.

·        15.II – 10.III – spadają δ-Leonidy, 2/h

·        17.II – obserwacje światła zodiakalnego w Polsce.

·        19.II - W Wielkopolsce znaleziono fragment rakiety FalconX 9.

22.II - spadł deszcz meteorytów w m. Drelów na Lubelszczyźnie.

·        25.II-22.III – lecą meteory γ-Normidy, 8/h

·        25.II – odwołano alarm przed impaktem 2024 YR4.

·        25.II – statek kosmiczny Blue Ghost zaczyna przygotowania do lądowania na Księżycu.

·        26.II – parada 7 planet: Mars, Jowisz, Uran, Wenus, Neptun, Merkury oraz Saturn będą widoczne na niebie jednocześnie krótko w godzinach wieczornych.

·        28.II – firma Jeffa Bezosa planuje wysłanie 5 kobiet w Kosmos, w tym Katy Perry.   

 

Stanisław Bednarz, Robert Leśniakiewicz